Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii po meczu z Caernarfon Town - pewne zwycięstwo na początek europejskiej przygody

Redaktor Jakub Waliszewski

Jakub Waliszewski

Źródło: Legia.Net

27.07.2024 10:00

(akt. 27.07.2024 21:18)

W czwartek Legia w pierwszym meczu 2. rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy wygrała przy Łazienkowskiej z Caernarfon Town 6:0. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Piłkarze grający krócej niż dwadzieścia minut nie byli oceniani. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 6 (6,14 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net) - Piłkarze Legii rozpoczęli zmagania w eliminacjach europejskich pucharów przy pustych trybunach i z rywalem, którego pokonanie było obowiązkiem. Różnica poziomów była widoczna od pierwszej minuty, jednak stołeczny zespół w pierwszej połowie meczu grał wolno, przewidywalnie i nie ustrzegał się błędów, co poskutkowało dwoma sytuacjami Walijczyków. Długimi fragmentami gra obu drużyn przypominała bardziej rywalizację na osiedlowym orliku, niż mecz rozgrywek europejskich. Przed przerwą legioniści nie przypominali drużyny, o której wspominał trener Goncalo Feio na przedsezonowej prezentacji. Niskie tempo rozgrywanych akcji i dość chaotyczna gra wystarczyła jednak, aby Legia wygrywała do przerwy 2:0, choć nie mała w tym zasługa golkipera gości, który miał ewidentny problem z łapaniem piłki. W drugiej połowie gra "Wojskowych" wyglądała dużo lepiej. Przyspieszenie akcji ofensywnych pozwoliło strzelić kolejne gole i stworzyć komfortową sytuację. Skutecznością błysnął Gual, który ustrzelił hat-tricka i wywalczył rzut karny. Nie był to wybitny mecz warszawiaków, ale zrobili to, co do nich należało i wypunktowali słabszego rywala, wygrywając w pierwszym meczu 6:0. Rewanż w Walii będzie więc formalnością.

Kacper Tobiasz 6 (6,03 - ocena Czytelników). W zasadzie przez cały mecz był bezrobotny. W 8. minucie oglądaliśmy bardzo niecelny strzał Danny'ego Gosseta. Wówczas "Tobi" nie musiał interweniować, ale profilaktycznie rzucił się w lewą stronę bramki. Po chwili jego czujność sprawdził Zack Clarke, ale dobrze ustawił się przy bliższym słupku, dzięki czemu utrudnił strzelcowi sytuację i ten trafił w boczną siatkę. W drugiej odsłonie był czujny przy próbie lobowania. Mało strzałów, żadnego celnego, niewiele pracy, ocena wyjściowa.

Artur Jędrzejczyk 6 (6,24). Choć miał 18 odbiorów, to roboty w defensywie wcale nie tak wiele. Starał się wykorzystywać wolne przestrzenie i pomagać w konstruowaniu akcji. Od jego prostopadłego podania do Luquinhasa zaczęła się akcja bramkowa Legii na 2:0. W 29. minucie popisał się dobrym podaniem za linię obrony do Kramera, ale Słoweniec nie wykorzystał szansy. W 42. minucie naprawił błąd kolegi zaliczjąc ważny przechwyt. Po przerwie pomagał przy rzutach rożnych w ofensywie, starał się pomagać kolegom w rozgrywaniu. Pewny i spokojny występ kapitana Legii.

Rafał Augustyniak 6 (6,16). Podobnie jak "Jędza" często odbierał piłkę rywalom (16 razy), a wielokrotnie nie musiał się przy tym specjalnie wysilać, gdyż po niecelnych podaniach futbolówka trafiała pod jego nogi. Pomagał w akcjach ofensywnych i był zdecydowanie najcelniej podającym piłkarzem Legii. Aż 95% jego zagrań trafiło do adresata. Kilka razy za łatwo jednak stracił piłkę, ale nie poskutkowało to większym zagrożeniem. Udanie blokował też zagrania rywala i nie pozwalał zbliżyć się pod bramkę Tobiasza. Solidny mecz, bez większych zastrzeżeń do "Augusta".

Steve Kapuadi 6 (6,24). Tak jak pozostali koledzy z defensywy przejął wiele piłek, ale był zdecydowanie bardziej aktywny z przodu, gdyż to właśnie lewą stroną legioniści atakowali zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie. Przy bramce na 1:0 zaliczył asystę po tym, jak udanie zgrał głową do Guala. Posłał piękne krzyżowe podanie do Hiszpana, ale ten był na minimalnym spalonym. W końcówce pierwszej połowy przydarzyła mu się prosta strata, z której stworzyła się rywalom okazja do kontrataku, a pewnym odbiorem przerwał ją Jędrzejczyk. Poza tym jednym błędem dobrze wykonał swoją robotę i zasłużył na ocenę wyjściową.

