News: Oceny piłkarzy Legii za mecz z Zagłębiem - dowiezione trzy punkty

Oceny piłkarzy Legii za mecz z IFK Mariehamn - doskonały przegląd zaplecza

Redakcja

Źródło: Legia.Net

21.07.2017 20:53

(akt. 21.12.2018 14:43)

W środę Legia rozgromiła przy Łazienkowskiej w eliminacjach do Ligi Mistrzów IFK Marienhamn 6:0 i awansowała do kolejnej rundy. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz na samym dole w kolejności od najwyższej do najniższej. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 8 (6,47 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Wszelkie głosy, że to oczywisty wynik z tak słabym rywalem odrzucamy z miejsca. Niejeden polski zespół w ostatnich kilkunastu latach przegrywał sromotnie z drużyną na poziomie IFK Mariehamn, a będący na podobnym poziomie (o ile nie gorszym) mistrzowie Łotwy, Litwy i Armenii też napędzili w tej rundzie solidnego stracha drużynom zdecydowanie lepiej notowanym. Nie mamy też pojęcia, jaki wynik musiałby widnieć na tablicy świetlnej, by usatysfakcjonować malkontentów. W dodatku tak znakomity rezultat został osiągnięty przez zespół grający w mocno rezerwowym składzie. Tak właśnie powinno się wprowadzać młodych piłkarzy na boisko - obok starszych, regularnie grających kolegów, przy podstawowym składzie defensywy, a nie w stylu rotacji Henninga Berga poprzez wymianę całej jedenastki. W obronie legioniści zagrali świetnie i nie przypadkiem zbiegło się to z powrotem do gry Michała Pazdana, który wzorowo kierował grą formacji defensywnej – Finowie mieli w sumie tylko jedną okazję w pierwszej połowie i jeszcze jedną w drugiej, gdy reprezentanta Polski już na boisku nie było. Środkiem pola świetnie zarządzał równie doświadczony Krzysztof Mączyński regulując tempo gry i rozrzucając piłki nie gorzej od Thibaulta Moulina. Wreszcie z przodu obok młodych, nieogranych na poziomie międzynarodowym zawodników zawsze był ktoś doświadczony najpierw Guilherme z Michałem Kucharczykiem, a potem Kasper Hamalainen. Dzięki temu młodsi legioniści mogli  grać szybki, radosny, ofensywny futbol i trzeba przyznać, że robili to bez kompleksów - każdy z nich chciał być pod grą, pokazać się trenerowi i każdy dołożył swoją cegiełkę do niezwykle okazałego zwycięstwa. Nawet jeśli nie wszystko im wychodziło, a część sytuacji podbramkowych nie została wykorzystana, to i tak wynik jest znakomity. Należy się spodziewać, że po takim występie będą dostawać kolejne szanse, a i każdy z doświadczonych graczy wypełnił swoje zadanie w tym meczu co najmniej poprawnie. Tak trzymać! Sezon jest długi, niejednokrotnie będzie trzeba dawać odpocząć najbardziej eksploatowanym pilkarzom i ważne jest, by zmiennicy wnosili do gry tyle, co w środowym spotkaniu.

 

Radosław Cierzniak 6 (6,25 - ocena Czytelników). W pierwszej połowie nie miał prawie nic do roboty, w drugiej obronił sytuację sam na sam i niezły strzał z dystansu, ale też popełnił jeden koszmarny błąd przy wyjściu do dośrodkowania. Jedno wybicie miał w aut, za to zrehabilitował się jednym świetnym wyrzutem dającym kontrę Legii. W sumie poprawnie, ale bez rewelacji.

 

Artur Jędrzejczyk 6 (5,64). Przez pierwsze kilka minut nie grał zbyt pewnie, ale bardzo szybko wszedł na właściwy poziom w grze defensywnej i do końca meczu żaden z Finów nie był w stanie stworzyć po jego stronie żadnego zagrożenia. O ile jesteśmy zadowoleni z jego postawy z tyłu, to martwi nas, że „Jędza” nie pokazał niczego w grze ofensywnej, poza kilkoma niecelnymi dośrodkowaniami i próbą strzału z dystansu. Wiemy, że wynik na tablicy świetlnej nie zmuszał prawego obrońcy Legii do włączania się do każdej akcji ofensywnej, ale w porównaniu do Adama Hlouska czynił to zdecydowanie zbyt rzadko.

 

Maciej Dąbrowski 7 (6,22). Solidny występ, choć bardzo rzadko był zmuszany do interwencji, bo Finowie unikali z nim starć próbując przede wszystkim akcji bliżej lewej strony legionistów. Tradycyjnie już wygrywał wszystkie starcia powietrzne. Średnio wychodziły mu tym razem długie podania do przodu, miał szansę na gola po stałym fragmencie gry, ale nie trafił w bramkę. W sumie dobry mecz.

