Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz Lechem – mocna obrona, słaba ofensywa

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

13.04.2022 21:45

(akt. 13.04.2022 23:11)

W sobotę Legia zremisowała w Poznaniu z Lechem 1:1. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 6 (5,98 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Zdecydowanym faworytem sobotniej konfrontacji byli walczący o mistrzostwo gospodarze i wydawało się, że mecz może mieć dość jednostronny przebieg. I faktycznie na początku meczu Lech stworzył sobie jedną sytuację z gry i jedną po stałym fragmencie gry, ale potem przez długi czas nic się na boisku nie działo. Gospodarze przeważali, częściej byli przy piłce, ale żadna z drużyn nie mogła się przedostać pod bramkę drugiej. Lech objął prowadzenie po stałym fragmencie gry, ale „Wojskowi” szybko odpowiedzieli w identyczny sposób. Po zmianie stron Lech znów miał kolejną okazję na początku drugiej połowy, ale potem aż do samej końcówki spotkania z boiska wiało nudą. Dopiero w doliczonym czasie gry gospodarze znów ruszyli do ataku i mieli kolejne okazje na zmianę rezultatu. Oba zespoły grały przede wszystkim dobrze w defensywie, a teoretycznie najlepsza ofensywa Ekstraklasy w tym sezonie okazała się zaskakująco bezradna w konfrontacji z legionistami. Lech oddał tylko trzy celne strzały i dodatkowo dwa w obramowanie bramki. W Legii natomiast, która wróciła po eksperymencie z Rakowem do ustawienia z czwórką obrońców, właśnie obrona wraz z bramkarzem zasłużyła na pozytywną ocenę i niestety nikt więcej. Konstruowanie ataków legionistom zupełnie nie wychodziło. „Wojskowi” oddali ledwie trzy strzały, w tym jeden celny – ten po którym Lopes zdobył bramkę. Legioniści albo tracili piłkę przed polem karnym gospodarzy, albo grali długimi podaniami, z którymi radzili sobie obrońcy Lecha, brakowało dokładności podań i ruchu bez piłki, stąd grę pozostałych poza defensorami piłkarzy należy ocenić raczej nisko. Niemniej cenny to punkt zdobyty na wyjeździe z rywalem dziś znacznie silniejszym od Legii. Przed Legią jeszcze dwa naprawdę trudne mecze – z poukładanym taktycznie Piastem, z którym w ostatnich latach bardzo ciężko się Legii gra i z walczącą o mistrzostwo Pogonią. Przewaga „Wojskowych” nad strefą spadkową znów się zmniejszyła po ostatniej kolejce, wciąż każdy punkt jest ważny i pozwala na oddalenie perspektywy nerwowej końcówki sezonu.

Richard Strebinger 7 (7,05 - ocena Czytelników). Dwie bardzo dobre interwencje na początku obu połów, raz pomógł mu słupek, raz poprzeczka, raz dobrze piąstkował w pierwszej połowie, do tego przeniósł nad poprzeczką piłkę lecącą do bramki po zagraniu Rose’a. Przy golu niewiele mógł zrobić, nogami grał bez zarzutu. Kolejny dobry mecz Austriaka, o którego zatrzymanie Legia powinna powalczyć, tym bardziej, że zniknąć ma przepis o obowiązkowym młodzieżowcu.

Mattias Johansson 6 (6,33). Zaczął mecz źle, od faulu przed własnym polem karnym i żółtej kartki, z tego wolnego Amaral trafił w poprzeczkę. O ile w defensywie grał potem nieźle i tylko raz pozwolił przeciwnikowi dośrodkować, to wyprowadzanie piłki w wykonaniu Szweda w sobotę było delikatnie mówiąc nie najlepsze. Sporo strat, w tym dwie na własnej połowie na kontrę, po jednej z nich uratował drużynę Strebinger. Do ofensywy włączał się tylko w pierwszej połowie, ale niewiele z tego wychodziło. Dobry mecz w destrukcji, z graniem w piłkę było zdecydowanie gorzej, w sumie ocena przeciętna.

