Oceny piłkarzy Legii za mecz z Cracovią – punkt oddany rywalom
16.02.2023 20:10
Gra zespołu 5 (5,30 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Niby legioniści wiosną grają dobrze, długo utrzymują się przy piłce, strzelają sporo goli, rywale mają mało sytuacji podbramkowych, ale Legia mimo to dużo goli traci i tym razem miało to przełożenie na stratę punktów. Gole te często padają nie dlatego, że przeciwnik przeprowadzi jakąś składną akcję, tylko że dostaje piłkę w prezencie na połowie Legii wraz z otwartą drogą do bramki. Taki prezent podarował niedawno Nawrocki, a w tę niedzielę skopiował jego wyczyn Mladenović. A że nastąpiło to na początku meczu, to przez większość spotkania Cracovia mogła potem bronić wyniku całym zespołem, a legioniści musieli ten mur złożony z całej drużyny rywali przebijać. Dobrze radził sobie z rozegraniem środek pola, aktywne było prawe skrzydło, nieco gorzej było z lewym, gdzie Mladenović słał głównie wysokie dośrodkowania w pole karne bez prób rozegrania po ziemi. Problem największy był jednak w ataku – żaden z napastników nie potrafił zgubić lub wyprzedzić obrońców w polu karnym i wyjść do piłek granych po ziemi przez Wszołka czy Kapustkę, o podaniach górą nie wspominając. To właśnie powodowało, że bramkarz Cracovii miał mało pracy w pierwszej połowie i tylko nieco więcej w drugiej. Jeśli ktoś z legionistów tworzył sytuacje i miał okazje bramkowe, to byli to wyłącznie pomocnicy lub wahadłowi i to jest coś, nad czym trener Runjaić też musi z drużyną popracować, bo bez skutecznych napastników gole zdobywać jest trudno. Po zmianie stron legioniści mieli kilka bardzo dobrych okazji z rzutem karnym na czele, ale wykorzystali tylko dwie – jedną z gry i jedną po rzucie wolnym, na dodatek sami stracili drugiego gola po akcji gości i jednym z niewielu popełnionych błędów w obronie. Legioniści byli w niedzielę zespołem lepszym i powinni ten mecz wygrać, ale w decydujących momentach zabrakło im koncentracji. Dwa razy udało im się doprowadzić do remisu i uratować punkt, ale raczej cieszyć on nikogo przy Łazienkowskiej nie będzie.
Kacper Tobiasz 6 (4,97 - ocena Czytelników). Przy pierwszym golu nie dał sobie rady w sytuacji jeden na jednego, ale trudno go za to winić. Przy drugim obronił strzał z ostrego kąta, ale był bezradny przy dobitce, w obu przypadkach winni utraty bramek byli koledzy z pola. Raz dobrze wyszedł do piłki, solidnie jak zwykle grał nogami, poza tym nie miał prawie nic do roboty. Nie ma za co podnosić oceny, nie ma też za co obniżać.
Maik Nawrocki 7 (7,64). Na cztery gole w niedzielnym meczu Nawrocki maczał palce w trzech. Jednego dla Legii zdobył sam po dośrodkowaniu Slisza, a przy golu Pekharta odegrał ważną rolę uderzając celnie głową po wrzutce Josue. Ocena byłaby wyższa, gdyby młody legionista nie miał udziału przy drugiej bramce dla Cracovii, której jest współwinny wraz z Jędrzejczykiem – przy strzale Jaroszyńskiego i pierwszej dobitce stał i przyglądał się akcji, zamiast zwracać uwagę na rywali – gdyby od razu wziął się za krycie, drugiej dobitki by nie było. Poza tym dobry mecz w destrukcji, przy wyprowadzaniu piłki, podobnie jak Ribeiro, nie zawsze grał dokładnie. Przedziwne to sytuacje, gdy obrońca jest najgroźniejszym piłkarzem w polu karnym rywali, a napastnicy z podstawowego składu nie potrafią stworzyć żadnej sytuacji.
Artur Jędrzejczyk 5 (5,69). Jeśli chodzi o operowanie piłką, to nie mamy zastrzeżeń, bo ich nie tracił. W obronie w pierwszej połowie zatrzymał akcję rywali pod własnym polem karnym faulem i zarobił żółtą kartkę, raz też przegrał starcie w powietrzu przy stałym fragmencie gry. W drugiej połowie nie miał wielu okazji do interwencji, bo Cracovia się głównie broniła, ale to w sporej części na jego konto należy zapisać drugiego gola dla „Pasów”, bo dopuścił Jaroszyńskiego do strzału w polu karnym. Ocenę w takiej sytuacji trzeba więc obniżyć.
Yuri Ribeiro 6 (6,11). Dobra gra w obronie, jako jedyny z defensorów nie popełnił poważnego błędu pod własną bramką, przy drugim golu miał przeciwko sobie dwóch rywali i do piłki przy pierwszej dobitce doszedł akurat ten niekryty. Do dokładności przy wyprowadzaniu piłki można mieć tym razem trochę zastrzeżeń, bo parę podań było niedokładnych. Oddał jeden niecelny strzał, wywalczył jeden rzut rożny. Przeciętny tym razem występ Portugalczyka.
