Oceny piłkarzy Legii po meczu z Jagiellonią Białystok
30.11.2021 23:59
Gra zespołu 5 (5,59 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Pierwsze ligowe zwycięstwo od 70 dni. Po niechlubnej serii siedmiu porażek z rzędu, Legia wygrała w Warszawie z Jagiellonią 1:0. Spotkanie rozpoczęło się źle dla legionistów, gdyż już w 10. minucie boisko musiał opuścić Artur Jędrzejczyk. Kapitan zespołu zderzył się z Bojanem Nasticiem i nie był w stanie kontynuować gry. W jego miejsce pojawił się Mattias Johansson. Mistrzowie Polski spokojnie kontrolowali grę i szukali okazji do złamania defensywy białostoczan. Piłkarze "Dumy Podlasia" nie postawili się Legii. Grali bardzo niedokładnie, a w pierwszej połowie oddali jeden niecelny strzał. Legioniści nie mieli zatem większych problemów z kreowaniem akcji ofensywnych, a o potencjalnych błędach w obronie nie było mowy, gdyż piłkarze Ireneusza Mamrota nie kwapili się do ataków. W końcówce pierwszej połowy Legia dopięła swego. Dobrze wykonany stały fragment gry sfinalizował z bliskiej odległości Johansson. Strzelec gola nie wybiegł jednak na drugą połowę, gdyż doznał kontuzji mięśnia dwugłowego. W jego miejsce na boisku pojawił się Lindsay Rose. Po przerwie spotkanie bardziej się wyrównało. Największe problemy stwarzał na lewej flance Nastić, jednak obrońcy Legii nie popełniali tego dnia większych błędów, a Artur Boruc poza jednym błędem spisywał się bez zarzutów. Nad legionistami ciążyło tego dnia fatum kontuzji. W 63. minucie Rose zderzył się głową z Błażejem Augustynem i nie mógł kontynuować gry. Od tamtego momentu piłkarze Jagiellonii częściej stwarzali sobie sytuacje strzeleckie, a w 72. minucie zdołali trafić do siatki, jednak gol nie został uznany, gdyż Israel Puerto znajdował się na pozycji spalonej. W końcówce meczu w grę mistrzów Polski wkradło się wiele nerwowości, ale ostatecznie udało się zdobyć trzy punkty. Piłkarze Marka Gołębiewskiego nie zagrali wybitnego spotkania, jednak na tle słabo grającej Jagiellonii wypadli poprawnie i co najważniejsze przełamali trwającą od 19 września serię meczów bez zwycięstwa.
Artur Boruc 7 (7,01 - ocena Czytelników). W dobrym stylu wrócił do bramki Legii. Co prawda w pierwszej połowie nie miał zbyt wielu okazji do interwencji, ale w drugiej kilkukrotnie uchronił Legię od straty bramki. Jedyny poważny błąd popełnił w 73. minucie, kiedy wypuścił piłkę przed siebie na szesnastym metrze. Na jego szczęście Skibicki stał na linii strzału Prikryla i zablokował uderzenie. W końcówce meczu uratował zwycięstwo w tym spotkaniu po tym, jak Skibicki był bliski trafienia samobójczego. Doświadczony bramkarz popisał się jednak refleksem i udaną interwencją.
Mattias Johansson 6 (6,32). Wszedł na boisko już w 10. minucie za kontuzjowanego Jędrzejczyka i zaledwie 5 minut później był bliski zdobycia bramki. Główkował w kierunku dalszego słupka, ale dobrze ustawiony był Taras Romańczuk, który wybił piłkę z linii bramkowej. Raz spróbował dośrodkowania, jednak został zablokowany. W końcówce pierwszej połowy uciekł w polu karnym obrońcom i zdołał trafić do siatki z bliskiej odległości. Był to jego pierwszy gol w barwach "Legii". W defensywie spisywał się poprawnie, ale trzeba przyznać też, że goście nie zawiesili wysoko poprzeczki w pierwszej części gry. Szwed nie wybiegł na drugą połowę z powodu kontuzji mięśnia dwugłowego.
Mateusz Wieteska 6 (6,06). Pierwsza połowa w jego wykonaniu była bez zarzutu, ale trzeba przyznać, że goście rzadko pojawiali się pod bramką Legii. Więcej pracy miał po przerwie. Niejednokrotnie przerywał akcje rywala i oddalał zagrożenie. Dwa razy próbował strzałów, jednak żaden z nich nie był w światło bramki. 90 procent celności podań, 86 procent wygranych pojedynków z przeciwnikiem, 2 stracone piłki i 7 odzyskanych. Naprawdę solidny występ "Wietesa".
Mateusz Hołownia 5 (5.25). Podobnie jak reszta defensywy nie miał za dużo pracy w pierwszych 45 minutach. W drugiej połowie przeciął kilka dośrodkowań w pole karne, grał dość pewnie. Choć zdarzały mu się niedokładne podania, to nie popełnił żadnego poważnego w konsekwencjach błędu. W niezłym stylu wrócił do pierwszego składu. 88 procent celności podań, 50 procent wygranych pojedynków, 5 straconych piłek i 10 odzyskanych.
Yuri Ribeiro 5 (5.16). W końcu zagrał na swojej nominalnej pozycji, ale niczym szczególnym się nie wyróżnił. Podłączał się do akcji ofensywnych, jednak więcej pożytku w ofensywie przynosił Mladenović. Po przerwie zaliczył kilka strat, jednak na jego szczęście żadna z nich nie skończyła się golem. W 53. minucie skutecznie zatrzymał na lewej stronie Olszewskiego. Przez większość czasu był jednak niewidoczny. Przeciętny występ Portugalczyka. Ale jego dynamika oraz zadziorny styl gry wydają się być optymalne właśnie na lewą stronę obrony. Musi jednak wyeliminować straty - w meczu z Jagiellonią miał ich aż 8.
