Oceny piłkarzy Legii za mecz z Miedzią Legnica - awans po dobrym meczu
02.11.2024 15:30
Gra zespołu 7 (6,10 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net) – W porównaniu do meczu z GKS-em Katowice trener zdecydował się tylko na jedną zmianę personalną. W bramce Kacpra Tobiasza zastąpił Gabriel Kobylak. Legioniści zagrali coś w stylu futbolu totalnego. Obrońcy byli ustawieni bardzo wysoko, stoperzy często stawali się środkowymi pomocnikami, włączali się śmiało do ataków. Oczywiście zawsze wtedy ktoś ich asekurował. Gdy Legioniści byli w pobliżu pola karnego atakowali minimum 6-7 zawodnikami, po stracie błyskawicznie osaczali rywala, tak było też przy wyrzutach z autu. Natomiast przy próbie długiego zagrania wracali 5-6 piłkarzami za linią piłki. Legioniści bronili całym zespołem, a pierwszym obrońcą często stawał się Marc Gual. „Wojskowi” od pierwszej minuty szybko wymieniali podania. A że w środkowej strefie było sporo niedokładności, to ciężar rozgrywania akcji został przeniesiony na boki boiska. Gdy Miedź wyprowadzała piłkę, legioniści tuż przed polem karnym rywala zakładali pressing – pięcioosobowy (Gual, Morishita, Kapustka, Urbański, Chodyna), w ten sposób chcieli zmuszać graczy Miedzi do błędów. Gra całego zespołu opierała się na dużej intensywności i niezłej dynamice. I z tak grającą Legią gospodarze nie mogli sobie dać rady, ograniczali się do sporadycznych kont po błędach legionistów. Po jednej z takich akcji objęli prowadzenie, ale legioniści zaatakowali z furią, raz za razem nękając bramkę i zasłużenie zdobyli dwie bramki. Ocena byłaby bardzo wysoka, gdyby nie końcówka spotkania i utrata kontroli nam meczem. Rywale mogli a nawet powinni przynajmniej wyrównać stan meczu. Legioniści mieli przewagę w posiadaniu piłki – 54 %, oddali 21 strzałów na bramkę w tym 11 celnych, wykonali 633 podania w tym 443 celne.
Gabriel Kobylak 7 (6,81 - ocena Czytelników) – Skoncentrowany i czujny. Przez większość część pierwszej połowy nie miał wiele pracy. Wyłapał pojedyncze dośrodkowania, dobrze grał nogami. W 26. minucie musiał popisać się jednak interwencją najwyższych lotów – po błędzie Rafała Augustyniaka na bramkę precyzyjnie, zza obrońcy, uderzył Kamil Antonik. „Kobi” jednak zachował się fantastycznie i uchronił zespół od straty bramki. Po przerwie skapitulował – błąd popełnił Maximillian Oyedele, a Juliusz Letniowski popisał się precyzyjnym strzałem tuż przy słupku. Piłka jeszcze skozłowała przed bramkarzem, „Kobi” nie sięgnął piłki. Nie była to wina Kobylaka, choć z pewnością mógł w tej sytuacji zachować się nieco lepiej. W 90. minucie uratował zespół od dogrywki – najpierw kapitalnie broniąc strzał z woleja Damiana Michalika, a po chwili wygarniając piłkę spod nóg Benedica Mioca. Z pewnością była to interwencja meczu, a może i miesiąca.
Paweł Wszołek 8 (6,66) – W defensywie twardy i nieustępliwy, podchodził wysoko do rywala i naciskał, był czujny i solidny, imponował siłą. W 13. minucie nie dał się wyprzedzić i ograć Benedicowi Miocowi. Agresywny w grze defensywnej, wygrywał pojedynki powietrzne. W ofensywie często na pozycji skrzydłowego i dogrywającego w pole karne. Przed przerwą nie było z tego korzyści, ale po przerwie już jak najbardziej. W pierwszej akcji po zmianie stron popisał się rajdem zakończonym podaniem do Guala. W 54. minucie po jego dośrodkowaniu piłkę ręką w polu karnym odbił Florian Hartherzt i sędzia podyktował „jedenastkę”. Rzut karny na gola zamienił Bartosz Kapustka. W 77. minucie otrzymał piłkę w polu karnym od Bartosza Kapustki, zagrał wzdłuż bramki do Luquinhasa, który wpakował futbolówkę do bramki. Tym sposobem Wszołek kończył mecz z dwoma asystami. W 90. minucie nie pokrył w polu karnym Damiana Michalika, a ten uderzył z woleja. Na szczęście kapitalną interwencją popisał się Gabriel Kobylak.
