Aleksandar Vuković: Naszym celem jest awans do finału Pucharu Polski
05.04.2022 16:00
O sytuacji kadrowej
– Czy są inne problemy kadrowe oprócz kontuzji Wszołka? Powiem szczerze, że gdyby jeszcze coś na nas spadło… Już jest za dużo kłopotów. Paweł był najlepszym zawodnikiem ostatniego meczu, złapał formę na jaką liczyliśmy. Można powiedzieć, że był to najlepszy Wszołek od momentu powrotu do Legii, wcześniej też dawał dużo drużynie. To olbrzymia strata. Doznał urazu mięśniowego. Liczę, że w tych rozgrywkach jeszcze nam pomoże, że to nie jest dla niego koniec sezonu. Ale nie sposób powiedzieć, jak długo potrwa jego przerwa.
– Czy Benjamin Verbic jest gotowy na grę od pierwszej minuty przeciwko Rakowowi? W mojej ocenie – nie jest. Trafił do nas przed przerwą reprezentacyjną i – niestety – od razu wyjechał na kadrę, tam z kolei zagrał bardzo mało, bodajże ok. 45 minut w łącznie dwóch spotkaniach. Przepadł czas, w którym mógł mocniej popracować. W tej chwili mamy do rozegrania trzy mecze w tydzień, trenujemy z taką intensywnością, by je rozegrać. Liczę, że jest w stanie nam pomóc, ale nie nastawiam się, by można było z niego skorzystać w dłuższym przedziale czasowym, bo po prostu nie jest na to jeszcze gotowy.
O Pucharze Polski i Rakowie
– Powiedziałem zawodnikom, że mecze o największej presji mieliśmy i możemy mieć tylko w lidze. Nie ma większej presji niż wtedy, gdy czujesz, że kolejna przegrana może cię zostawić na dnie. Myślę, że Puchar Polski, niezależnie czy to szansa na grę w Europie, to Puchar Polski – to też jest motywacja sama w sobie. Może być to tylko i wyłącznie dodatkowa mobilizacja. Jest szansa na trofeum, o które walczą, oprócz nas, już raptem trzy zespoły. Musimy zrobić wszystko, by być tą drużyną, która – po pierwsze – awansuje do finału, to nasz cel. Zmierzymy się z Rakowem, który jest jednym z faworytów do zdobycia mistrzostwa. Graliśmy w Częstochowie niedawno, widać było jak trudno jest tam coś ugrać, ale pokazaliśmy też, że długimi fragmentami potrafimy z nimi walczyć. I na taką walkę nastawiamy się w środę.
– Wydaje mi się, że z pewnością łatwiej, zarówno nam jak i Rakowowi, było się przygotować do nadchodzącej rywalizacji. Świeże spotkanie ligowe w Częstochowie powoduje, że o wiele prościej zrobić analizę przeciwnika. Ale każdy mecz to nowa historia, zdajemy sobie sprawę, że Raków tam praktycznie nie przegrywa. Liczymy, że możemy być tym zespołem, który sprawi, że rywale przegrają po raz pierwszy od dłuższego czasu.
– Powiem szczerze, że nigdy nie czułem się komfortowo, kiedy uważano nas za faworyta jakiegokolwiek spotkania. Nigdy nie traktowałem żadnego przeciwnika jako słabszego czy takiego, którego z pewnością musimy ograć. W sporcie nic nie jest zagwarantowane. Po prostu jest do rozegrania mecz i trzeba zrobić co w naszej mocy, aby go wygrać. To czy jesteśmy w nim faworytem, czy nie, nie ma dla mnie większego znaczenia.
– Czy przed nami spotkanie dwóch najlepszych ekip w kraju? Jest kilka drużyn, które dobrze się prezentują. Mówię zawodnikom, że każdy mecz to okazja, by pokazać się z jak najlepszej strony. Trzeba szanować każdego przeciwnika i samego siebie, i nie przyznawać nikomu z góry, że jest lepszy. Od początku roku widzę dobrze albo bardzo dobrze grającą Wisłę Kraków, która jednak nie punktuje, nie wygrała jeszcze meczu od momentu przyjścia trenera Brzęczka. Wyniki nie zawsze oddają to, co dzieje się na boisku. Nie biorę takich serii jako jednoznaczny dowód w jedną czy drugą stronę. Ale to nie zmienia faktu, że Raków jest silną drużyną – uważam, że my też, co pokazują rezultaty.
O młodzieżowcach
Być może w przyszłym sezonie nie będzie już przepisu o młodzieżowcu. – Najlepiej jest oceniać pewne pomysły po jakimś czasie. Niewątpliwie plan z młodzieżowcem wydawał mi się bardzo trafny, zmusił do większej uwagi klubów w stronę młodszych zawodników, co nie zawsze miało miejsce. Z drugiej strony, pojawiły się niezbyt dobre przywileje dla młodych piłkarzy, którzy nie raz, nawet nie zasługując, mogli dostać szansę – i tym samym nie do końca robiło im się taką przysługę, o jaką chodzi. Dalsze nagradzanie klubów, które stawiają na młodzieżowców, ale brak przymusu ich wystawiania, to najlepsze możliwe rozwiązanie. Nie róbmy tak, że piłkarz jest w składzie tylko ze względu na wiek, zamiast kogoś, kto w danym momencie bardziej na to zasługuje – dodał "Vuko".
– Wiemy, że 2 z 3 najczęściej grających u nas młodzieżowców, czyli Maik Nawrocki i Czarek Miszta, nie będzie mogło zmierzyć się z Rakowem. To dla nas na pewno następne utrudnienie. Na szczęście, mamy kolejnych młodych zawodników, którzy są do naszej dyspozycji, występowali w tym sezonie, grali dobrze, jak Maciej Rosołek czy Kacper Skibicki. Są jeszcze Szymon Włodarczyk, Igor Strzałek, Bartłomiej Ciepiela. Wśród tej piątki będziemy wybierać dwóch piłkarzy, którzy w środę znajdą się na boisku od pierwszej minuty.
O meczu z Dynamem Kijów
– Z tyłu głowy mamy mecz charytatywny z Dynamem Kijów. W tej chwili koncentrujemy się jednak na rywalizacji z Rakowem. Jako klub, drużyna, jednostki zawsze jesteśmy gotowi do tego, aby uczestniczyć w różnych akcjach charytatywnych – z chęcią weźmiemy udział w tym wydarzeniu. Spotkania, które są przed nami, będą determinować decyzje personalne. Już teraz mogę powiedzieć, że będzie to dobra szansa dla zawodników mniej grających.
O Idze Świątek
– Wiem, że Iga Świątek jest mocno związana z Legią, z Warszawą. Dlatego tym bardziej gratuluję jej sukcesów. Cieszy to, że tak reprezentuje swoje miasto i kraj. Na pewno jestem bardziej zadowolony z tego, że zwycięża Iga, niż cieszyło mnie to, gdy wygrywała np. Agnieszka Radwańska, chociaż nic nie mam do pani Agnieszki. Ale jestem większym fanem tenisa męskiego, którego liderem powinien być Novak Djoković, gdyby nie fakt, że jest Serbem.
ZOBACZ TAKŻE:
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.