Legia - Caernarfon Goncalo Feio
fot. Jan Szurek

Goncalo Feio: Wykonaliśmy obowiązek

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

26.07.2024 00:12

(akt. 26.07.2024 02:49)

– Zacznę od gratulacji dla swoich piłkarzy, bo to oni wygrywają mecze. Wykonaliśmy obowiązek. Wypracowaliśmy sporą zaliczkę, trzeba to potwierdzić w rewanżu – mówił po wysokim zwycięstwie nad Caernarfon (6:0), w 2. rundzie el. Ligi Konferencji, trener Legii, Goncalo Feio.

– Licząc na to, że dalej będziemy grać w europejskich pucharach, cieszę się, że było to ostatnie spotkanie przy pustych trybunach. Kibice są nam potrzebni, futbol jest dla ludzi. Gramy dla naszego społeczeństwa. Chcemy sprawiać, by zwycięstwa Legii trochę polepszały życie fanów.

O meczu

– To był dla mnie debiut w Europie w roli pierwszego trenera, ale jako członek sztabu uzbierałem trochę więcej występów w pucharach.

– Wiedzieliśmy, że jesteśmy zdecydowanym faworytem, nigdy od tego nie uciekaliśmy. Przeciwnik zmienił strukturę, specjalnie na czwartkowy mecz. Walijczycy grali bez piłki trochę inaczej niż zazwyczaj. W pierwszej połowie niezbyt dobrze identyfikowaliśmy przestrzeń za linią obrony – powinniśmy ją wykorzystać znacznie lepiej.

– Goście mocno skupili się na ochronie przestrzeni przed sobą i kryciu indywidualnym praktycznie całego środka pola. Zabezpieczali szerokość, gdyż zmienili system z czwórki – czyli ustawienia, w jakim zawsze grali – na piątkę obrońców.

– Cieszy mnie to, że objęliśmy prowadzenie po trafieniu ze stałego fragmentu. Było tak też pod koniec minionego sezonu, w wyjazdowym meczu z Wartą Poznań (1:0 – red.). Wówczas zdobyliśmy bramkę, która dała nam awans do europejskich pucharów. W czwartek także strzeliliśmy pierwszego gola po rzucie rożnym. Przed przerwą wygrywaliśmy 2:0, po błędzie bramkarza drużyny przeciwnej.

– Po przerwie drużyna Legii miała lepsze operowanie piłki, identyfikowanie przestrzeni i dynamikę, jeżeli chodzi o wykorzystanie miejsca. Z każdym kolejnym golem nasza wyższość nad rywalem była bardziej akcentowana. Intensywność powodowała, że gościom było coraz trudniej się nam postawić.

– Chciałbym docenić Walijczyków. To był najważniejszy mecz w historii tego klubu, w karierze trenera Caernarfon i piłkarzy. Rywale postawili się tak dobrze, jak mogli.

– Najważniejsze jest to, że wygraliśmy 6:0 – to dość solidna zaliczka przed rewanżem. Małe zwycięstwa to debiuty kolejnych zawodników, pierwszy hat-trick piłkarza Legii w Europie od chyba dawien dawna i bramki z różnych faz gry.

– Kolejne zwycięstwo, kolejne czyste konto. Oczywiście, chcemy być lepsi, rozwijać się z meczu na mecz, ale zawsze lepiej to robić poprzez wygrane. Wszystkie ręce na pokład, przed nami przygotowania do niedzielnego spotkania z Koroną w Kielcach.

O początku spotkania, wymaganiach i strzałach

– Pierwszy kwadrans, pomyłki i 2 – 3 szanse Walijczyków? Błędu nie popełnia tylko ten, kto nie gra. Nie byłem zdenerwowany, ale poziom wymagań jest duży. Reprezentujemy Legię.

– Nie jestem zadowolony z naszego wejścia w mecz. Z drugiej strony, musimy oddzielić uderzenia od sytuacji. To my mieliśmy szanse. W idealnym świecie, chciałbym, byśmy grali tak, by lepiej zamykać i blokować środek, a przeciwnik nie miał strzałów.

– Rywal oddał strzał z 35 metrów, akurat dobry. Muszę przeanalizować drugie uderzenie przeciwnika, w boczną siatkę.

– Prawda jest taka, że zagraliśmy dwa mecze w sezonie, a rywale oddali chyba dwa celne strzały.