 

Michał Pazdan 8 (6,04). Przez ostatni tydzień tęskniliśmy za reprezentantem Polski, który zawsze daje Legii w obronie porządek, spokój i odpowiedni poziom agresji. Nie wiemy, czy Finowie nie mieli rozpracowanej Legii na tyle, by zrozumieć, na kogo wpadają prowadząc akcje niemal zawsze swoją prawą stroną? „Pazdek” miał wręcz nieprawdopodobną liczbę odbiorów i przechwytów przez godzinę swojego pobytu na boisku, kasował każdą akcję daleko przed polem karnym, odbierając Aleksejowi Kangaskolkce jakąkolwiek ochotę do gry. Jak skutecznie sobie radził z mistrzami Finlandii, można było obejrzeć choćby w 21. minucie. Po godzinie trener uznał, że Pazdan nie będzie już przy tym wyniku potrzebny, a skoro wraca po chorobie, to nie ma potrzeby go eksploatować. Najlepszy legionista w pierwszej części meczu i jeden z najlepszych piłkarzy na boisku w ogóle.

 

Adam Hlousek 7 (6,67). Pewna gra w obronie, podobnie jak Pazdan, był nie do przejścia dla mistrzów Finlandii. Z przodu był aktywniejszy od Jędrzejczyka, dużo częściej podłączał się do akcji, ale jego dośrodkowania były najczęściej mało precyzyjne. Czech w każdym meczu od pierwszej do ostatniej minuty biega od bramki do bramki, a że gra co trzy dni w pełnym wymiarze czasowym, naprawdę doceniamy jego kondycję, tym bardziej, że bardzo często robi przy tym sprinty. Wydolność ma po prostu na najwyższym poziomie.

 

Rafał Makowski 6 (5,62). Kilka odbiorów w pierwszej części meczu, kilka w drugiej, dobra gra na środku obrony, znacznie gorzej było w środku pola, gdzie podawał niemal wyłącznie do najbliższego. Trochę niemile nas to zaskoczyło, bo pamiętamy, jak za czasów trenera Berga pokazywał nieco większą fantazję. Był bliski zawalenia gola po strasznym kiksie w 10. minucie we własnym polu karnym. Występ co najwyżej przeciętny, ale w końcu grał przez 90. minut w drużynie, która wygrała 6:0, więc go też źle ocenić nie można.

 

Krzysztof Mączyński 8 (6,89). Genialne podanie przy golu Kucharczyka wykonane słabszą nogą na kilkadziesiąt metrów, znakomite do Hamalainena przy piątym golu, odbiór przy ostatniej bramce. A przecież takich podań dokładnych, z odpowiednią siłą i wykonanych we właściwym momencie miał reprezentant Polski bardzo dużo w ciągu całego meczu, podobnie jak i odbiorów. Dyrygent zespołu, zwalniał i przyspieszał akcje w odpowiednim momencie. Dwa lata temu wszyscy pukali się w czoło, czemu Adam Nawałka regularnie powołuje „Mąkę” do kadry, w środę wydawało się natomiast, że to jakiś polski klon Andrei Pirlo biega przy Łazienkowskiej. A to dopiero jego trzeci mecz w barwach Legii! Nieprawdopodobnie rozwinął się Mączyński w ostatnim czasie i wielkim sukcesem włodarzy Legii jest ściągnięcie go na Łazienkowską. Będzie z pewnością ważnym piłkarzem mistrzów Polski w tym seoznie.

 

Guilherme Costa Marques 8 (7,13). Przez lata wydawało się, że Brazylijczyk nie ma strzału z dystansu, a tu sieknął takiego gola w okienko zza pola karnego, że aż komentatorzy zaniemówili z wrażenia. Miał udział przy drugim golu, bo to on wypuścił „w uliczkę” Szymańskiego, on też odebrał piłkę przy golu trzecim. Praca w obronie i w ataku, udział przy wszystkich trzech golach. Zmarnował też jedną sytuację uderzając niecelnie głową, miał kilka strat przy dryblingach, ale jak na pół meczu gry, to i tak osiągnięcia Guilherme w tym meczu są imponujące. Nie było sensu przy takim wyniku go dłużej męczyć, przyda się w kolejnych spotkaniach.

 

Sebastian Szymański 8 (7,22). Rozwija się młody chłopak. Coraz więcej gry odpowiedzialnej, coraz więcej dokładności i coraz mniej strat. Zawsze aktywny, zawsze chętny do gry, zawsze chce dostać piłkę. Gol głową, nastrzelenie obrońcy przy drugiej bramce, ruchliwość, wychodzenie na pozycję. A blisko był te przecież otwarcia wyniku meczu, gdy próbował strzału w stylu Michaa Żyry. Ostatnim piłkarzem w tym przy Łazienkowskiej, który tak chętnie szukał gry i prezentował podobną jakość w tym wieku był dziesięć lat temu Maciej Rybus, nawet wspomniany Żyro był o rok starszy, gdy zdobył swojego pierwszego gola. Bardzo dobry mecz mecz osiemnastolatka.

