News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Bytovią - wynik dużo lepszy od gry

Redakcja

Źródło: Legia.Net

02.12.2017 15:45

(akt. 21.12.2018 14:39)

We wtorek Legia pokonała przy Łazienkowskiej Bytovię 4:2 i awansowała do półfinału Pucharu Polski. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 5 (4,80 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Nie ma żadnego usprawiedliwienia za postawę legionistów w pierwszej połowie. Nie ma znaczenia, że na boisku pojawili się piłkarze niegrający w podstawowej jedenastce - są to tak samo piłkarze kadry mistrza Polski jak ci, co grają regularnie w Ekstraklasie i wymagać należy od nich gry na poziomie Ekstraklasowym. Tymczasem w pierwszych czterdziestu pięciu minutach legioniści byli zdecydowanie gorsi od jedenastej drużyny pierwszej ligi i mamy wątpliwości, czy grając w ten sposób zdołaliby wygrać mecz jako rezerwy w III lidze. Dobrze, że po przerwie „Wojskowi” zaczęli w końcu grać normalnie, w czym ogromny udział miała zapewne nie tylko ostra rozmowa w szatni, ale również wprowadzenie na boisko Łukasza Brozia, który na tle reszty legionistów wyglądał jak piłkarz z innego poziomu rozgrywkowego. Można chwalić strzelców goli i asystentów przy bramkach za drugą połową, nie zapominamy jednak przy ocenach, że prawie wszyscy ci piłkarze grali również w pierwszej połowie. A oceniamy za grę w całym meczu, a nie jego połowie, czy wyłącznie przez pryzmat wyniku i trudno większość „Wojskowych” oceniać pozytywnie w perspektywie pełnych dziewięćdziesięciu minut, zwłaszcza że przeciwnik był naprawdę bardzo słaby i potrafił sprawiać zagrożenie pod bramką Legii niemal wyłącznie po stałych fragmentach gry. Nie dziwimy się Romeo Jozakowi, że w lidze bardzo rzadko stosuje jakąkolwiek rotację, skoro zaplecze pierwszej jedenastki wygląda tak, jak widzieliśmy we wtorek.

 

Radosław Cierzniak 2 (2,74 - ocena Czytelników). Występ ocierający się wręcz o kompromitację. Kilkanaście(!) podań do przeciwnika lub w aut, jeden obroniony strzał, dwa gole wpuszczone w tym jeden bezpośrednio z rzutu rożnego. Nie jesteśmy pojąć jak jakikolwiek bramkarz może grać tak fatalnie nogami, jak Cierzniak w tym meczu. Trudno to pojąć, bo w poprzednich meczach rezerwowego bramkarza „Wojskowych” nic takiego nie oglądaliśmy.

 

Hildeberto Pereira 7 (6,31). Bardzo słaba pierwsza połowa, gdy na prawej obronie ogrywali go pierwszoligowcy, a niemal każde wyprowadzanie piłki kończyło się stratą. Już przed przerwą widać było wyraźnie, że Portugalczyk lepiej czuje się z przodu niż z tyłu. I pokazał to po zmianie stron umiejętnie ustawiając się w polu karnym i zdobywając dwa gole. Cieszymy się oczywiście z dwóch goli, ale poza nimi Hildeberto tylko raz w 80. minucie błysnął rajdem, a celnych podań nawet po zmianie stron miał bardzo niewiele. Dużo chaosu, mnóstwo strat, a do tego wyraźne problemy kondycyjne w ostatnich dziesięciu minutach. Ocenę podnoszą wyłącznie gole, bo gra Hildeberto poza dwudziestoma minutami tuż po przerwie w żaden sposób nie przypominała Ekstraklasowego poziomu.

 

Jakub Czerwiński 5 (4,67). Do gry w obronie niewiele można mieć zastrzeżeń, do wyprowadzania piłki bardzo duże, bo podania były niecelne albo wręcz lądowały na aucie. W obecnej formie po kontuzji Czerwińskiemu potrzebne jest dużo minut spędzonych na boisku, by na nowo odzyskał pewność gry i panowanie nad piłką. Nie ma szans, by dostał je w meczach ligowych, powinien natomiast grywać regularnie w rezerwach. Trener zdjął go z boiska po godzinie, co też świadczy o aktualnej dyspozycji wychowanka Popradu Muszyna.

 

Maciej Dąbrowski 5 (4,85). Jak na piłkarza, który pojawia się ostatnio w pierwszej jedenastce Legii - spory zawód.  Faul przed polem karnym w pierwszej połowie, jeden błąd po przerwie, sporo strat i niecelnych podań, nawet na własnej połowie. A przypominamy - Legia grała z Bytovią, w której gwiazdą jest Janusz Surdykowski, który nie sprawdził się w żadnej drużynie na poziomie Ekstraklasy. Poprawna, ale bardzo niechlujna gra „Dąbka”, wyglądał na mało skoncentrowanego w wielu fragmentach spotkania.