Paweł Wszołek 7 (6,11). Prawa flanka Legii była jej najgroźniejszą bronią. Wszołek jak zwykle kapitalnie wychodził na pozycję urywając się obrońcom i dostawał piłkę od Josue. Starał się dogrywać po ziemi w pole karne, ale żaden z napastników nie potrafił oderwać się od obrońców i zejść na krótki słupek, by wykończyć akcję – trudno winić za to Wszołka. Bardzo dobra była jego współpraca z Josue, w pierwsze połowie raz wystawił piłkę Portugalczykowi za strzał, za chwilę Josue mu się odwdzięczył – w obu sytuacjach piłka minimalnie mijała bramkę Cracovii. Nie gorzej prezentował się po zmianie stron – kilka razy dobrze dośrodkował, a do tego wywalczył rzut karny, znów nie jego wina, że Josue go nie wykorzystał. Dobry mecz Wszołka, jednego z najlepszych piłkarzy na boisku.
Bartosz Slisz 7 (6,43). Nabiegał się bardzo dużo, do tego znów grał w piłkę, a nie tylko bronił, choć nieco mniej brał na siebie ciężaru gry niż przed tygodniem. Raz stracił piłkę w pierwszej połowie pod własnym polem karnym i była to jedyna na dobrą sprawę strata Slisza. W pierwszej połowie skupiał się głównie na grze w destrukcji, choć popisał się też świetnym podaniem w pole karne do Rosołka, ale napastnik Legii sytuację zmarnował. Po zmianie stron należał do najlepszych piłkarzy na boisku, kilka dobrych dośrodkowań, asysta przy pierwszym golu, znakomita interwencja przy golu straconym, gdy wybił piłkę z linii bramkowej – nie jego winą jest, że Nawrocki biernie patrzył się, jak piłka znów trafia do przeciwnika na kolejną dobitkę. Asysta i dobry mecz Slisza, który naprawdęudanie rozpoczął rundę wiosenną.
Filip Mladenović 4 (3,08). Zawalił gola w takim sam sposób jak Nawrocki z Koroną – wyłożył przeciwnikowi piłkę przy otwartej drodze do bramki. W odróżnieniu od Wszołka podającego w pole karne po ziemi, Serb często centrował w pole karne górą, co najwyżej ze dwie czy trzy wrzutki były w miarę dobre, napastnicy Legii jednak i tak nie potrafili uwolnić się spod opieki obrońców. Mladenović wywalczył trzy stałe fragmenty gry, próbował też strzałów, miał doskonałą okazję do wyrównania, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam po dobrym podaniu Kapustki. Występ może nie aż tak słaby, ale podarowana bramka przeciwnikom musi mieć wpływ na notę.
Bartosz Kapustka 5 (5,53). Bardzo trochę strat i niedokładnych podań w pierwszej połowie, w drugiej jedno dobre wypuszczenie w pole karne Mladenovicia i jeden wywalczony rzut wolny, poza tym znów kilka niedokładnych podań i jeden bardzo niecelny strzał. Starał się, był bardzo aktywny, ale niewiele akcji mu tym razem wychodziło. Przeciętny mecz, trochę to zaskakujące, że wypadł słabiej niż Strzałek przed tygodniem
Josue Pesqueira 5 (5,04). Gdyby nie niewykorzystany rzut karny, ocena byłaby znów niezła. Portugalczyk dobrze rozprowadzał piłkę, zwłaszcza po zmianie stron, oddał dwa minimalnie niecelne strzały, kilka razy wypuścił kolegów na podaniem na dobrą pozycję, szansę na gole ieli po jego podaniach Ribeiro i Wszołek. Karny zresztą został podyktowany właśnie po akcji Josue z Wszołkiem. Miał udział przy drugim golu, bo to po jego dośrodkowaniu z rzutu wolnego uderzał Nawrocki, a ostatecznie piłkę skierował do siatki Pekhart. Niestety, nie tylko w kwestii fatalnie wykonanego rzutu karnego mamy uwagi do Portugalczyka, był długi okres w pierwszej połowie, gdy zniknął z pola widzenia, kilka razy zdarzało mu się też próbować wymusić na arbitrze dyktowanie rzutu wolnego, zamiast grać do gwizdka – a że sędzia nie gwizdał, to rywal wyprowadzał kontrę, a Portugalczyk spokojnie mógł się w takich sytuacjach przy piłce utrzymać.
Maciej Rosołek 4 (3,87). Jeden strzał celny, dwa zablokowane, problemy ze znalezieniem sobie pozycji strzeleckiej w polu karnym i utrzymywaniem się przy piłce. Z pary mało groźnych i nieskutecznych w niedzielę napastników Rosołek był tym gorszym. Słaby występ i zasłużona zmiana po godzinie gry.
Ernest Muci 5 (5,06). Przed przerwą jeden strzał niecelny, jeden zablokowany i mnóstwo strat. Po zmianie stron było nieco lepiej, oddał trzy strzały. Podobnie jak Rosołek miał duży problem ze znalezieniem sobie wolnej pozycji w polu karnym i oderwaniem się od obrońców, większość prób strzałów była zza pola karnego. Występ co najwyżej mocno przeciętny.
Tomas Pekhart 7 (6,80). Na początku niewiele wniósł do gry, miał problemy z utrzymaniem się przy piłce, ale w decydującym momencie zrobił to, co do napastnika należy, dobijając precyzyjnie strzał Nawrockiego i ratując Legii punkt. Dobra zmiana.
Robert Pich (4,76), Makana Baku (4,35) i Patryk Sokołowski (4,58) przebywali na boisku zbyt krótko, by ich oceniać.
Najlepszym legionistą w niedzielnym meczu w zgodnej opinii Czytelników i redaktorów był Maik Nawrocki.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.