Wnioski, spostrzeżenia

Kilka spostrzeżeń po meczu z Caernarfon - trzecia najwyższa wygrana w pucharach

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

26.07.2024 21:10

(akt. 28.07.2024 08:15)

Piłkarze Legii Warszawa zgodnie z planem pokonali Caernarfon Town 6:0 w II rundzie eliminacji Ligi Konferencji. Wygrana z Walijczykami byłą trzecią najwyższą wygraną w historii w europejskich pucharach.

Niemrawe wejście w mecz – Spotkanie z Caernarfon Town w teorii nie powinno sprawić kłopotów legionistom, ale tylko pod warunkiem, że gracze Goncalo Feio zagrają na swoim normalnym poziomie. Końcowy wynik pokazuje słuszność tej tezy. Jednak wejście w mecz, szczególnie pierwszy kwadrans, pozostawiało wiele do życzenia. „Wojskowi” grali dość niemrawo i nieporadnie. W początkowej fazie meczu najpierw Steve Kapuadi pozwolił na dośrodkowanie w pole karne, na szczęście było za mocne. Później był strzał zza pola karnego ponad bramką i w końcu największe zagrożenie – po błędzie Pawła Wszołka, piłkę przejął Zack Clarke, wpadł w pole karne i uderzył na bramkę – dobrze, że jedynie w boczną siatkę. Po chwili, po rzucie wolnym pod bramką rywala, goście ruszyli z kontrą, ale tym razem Louis Lloyd nie trafił w bramkę. Później było nieco lepiej, choć jeszcze w 24. minucie Clarke uderzył ponad bramką. Do końca pierwszej połowy gra legionistów nie wyglądała tak, jak powinna. Brakowało przyspieszenia gry w ofensywie, gry na jeden kontakt, brakowało wykorzystania wolnych przestrzeni, które pojawiały się po przechwycie piłki przez „Wojskowych”. Gra była dość jednostajna, monotonna. W 42. minucie po stracie Wszołka było groźnie, ale sytuację uratował efektownym blokiem Artur Jędrzejczyk. Walijczycy gola nie strzelili, ale lepszy zespół mógłby skarcić Legię za takie wejście w mecz.

Stałe fragmenty – rzuty rożne na plus – To element, na który dość dużą uwagę zwraca trener Legii, Goncalo Feio. Cieszy więc fakt, że praca na treningach ma przełożenie na mecze o stawkę. W czwartek rzuty rożne stanowiły zagrożenie dla bramki Stephena McMullana. Po jednym z kornerów padł gol – piłkę z narożnika boiska dośrodkował Bartosz Kapustka, główkował Steve Kapuadi, do piłki przy słupku dopadł Marc Gual i zdołał zmieścić futbolówkę między słupkiem a obrońcą gości. Po dograniach Kapustki z rzutów rożnych uderzał z woleja Gual, ale huknął ponad bramką, do strzału doszedł też Blaż Kramer. W drugiej połowie dwa rzuty rożne wykonywał Igor Strzałek i dwa razy zakotłowało się w polu karnym rywala. Cieszy, że ten element zaczyna być groźną bronią zespołu.

Pierwszy hat-trick w pucharach od 12 lat – Dokładnie tyle czasu minęło od momentu, gdy piłkarz Legii zdobył trzy bramki w europejskich pucharach – było to 26 lipca 2012 roku. Legioniści podejmowali w rewanżu Metalurgs Lipawa (w pierwszym spotkaniu na wyjeździe było 2:2). Zawodnicy trenera Jana Urbana wygrali 5:1, a trzy gole były dziełem Marka Saganowskiego, po jednym trafieniu dołożyli Janusz Gol i Michał Żyro. W czwartkowy wieczór trzy bramki zdobył Marc Gual – pierwszego głową po precyzyjnym uderzeniu z bliskiej odległości, drugiego wykańczając akcję Luquinhasa i podanie od Blaża Kramera – strzał prawą nogą z bliskiej odległości, trzeciego posyłając piłkę do pustej bramki po świetnym podaniu Ryoyi Morishity. Hiszpan mógł mieć tych bramek więcej, ale w początkowej fazie meczu podejmował złe decyzje – niepotrzebnie wchodził w drybling, oddawał strzały z nieprzygotowanych pozycji. W 67. minucie został sfaulowany w polu karnym, mógł sam wykonywać jedenastkę, ale podobnie jak Josue oddał jedenastkę Kramerowi. Portugalczyk chciał w ten sposób pomóc Carlitosowi, ale ten nie wykorzystał karnego i Maciejowi Rosołkowi – wykorzystana szansa. Teraz Hiszpan oddał jedenastkę Słoweńcowi, ale ten nie trafił w bramkę. Gual miał 58 procent udanych kontaktów z piłką, oddał sześć strzałów na bramkę, strzelił trzy gole, jego xG wyniosło 1,27. Podawał z 91-procentową skutecznością, wygrał 6 z 17 pojedynków – 25 procent.

