Lindsay Rose

Raków Częstochowa – Legia Warszawa: Osłabieni, ale z nadzieją na finał PP

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

06.04.2022 08:30

(akt. 06.04.2022 11:45)

Przed Legią jedno z najważniejszych spotkań w tym sezonie. Stołeczna drużyna zmierzy się z Rakowem w Częstochowie w półfinale Pucharu Polski, czyli rozgrywkach, które są dla niej prawdopodobnie jedyną furtką do gry w Europie. O awans łatwo nie będzie, ponieważ "Wojskowi", mimo że znajdują się w dobrej formie, mają kłopoty kadrowe. Mecz odbędzie się w środę, 6 kwietnia (godz. 18:00). Transmisja w Polsacie Sport, a my zapraszamy do śledzenia naszej relacji tekstowej na żywo.

W ostatnią sobotę legioniści zwyciężyli u siebie 2:1 Lechię Gdańsk po golach Pawła Wszołka (miał też asystę) i Tomasa Pekharta. Stołeczny zespół rozegrał bardzo dobry, ofensywny mecz. Ale zwycięstwo okupił stratą "Wszołiego", który doznał urazu mięśnia dwugłowego uda i czeka go parę tygodni przerwy w treningach.

Warszawiacy są obecnie w dużo lepszej sytuacji niż jeszcze półtora miesiąca temu. Wówczas byli na przedostatniej, 17. pozycji w klasyfikacji, a teraz znajdują się na 10. miejscu z dorobkiem 35 punktów (11 zwycięstw, 2 remisy, 14 porażek). Mają za sobą 8 meczów bez porażki (we wszystkich rozgrywkach), w tym 6 wygranych i 2 remisy. Dobra passa, która zaczęła się w połowie lutego (od gier z zespołami z dołu tabeli), wciąż trwa, mimo że Legia jest po dwóch testach z mocniejszymi rywalami: Rakowem (1:1; wyjazd) i Lechią (2:1; dom). Duża w tym zasługa Aleksandara Vukovicia. Serbski szkoleniowiec jest bardzo sprawiedliwy, nie boi się dokonywać wyborów nieoczywistych. Drużyna docenia podejście trenera i odwdzięcza się sporym zaangażowaniem na boisku – i jej grę ogląda się coraz przyjemniej. A to sprawia, że na najbliższe, trudne spotkania (w Częstochowie i Poznaniu) można spojrzeć z lekkim optymizmem.

Mistrz kraju wraca do gry w Pucharze Polski. Rywalizację w tych rozgrywkach rozpoczął od wyjazdowej wygranej z Wigrami Suwałki (3:1). Później zwyciężył Świt Skolwin w Szczecinie (1:0), Motor w Lublinie (2:1) i Górnika Łęczna (2:0; dom), a w środę powalczy o finał z wiceliderem tabeli – Rakowem Częstochowa. Od połowy lipca Legia już 3-krotnie mierzyła się z drużyną Marka Papszuna. Jesienią 2 razy przegrała na własnym terenie – w Superpucharze (w rzutach karnych) i lidze (2:3), a niedawno zremisowała na wyjeździe (1:1; ekstraklasa).

W Legii wszyscy mają świadomość rangi nadchodzącego spotkania. Dla stołecznego klubu to jedyna furtka do eliminacji europejskich pucharów, bo chyba każdy wie, że zapewnienie sobie udziału w kwalifikacjach poprzez ligę graniczy z cudem. Warszawiaków, którzy stracili już matematyczne szanse na obronę mistrzostwa Polski, dzieli 8 punktów od 4. miejsca, które może (ale nie musi) być premiowane grą w Europie. Należy zatem oczekiwać sporej mobilizacji i zasuwania na całej długości oraz szerokości boiska – również ze strony częstochowian, którzy wciąż mają szanse na dublet.

Powiedziałem zawodnikom, że mecze o największej presji mieliśmy i możemy mieć tylko w lidze. Myślę, że Puchar Polski, niezależnie czy to szansa na grę w Europie, to też motywacja sama w sobie. Może być to tylko i wyłącznie dodatkowa mobilizacja. Jest szansa na trofeum, o które walczą, oprócz nas, już raptem trzy zespoły. Musimy zrobić wszystko, by być tą drużyną, która – po pierwsze – awansuje do finału, to nasz cel. Zmierzymy się z Rakowem, który jest jednym z faworytów do zdobycia mistrzostwa. Graliśmy w Częstochowie niedawno, widać było jak trudno jest tam coś ugrać, ale pokazaliśmy też, że długimi fragmentami potrafimy z nimi walczyć. I na taką walkę się nastawiamy – powiedział podczas wtorkowej konferencji prasowej trener Vuković.

