Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Górnikiem Łęczna – dobra pierwsza połowa

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

06.03.2022 15:50

(akt. 06.03.2022 15:54)

W środę Legia w ćwierćfinale Pucharu Polski pokonała przy Łazienkowskiej Górnik Łęczna 2:0 i awansowała do półfinału, w którym zmierzy się z Rakowem Częstochowa. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 6 (5,95 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Legia znów przystąpiła do meczu w ustawieniu 4-2-3-1, które sprawdziło się w poprzednim meczu i przy tym powinna pozostać. Tym razem Łazienkowską odwiedziła kolejna drużyna broniąca się przed spadkiem z Ekstraklasy - Górnik Łęczna, który w piłkę za bardzo grać nie umie, ale niesamowicie dużo biega. Przez pierwsze dziesięć minut panował na boisku chaos, potem jednak Legia zadziwiająco łatwo radziła sobie z wychodzeniem spod pressingu gości, często grając na jeden lub dwa kontakty. W rezultacie wysokiego pochodzenia piłkarzy z Łęcznej pod pole karne Legii, przy wyprowadzaniu przez nią piłki powstała w zespole Górnika ogromna dziura między linią obrony i pomocy. I w tą właśnie lukę wchodził dość bezkarnie Josue. Trzeci jego strzał wylądował w siatce i Legia objęła prowadzenie. Kolejnych sytuacji nie brakowało, mógł podwyższyć wynik dwukrotnie Tomas Pekhart, z dystansu uderzał Bartosz Slisz, a wcześniej miał jeszcze swoją okazję Paweł Wszołek. Mniej więcej po godzinie jednak sekcja lekkoatletyczna z Łęcznej zaczęła powoli zamęczać legionistów. Obrona znów zagrała solidnie, ale w drugiej części meczu jednak parę błędów popełniła, goście stworzyli sobie nawet kilka sytuacji podbramkowych, ale trafianie w bramkę stanowiło dla nich na szczęście ogromny problem. Trener Vuković próbował reagować zmianami, by podnieść intensywność gry, przyniosło to efekt w postaci perfekcyjnie wyprowadzonego kontrataku, po którym padł drugi gol oraz w kilku innych sytuacjach – we wszystkich tych akcjach brał udział wprowadzony z ławki Ernest Muci. Widać było, że wybiegani goście naprawdę solidnie wymęczyli legionistów, zwłaszcza Pekhart i Josue jechali w końcówce „na rezerwie”. Piłkarze ostatecznie wygrali z lekkoatletami, postęp jest, zwłaszcza pierwsza połowa mogła wlać sporo optymizmu odnośnie przyszłej gry Legii. Tyle, że rywale będą teraz coraz trudniejsi i nie będą opierać się wyłącznie na nieustannym bieganiu i długich podaniach.

Cezary Miszta 6 (6,43 - ocena Czytelników). W pierwszej połowie obronił jeden strzał z dystansu, w drugiej był w kluczowej sytuacji dobrze ustawiony i nie dał się pokonać z bliska Makowi. Poza tym bezrobotny, nawet przy dośrodkowaniach nie musiał interweniować, nie tylko ze względu na niezłą grę obrońców, ale też kiepską skuteczność gości. Nogami grał dobrze, raz tylko piłka wylądowała na aucie. Mało pracy, ocena wyjściowa.

Mattias Johansson 7 (6,71). Już wydawało się, że po meczu z Wisłą na prawej obronie mógłby grać Lindsay Rose, ale Johansson odpowiedział jeszcze lepszym występem. Jak widać, konkurencja w zespole jest bardzo ważna. Szwed nie bronił gorzej od reprezentanta Mauritiusa, za to lepiej grał w piłkę, bardzo dobrze ją wyprowadzał, podłączał się do ofensywy, oddał jeden strzał, to po jego dokładnym podaniu do Josue w wolną strefę padł pierwszy gol dla Legii, wcześniej podobnym podaniem wypuścił na strzał Wszołka. Jeden z najlepszych piłkarzy na boisku, pamiętając wcześniejsze mecze Johanssona jest to spore zaskoczenie, ale pamiętajmy, że w innym ustawieniu w zasadzie nie miał okazji grać na tej pozycji, do której jest przyzwyczajony. Jak widać, jako prawy obrońca może być bardzo solidnym elementem zespołu.

Mateusz Wieteska 6 (6,51). Do walki ze Śpiączką na łokcie, kuksańce, starcia w powietrzu i zderzenia głowami kapitan Legii był bardzo dobrze przygotowany. Napastnik Górnika tak naprawdę niespecjalnie umie grać w piłkę i bazuje na walce fizycznej i możliwości trącenia piłki głową lub nogą w polu karnym, a wskutek bardzo bliskiego krycia go przez Wieteskę niezbyt często miał do tego okazję. Kapitan Legii popełnił jednak jeden poważny błąd, przez który oceny podnieść mu nie można – zaabsorbowany ustawianiem kolegów na chwilę odpuścił w polu karnym Maka, który miał doskonałą okazję do wyrównania. Stratę istotną miał jedną na początku drugiej połowy, dokładność podań pozostawiała nieco do życzenia. Niezły mecz, ale bez rewelacji.