Trzy debiuty – Przebieg meczu z Caernarfon Town sprawił, że czwartkowe spotkanie było idealnym momentem na debiuty. Na murawie w drugiej połowie zameldowali się kolejno Mateusz Szczepaniak, Kacper Chodyna i Jordan Majchrzak. „Szczepan” to 17-letni piłkarz (rocznik 2007), trener Goncalo Feio pod koniec zeszłego sezonu zaprosił go na treningi pierwszego zespołu. Wypatrzył go w meczach Centralnej Ligi Juniorów, w rezerwach w III lidze nie zagrał nawet minuty, zadebiutował w Mazowieckim Pucharze Polski z Legionovią i nawet bramkę zdobył. Przez cały okres przygotowawczy grał bez kompleksów, odważnie, dynamicznie, do przodu. Taka postawa na treningach i w sparingach została nagrodzona debiutem w meczu z Walijczykami. Zawodnik skończył spotkanie z asystą przy pięknym golu Blaża Kramera. Podawał z 88-procentową skutecznością, wniósł nieco ożywienia, dużo biegał, dobrze współpracował na lewej stronie z Morishitą. Kacper Chodyna trafił do Legii latem z Zagłębia Lubin, gdzie w ostatnim sezonie grał na tyle dobrze, że zajął 4. miejsce w lidze w punktacji kanadyjskiej (7 goli i 10 asyst). W okresie przygotowawczym potrzebował czasu na poznanie systemu i stylu gry, powoli się rozkręcał. W czwartek zadebiutował – podawał z 71-procentową skutecznością, dwa razy dobrze dograł piłkę w pole karne, a pod koniec meczu idealnie wyłożył piłkę koledze - Claude Goncalves popisał się pięknym strzałem w prawy górny róg bramki. Podobnie jak młodszy kolega, „Chodi” również spotkanie kończył z asystą. Jako ostatni z debiutantów na boisku pojawił się Jordan Majchrzak, który poprzedni sezon spędził na wypożyczeniu w Puszczy Niepołomice. W czasie przygotowań strzelił trzy gole w sparingach, prezentował się dobrze. Dzięki temu mógł zadebiutować w pierwszym zespole. W czwartek oddał jeden strzał na bramkę, na dalszy słupek, ale bramkarz zbił piłkę na rzut rożny. Podawał z 60-procentową skutecznością, wygrał 4 z 5 pojedynków z rywalami, co daje 80 procent skuteczności. Mecz kończył z asystą drugiego stopnia przy golu Goncalvesa. Cieszą zwłaszcza debiuty młodych graczy z akademii. To pokazuje, że praca z młodymi popłaca, że trener Feio nie będzie miał problemów z postawieniem na młodych graczy. Na debiut czekają jeszcze kolejni — Jan Leszczyński i Jakub Adkonis. Jeśli będą zdrowi i będą dobrze wyglądali na treningach, to z pewnością doczekają się tej upragnionej chwili.

Do Walii na wycieczkę – Wygrana 6:0 powoduje, że na rewanż Legia będzie mogła pojechać jak na wycieczkę i pozwolić sobie na odpoczynek dla kilku eksploatowanych zawodników. Legioniści wygrali wysoko i zasłużenie, a gra w drugiej połowie mogła się podobać. Legioniści mieli lepsze posiadanie piłki – 68 procent, oddali 16 strzałów w tym 9 celnych, rywale mieli 7 uderzeń na bramkę i żadne nie było celne. Legia miała wskaźnik goli oczekiwanych na poziomie 2,64, zaś Walijczycy 0,30. Legioniści stworzyli sobie 10 okazji bramkowych – 4 w ataku pozycyjnym, 3 z kontrataków w niskim odbiorze, 1 po kontrataku w wysokim odbiorze i 2 po stałych fragmentach gry. Choć Legia nie zagrała świetnego spotkania, zwłaszcza w pierwszej połowie, to jakość była zdecydowanie po stronie legionistów. Warto zaznaczyć, że wygrana 6:0 z Caernarfon Town byłą trzecią najwyższą wygraną w historii w europejskich pucharach – wyżej legioniści zwyciężali tylko Vikingurem Reykjavik w 1972 roku – 9:0 i UT Arad w 1969 roku – 8:0. Taką samą wygraną 6:0 zanotowali legioniści w 2017 roku z IFK Mariehamn.

Polecamy

Komentarze (90)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.