Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz Rakowem – niespodzianki nie było

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

08.04.2022 20:15

(akt. 08.04.2022 20:16)

W środę Legia przegrała w półfinale Pucharu Polski w Częstochowie z Rakowem 0:1 i odpadła z rozgrywek. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 4 (3,97 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Obie drużyny dzieli w tabeli ligowej dwadzieścia punktów, zdecydowanym faworytem środowej konfrontacji byli więc gospodarze. I rzeczywiście przez cały mecz dominowali oni na boisku, przewyższając Legię przede wszystkim w zakresie wybiegania i dyscypliny taktycznej. Nic w tym dziwnego, Marek Papszun systematycznie buduje swój zespół od sześciu lat, drużyna jest doskonale zorganizowana pod względem taktyki, każdy piłkarz wie, jak się zachować w każdej sytuacji, natomiast w Legii trwa nieustanna karuzela trenerska i kadrowa i takiej drużyny Legia dziś po prostu nie ma. Na pewno wzajemnemu zrozumieniu nie pomogła kolejna zmiana ustawienia przez trenera Vukovicia – tym razem było to 3-4-2-1 i ta zmiana dziwiła o tyle, że wystawioną na ten mecz jedenastkę dałoby się normalnie ustawić w 4-4-2. Tradycyjnie już problemy przy trójce obrońców dały o sobie znać przede wszystkim w bocznych sektorach boiska, gdzie mając tylko jednego zawodnika legioniści nie byli w stanie zdobyć przewagi i wypuścić zawodnika na wolne pole. Dodatkowy problem stanowił wymóg dwóch młodzieżowców – przy kontuzjach Miszty i Nawrockiego trzeba było wstawić zawodników mniej ogranych, których umiejętności są zdecydowanie niższe. Niezależnie jednak od kombinacji z ustawieniem Legia prawdopodobnie i tak by ten mecz przegrała, bo różnica między obiema drużynami była na boisku aż nadto widoczna, nie tyle w umiejętnościach indywidualnych piłkarzy, co w taktyce i organizacji gry. Raków dominował, miał dużo więcej okazji z gry, a do tego jak zwykle groźnie bił stałe fragmenty gry i szybko zdobył bramkę po jednym z nich. Legia prawie nie zagrażała bramce gospodarzy, nie licząc dwóch stałych fragmentów gry miała może ze dwie niezłe okazje, tymczasem Strebinger kilkakrotnie musiał bronić w trudnych sytuacjach, wspomagany przez blokującego strzały Wieteskę i Raków mógł i powinien wygrać ten mecz wyżej. O ile w pierwszej połowie poza początkiem meczu legioniści naprawdę dobrze grali w obronie, a środek pola choć nie był w stanie organizować skutecznych ataków to przynajmniej często przecinał skutecznie akcje częstochowian, to po zmianie stron Raków coraz częściej tworzył zagrożenie pod bramką Legii. Trudno mieć pretensje do zaangażowania legionistów, bo dali z siebie ile mogli, po prostu „Wojskowi” są dziś słabsi od drużyn z czuba Ekstraklasy. W kolejnych meczach też nie będą faworytami, bo Lech dziś piłkarsko przewyższa Legię, a Pogoń i Piast podobnie jak Raków od lat mają stabilizację na ławce trenerskiej i ich organizacja gry stoi na wyższym poziomie niż legionistów. Nie należy oczekiwać cudów od zespołu, który jeszcze miesiąc temu okupował dno tabeli i drżał o ligowy byt.

Richard Strebinger 7 (6,28 - ocena Czytelników). Przy golu nie miał czasu na reakcję, w pozostałych przypadkach bronił bardzo dobrze, nawet na leżąco, szczęśliwie też Wieteska blokując strzały spowolnił lot piłki przy kilku uderzeniach. Tak naprawdę jedyny błąd popełnił podając rywalowi piłkę przy własnym polu karnym, na szczęście gospodarze z prezentu nie skorzystali. Dobry mecz Austriaka, po którym widać, że jest dobrym bramkarzem z dużym doświadczeniem i jego ściągnięcie na Łazienkowską miało sens.

