Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z KuPS - pozytywy tylko w obronie

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

27.07.2019 23:25

(akt. 28.07.2019 01:31)

W czwartek po słabej grze Legia pokonała u siebie Kuopion Palloseura 1:0 w pierwszym meczu II rundy eliminacji Ligi Europy. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 5 (4,15 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Na czwartkowy mecz Aleksandar Vuković wystawił teoretycznie najmocniejszy według niego skład. Legioniści rozpoczęli mecz od gola po rzucie rożnym, w pierwszej połowie mieli jeszcze tylko dwie dobre sytuacje zmarnowane przez Carlitosa, w drugiej połowie nie było już żadnej, a goście po jedynej swojej okazji ze stałego fragmentu gry mogli nawet wyrównać. Gra wicemistrzów Polski zmuszonych do ataku pozycyjnego była niezwykle męcząca dla oczu. Mało ruchu, dużo holowania piłki i powolne przenoszenie futbolówki z jednej strefy do drugiej powodowały, że każdy zespół, nawet gorszy od Finów zdążyłby ustawić się w obronie, a być może nawet w międzyczasie zrobić sobie przy tym przerwę na papierosa. Zamiast grać szybko piłką między sobą, legioniści woleli grać sami ze sobą, co oczywiście kończyło się tylko stratami. Wyglądało to o wiele gorzej niż w niedzielę w meczu ligowym z Pogonią, gdzie sytuacji podbramkowych „Wojskowi”, pomimo iż mecz przegrali, stworzyli sobie ich bardzo dużo. Tak jak dramatycznie wyglądała ofensywa Legii, tak dużo ciepłych słów trzeba powiedzieć o grze obronnej, a zwłaszcza wyróżnić parę stoperów. Fińska drużyna to zdecydowanie wyższa półka od zespołu z Gibraltaru, a tymczasem w odróżnieniu od Europa FC nie licząc jednego rzutu rożnego, nie stworzyli sobie oni żadnej szansy na choćby podjęcie próby zagrożenia bramki strzeżonej przez Radosława Majeckiego, który przez cały mecz był bezrobotny. Generalnie patrzeć się na czwartkowe popisy legionistów nie dawało, ale w sumie najważniejsze, że mecz zakończyli zwycięsko. Miejmy nadzieję, że ta skromna zaliczka wystarczy do awansu do kolejnej rundy.

Radosław Majecki 6 (4,91 - ocena Czytelników). Złapał jakiś turlający się powoli strzał z bardzo daleka w drugiej połowie i wyłapał dwa dośrodkowania. Nic nie miał do roboty, bo obrońcy w ogóle nie dopuszczali rywali pod pole karne, co dawno się nie zdarzyło. Ocena wyjściowa.

 

Marko Vesović 4 (4,06). Z nieznanych nam przyczyn Czarnogórzec robił przez cały mecz wrażenie okropnie pogubionego. I to zarówno w obronie, gdzie miał problem z ustawieniem, jak i w ataku, gdzie nie mógł sobie znaleźć miejsca, nie mówiąc już o zagraniu jakiegoś celnego otwierającego podania. Ze dwa razy co najwyżej w miarę nieźle dośrodkował piłkę. Słaby, zaskakująco słaby mecz Vesovicia.

 

Artur Jędrzejczyk 7 (4,23). W pierwszych minutach meczu Rangel potrafił się czasem zastawić tyłem do bramki, potem już był bezwzględnie przez „Jędzę” niszczony. Reprezentant Polski rządził linią obronną i kasował w zarodku wszelkie próby akcji daleko od bramki Majeckiego. Raz tylko, w końcówce, nie zorientował się w sytuacji i zamiast spokojnie rozegrać piłkę, wykopał ją w aut, a tak po profesorsku rozbijał ataki przeciwnika. Dobry mecz Jędrzejczyka, wreszcie zagrał na tej pozycji, na której powinien.

 

Mateusz Wieteska 8 (5,29). Mniej może efektowny w obronie, za to jeszcze skuteczniejszy od „Jędzy” w pojedynkach powietrznych. Ma niewiele mniejszy od Jędrzejczyka wkład w to, że Majecki nie miał co robić. Możemy mieć pewne zastrzeżenia do niecelnych długich podań na samym początku meczu, faulu na żółtą kartkę, czy straty w ostatniej minucie meczu, ale za to to jego gol po rzucie rożnym na początku meczu dał Legii zwycięstwo, więc jego postawę w czwartkowym meczu należy ocenić naprawdę wysoko.