W bieżącej edycji PP na murawie musi przebywać przynajmniej dwóch młodzieżowców posiadających obywatelstwo polskie (z rocznika 2000 lub młodsi). Dla "Wojskowych" to teraz spory problem, ponieważ z urazami zmagają się Maik Nawrocki i Cezary Miszta, a pewniakiem jest tylko Maciej Rosołek. Drugim zawodnikiem z tym statusem powinien być Bartłomiej Ciepiela, który wydaje się bezpiecznym rozwiązaniem – grając u boku Bartosza Slisza mógłby liczyć na jego pomoc i doświadczenie. W odwodzie są jeszcze Kacper Skibicki, Szymon Włodarczyk i Igor Strzałek.

Jak może wyglądać wyjściowa jedenastka Legii na półfinał Pucharu Polski? W bramce stanie Richard Strebinger, który ma za sobą obiecujący debiut przeciwko Lechii. Czteroosobowy blok obronny stworzą Mattias Johansson, Lindsay Rose, Mateusz Wieteska i Artur Jędrzejczyk (w sobotę rozegrał pierwszy mecz w podstawowym składzie od momentu złamania obojczyka w końcówce listopada). W środku pola pojawią się Slisz oraz Ciepiela. Na skrzydłach znajdą się Rafael LopesMaciej Rosołek, na "dziesiątce" – Josue, a w ataku – Pekhart. Czech utykał w trakcie rywalizacji z gdańszczanami, ale badania wykazały, że nic poważnego się nie stało i będzie gotowy do gry.

Brak Wszołka, to ogromna strata dla Legii. Skrzydłowy się rozkręcał, dawał "liczby" (4 gole, 2 asysty w tej rundzie), był najlepszym zawodnikiem w meczu z Lechią. Jednak kontuzja mięśnia dwugłowego sprawiła, że opuści też rywalizację z Lechem w Poznaniu (9.04) i – prawdopodobnie – nie wystąpi przeciwko Piastowi Gliwice (16.04). W półfinale Pucharu Polski (i nie tylko) nie zagrają również wspomniani wcześniej Miszta (częściowe uszkodzenie więzadła pobocznego stawu kolanowego) oraz Nawrocki (uszkodzenie więzadła w stawie skokowym). Pierwszy z wymienionych powinien wrócić do zajęć za ok. 3-4 tygodnie, a Nawrocki – nieco wcześniej. Sztab szkoleniowy nie może także skorzystać z Yuriego Ribeiro. Portugalczyk ma problemy z mięśniem czworogłowym – jest szansa, że za parę dni wznowi treningi z kolegami. Nieco inaczej sytuacja wygląda z Bartoszem Kapustką. Pomocnik, który w lipcu zerwał więzadło krzyżowe przednie, pracuje z drużyną, wykonuje coraz więcej ćwiczeń, ale będzie mógł wrócić do gry najprawdopodobniej pod koniec kwietnia.

Mattias Johansson

Raków jest wiceliderem tabeli, wywalczył 55 punktów (16 zwycięstw, 7 remisów, 4 porażki) i traci zaledwie jedno "oczko" do Pogoni Szczecin. Ostatni raz zespół z Częstochowy przegrał… 4 grudnia (1:3 z Lechią w Gdańsku). Od tamtej pory odniósł 9 zwycięstw i 2-krotnie zremisował. – To silna drużyna. Uważam, że my też, co pokazują rezultaty – stwierdził "Vuko".

Czerwono-niebiescy sprowadzili kilku graczy w trakcie zimowego okna transferowego. Do drużyny dołączyli Szymon Czyż (Warta Poznań), Bogdan Racovitan (FC Botosani), Ilja Szkurin (wypożyczenie z CSKA Moskwa) i Deian Sorescu (Dinamo Bukareszt), który był wcześniej obserwowany i kuszony przez "Wojskowych". Potem Raków pozyskał jeszcze dwóch zawodników: Lukę Gagnidze (Urał Jekaterynburg) i Władysława Koczerhina (Zoria Ługańsk). O tego drugiego zabiegała wcześniej też Legia, która zaproponowała lepsze warunki finansowe, ale zdecydowała kwestia sportowa (SZCZEGÓŁY).

