Oceny legionistów: Legia - Metalist Charków
28.06.2012 14:20
Zespół 4 (1. połowa) i 6 (2. połowa)
Trener Urban wystawił dwie dość równe jedenastki, które rozegrały dwa zupełnie inne mecze. Przed przerwą legioniści biegali za piłką niczym dzieci we mgle, a dysproporcję sił najlepiej obrazuje plastyczne porównanie szkoleniowca – zderzył się tramwaj z pociągiem. Po zmianie stron warszawianie prezentowali się zdecydowanie lepiej, choć wciąż poniżej możliwości. Skąd wzięła się tak widoczna różnica między dwoma składami Legii? Po pierwsze, trener Metalista desygnował do gry od pierwszych minut swoich wszystkich największych asów – z Taisonem, Cristaldo, Cleytonem Xavierem i Marlosem na czele. Rezerwowi nie byli aż tak groźni, w czym największa zasługa najlepszego legionisty – Michała Żewłakowa. Wynik 1:4 w pełni odzwierciedla boiskowe wydarzenia, ale należy wziąć poprawkę na to, że wyjazd do Austrii to dla Ukraińców już drugi obóz i zarazem trzeci tydzień przygotowań, toteż stopień wytrenowania organizmu jest zupełnie inny.
PIERWSZA POŁOWA
Wojciech Skaba 6 – Miał sporo pracy, co wynikało z eksperymentalnego zestawienia linii defensywnej. Mimo tego zazwyczaj stawał na wysokości zadania, a jego wyjścia na 16. metr i stopowanie zapędów Taisona, Cristaldo i spółki naprawdę mogły się podobać. Przy straconych golach właściwie nie ponosi żadnej odpowiedzialności.
Jakub Rzeźniczak 5 – Rywale najczęściej po prostu się od niego odbijali. W destrukcji spisywał się co najmniej poprawnie, jednak zdecydowanie słabiej wypadł w grze ofensywnej. Nie przeprowadzi ani jednej akcji prawym skrzydłem, wespół z Koseckim nie wykonali żadnego zagrania na obieg, o cennych dośrodkowaniach nawet nie wspominając… Na jego usprawiedliwienie należy dodać, że pozostali koledzy nie nadużywali ruchu, czując w nogach trudy dotychczasowych treningów. `
Damian Zbozień 5 – „Zboziu” po meczu nie chciał oceniać swojej postawy i odsyłał nas do trenera. Na tle wyjątkowo ofensywnie nastawionego przeciwnika nie grało mu się łatwo, ale też nikt nie twierdził, że tak będzie. Dołożył swoją cegiełkę przy drugim trafieniu da Metalista, jednak w tej sytuacji wiele do życzenia pozostawiała postawa całego bloku defensywnego, więc trudno zrzucić winę akurat na barki 23-latka. Bardzo podobała nam się jego pewność siebie. Nie podawał do najbliższego, nie celował po autach, unikał gry na alibi. Raz, po zbyt krótkim podaniu od Skaby, najpierw przepchnął nacierającego Taisona, po czym zamarkował wykopnięcie piłki i piętą ograł Brazylijczyka. W jednej z sytuacji wybił zmierzającą do siarki futbolówkę z linii bramkowej.
Marko Suler 3 – Przez pierwsze 30 minut spisywał się bez zarzutu. Było dobrze aż do feralnej sytuacji, w której nie atakowany przez rywala nie trafił w piłkę, zaliczając tym samym asystę przy golu Ukraińców. Pierwsze 45 minut w barwach Legii dało pewien obraz tego, na co możemy liczyć ze strony Słoweńca. Potrafi rozpocząć akcję dobrym podaniem, wygrywa większość pojedynków w powietrzu, umiejętnie czyta grę, ale zdarza mu się spóźnić krycie, w następstwie czego musi atakować rywala na raz. Świetnie wyszkoleni technicznie Taison, Cristaldo i Marlos mieli zdecydowanie za dużo wolnej przestrzeni,
Wojciech Lisowski 4 – Na treningach prezentował się zaskakująco dobrze, biorąc pod uwagę, że na lewej obronie grywał od święta jeszcze w Młodej Legii. Przeciw Metalistowi rywale najczęściej szarżowali właśnie stroną strzeżoną przez pochodzącego ze Szczecina 20-latka, w czym lubował się błyskotliwy Marlos. Starał się dać coś od siebie zespołowi, ale nie zawsze zagrania wychodziły mu w taki sposób, w jaki by sobie tego życzył. Mimo nie najlepszego występu, warto zwrócić na niego uwagę.