 

Luis Rocha 6 (3,84). Jak na dość długą przerwę spowodowaną kontuzją i stracony okres przygotowawczy, trzeba ocenić pierwszy występ Portugalczyka w tym sezonie jako całkiem niezły. Radził sobie dobrze w defensywie, częściej niż Vesović wchodził do przodu i próbował dośrodkowywać. Po jego dobrym, otwierającym podaniu z pierwszej piłki w pole karne, Carlitos miał doskonałą okazję do zdobycia bramki. Występ bez fajerwerków, ale na normalnym poziomie.

 

Andre Martins 4 (3,81). Kolejny mecz Portugalczyka, po którym możemy powiedzieć to samo - zniknął nam Andre Martins z gry. W drugiej połowie przejął kilka piłek i po faulu po nim rywal zarobił żółtą kartkę, ale gdy tylko Legia zaczynała rozgrywać piłkę, Martins jakby wręcz migał się od udziału w konstruowaniu akcji i podawania do przodu. Jest zupełnym przeciwieństwem aktywnego i zawsze gotowego do gry w piłkę Gwilii, a do tego w odróżnieniu od Gruzina trzyma się z dala od pola karnego rywali. Trener Vuković na konferencji prasowej mówił, że obaj środkowi pomocnicy mają podobne zadania, więc nie wiemy dlaczego od początku sezonu Portugalczyk jest tak pasywny. To, że umie grać w piłkę, to wiemy, nie wiemy natomiast, dlaczego już w kolejnym meczu tego sezonu tego nie robi.

 

Walerian Gwilia 5 (4,39). Obojętne, czy trzeba wejść między obrońców i zacząć rozgrywanie piłki, czy pojawić się w środku pola i wziąć na siebie przeprowadzenie piłki podaniem na skrzydło albo do napastnika - Gwilia zawsze jest gotowy i chętny. Bardzo nam się aktywność Gruzina podoba, znacznie mniej podoba się jakość tego rozgrywania. Dużo podań jest niecelnych, sporo jest strat, nawet na własnej połowie, mnóstwo zagrań niedokładnych. Ale w czwartkowym meczu to właśnie Gwilia mimo tej całej niedokładności tworzył najlepsze sytuacje podbramkowe dla Legii . Po jego precyzyjnym dośrodkowaniu rzutu rożnego padł gol, a po dośrodkowaniu z akcji stuprocentową sytuację miał Carlitos. Nie ma też problemu z wejściem z drugiej linii w pole karne niczym napastnik, bo o mało nie doszedł do strzału głową po nieco zbyt głębokim dośrodkowaniu Carlitosa w drugiej połowie, a nieco wcześniej miał dobrą sytuację po wrzutce Novikovasa. Jego gra była generalnie mocno przeciętna, ale gdyby wszyscy legioniści byli tak ruchliwi i aktywni jak Gruzin, na pewno nie narzekalibyśmy po czwartkowym meczu tak mocno na brak sytuacji podbramkowych.

 

Arvydas Novikovas 3 (2,65). Słaby mecz z Europa FC, naprawdę dobra zmiana w meczu z Pogonią i znów bardzo złe dziewięćdziesiąt minut w czwartek. W meczu z Finami pokazał kibicom przy Łazienkowskiej głównie niesamowitą ilość nieudanych dryblingów, sporo niecelnych podań i strat, niedostateczną ruchliwość i brak jakiejkolwiek współpracy z partnerami. Tylko jedno jego dośrodkowanie w 64. minucie stworzyło Gwilii realną szansę na strzelenie gola. Po tych kolejnych nieudanych zagraniach narastała najwyraźniej u Litwina frustracja, po kolejnej stracie w końcówce meczu zarobił żółtą kartkę. Novikovas umie grać w piłkę, bo pokazywał to nie tylko w Jagiellonii, ale też w meczu z Pogonią, ale skoro w czwartek cała ofensywa Legii grała na zasadzie „każdy sobie”, to i Litwin prezentował się podobnie.