Ryoya Morishita 7 (6,94). Już w 2. minucie płasko zagrał w pole karne do Guala, ale piłkę przechwycił bramkarz. Próbował też strzałów jak choćby w 5. minucie, kiedy uderzył nieznacznie nad poprzeczką. Wiele akcji rozgrywanych było jego stroną, ale niewiele z nich docierało do adresata. Japończyk przez większość pierwszej połowy był aktywny, jednak grał dość przeciętnie. Mimo to, w końcówce podwyższył wynik na 2:0 po centrostrzale i niefortunnej interwencji bramkarza. Po przerwie do gola dołożył również asystę. W 53. minucie w tempo podał do Guala, a ten zamknął akcję na dalszym słupku. W czwartek z dwójki wahadłowych, to "Mori" wypadł zdecydowanie lepiej.

Bartosz Kapustka 5 (4,85). Z początku niewidoczny, widać było nieco nerwowości w grze, ale gdy się to zmieniło, kilka razy pomógł zespołowi. Miał udział przy dwóch golach. Przy pierwszym odegrał ważną rolę, gdyż to po jego dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę głową zgrał Kapuadi, a akcję na dalszym słupku zamknął Gual. Z kolei przy bramce na 4:0 dobrze rozrzucił piłkę na lewą stronę do Morihisty. Mimo nielicznych sytuacji rywala, zdarzył mu się niewielki błąd w defensywie, kiedy nie doskoczył przed "szesnastką" do Clarke'a, przez co ten mógł oddać strzał, na szczęście bardzo niecelny. Nieźle wykonywał rzuty rożne, ale brakowało w jego grze elementu zaskoczenia, niekonwencjonalnych podań. Za dużo było gry do boku i do tyłu. Dwie asysty drugiego stopnia niezmieniają faktu, że nie był to najlepszy występ Bartka. Zszedł z murawy w 64. minucie. 

Claude Goncalves 7 (6,98). Portugalczyk ma dobry początek w Warszawie, co potwierdził w swoim drugim oficjalnym spotkaniu. Ze względu na klasę rywala mógł podejść wyżej i wielokrotnie pomagał w rozegraniu m.in. dobrze rozrzucając piłki do przodu. W 10. minucie dość łatwo dał się ograć Zackowi Clarke'owi, ale na jego szczęście piłka po strzale Anglika trafiła w boczną siatkę. W podobnej sytuacji próbował mu później uciec Darren Thomas, jednak tym razem Portugalczyk dotrzymał kroku i finalnie skończyło się bardzo niecelnym strzałem. Skutecznie przerywał akcje i nie popełniał wiekszych błędów. Dobry występ zwieńczył efektownym golem w prawe okienko, ustalając wynik meczu na 6:0.

Paweł Wszołek 4 (4,07). Nie był to dzień wahadłowego Legii. Miał swój udział w nielicznych sytuacjach rywala. Dwa razy popełnił błędy techniczne i tracił piłkę. To po jego złym zagraniu głową w 10. minucie, goście stworzyli sobie najlepszą okazję zwieńczoną uderzeniem Clarke'a. Kolejny poważny błąd przydarzył mu się w 43. minucie, kiedy stracił posiadanie na własnej połowie przy próbie rozegrania, a jego pomyłkę musieli naprawiać obrońcy. W ofensywie był w zasadzie bezproduktywny. Rzadko otrzymywał piłkę na skrzydle, ale gdy już ją dostawał, to nie potrafił zrobić z tego użytku. Tego dnia "Wszołi" był cieniem samego siebie. Oby w kolejnych występach było już tylko lepiej. Legia potrzebuje Wszołka w dobrej dyspozycji.

Luquinhas 7 (7,07). Jeden z głównych kreatorów akcji ofensywnych "Wojskowych". W swoim stylu napędzał akcje, wywalczał rzuty wolne i z dużą swobodą operował piłką. Między innymi dzięki jego przyspieszeniu gry, Legia stwarzała sobie kolejne okazje do zdobycia bramki. To po jego świetnym odbiorze w 19. minucie gola mógł strzelić Gual, jednak Hiszpan przekombinował próbując minąć rywala, przez co Brazylijczyk nie mógł cieszyć się z asysty. Udało mu się to natomiast w końcówce pierwszej połowy, kiedy jego podanie na bramkę zamienił Morishita. Po zmianie stron wywalczył asystę drugiego stopnia po płaskim podaniu do Kramera w pole karne. Warto dodać, że skuteczność jego dryblingów wyniosła aż 100%. W 56. minucie opuścił boisko, a w jego miejsce wszedł debiutujący Mateusz Szczepaniak. Kolejny dobry mecz "Luquiego" po powrocie na Łazienkowską.