Jakub Kosecki 4 – „Kosa” to zawodnik, który doskonale czuje się wtedy, kiedy jego zespół jest nastawiony na kontry. Przed meczem wiązaliśmy z nim spore nadzieje, bo Metalist ma w obronie niezbyt szybkich piłkarzy. Niestety, to nie był jego dzień. Centrował z rzadka, w jego poczynaniach dominował chaos, zbyt rzadko udanym dryblingiem tworzył przewagę legionistów w ataku. Znamienna była sytuacja, w której długie podanie Rzeźniczaka minęło drugą linię Ukraińsców, a zaskoczony tym faktem Kosecki nawet się nie ruszył. Kto wie, czy nie dałby drużynie więcej, gdyby wystąpił na lewym skrzydle i tak jak na zgrupowaniu w Turcji, mógłby schodzić do środka i kończyć akcje strzałami.
Dominik Furman 4 – Od początku okresu przygotowawczego prezentował się bardzo dobrze. Wydaje się, że ma spore szanse zostać największym wygranym zmiany trenera, bo obecny szkoleniowiec wymaga od środkowych pomocników umiejętności szybkiego przerzucania ciężarku gry i częstych strzałów z dystansu, a są to przecież główne zalety byłego kapitana Młodej Legii. Szkoda tylko, że jego wysoka dyspozycja w starciu z kreatywnymi pomocnikami Metalista była zupełnie niewidoczna. Być może jedną z przyczyn było ustawienie go w roli libero drugiej linii. Nie jest tajemnicą, że „Furmi” czuje się lepiej, gdy może w pełni poświęcić się konstruowaniu akcji, a ma mniej obowiązków w destrukcji.
Albert Bruce 3 – Ghańczyk grał blisko rywala i walczył o każdą piłkę. Przeciw Ukraińcom nadużywał gry wślizgiem, co nosiło znamiona zagrań na alibi – ot, żeby nie było, że się nie starał. Czasem lepiej jest mądrze stać, niż biegać bez większego sensu, bo później niepotrzebne zmęczenie odbija się na precyzji podań. Zwłaszcza, kiedy mówimy o zawodniku środka pola. Cierpliwie czekamy na moment, kiedy Bruce czymś nas olśni. Póki co, jeszcze się tego nie doczekaliśmy.
Miroslav Radović 5 – Biegał, walczył, kiwał, lecz brak wsparcia ze strony pozostałych legionistów powodował, że starania Serba najczęściej nie przynosiły oczekiwanych efektów. „Rado” wybiegł na murawę z opaską kapitana i było widać, że czuł się odpowiedzialny za zespół. Raz groźnie strzelał, ale słaby bramkarz Metalista jak na złość udanie odbił piłkę.
Michał Żyro 4 – To nie był mecz „Żyrki”, choć jego postawa na treningach pozwalała przypuszczać, że będzie inaczej. Brak wsparcia ze strony lewego obrońcy mocno ograniczył mu wachlarz zagrań. W związku z tym był dość przewidywalny dla rywali, ale i tak kilka razy wdarł się z piłką w pole karne.