Lindsay Rose 7 (7,43). Bardzo dużo udanych interwencji, wygranych pojedynków i odbiorów, zarówno na ziemi, jak i w powietrzu, dobre też wyprowadzanie piłki, choć zdarzyły mu się też w każdej połowie po dwa nieudane długie zagrania. Nie było jednak tak, że reprezentant Mauritiusa był lepszy od pozostałych obrońców w tym meczu – miał i on swoje wpadki. Przy golu przegrał starcie powietrzne z Kownackim, choć za winnego tego gola należy jednak obarczyć wyłącznie zawodnika kryjącego strzelca, bo przecież zgrana przez Kownackiego piłka w stronę bramki nie leciała. Drugą niezbyt udaną interwencją było odbicie piłki we własną bramkę, Strebinger był jednak na posterunku. Do tego dochodzi ostatnia akcja meczu, gdy po zablokowaniu ręką strzału przez Rose’a sędzia powinien podyktować „jedenastkę” – gdyby to zrobił, pomeczowe oceny reprezentanta Martyniki na pewno wyglądały by inaczej. Dobry mecz Rose’a, podobnie jak większości obrońców, ale zachwyty tym razem byśmy jednak trochę tonowali.

Mateusz Wieteska 7 (6,45). Jeśli chodzi o grę w defensywie wcale nie był gorszy od Rose’a, miał nie mniej udanych interwencji i do tego w odróżnieniu od reprezentanta Mauritiusa nie przegrał żadnego istotnego starcia ani nie sprowokował zagrożenia pod własną bramką. Trochę gorzej natomiast radził sobie z wyprowadzaniem piłki, zwłaszcza przed przerwą, gdy miał również jedna poważna stronę. Z dokładnością długich podań miał podobny problem, co Maurytyjczyk. Dobry mecz Wieteski, ani Ishak, ani Amaral przy środkowych obrońcach Legii sobie w sobotę nie pograli.

Artur Jędrzejczyk 8 (6,99). Kapitalna gra w defensywie, Lech ani jednej akcji nie przeprowadził swoją prawą stroną, nie było z tej flanki żadnych groźnych dośrodkowań ani strzałów. Co ważne, kapitan Legii odbierał wszystkie piłki i wygrywał starcia powietrzne bez uciekania się do fauli. Mnóstwo odbiorów i wygranych pojedynków, a w powietrzu w ogóle na niego mocnych nie było. „Jędza” znacznie częściej od Johanssona próbował też włączać się w akcje ofensywne, wywalczył w ten sposób trzy stałe fragmenty gry. Zadziwiająco mało miał strat, zapamiętaliśmy dwa niecelne podania w ofensywie i ani jednego na własnej połowie. Bardzo dobry mecz Jędrzejczyka, naszym zdaniem najlepszego legionisty w tym meczu, a przecież nie jest to jego optymalna pozycja, gra na niej wskutek słabej formy Mladenovicia.

Jurgen Celhaka 4 (4,81). Zgasł ostatnio Albańczyk po kilku udanych występach i dostrzega to też trener Vuković, który daje mu mniej minut na boisku. W sobotę wyszedł w podstawowym składzie i był mało widoczny, niewiele piłek przejął, kilka stracił i mało był w ogóle pod grą. W pierwszej połowie Lech dominował w środku pola, Celhaka z całą pewnością robił zbyt mało, by ten stan rzeczy zmienić. Słaby występ i w pełni zasłużona zmiana.