– Czy jestem zadowolony z naszego początku? Nie. Myślę, że bardziej wynikało to z tego, co robiliśmy z piłką, a nie bez niej.

O nieobecności Pankova i sytuacji kadrowej

– Co z Radovanem? To zarządzanie kadrą, nic więcej. Jest zdrowy, był gotowy do gry w czwartkowym meczu, ale trzeba pamiętać, że stracił tydzień okresu przygotowawczego.

– Przeciwko Walijczykom mogli też wystąpić Patryk Kun, Jakub Żewłakow, Wojciech Urbański. To piłkarze, którzy ćwiczyli rano w LTC – chcemy, by utrzymali rytm treningowy.

– Pankov, nie będąc branym pod uwagę w czwartkowym spotkaniu, mógł zachować normalny mikrocykl. We wtorek odbył intro trening – jak wszyscy. W środę, oprócz pracy z drużyną, miał mocniejszą jednostkę – tak, jak Kun, Żewłakow, Urbański czy Jan Leszczyński, który jest już zdrowy. W czwartek ta grupa też doświadczyła cięższych zajęć, utrzymując rytm. W piątek ci zawodnicy do nas dołączą i będą gotowi na Koronę.

– Powołałem 22 zawodników na czwartkowy mecz, mogłem 23, co jest możliwe w europejskich pucharach. Na ławce pojawili się Sergio Barcia i Jan Ziółkowski, więc byliśmy zabezpieczeni z punktu widzenia stoperów. Po rozmowach z Radovanem, zdecydowaliśmy, że to (brak w kadrze – red.) będzie dla niego najlepsze w mikrocyklu.

O rzutach wolnych

– Rzuty wolne z Zagłębiem i Walijczykami były z różnych pozycji, pojawiły się też inne techniki strzałów. Blaz Kramer, z punktu widzenia uderzenia nad murem, ma dość duży potencjał. Wcześniej nie podchodził do stałych fragmentów, ale jest jednym z piłkarzy, którzy regularnie nad tym pracują. W czwartek nie trafił do siatki, ale ma możliwości, by to czynić.

– Rzut wolny z Zagłębiem? Inna strategia, bliższa odległość. Marc Gual próbował sprytnie uderzyć pod murem – myślę, że gdyby dodał nieco więcej siły czy precyzji, to mógłby paść gol lub Jasmin Burić miałby trudniejszą interwencję i byliby piłkarze na dobitkę.

– W ramach ciekawostki, mogę powiedzieć, że mamy paru wykonawców, też lewonożnych. Do momentu ewidentnej dominacji przez jednego z piłkarzy, możemy mieć różnych zawodników wykonujących stałe fragmenty.

– Patrząc na okres przygotowawczy, Rafał Augustyniak jest dość dobrym wykonawcą rzutów wolnych z centralnej strefy, z trochę dalszej pozycji, z prostego podbicia.

– Nie każdy rzut wolny jest taki sam. Mamy piłkarzy o różnej charakterystyce – korzystamy z nich w rozmaitych fazach gry.

O Alfareli

– Migouel Alfarela miał w środę trening wprowadzający. Tydzień ćwiczył z Bastią, ale musiał się trochę wysilić, by trafić do Legii, więc jego rytm zajęciowy był trochę zachwiany. W czwartek w pełni uczestniczył w dość mocnej jednostce. Pokazał, że jest w dobrej kondycji, co zresztą wiedzieliśmy po badaniach medycznych. Pozostaje kwestia wdrożenia go do systemu.

– Niestety albo stety – jak ktoś przychodzi później, to nie ma innej możliwości na wdrożenie, niż poprzez grę. Jeżeli będzie wygrywał rywalizację na treningach, których objętość jest teraz dość skrócona, i uznamy, że jest gotowy do pomocy zespołowi, to będzie występował.

– W naszym systemie może grać jako "dziewiątka" atakująca przestrzeń, schodząca między linie. Myślę, że – z punktu widzenia charakterystyki naszych napastników – najbliżej mu do Marca Guala. Może występować również w środku pola, jako "ósemka". W tym miejscu na boisku, najbliżej charakterystyką jest mu do Luquinhasa – oczywiście, zachowując proporcje i różnice między piłkarzami. Rozmawiałem z nim pod kątem tych dwóch pozycji, przygotujemy go do gry na obu.

Polecamy

Komentarze (111)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.