Marek Saganowski 5 – Zdobytą bramkę całkowicie zawdzięcza wrodzonej ambicji i walce o każdą, nawet z pozoru straconą piłkę. Nie jest jeszcze w najwyższej formie, brakuje mu zwłaszcza szybkości, co jednak jest oczywiste, jeśli weźmiemy pod uwagę obecny etap przygotowań. Raz przestrzelił w dogodnej sytuacji, choć otrzymał podanie na 5. metrze i mógł zrobić z piłką cokolwiek, na co akurat miał ochotę. Ostatecznie posłał ją ponad poprzeczką.
DRUGA POŁOWA
Dusan Kuciak 6 – Słowak rozpoczął mecz na ławce rezerwowych, choć akurat jego pozycja w zespole nie wymaga jakichkolwiek wyjaśnień. Kilkukrotnie zażegnywał niebezpieczeństwo po rzutach rożnych, kiedy skutecznie piąstkował albo chwytał piłkę. Przy straconym golu nie miał większych szans na obronę. Półwolej Worobeja był niesygnalizowany, futbolówka przelała się Ukraińcowi na zewnętrzną część stopy i pomknęła tuż przy słupku bramki. Warto zauważyć, że Kuciak udanie grał nogami, a to był w zeszłym sezonie jego jedyny mankament.
Artur Jędrzejczyk 6 – „Jędza” zaprezentował się odrobinę lepiej niż Rzeźniczak i w tym korespondencyjnym pojedynku to on wydaje się być górą. Do niemal stuprocentowej skuteczności w powietrzu zdążyliśmy się już przyzwyczaić, lecz wciąż dokładnych wrzutek z prawej strony jest jak na lekarstwo. Na plus dobra współpraca z Żewłakowem –razem wyłączyli lewą flankę Metalista.
Michał Żewłakow 7 – Najlepszy wśród legionistów. Po zmianie stron dowodził zespołem, który okazał się zdecydowanie lepszy, niż ten z pierwszej połowy. „Żewłakowi” bardzo wiele zawdzięcza cała legijna defensywa, ale również – o dziwo – ofensywa. Na tle mądrze grających piłkarzy Metalista, ustawionych blisko siebie w drugiej linii, co przy znikomym ruchu legionistów w zasadzie uniemożliwiało prowadzenie ataku pozycyjnego i zdobywanie w ten sposób terenu, Żewłakow jako jedyny potrafił zagrać dokładną prostopadłą piłkę. Najpierw wytłumaczył Kucharczykowi, w jaki sposób powinien się poruszać, by niedługo później dwukrotnie wypuścić go sam na sam z bramkarzem. „Kucharz” raz trafił w bramkarza, a drugiej próby – zupełnie niesłusznie – pozbawił go boczny sędzia sygnalizując pozycję spaloną.
Inaki Astiz 6 – Solidny w destrukcji. Parę razy udanie przewidział podania graczy Metalista, wyprzedzając ich albo zastawiając piłkę. Mimo wszystko trzeba jednak zauważyć, że Sufian z Worobejem to całkowicie inna skala trudności, niż Cristaldo czy wracający po piłkę Taison. Astiz wyraźnie odżył po powrocie Jana Urbana i jego „hiszpańskiego” sztabu, co widać gołym okiem.
Bartosz Widejko 5 – Nie jest łatwo ocenić jego postawę. Z jednej strony nie kalkulował, szukał czegoś więcej niż tylko podania do najbliższego partnera, włączał się do akcji ofensywnych i raz świetną centrą obsłużył Żurka, ale z kolei po jego złym ustawieniu cudownego gola strzelił Worobej. Podsumowaniem jego gry była sytuacja, kiedy znakomicie odebrał piłkę Rebenokowi, by po chwili oddać ją rywalowi. Na plus wszystkie wygrane główki. Akurat w tej kwestii miał okazję się wykazać.
Bartosz Żurek 5 – Zaprezentował się całkiem korzystnie, ale my oczekujemy od niego więcej błysku w grze. Potrafi kiwnąć przeciwnika, ma zmysł do akcji kombinacyjnych, co nie do końca pokazał w starciu z Metalistem. Niezbyt dobrze bił rzuty rożne, najczęściej wysoko zawieszona piłka padała łupem bramkarza. Póki co brakuje mu tej lekkości, którą zachwycał na zgrupowaniu w Turcji. Inna sprawa, że na świeżość i formę jeszcze przyjdzie czas.