 

Łukasz Turzyniecki 5 (5,66). Najlepszy piłkarz Legii w pierwszej części meczu, równie dobrze zaczął drugą połową grając otwierające podanie do Szymańskiego przy pierwszym golu. Potem niestety nie wiemy, co się z nim stało, ale zaczął popełniać błędy seryjnie, a rywale dość bezlitośnie zaczęli go ogrywać. Po jednej z takich obcinek Turzynieckiego w 79. minucie Bytovia stworzyła sobie najlepszą okazję z gry do strzelenia gola. Rozumiemy, że nie grał na swojej pozycji, ale ciężko nam zrozumieć taki „zjazd” piłkarza w trakcie meczu, bo przed przerwą grał w obronie bardzo dobrze, a i do akcji ofensywnej potrafił się raz udanie podłączyć.

 

Michał Kopczyński 5 (4,45). Dobry mecz w defensywie „Kopy”, bronił skutecznie i agresywnie, odbiorów miał dużo, raz nawet z agresją przesadził wyprowadzając w rywala coś w rodzaju kopnięcia rodem z karate. Wyprowadzanie piłki najlepiej wychodziło mu po wychodzeniu z szatni, zarówno przed przerwą, jak i po niej, przez większość meczu jednak niespecjalnie brał w tym udział. W akcji ofensywnej zobaczyliśmy go tylko raz w końcówce meczu i niestety strata w tej akcji pozwala zrozumieć, dlaczego Kopczyński tak rzadko w ofensywie bierze udział. Był zamieszany w utratę pierwszego gola, ale to nie on odpowiadał za krycie Surdykowskiego, musiał do niego doskakiwać „awaryjnie”. Występ przyzwoity, ale bezbarwny. 

 

Tomasz Jodłowiec 4 (3,85). Katastrofalny wręcz występ przez pierwszą godzinę, gdy raz za razem podawał do przeciwnika, a do tego przegrał stracie fizyczne z Surdykowskim przy pierwszym golu, który po prostu powalił na ziemię tak dużego przecież faceta, jak „Jodła”. Po tej beznadziejnej godzinie Jodłowiec przeszedł na pozycję stopera… i nieoczekiwanie z jednego z najgorszych legionistów awansował do jednego z najlepszych. Dużo pewnych, czystych interwencji, w tym ta najważniejsza po błędzie Turzynieckiego w 79. minucie, znakomite ustawianie się, odbiory piłki i celne podania, które nie wychodziły mu, gdy grał na środku pomocy. Był w tym meczu najlepszym stoperem z trójki, która pojawiła się na boisku. Niestety ocena łączna musi pozostać niska, w końcu przez dwie trzecie meczu Jodłowiec „kopał się w czoło”, ale może te ostatnie trzydzieści minut będzie jakimś zwiastunem pozytywnym, że w razie problemów jest w klubie jeszcze jeden piłkarz, który może zagrać na pozycji środkowego obrońcy.

 

Sebastian Szymański 7 (7,51). Dwa gole i asysta zawsze są w cenie i pozwalają na pozytywną ocenę piłkarza, niezależnie od tego, z jakim rywalem przychodzi się mierzyć, zwłaszcza, że z tych trzech bramkowych zagrań tylko jedno - wykończenie akcji kilka metrów przed bramką - należało do stosunkowo łatwych. Bijąc brawo za te zagrania, należy jednak dostrzec, że poza tymi trzema akcjami przez ogromną większość spotkania osiemnastolatek nie prezentował wyższego poziomu od swoich kolegów, a wszystkim, którzy po wtorkowym meczu popadli w euforię i domagają się gry Szymańskiego w podstawowym składzie proponujemy puszczenie sobie pierwszej połowy spotkania, gdy raz wyprowadził dobrze piłkę i raz odebrał ją rywalowi, a poza tym tracił ją nieustannie poprzez nieudane dryblingi i niecelne podania, a oceniamy postawę w całym meczu, a nie tylko w drugiej połowie. Kluczowe statystyki za wtorkowy mecz znakomite, w grze osiemnastolatka jest jednak wciąż wiele do poprawy. Na „dziesiątce, gdzie grał przez ostatnie pół godziny, prezentował się lepiej niż na skrzydle.

 

Cristian Pasquato 7 (5,70). Jedyny, może obok Turzynieckiego, piłkarz w pierwszej połowie, który grał na poziomie zbliżonym do Ekstraklasowego. Tyle, że nie miał z kim grać, bo każde podanie do kolegi kończyło się szybką stratą piłki przez partnera i koniecznością budowania akcji od początku. Pasquato już przed przerwą nie tracił piłek, a po zmianie stron dał wręcz popis dokładnej i skutecznej gry, połączonej również z odbiorami w defensywie. Na ostatnie trzydzieści minut został cofnięty na środek pomocy i kto wie, czy w przyszłości nie będzie to dla niego dobra pozycja. To on za każdym razem zgłaszał się do obrońców na rozpoczęcie akcji i wyprowadzał ją za każdym razem bardzo dokładnym podaniem, w tym jednym długim kluczowym przy trzecim golu. Bardzo przypominał w tym okresie gry stylem i poziomem gry Thibaulta Moulina i to z najlepszego okresu. Wiadomo, rywalem była Bytovia, ale na jej tle Włoch w odróżnieniu od większości kolegów, a podobnie jak Broź, prezentował się jako piłkarz ze zdecydowanie wyższej półki.