Maik Nawrocki 6 (6,48). Nawrocki popełnił dwa błędy – w pierwszej połowie piłka przeleciała mu nad głową do przeciwnika w polu karnym, na początku drugiej po jego błędzie w defensywie Górnik miał niezłą okazję do wyrównania. Generalnie zagrał na podobnym poziomie co Wieteska, czyli poprawnie, ofiarnie, ale pod żadnym względem nie na tyle dobrze, by podnosić mu ocenę ponad wyjściową.

Filip Mladenović 6 (5,29). Serb popełnił dwa błędy w defensywie, jeden w pierwszej połowie, gdy rywal uciekł mu spod krycia i oddał strzał, drugi po zmianie stron, gdy przegrał pojedynek na boku z rywalem. Poza tym w obronie był dość solidny. Operowanie piłką natomiast pozostawiało sporo do życzenia, choć tym razem wystrzegał się strat na własnej połowie i miał tylko jedną w doliczonym czasie gry. Gra ofensywna i jakość dośrodkowań pozostawiały sporo do życzenia, ale obiektywnie trzeba przyznać, że we współpracy Mladenović - Rosołek większość zdecydowaną problemów powodował skrzydłowy, zarówno w ataku, jak i przy wspieraniu defensywy, natomiast w drugiej połowie gdy Górnik zaatakował, obaj boczni obrońcy byli skupieni głównie na destrukcji. Przeciętny występ Serba.

Paweł Wszołek 6 (5,61). W pierwszej połowie bardzo aktywny w ofensywie, dwie dobre akcje zakończone dośrodkowaniami, jeden celny strzał, sporo dokładnych podań na połowie przeciwnika. Po zmianie stron już tak dobrze w ofensywie nie było, ale udana współpraca z Johanssonem trwała nadal, tyle że w obronie – szwedzko - polska para nie przepuściła ani jednej akcji rywala prawą stroną Legii. Niezły mecz, choć widać, że też nie był w stanie utrzymać intensywności swojej gry przez całe spotkanie.

Jurgen Celhaka 6 (6,18). Zaczął mecz od błędu technicznego, potem miał koszmarną stratę przy wyprowadzaniu piłki, po której strzał z dystansu oddał Gol. Wyglądał, jakby go to mocno zdeprymowało, bo później choć przydawał się bardzo w destrukcji agresywnym doskakiwaniem do rywala, to przy wyprowadzaniu piłki nieco bał się ryzyka. Wyczyścił głowę w szatni i po zmianie stron zaczął też wyprowadzać piłkę i rozgrywać, jego podanie w głąb pustej strefy między obrońcami a pomocnikami dało Legii kolejną okazję na zdobycie gola. Poprawny występ, ale nic więcej.

Bartosz Slisz 7 (5,72). Jakiekolwiek negatywne słowa o Sliszu w meczu z Górnikiem wynikały z przyzwyczajenia, bo w środę należał on do najlepszych piłkarzy na boisku. Potwierdza się po raz kolejny, że Slisz gra zdecydowanie lepiej, gdy nie jest ostatnim pomocnikiem i ma wyprowadzać piłkę, tylko biega od bramki do bramki, do czego jest motorycznie predestynowany, jak nikt w Legii. Był jedynym pomocnikiem „Wojskowych” który z powodzeniem mógł konkurować w przebieganiu kilometrów z łęcznianami i wracać pod własną bramkę, a minutę później być już pod bramką przeciwnika. Slisz odgrywał ważną rolę przy budowaniu akcji przez Legię, bo był bardzo ruchliwy w środku pola i znaczna część akcji przechodziła przez niego na zasadzie „oddaj i wyjdź”. Pewnie, zdarzyły mu się trzy błędy przy wyprowadzaniu piłki, w tym jeden na własnej połowie, ale biorąc pod uwagę, ile miał kontaktów z piłką, to trudno by środkowy pomocnik nie miał strat – Josue miał ich przecież jeszcze więcej. Oddał dwa strzały z dystansu, jednak zbyt słabe, by zaskoczyć bramkarza, bardzo dużo piłek odzyskał, to on znakomicie wyprowadził piłkę przy drugim golu. Płuca Legii w środowym meczu i naprawdę dobry mecz.