Janusz Gol 5 – Technicznie nie odstawał od rywali. Kiedy podając piłkę przełożył ją między nogami Edmara, ten wściekł się niesamowicie. Wciąż największym problem Gola jest brak podjęcia decyzji o strzale z dystansu, o co miał do niego pretensje Żewłakow. Raz dobrze dośrodkował do Jagiełły, lecz ten nie trafił do siatki. Na plus większa aktywność w destrukcji, nawet mimo tego, że – paradoksalnie – trener Urban ustawia go wyżej niż poprzednik.
Daniel Łukasik 5 – Solidny występ. Często grał bezpośrednio na kreatywnego Edmara i zazwyczaj radził sobie z nim co najmniej przyzwoicie. Walczył o każdą piłkę, co raz przypłacił zderzeniem głowami z rywalem. Im dłużej trwał mecz, tym więcej nerwowości i niedokładności wkradało się w jego poczynania. Jeśli zrzucimy to na karb trudów przygotowań, trzeba przyznać, że nie było źle.
Danijel Ljuboja 5 – Jego postawy byliśmy ciekawi najbardziej. Wreszcie cofając się po piłkę miał przed sobą wysuniętego napastnika. Cóż jednak z tego, skoro ani jedno prostopadłe podanie nie przeszło przez linię defensywną? Robił przewagę w środku pola, pomagał przetrzymać piłkę, ale wydaje się, że jego miejsce jest wyżej. W zasadzie nie stworzył żadnego zagrożenia pod bramką Metalista. Zdecydowanie lepiej w roli „dziesiątki” wypadł jego vis a vis – Taison. Brazylijczyk również kreował grę, starał być wszędzie tam, gdzie akurat znajdowała się piłka, dublował pozycję napastnika, ale dzięki wrodzonej szybkości robił to w takim tempie, że naszym obrońcom kręciło się w głowie. Ljuboja skupił się głównie na grze w środku i zrezygnował w wędrówek na skrzydła, które w zeszłym sezonie stały się jego znakiem firmowym. Serb jest zbyt ważną postacią w zespole, by przesuwać go tak daleko od bramki rywala.
Aleksander Jagiełło 5 – Najmłodszy legionista starał się, jak mógł, ale widać było, że ciężkie treningi odbiły się na jego szybkości i precyzji. Cały czas był w ruchu, wychodził na pozycję, choć ani razu nie pokusił się o indywidualny rajd którymś ze skrzydeł. Miał niezłą sytuację, aby strzelić gola, jednak zepsuł wrzutkę od Gola. Jagiełło grał bez kompleksów – ostro atakował rywali ciałem, co każe twierdzić, że z jego barkiem nie ma już problemu. Po meczu żałował, że częściej nie brał na siebie ciężaru gry. Zobaczymy, czy ta sztuka uda mu się w najbliższych spotkaniach.
Michał Kucharczyk 6 – Dawno nie widzieliśmy, żeby „Kucharz” tak dobrze czuł się w pojedynkach szybkościowych. Zważywszy na obecny etap przygotowań i treningi tłumiące przyspieszenie, daje to podstawy by twierdzić, że powoli wraca dynamika z jego pierwszej rundy w Ektraklasie. Środkowi obrońcy Metalista - reprezentant Serbii Obradović i pozyskany ze Sportingu Torsiglieri – mieli z nim sporo kłopotów. Na samym początku drugiej połowy, po dobrym podaniu z prawego skrzydła, powinien był zdobyć bramkę, ale trafił w golkipera. Podobnie było, kiedy znalazł się w sytuacji sam na sam. Kucharczyk grający jako środkowy napastnik prezentuje się lepiej, niż na skrzydle. Piłka sama go szuka, więc czemu z tego nie skorzystać?
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.