Lindsay Rose 5 (5,16). Dwa bardzo poważne błędy, pierwszy na początku meczu, gdy wyprzedził go napastnik Rakowa, ale Strebinger znakomicie obronił, drugi po zmianie stron, gdy minął go Lopez i oddał minimalnie niecelny strzał. O ile w defensywie popełnił najwięcej błędów spośród trójki obrońców, choć miał też i dużo udanych interwencji, to jeśli chodzi o wyprowadzanie piłki niewiele można mu zarzucić. Potrafił dokładnie zagrać przez dwie linie, podłączał się nawet na boku do akcji ofensywnych, ale koledzy go nie dostrzegali, mało miał strat i niecelnych długich podań. Za ostry wślizg dość szybko zarobił żółtą kartkę, ale nie wpłynęło to na jego dalszą grę. Przeciętny ale poprawny mecz reprezentanta Mauritiusa, w ogóle obrońcy zagrali przyzwoicie. Jak to bywało z reguły w tym sezonie przy ustawieniu z trójką obrońców, problem leżał nie z tyłu, lecz z przodu i na bokach.

Mateusz Wieteska 6 (4,75). Jeden bezsensowny faul na boku tuż przy polu karnym, wynikający chyba z frustracji, bo był po prostu zbędny, skończył się zasłużoną żółta kartką. Poza tym w defensywie błędów nie popełniał i jeśli chodzi o grę w obronie był najlepszym z obrońców. Szwankowała natomiast bardzo dokładność podań, szczególnie długich, ale nawet przy krótkich potrafił wyekspediować piłkę na aut. Kilka jego udanych bloków przy strzałach ułatwiło bramkarzowi interwencję spowalniając lot piłki. Oddał celny, ale zbyt lekki strzał po zamieszaniu po stałym fragmencie gry. Najlepszy piłkarz Legii w polu, gdyby podawał dokładniej, ocena byłaby wyższa.

Artur Jędrzejczyk 5 (4,80). Zaczął mecz źle, bo dał się ograć na boku w dodatku brutalnie atakując rywala, potem nie nadążył z powrotem i Raków miał stuprocentową sytuację. Później w pierwszej połowie popełnił jeszcze jeden błąd, gdy uciekł mu Wdowiak, ale akcja gospodarzy skończyła się słabym, choć celnym strzałem. Na tym na szczęście wyczerpał się limit błędów „Jędzy”, jeśli chodzi o defensywę, po zmianie stron doszedł jeszcze tylko faul w bocznym sektorze boiska, za to jeszcze przed przerwą zablokował dwa strzały. O ile do gry w destrukcji Jędrzejczyka zastrzeżeń dużych nie mamy, to wyprowadzanie piłki, zwłaszcza w pierwszej połowie, pozostawiało wiele do życzenia. Podobnie jak współpraca z Mladenoviciem, która w zasadzie nie istniała. Dwa razy uderzał na bramkę po stałych fragmentach gry, jedno z tych uderzeń musiał łapać bramkarz. Występ mocno przeciętny, podobnie jak Rose’a.

Mattias Johansson 5 (5,04). Szwed na wahadle niespecjalnie się sprawdzał, bo to zawodnik, który znacznie lepiej broni niż atakuje i który potrzebuje kogoś do rozegrania piłki, by wyjść na pozycję, sam rywala nie przedrybluje. Osamotniony na boku zrobił, ile mógł. Często wracał się do obrony, wspierając defensorów, przyzwoicie wyprowadzał piłkę i na ile potrafił włączał się do akcji ofensywnych. Z samodzielnych rajdów wyleczyły go jednak dwa przegrane dryblingi na początku meczu, a rozegrać akcji nie miał z kim. Po jego dośrodkowaniu w drugiej połowie Legia miała najlepszą okazję na wyrównanie, ale Verbic nie trafił w bramkę. Występ mocno przeciętny, mamy nadzieję, że po nieudanym eksperymencie Legia wróci do czwórki obrońców, gdzie Szwed sprawdza się zdecydowanie lepiej.