 

Łukasz Moneta 6 (5,88). Trochę mało widoczny przed przerwą, raz tylko próbował uderzyć na bramkę Marca Nordqvista. Zdecydowanie aktywniejszy po zmianie stron, bardzo dużo pracy w obronie i w ataku, ale brakowało dokładności i chłodnej głowy. Za wiele strat, dwie niewykorzystane stuprocentowe sytuacje, ale to po faulu na nim legioniści otrzymali rzut karny, co rzecz jasna wyrównuje negatywne odczucia, spowodowane zbyt nonszalancką grą przez większość spotkania.

 

Michał Kucharczyk 8 (7,70). Przez pierwsze pół godziny wolno wchodził w mecz po dwumiesięcznej pauzie spowodowanej kontuzją, ale jak już zaczął grać… Gol po kapitalnym wyjściu w jego stylu, gdy urwał się obrońcom i nie dał się dogonić, kończąc rajd precyzyjnym strzałem, piękna indywidualna akcja zakończona dośrodkowaniem kilka minut później, wreszcie gol z karnego. A miał nawet szansę na hat-tricka. Czas gry Kucharczyka trener Jacek Magiera określił już przed meczem i ten czas w pełni „Kuchy” wykorzystał. Wygląda na to, że szybko wróci do formy.

 

Konrad Michalak 8 (7,29). Niesamowita zmiana. Do tej pory tylko osiem minut w pierwszym zespole, a po jego wejściu na boisko wydawało się, że pojawił się zawodnik z co najmniej rocznym stażem na poziomie seniorskiego zespołu Ekstraklasy - znakomity dowód na to, jak dobrym pomysłem jest rozwijanie młodego piłkarza poprzez wypożyczenia, nawet do niższej ligi. Znakomity drybling, bardzo odpowiedzialna gra, bardzo niewiele strat, do tego zdobyty gol. A powinien mieć do tego asystę, ale Łukasz Moneta po jego idealnym podaniu trafił z kilku metrów wprost w bramkarza. Przyjemnie oglądać młodych piłkarzy, którzy chcą grać i się tej gry nie boją. Brakowało tego w ostatnich kilku latach, gdy najczęściej oglądaliśmy debiuty zestresowanych młodzieńców chowających się za kolegami, by tylko niczego nie zepsuć, jak choćby Norberta Misiaka z Koroną za czasów Henninga Berga.


Michał Kopczyński 6 (5,21)
. Wszedł na swoją  tradycyjną pozycję z tradycyjnymi zadaniami - przerywać, przeszkadzać i oddawać do najbliższego i kilka takich odbiorów rzeczywiście zaliczył. Tyle, że w 83. minucie przy rozegraniu dwójkowym nie nadążył za przeciwnikiem, który wyszedł sam na sam z Cierzniakiem. W sumie więc ocenić należy go podobnie, jak Rafała Makowskiego, który jako defensywny pomocnik grał zresztą w identyczny sposób jak „Kopa”.


Kasper Hamalainen 7 (6,89)
. Nie znaliśmy Fina z tej strony. Mnóstwo luzu, spokoju, chęci do gry. Nikt tak bardzo nie starał się chyba pomóc młodym piłkarzom, jak „Hama”, który zamiast strzelać, wolał poszukać któregoś z kolegów na lepszej pozycji. Dwa jego podania koledzy zmarnowali, trzecie zakończyło się golem Sebastiana Szymańskiego. Gdy znika presja, Fin wygląda jak profesor, podobnie wyglądał chyba tylko w wiosennym meczu z Bruk-Betem. Tym razem był do tego profesorem pomagającym uczniom.


Za najlepszego legionistę środowego meczu Czytelnicy wybrali zdobywcę dwóch goli, Michała Kucharczyka, my natomiast najwyżej oceniliśmy grę Krzysztofa Mączyńskiego, znakomicie dyrygującego środkiem pola przez pełne dziewięćdziesiąt minut.

Oceny Czytelników:

 

Michał Kucharczyk 7,70

Konrad Michalak 7,29

Sebastian Szymański 7,22

Guilherme Costa Marques 7,13

Krzysztof Mączyński 6,89

Kasper Hamalainen 6,85

Adam Hlousek 6,67

Radosław Cierzniak 6,25

Maciej Dąbrowski 6,22

Michał Pazdan 6,04

Łukasz Moneta 5,88

Artur Jędrzejczyk 5,64

Rafał Makowski 5,62

Michał Kopczyński 5,21

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.