W środę ważny mecz, sporej rangi. Rywalizujemy o wejście do finału Pucharu Polski, występ na Stadionie Narodowym i obronę trofeum. Gra w decydującym spotkaniu tych rozgrywek to duża sprawa, będziemy do tego dążyć. Przeciwnika znamy, mierzyliśmy się niedawno. Sądzę, że okazał się to wówczas najtrudniejszy mecz dla naszego rywala. Chciałbym, aby teraz też tak było, ale żeby wynik był na naszą korzyść. Będziemy przygotowani i zdeterminowani – mówił szkoleniowiec Papszun.

Częstochowianie zaczęli obecne zmagania w PP od pokonania Stali Rzeszów (4:2). Potem zwyciężyli KKS Kalisz (2:1), Bruk-Bet Termalikę Nieciecza (2:0) i Arkę Gdynia (2:0). – Co roku jesteśmy dość wysoko w tych rozgrywkach. W ostatnich latach byliśmy w półfinale, ćwierćfinale. Oczywiście, tamten rok dał najwięcej, bo wygraliśmy finał. I z tego też czerpiemy. Mamy doświadczenie w takich meczach – liczę, że w środę będzie ono widoczne – dodał trener Rakowa.

W kadrze czerwono-niebieskich znajduje się dwóch piłkarzy z przeszłością przy Łazienkowskiej. To Walerian Gwilia i Jakub Arak. Ten drugi grał w młodzieżowych zespołach i III-ligowych rezerwach. Z kolei Gruzin występował w barwach "Wojskowych" w latach 2019-2021 (70 spotkań, 11 goli, 10 asyst), zdobył dwa mistrzostwa Polski i dał o sobie znać podczas marcowej rywalizacji z Legią (jako zmiennik). – Uważam, że ta zmiana odmieniła mecz. Gdy "Vako" wszedł na boisko, to nasze problemy się skończyły. Przestaliśmy tracić piłkę w środku pola w banalny sposób i z powrotem przejęliśmy inicjatywę. Pierwszy kwadrans po przerwie był – jak na nas – bardzo zły. Legia miała przewagę poprzez to, że nie mogliśmy wyprowadzić futbolówki ze strefy środkowej. Walerian pojawił się na murawie, poukładał środek, dlatego cieszę się z jego występu. Miał dużo problemów, różnego rodzaju – w okresie przygotowawczym w ogóle nie trenował, nie grał, później przyplątała się choroba – opowiadał Papszun.

Do tej pory odbyło się 19 gier pomiędzy Legią a Rakowem. Lepsze statystyki mają "Wojskowi", którzy zwyciężyli w 11 spotkaniach, 5 razy zremisowali i 3-krotnie przegrali (w tym raz po rzutach karnych). Jak będzie teraz? Kto znajdzie się w finale Pucharu Polski, który znowu wraca na PGE Narodowy? Tego dowiemy się w środowy wieczór.

Zdaniem bukmacherów z TOTALbet, większe szanse na awans mają częstochowianie. Kurs na zwycięstwo warszawiaków wynosi 3.35, remis to mnożnik 3.30, a wygrana Rakowa – 2.10. Mecz, który poprowadzi Tomasz Musiał, zostanie rozegrany w środę, 6 kwietnia (godz. 18:00). Transmisja w Polsacie Sport. Redakcja Legia.Net przeprowadzi relację tekstową na żywo, a po zakończeniu gry zapraszamy do zapoznania się z naszymi materiałami.

Przypuszczalne składy:

Raków: Trelowski – Niewulis, Petrasek, Arsenić – Tudor, Lederman, Papanikolaou, Kun – Wdowiak, Lopez, Gutkovskis

Legia: Strebinger – Johansson, Rose, Wieteska, Jędrzejczyk – Lopes, Slisz, Ciepiela, Rosołek – Josue – Pekhart.

ZOBACZ TAKŻE:

– Wypowiedź trenera Vukovicia

– Konferencja szkoleniowca Papszuna

– Z obozu rywala

 Manewry przed Rakowem. Kto drugim młodzieżowcem obok Rosołka?

Polecamy

Komentarze (138)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.