Bartosz Slisz 6 (5,88). Występ jak na defensywnego pomocnika przystało. Dobrze wywiązywał się ze swoich obowiązków - przerywał akcje białostoczan i zaliczył 5 odbiorów. Grał dokładnie (85% celności podań), nie tracił piłek w prosty sposób. Mało widoczny w ofensywie, jednak w obronie spisywał się dobrze. Jeden z lepszych występów Polaka w tym sezonie. Często był pod grą, koledzy zagrali do niego piłkę aż 58 razy. Częściej zagrywano jedynie do Josue.
Kacper Skibicki 5 (5,46). Próbował indywidualnych rajdów i nawet często udawało mu się minąć rywala, jednak w końcu zatrzymywał się na kolejnym. Lepiej wyglądało to w drugiej połowie. Młodzieżowiec stwarzał problemy obrońcom Jagiellonii, dzięki czemu potrafił wywalczyć rzut rożny. Próbował też dośrodkowań w pole karne, ale żadne z nich nie trafiło do adresata. W 70. minucie uchronił Legię od straty bramki. 20-latek dobrze zaasekurował Boruca i zablokował strzał Prikryla. W ostatniej akcji meczu był bliski zdobycia bramki samobójczej. Zbyt mocno podał piłkę w kierunku bramki, ale czujny w tej sytuacji był Boruc i odbił piłkę na rzut rożny.
Josue 7 (6,21). Aktywny w pierwszej połowie. Potwierdzał swój świetny przegląd pola precyzyjnymi podaniami, którymi napędzał akcje Legii. Pracował również w obronie - w 37. minucie wyłuskał piłkę spod nóg rywala, a po chwili Legia wywalczyła rzut wolny. Portugalczyk zdecydował się wykonać stały fragment gry i był bardzo bliski szczęścia. Piłka po jego strzale otarła się o poprzeczkę. Pierwszą połowę zakończył w dobrym stylu. Najpierw oddał techniczny strzał na bramkę Dziekońskiego, ale młody bramkarz zdołał odbić piłkę na rzut rożny. Po chwili rozpoczął akcję, która przyniosła Legii gola. Płasko podał do Mladenovicia, Serb wrzucił piłkę w pole karne, a całą akcję sfinalizował Johansson. W drugiej połowie nie grał już tak dobrze, jednak wykreował większość akcji ofensywnych. W niedzielę miał 80 procent celności podań i zaliczył 3 kluczowe podania, koledzy podawali do niego aż 72 razy.
Luquinhas 6 (6,11). W pierwszych 45 minutach pomagał w rozegraniu, jednak brakowało tego, z czego słynie, czyli zdobywania przestrzeni, przyspieszania akcji. Kilka razy łatwo stracił piłkę pod polem karnym rywala. Podobnie jak w meczu z Leicester często przegrywał pojedynki fizyczne. W drugiej połowie zagrał lepiej. Grał bardzo dokładnie, częściej napędzał akcje, a w 70. minucie miał okazję do strzelenia gola, jednak został zablokowany przez Pazdana. W 87. minucie zastąpił go na boisku Martins. Miał 83 procent skuteczności dryblingów.
Filip Mladenović 6 (5,78). Serb sprawiał dużo problemów obrońcom Jagiellonii. Miał 75 procent skuteczności dryblingu i 7 razy dośrodkowywał w pole karne gości (najczęściej z całego zespołu). Gdy tylko miał wolną przestrzeń próbował strzałów na bramkę, ale brakowało w jego uderzeniach brakowało dokładności. Przy pierwszym golu precyzyjnie dośrodkował zza pola karnego na głowę Emrelego, dzięki czemu zaliczył asystę drugiego stopnia. W 50. minucie mógł mieć też asystę. Wypatrzył w polu karnym Emrelego i zacentrował w jego kierunki, ale w ostatniej chwili piłkę wybił Pazdan. "Mladen" zaliczył kolejny niezły występ w ostatnim czasie.
Mahir Emreli 4 (4,39). Azer zagrał lepiej niż w meczu z Leicester, z tym że nie wyróżnił się niczym poza asystą przy golu Johanssona. W 27. minucie miał znakomitą okazję, aby zagrać do boku do Mladenovicia, jednak zdecydował się sam zakończyć akcję i uderzył wysoko nad bramką. Najlepszą szansę na zdobycie bramki miał pod koniec pierwszej części spotkania. Powalczył w polu karnym o piłkę i uderzył w kierunku bramki, ale górą w tej sytuacji był Dziekoński. Po przerwie oddał jeden bardzo niecelny strzał i było to jego ostatnie uderzenie na bramkę w tym meczu. 3 strzały, z czego 1 celny przez 90 minut nie świadczą dobrze o jego występie w tym spotkaniu.
Artur Jędrzejczyk, Lindsay Rose, Tomas Pekhart i Andre Martins - grali zbyt krótko, by ich oceniać, "Jędza" i Rose szybko musieli opuścić boisko z powodu kontuzji, a Pekhart i Martins nie zmienili wiele w grze Legii.
Najlepszym legionistą niedzielnego meczu Czytelnicy i redaktorzy zgodnie wybrali Artura Boruca, choć wyróżnić należy też Mateusza Wieteskę oraz Jusue.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.