Bartosz Slisz 3 (3,07). Zaczął od trzech niecelnych podań, w tym dwóch na własnej połowie. Później podjął walkę z pomocnikami Rakowa, ale jednak tą walkę regularnie przegrywał i im dłużej trwał mecz, tym mniej piłek pomocnik Legii zabierał rywalom. Z pewnością sporym wsparciem dla obrońców były jego powroty w pole karne, ale gdy Legia miała piłkę wyprowadzać, było bardzo źle. Slisz udziału w budowaniu akcji nie unikał, problem w tym, że robił to bardzo źle. Mnóstwo podań niecelnych, często uruchamiających kontrę rywali, zwłaszcza w drugiej połowie, do tego sporo fauli, którymi z braku innych środków ratował się w destrukcji. Bardzo słaby mecz Slisza, trzeba jednak zwrócić uwagę, że zawodników pracujących w środku pola było po prostu za mało – obok Slisza był Josue, a przed nim dwóch młodzieżowców. To raczej nie mogło wypalić.

Josue Pesqueira 4 (4,72). Na początek zawalił gola, bo nie dość że faulował blisko pola karnego, to jeszcze on powinien przykryć Wdowiaka – popatrzył przed wykonaniem rzutu wolnego na skrzydłowego Rakowa, ale potem nie wiadomo czemu go odpuścił. Mimo to pierwsza połowa w wykonaniu Josue i tak była lepsza niż druga – pracował w defensywie, brał grę na siebie, pomagał obrońcom w wyprowadzaniu piłki, dokładnie podawał, próbował grać z pierwszej piłki, wywalczył jeden rzut rożny, oddał celny strzał, a po faulu na nim żółtą kartkę dostał Papanikolau. Mniej więcej po godzinie gry Portugalczyk kompletnie zniknął z gry, widać skończyły się siły, a wybiegani i agresywni pomocnicy Rakowa uzyskali pełną dominacji w środku pola. W doliczonym czasie gry pojawił się znów przy piłce dwa razy niecelnie dośrodkowując. Słaby mecz Portugalczyka, który najwyraźniej nie ma siły biegać i walczyć przez cały mecz grając co trzy dni.

Filip Mladenović 3 (2,48). Dwa razy dobrze wrócił do defensywy, raz przejął piłkę – generalnie w destrukcji jakoś tam pomagał, choć do poziomu Johanssona było mu daleko. Gry w piłkę nie było. Mnóstwo strat, kilka bardzo niebezpiecznych, sporo nieudanych dryblingów, brak współpracy z partnerami, brak ruchliwości. Inna sprawa, że podobnie jak Johansson był na skrzydle osamotniony. Szwed jednak od czasu do czasu coś do ofensywy wnosił, Mladenović zdołał tylko wywalczyć jeden rzut wolny. Bardzo slaby występ i pewnie droga do powrotu do składu mu się jeszcze bardziej wydłuży.

Kacper Skibicki 3 (2,23). Przepisy wymagały występu dwóch młodzieżowców, Nawrocki i Miszta byli kontuzjowani, największe doświadczenie miał Skibicki i to on pojawił się w wyjściowej jedenastce, w dodatku nie na skrzydle, a w roli jednego z dwóch ofensywnych pomocników za plecami Pekharta. Środowy występ młodego legionisty jasno pokazał, że trener Vuković nie myli się, rzadko korzystając wiosną z jego usług. Popracował nieco w defensywie, raz dobrze rozegrał piłkę, zdecydowanie częściej jednak ją tracił, bądź niedokładnie podawał. Na świetnie zorganizowanej drużynie Rakowa nie robiła wrażenia ruchliwość Skibickiego, którego największym atutem była zawsze gra bez piłki, bo obrońcy i pomocnicy Rakowa grali tak blisko siebie, że skutecznie sobie młodego legionistę przekazywali. Bardzo słaby występ i nie należy oczekiwać, by często dostawał kolejne szanse.