Marc Gual 8 (8,32). Hiszpan nie miał tego dnia litości dla obrońców walijskiej drużyny. Już w 2. minucie miał dobrą okazję po podaniu Morishity, ale uprzedził go bramkarz. Był aktywny w ofensywie, co i rusz pressował obrońców rywala i dochodził do sytuacji strzeleckich. W 19. minucie miał kolejną dobrą okazję, ale pogubił się w dryblingu i ostatecznie stracił piłkę. Zrehabilitował się kilka minut później, kiedy świetnie odnalazł się w polu karnym i z bliskiej odległości pokonał bramkarza gości. Na samym początku drugiej połowy równiez wykazał się instynktem napastnika, świetnie wykorzytując podanie od Kramera. W 53. minucie skompletował hat-tricka, zamykając akcję na dalszym słupku. Poza trzema strzelonymi golami, Hiszpan wywalczył także rzut karny, którego jednak fatalnie przestrzelił Kramer. Świetny występ zakończył w 73. minucie. Chcielibyśmy jak najczęściej oglądać 28-latka w takiej formie strzeleckiej.

Blaz Kramer 6 (6,57). Dość chaotyczny mecz w wykonaniu Słoweńca. Dwie straty w ciągu 1. minuty, później był niewidoczny. Z czasem piłka częściej trafiała pod jego nogi, jednak gdy dochodził do sytuacji, to albo był na spalonym, albo uderzał prosto w bramkarza. W 34. minucie po dyskusji z Gualem, to on podszedł do rzutu wolnego. Wybrał rozwiązanie "na siłę" i piłka poszybowała wysoko nad poprzeczką. Nieco lepiej było w drugiej części. Zdecydowanie lepiej wyglądała współpraca między nim a Gualem i to właśnie akcja tej dwójki dała Legii trzeciego gola. Słoweniec popisał się w tej akcji zarówno efektowną "ruletką", jak i podaniem do niepilnowanego Guala. W 68. minucie zmarnował znakomitą okazję na zdobycie bramki źle uderzając z rzutu karnego. Zrehabilitował się kilka minut później, kiedy znów efektownym zwodem minął obrońcę i wykończył akcję strzałem przy prawym słupku. Po chwili został zmieniony, a w jego miejsce wszedł Tomas Pekhart.

Mateusz Szczepaniak 7 (6,66). W 56. minucie zastąpił dobrze grającego Luquinhasa i tym samym zaliczył debiut w pierwszym zespole Legii. Młodzieżowiec dużo biegał, brał aktywny udział w akcjach i momentami sprawiał problemy obrońcom gości. W 63. minucie udanie szarżował na bramkę przeciwnika, ale jego podanie zostało zablokowane i wybite. Swoją dobrą zmianę potwierdził w 71. minucie, kiedy przyspieszył akcję i asystował przy golu Kramera na 5:0. Obiecujący początek 17-latka, który dużo biegał, był aktywny, dobrze współpracował po lewej stronie z Moroshitą.

Kacper Chodyna 5 (5,6). Dla byłego piłkarza Zagłębia Lubin był to debiut w koszulce z "eLką" na piersi. Przez większość czasu był jednak niewidoczny. Kilka razy próbował dośrodkowań z prawego skrzydła, ale nie trafiały do adresata. W doliczonym czasie gry dopisał plusa przy swoim nazwisku, asystując przy golu Goncalvesa. Pierwsze koty za płoty, nie był to zły występ ale stać go zdecydowanie na więcej.

Igor Strzałek 6 (6,03). Zmienił w 64. minucie Kapustkę i już w swojej pierwszej sytuacji pokazał się z dobrej strony. Przejął piłkę na własnej połowie, napędził akcję i zagrał na prawą stronę do Chodyny, który zepsuł jednak to, co wypracował "Strzała". Później zagrał bardzo odbre podanie do Blaża Kramera, który odegrał do Marca Guala. Po tej akcji był rzut karny. NIeźle dogrywał dwa razy piłkę z rzutów rożnych. W minusów - za łatwo dawał sobie odbierać piłkę. 

Tomas Pekhart i Jordan Majchrzak grali zbyt krótko, by ich oceniać.

Najlepszym legionistą czwartkowego meczu Czytelnicy i redaktorzy wybrali Marca Guala.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

8.32 Marc Gual

7.07 Luquinhas

6.97 Claude Goncalves

6.95 Ryoya Morishita

6.65 Mateusz Szczepaniak

6.57 Blaz Kramer

6.24 Artur Jędrzejczyk

6.24 Steve Kapuadi

6.16 Rafał Augustyniak

6.03 Kacper Tobiasz

6.03 Igor Strzałek

5.6 Kacper Chodyna

5.59 Jordan Majchrzak

4.94 Tomas Pekhart

4.85 Bartosz Kapustka

4.07 Paweł Wszołek

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.