Bartosz Slisz 4 (5,31). Dużo biegania w środku pola, ale niewiele pożytku, bo piłek przejął niezbyt wiele. Jeśli chodzi o rozgrywanie, to starał się grać bezpiecznie, to znaczy głównie do tyłu, bał się strat. Z tego też powodu miał tych strat niewiele, ale głównie dlatego, że nie podejmował żadnego ryzyka, pamiętamy jedną akcję zakończoną nieudanym dryblingiem. Dość szybko zarobił żółtą kartkę, chwilę potem faulował pod własnym polem karnym i co gorsza ten rzut wolny zakończył się golem, za którego utratę odpowiedzialny był właśnie Slisz, bo to jemu uciekł Satka. Słaby mecz pomocnika Legii, który w meczach z mocniejszymi rywalami często najwyraźniej boi się brać na siebie odpowiedzialności, przez co wyłącza się z konstruowania akcji. Ze słabszymi przeciwnikami z reguły gra w piłkę chętniej, częściej i lepiej.

Lirim Kastrati 4 (4,63). Miał wychodzić do długich piłek i tak starał się robić na początku meczu, ale doszedł tylko do jednej, gdy w 14. minucie zakończył akcję dobrym dośrodkowaniem do Rosołka. Była to na dobrą sprawę jedyna jego udana akcja w tym meczu. Gdy brał udział w budowaniu akcji najczęściej oddawał piłki do tyłu lub podawał niecelnie, a dryblingi mu nie wychodziły. W defensywie wykazał się raz udanym pressingiem zmuszającym rywala do straty piłki, ale przy powrotach pod własną bramkę raczej statystował niż pomagał realnie Johanssonowi. Nie dziwi, że dość szybko po przerwie został zmieniony, natomiast jego zastępca wcale lepiej nie zagrał. Pokazuje to niestety, że choć Legia ma szeroką kadrę, to brakuje w niej jakości i ciężko zastąpić kontuzjowanego piłkarza z pierwszej jedenastki – w tym przypadku Wszołka. Słaby występ Kastratiego, nie wykorzystał danej mu szansy.

Josue Pesqueira 6 (7,11). Niezła pierwsza połowa, to on zagrał dobre długie podanie do Kastratiego w pierwszym kwadransie, miał też dwa dobre prostopadłe podania, a przede wszystkim asystował pry golu Lopesa bardzo dobrym dalekim dośrodkowanie z rzutu wolnego. Jako jedyny ze środkowych pomocników próbował grać piłka do przodu, niestety po zmianie stron zagrał zdecydowanie słabiej, dużo rzadziej brał na siebie ciężar wyprowadzania piłki, a do tego to jego strata w doliczonym czasie gry skończyła się kontrą, po której Charatin dostał czerwoną kartkę. Z kolei za faul na Josue żółtą kartkę zarobił Ishak. Gdyby nie asysta, to występ Josue należałoby ocenić w sumie jako mało udany, a tak dostaje ocenę wyjściową. Należy jeszcze wziąć tu pod uwagę inne okoliczności – tolerancję sędziego Sylwestrzaka na brutalne traktowanie Portugalczyka. Ishak po faulu w końcówce pierwszej połowy powinien wylecieć z boiska, a i permanentnie faulujący Murawski nie powinien tego meczu dokończyć, tymczasem nie dostał on nawet żółtej kartki. Niestety, to właśnie głęboka miłość środowiska sędziowskiego w Polsce do zawodników wolących kopać nogi rywali zamiast piłki powoduje, że produktu o nazwie Ekstraklasa często nie daje się oglądać na trzeźwo.

Maciej Rosołek 5 (5,61). Bardzo aktywny był, często wychodził do piłki, ale wiele z tego nie wynikało. W pierwszej połowie nie wykorzystał dobrego podania Kastratiego, jedną akcję zakończył dobrym dośrodkowaniem, tuż przed gwizdkiem przejął piłkę na połowie przeciwnika i dobrze ją wyprowadził. Po zmianie stron kilka razy skutecznie popracował w defensywie, z rzadka tylko jednak udało mu się dobrze wyprowadzić piłkę, generalnie w całym mecz miał więcej strat w ofensywie, niż udanych zagrań. Najaktywniejszy zawodnik Legii w przedniej formacji, ale jakości przy tym brakowało. W sumie mocno przeciętnie.