Maciej Rosołek 3 (3,32). „Żelazny” ostatnio młodzieżowiec Legii tym razem został ustawiony za napastnikiem nieco bliżej środka – szkoda że trener Vuković nie zdecydował się jednak grać dwójką napastników gdzie Rosołek mógłby szukać szczęścia w polu karnym. Inna sprawa, że piłki w pole karne Rakowa i tak docierały rzadko. W pierwszej połowie był aktywny, ale z reguły tracił piłki, nawet na własnej połowie, po zmianie stron było jeszcze gorzej, bo rzadko w ogóle bywał przy piłce. Poza jednym niecelnym strzałem niewiele pozytywnego o jego grze powiedzieć nie można, zarówno w ofensywie, jak i w destrukcji. Ocena w sumie podobna do Mladenovicia i Skibickiego, co gorsza musiał znów grać przez cały mecz, a dla młodego zawodnika granie po dziewięćdziesiąt minut co trzy dni jest mocno eksploatujące.

Tomas Pekhart 3 (3,00). Przez pierwsze pół godziny udawało mu się czasem utrzymać przy piłce, wywalczył też jeden rzut rożny. Potem piłki rzadko do niego docierały, a i czeski napastnik nie potrafił się przy niej utrzymać, nie cofał się też do rozegrania, widać było, że współpraca z parą młodzieżowców mu się nie układa. Trener zdjął go z boiska nieco po godzinie gry, co przypominało trochę rzucenie ręcznika na matę. Jego miejsce na środku ataku zajął nieograny na poziomie Ekstraklasy dziewiętnastolatek, który wypadł jeszcze gorzej. Bardzo słaby mecz Pekharta.

Benjamin Verbic 3 (3,98). Trener Vuković wskazywał przed meczem, że Słoweniec nie jest jeszcze gotowy do gry i najwyraźniej miał rację. Verbic wykazał się w tym meczu, podobnie jak młodzieżowcy Legii, głównie stratami. Dwa razy doszedł do strzału, tylko raz trafił w bramkę, niezbyt groźnie zresztą, do tego zmarnował najlepszą sytuację, jaką stworzyła sobie Legia w środowym meczu. Do gry defensywnej też nic pozytywnego nie wniósł, współpracy z kolegami też nie było żadnej. Bardzo słaba zmiana, nie wniósł nic pozytywnego do gry.

Szymon Włodarczyk 3 (3,51). Pomimo głosów, że „Włodar” powinien dostawać szanse, trener Vuković zdaje sobie sprawę, że Włodarczykowi jeszcze trochę brakuje be grać regularnie w ekstraklasie. I było to niestety aż nadto widać w środę. Młody legionista nie zaistniał w starciach z obrońcami, nie miał szans z Petraskiem i spółką ani w starciach powietrznych ani w walce fizycznej o piłkę, a że gra bez piłki to akurat jedna ze słabszych jego stron, to i wolnej pozycji sobie znaleźć nie potrafił. Zdecydowanie słaby występ.

Rafael Lopes (3,30) grał zbyt krótko, by go oceniać.

Najlepszym legionistą środowego meczu według redaktorów i Czytelników był Richard Strebinger.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

6.28 Richard Strebinger

5.16 Lindsay Rose

5.04 Mattias Johansson

4.8 Artur Jędrzejczyk

4.75 Mateusz Wieteska

4.72 Josue Pesqueira

3.98 Benjamin Verbic

3.51 Szymon Włodarczyk

3.32 Maciej Rosołek

3.3 Rafael Lopes

3.07 Bartosz Slisz

3 Tomas Pekhart

2.48 Filip Mladenović

2.23 Kacper Skibicki

Polecamy

Komentarze (8)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.