 

Dominik Nagy 4 (2,88). Zagrał nieco lepiej od Novikovasa, słabą miał pierwszą połowę, choć to w pierwszej części meczu od jego odbioru i podania do Rochy zaczęła się akcja, której nie wykorzystał Carlitos, a po faulu na Węgrze Rangel dostał żółtą kartkę. Naprawdę nieźle zaczął drugą część spotkania, popisał się dobrym dryblingiem, oddał mocny, choć niecelny strzał i wywalczył rzut wolny w pobliżu pola karnego i gdy zaczął grać trochę lepiej, został zmieniony. W sumie się jednak nie dziwimy aż tak bardzo, bo jego zmiennik pokazał się ze znacznie lepszej strony niż będący najwyraźniej w słabej formie Nagy.

 

Carlitos 4 (4,09). Hiszpan nie uznaje przeciętności - gra albo bardzo dobrze, albo bardzo słabo. Tym razem, podobnie jak w niedzielę z Pogonią, był to raczej Mr Hyde. Hiszpański luz zamienił się jak zwykle w takich przypadkach w niechlujność, niedokładność, nadużywanie dryblingu, próby strzałów z nieprzygotowanych pozycji i marnowanie sytuacji podbramkowych. Przy piłce był bardzo często, koledzy ufali mu podając mu piłkę, a Carlitos przeważnie je psuł. Dwie bardzo dobre sytuacje podbramkowe zmarnował, jeden jego groźny strzał w doliczonym czasie gry dobrze obronił bramkarz, po jego dwóch dośrodkowaniach dobre szanse miał Gwilia. Aktywność bardzo duża, jakość niska.

 

Sandro Kulenović 4 (4,60). Gra Chorwata kojarzy nam się trochę z rolą murka w dawnej podwórkowej grze w króla. Kulenović grał praktycznie wyłącznie tyłem do bramki i owszem, kilka razy udało mu się naprawdę dobrze zgrać piłkę, bo zastawiać się umie, albo przebić głową futbolówkę do kolegi, ale taki styl grania nieodmiennie kojarzy nam się z Radosławem Kałużnym z meczu Polska-Korea Płd. na mundialu w 2002 roku, albo Emilem Heskeyem z Liverpoolu z czasów Gerarda Houlliera. Taka piłka bywała modna prawie dwadzieścia lat temu, ale dziś napastnik jest od strzelania goli, a trudno zdobywać bramki, stojąc przez większość meczu tyłem do golkipera, w dodatku dwadzieścia pięć metrów od niego. Chorwat poza bieganiem w pressingu, był w czwartek bezproduktywny, ale trzeba mu ocenę podnieść, bo jego dobre ustawienie w bramce przy rzucie rożnym dla KuPS zapobiegło utracie gola, a tym samym do tego zwycięstwa Kulenović się istotnie przyczynił. Było to jego najważniejsze i najlepsze zagranie w meczu, co o napastniku nie świadczy jednak najlepiej.

 

Luquinhas 6 (5,39). Pierwszy mecz Brazylijczyka był mocno przeciętny, ale obiecujący, drugi zagrał już na naprawdę niezłym poziomie. Sporo ożywienia wprowadził do gry, brał grę na siebie co od razu przyniosło żółtą kartkę dla Mangi i konieczność jego szybkiej zmiany, udanie dryblował i tracił mało piłek. Niestety nadal brakuje zrozumienia pomiędzy nim a resztą kolegów i te udane inicjowanie akcji przez Luquinhasa nie przekładało się specjalnie na zagrożenie pod fińską bramką. W dodatku koledzy wpadli na dość oryginalną próbę wykorzystywaniu jego obecności w polu karnym śląc na niego górne piłki, a Brazylijczyk nie ma nawet metra siedemdziesięciu. Całkiem niezła zmiana.

 

Domagoj Antolić (3,99) i Paweł Stolarski (4,00) grali zbyt krótko, by ich oceniać.

 

Najlepszym legionistą czwartkowego meczu według redakcji został strzelec zwycięskiego gola, Mateusz Wieteska, kibice najwyżej ocenili Luquinhasa.

Oceny zawodników

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.