Rafael Lopes 6 (6,92). Na początku meczu dwa razy utrzymał się przy piłce tyłem do bramki, po czym zniknął na pół godziny. Objawił się przy bitym przez Josue rzucie wolnym, gdy kapitalnie wyszedł do piłki i uderzył mocno głową, przy tej bramce zasługa strzelca była znacznie większa niż asystenta. Potem miał jeden przechwyt, tuż po zmianie stron znów raz dobrze zastawił się z piłką i ponownie zniknął, kolejne jego kontakty z piłką były nieudane, wreszcie opuścił boisko wskutek urazu. Gdyby nie gol, ocena byłaby niska, bo zarówno gra bez piłki Lopesa, jak i z nią była daleka od oczekiwań, ale napastnika rozlicza się właśnie z goli, a takowego Portugalczyk strzelił i tym zapracował sobie na ocenę wyjściową.

Patryk Sokołowski 6 (6,00). Jego wejście znacząco poprawiło grę w środku pola Legii, legioniści dłużej utrzymywali się przy piłce i choć nie tworzyli sytuacji, to też nie dawali ich tworzyć rywalom. Sokołowski wykazał się kilka razy dobrze w defensywie, nie tracił piłek, choć podobnie jak Slisz nie podejmował też specjalnie ryzyka przy budowaniu akcji. Szybko musiał niestety opuścić boisko, najpierw miał rozbitą głowę w starciu powietrznym, potem „poprawił” mu rywal kolejnym uderzeniem w głowę i to raczej z premedytacją, co jednak dla sędziego Sylwestrzaka też powodu do zainteresowania się sprawą nie stanowiło. Niezła zmiana Sokołowskiego – Legia najlepiej prezentowała się w środku pola właśnie wtedy, gdy on był na boisku.

Benjamin Verbic 4 (5,43). Słoweniec się starał ale niewiele było z tego korzyści dla zespołu, do tego nie jest zgrany z partnerami. Nie był w stanie utrzymywać się przy piłce, tracił futbolówkę w nieudanych dryblingach, nie przeprowadził ani jednej groźnej akcji, nie pomagał specjalnie w obronie i nie wypadł wiele lepiej od Kastratiego.

Tomas Pekhart 4 (5,21). Czech dwa razy utrzymał się przy piłce, ale to wszystko z pozytywów. Jedno nieudane dośrodkowanie, kilka niecelnych podań, wreszcie brak koordynacji, który uniemożliwił mu przejęcie piłki, którą bramkarz Lecha wypuścił z rąk. Pekhart podobnie jak Verbic dał słabą zmianę w tym meczu i nie stworzył żadnego zagrożenia pod bramką Lecha.

Igor Charatin (4,46) grał zbyt krótko, by go oceniać, skończył mecz z czerwoną kartką. Z jednej strony musiał faulować, by przerwać akcję rywala, z drugiej powinien to zrobić tak, by dostać tylko kartkę żółtą, ale wykazał się niestety rażącym brakiem przyspieszenia.

Najlepszym legionistą sobotniego meczu według Czytelników był Lindsay Rose, a redakcja przyznała to miano Arturowi Jędrzejczykowi.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

7.43 Lindsay Rose

7.11 Josue Pesqueira

7.05 Richard Strebinger

6.99 Artur Jędrzejczyk

6.92 Rafael Lopes

6.45 Mateusz Wieteska

6.33 Mattias Johansson

6 Patryk Sokołowski

5.61 Maciej Rosołek

5.43 Benjamin Verbic

5.31 Bartosz Slisz

5.21 Tomas Pekhart

4.81 Jurgen Celhaka

4.63 Lirim Kastrati

4.46 Ihor Charatin

Polecamy

Komentarze (22)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.