Josue Pesqueira 8 (8,12). Piłkarz z innej ligi w środowym spotkaniu. Gol, asysta, a tych asyst mogło być więcej, gdyby Pekhart był skuteczniejszy, zresztą i goli też powinno być więcej, ale Josue tylko dwa razy trafił w bramkę na pięć prób. Zdumiewająco łatwo znajdował sobie miejsce w strefie między liniami obrony i pomocy, nie byłoby to jednak możliwe, gdyby i jego koledzy nie grali piłką dużo szybciej niż w ostatnich meczach. Gdy Portugalczyk tak gra, możemy mu wybaczyć i dużą liczbę strat w ofensywie i nieudane próby naciągania sędziego na faule i problemy kondycyjne, które najlepiej było widać przy drugim golu, gdy nie miał już siły sam pobiec na bramkę rywala i wolał poczekać na kolegów. Inteligencją boiskową przerastał wszystkich zawodników na boisku. Bardzo dobry mecz Josue, najlepszy w tym roku.

Maciej Rosołek 4 (4,71). Rosołek ma zdolność ustawiania się w polu karnym, umiejętność sytuacyjnego strzału, ale nie ma zwinności i techniki do gry na skrzydle, nie jest też w stanie pomóc kolegom w obronie. Jako jedyny w pierwszej połowie nie pasował po prostu do szybko grającej Legii, większość piłek tracił, nie był w stanie wygrać pojedynku na boku, a do tego dużą liczbą strat zmuszał Mladenovicia do bardzo ograniczonego angażowania się w ofensywę. Nie wydaje się, by młodego napastnika dało się na dłuższą metę przerobić na skrzydłowego mimo usilnych prób trenera Vukovicia w tym kierunku. Słaby mecz i zasłużona dość szybka zmiana.

Tomas Pekhart 5 (4,99). Wrócił ruchliwy Pekhart i to nie tylko w obronie, ale i w ataku, często wychodził do tyłu po piłkę, by pomóc w rozegraniu, skutecznie też ściągał obrońców, dzięki czemu pomocnicy mieli pod bramką mnóstwo miejsca. Nabiegał się niesamowicie i pod koniec meczu podobnie jak Josue ledwo biegał, powinien być zmieniony, ale coś przy linii bocznej nie zagrało i musiał zostać do końca, choć był nie tylko wykończony, ale i solidnie poobijany. Doceniając waleczność Czecha należy jednak zwróci uwagę na to, że napastnik powinien być przede wszystkim skuteczny pod bramką, a tu Pekhart w środę zawiódł marnując dwie idealne okazje po dośrodkowaniach Josue, próba strzału przewrotką też mu zupełnie nie wyszła. Ocena mocno przeciętna, bo skuteczność do poprawy.

Ernest Muci 7 (6,63). Miał dać nowy impuls w ataku w starciu z maratończykami z Łęcznej i go dał. Uczestniczył niemal w każdej akcji w ostatnich trzydziestu minutach, oddał cztery strzały, wykorzystał okazję, którą stworzył mu Josue, uprzednio Muci musiał przebiec na pełnym sprincie całe boisko. Wiadomo, że Albańczyk ma problemy z grą w defensywie nie mniejsze niż Rosołek, ale w środę pokazał się ze zdecydowanie lepszej strony niż młody Polak. Ciekawe, którego spośród młodych piłkarzy trener Vuković w kolejnym meczu wstawi do pierwszego składu, w środę z pewnością o klasę lepiej zaprezentował się Muci.

Patryk Sokołowski 5 (4,80). Sokołowski wszedł zapewne po to, by Legia naciskana przez gości przetrzymała dłużej piłkę w środku pola – tej roli wychowanek Legii nie spełnił. Rzadko był przy piłce i ogólnie rzecz biorąc wypadł najsłabiej ze wszystkich środkowych pomocników, choć przecież wchodził z ławki i powinien dać drużynie nowe siły. Krytykować go za bardzo nie będziemy, od niego rozpoczęła się akcja dająca Legii drugiego gola. Ale był to jednak znów mecz mocno przeciętny, czekamy na więcej, na tyle ile dawał środkowej linii grając w Piaście.

Lirim Kastrati (4,71) grał zbyt krótko, by go oceniać.

Najlepszym legionistą środowego meczu został w zgodnej opinii Czytelników i redaktorów Josue Pesqueira.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

8.12 Josue Pesqueira

6.71 Mattias Johansson

6.63 Ernest Muci

6.51 Mateusz Wieteska

6.48 Maik Nawrocki

6.43 Cezary Miszta

6.18 Jurgen Celhaka

5.72 Bartosz Slisz

5.61 Paweł Wszołek

5.29 Filip Mladenović

5.09 Lirim Kastrati

4.99 Tomas Pekhart

4.8 Patryk Sokołowski

4.71 Maciej Rosołek

Polecamy

Komentarze (18)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.