 

Dominik Nagy 3 (2,14). Głowa Węgra z całą pewnością znajduje się gdzieś daleko od boiska. Poza jednym odbiorem piłki na początku meczu i jednym wywalczonym rzutem rożnym w końcówce z reguły kończył swoje akcje stratami. Nie oznacza to, że przed przerwą grał dużo gorzej od reszty kolegów, bo jakieś 80% legionistów grało podobnie, ale w odróżnieniu od nich Nagy nie dostał szansy na poprawę swojej gry, zmieniony przez Romeo Jozaka już w przerwie. Z pewnością słusznie, bo w drugiej połowie zobaczyliśmy Legię grająca na znacznie wyższym poziomie, a Węgier zimą raczej zmieni otoczenie, bo po wtorkowym spotkaniu kolejnej szansy już raczej nie dostanie.

 

Armando Sadiku 4 (3,69). Przez pierwszą połowę mógł tylko bezradnie się wściekać, że nikt mu nie chce podać celnie piłki, bo co ma zrobić napastnik, gdy tych podań nie otrzymuje? Te nieliczne, które dostał potrafił oddać celnie kolegom, a do tego w końcówce pierwszej połowy oddał groźny strzał z trudnej pozycji. Niestety, najwyraźniej Albańczyka tak sfrustrowała pierwsza część meczu, że w drugiej, gdy Legia zaczęła grać dużo lepiej prawie nie brał udziału w grze. Niespecjalnie rozumiemy dlaczego po zmianie stron grał gorzej niż przed przerwą. Słaby występ.

 

Łukasz Broź 8 (7,28). Po przerwie na prawej obronie pojawił się niczym piłkarz z innej piłkarskiej planety, pokazujący ogromną różnicę między tymi, co grają w czołowej drużynie polskiej ligi i tymi, którzy tylko w niej są. Bezbłędna gra w obronie, świetne podłączanie się do akcji ofensywnych, dwie asysty, a tą pierwszą „wyciągnął” po zbyt mocnym podaniu Hildeberto. Broź w odróżnieniu od reszty legionistów, a podobnie jak Pasquato praktycznie nie tracił piłek i wszystkie jego podania trafiały do adresata. O ile na wyższym poziomie w meczach Ekstraklasy Broź nie zawsze być może potrafi stanąć na wysokości zadania, choć trudno mieć do niego większe pretensje w ostatnich meczach, tak w meczach ze słabszymi rywalami, jak Bytovią czy Mariehamn, prezentuje się niczym z innego świata piłkarskiego.

 

Łukasz Moneta 5 (5,58). Zaczął świetnie, bo wyszedł na pozycję do długiego podania Pasquato i chociaż ku zaskoczeniu wszystkich nie wykończył sam akcji, to zdołał odegrać piłkę do Hildeberto notując asystę. Niestety dobrze prezentował się przez kwadrans, potem podobnie jak spora część kolegów grał bardzo niedokładnie. Zmarnował jedną świetną sytuację w 80. minucie, a w końcówce zmarnował kolejną dobrze zapowiadającą się akcję. Na tle Bytovii zaprezentował się w miarę przyzwoicie, na Ekstraklasę to jednak stanowczo za mało.

 

Daniel Chima Chukwu 2 (2,73). Jeśli Chukwu nie potrafił poradzić sobie z obrońcami Bytovii, to prawdopodobnie nie poradzi sobie z nikim. Zapamiętaliśmy go wyłącznie ze zmarnowanej sytuacji w 73. minucie po kolejnej świetnej akcji Brozia i z nieudanego przyjęcia piłki kilkanaście minut później. Kolejnej szansy pewnie już nie dostanie. Twardy orzech do zgryzienia ma sztab sportowy Legii, bo Nigeryjczyka w takiej formie i z takim kontraktem nikt nie będzie chciał nawet za darmo.

 

Najlepszym legionistą środowego meczu w opinii Czytelników był Sebastian Szymański, my najwyżej oceniliśmy grę Łukasza Brozia.

Oceny Czytelników:

 

Sebastian Szymański 7,51

Łukasz Broź 7,28

Hildeberto Pereira 6,31

Cristian Pasquato 5,70

Łukasz Turzyniecki 5,66

Łukasz Moneta 5,58

Maciej Dąbrowski 4,85

Jakub Czerwiński 4,67

Michał Kopczyński 4,45

Tomasz Jodłowiec 3,85

Armando Sadiku 3,69

Radosław Cierzniak 2,74

Daniel Chima Chukwu 2,73

Dominik Nagy 2,14

Polecamy

Komentarze (3)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.