Radovan Pankov 8 (6,94) – Bardzo pewny i co najważniejsze niemal bezbłędny występ. W 4. minucie po dośrodkowaniu z bocznej strefy w pole karne wybił piłkę tak, że na dwudziestym metrze trafiła do Kamila Drygasa. Ten uderzył ponad bramką. Później, gdy dotykał piłki, rywale nie mieli takich okazji. Wygrywał pojedynki na ziemi i w powietrzu, dobrze się ustawiał. Widać było, że czuje się pewnie, nie bał się ryzykowanych zagrań i te zagrania mu zwykle wychodziły. Tak było po godzinie gry, gdy atakowany w polu karnym przez dwóch rywali, jednym zwodem kiwnął obu i rozpoczął akcję swojego zespołu. Podobnym odbiorem rozpoczął akcję bramkową na 2:1. Bardzo wysoka forma i ocena Serba też musi być wysoka.
Steve Kapuadi 5 (6,09) – Mecz zaczął dobrze, w trzeciej minucie powstrzymał kontratak Miedzi radząc sobie na raty z Marcelem Mansfeldem. Później miał okresy solidnej i dobrej gry, ale przydarzyło mu się kilka błędów, które mogły skończyć się utratą gola. Tak było zwłaszcza po przerwie. W 53. minucie najpierw swoim podaniem wsadził na minę Rubena Vinagre, a następnie dał się w polu karnym minąć Benedicowi Miocowi, ale na szczęście ten trafił tylko w boczną siatkę. W 94 minucie stracił piłkę i zakotłowało się w polu karnym Legii i Kapuadi miał sporo szczęścia, że Krzysztof Drzazga nie trafił w bramkę w wymarzonej wręcz sytuacji. Za te błędy pierwsz raz od dawna obniżamy ocenę Stevowi.
Ruben Vinagre 6 (7,03) – Bardzo aktywny, wszędobylski, grał na lewej obronie, by za chwilę być środkowym pomocnikiem, lewoskrzydłowym, a nawet prawoskrzydłowym. Ale tego dnia jego dośrodkowania w pole karne często nie dochodziły do partnerów. W 17. minucie podał prostopadle do Marca Guala, który uderzył tuż obok słupka. W 23. minucie dogrywał w pole karne, tak że Abramowicz zmuszony był wybić piłkę przed siebie. Szansę po tym miał Augustyniak, ale przestrzelił. W 42. minucie wpadł w pole karne, zwodem na zamach dwukrotnie położył kryjącego go Michaela Kostkę, a następnie uderzył mocno na bramkę, ale trafił w głowę ofiarnie interweniującego bramkarza. Tuż po przerwie uderzył na dalszy słupek, ale bramkarz zdołał odbić piłkę. W 53. minucie popełnił błąd w defensywie i szansę miał Benedic Mioc, ale z ostrego kąta uderzył w boczną siatkę. W 90. minucie zbyt dużo miejsca pozostawił Michaelowi Kostce, a ten idealnie zagrał w pole karne, na szczęście zespół uratował Kobylak. Dużo pracował ale tym razem nei przełożyło się to na liczby. Nota wyjściowa.
Bartosz Kapustka 7 (6,9) – W pierwszej połowie grał przeciętnie, miewał lepsze i słabsze momenty, ale piłka często po jego podaniach nie dochodziła do partnerów. Brakowało precyzji – tak było w 29. minucie, gdy będąc w pobliżu narożnika pola karnego dogrywał do Marca Guala, ale zrobił to po prostu źle. Gdy był dokładny zawsze było groźnie pod bramką Abramowicza – jak choćby w 33. minucie, gdy uruchomił Kacpra Chodynę, a po chwili Gual trafił w słupek. Po przerwie zagrał już naprawdę bardzo dobre zawody. W 52. minucie oddał mierzony strzał z dwudziestego metra, piłka o centymetry minęła spojenie słupka z poprzeczką. Pięć minut później pewnie wykorzystał rzut karny i doprowadził do wyrównania. Kilka minut później poprowadził piłkę przez całe boisko i znakomicie podał prostopadle w pole karne do Guala, który jednak przegrał pojedynek sam na sam z Mateuszem Abramowiczem. „Kapi” w tej sytuacji powinien mieć na koncie asystę. W 69. minucie dynamicznie wyszedł z akcją i oddał piłkę do Kacpra Chodyny, a po chwili gola na swoim koncie powinien mieć Morishita. W końcu w 77. minucie kapitalnie posłał piłkę do Pawła Wszołka, między dwóch obrońców, a po chwili Luquinhas cieszył się z gola. Brawa za ambitną postawę.
Rafał Augustyniak 5 (5,49) - Od początku spotkania dość chaotyczny i nerwowy w swoich poczynaniach, dobre zagrania przeplatał ze słabymi. Już w 2. minucie najpierw dobrze, wysoko odebrał piłkę rywalowi, by po chwili w prosty sposób stracić futbolówkę. Niestety była to zapowiedź tego, jak będzie wyglądał mecz w wykonaniu "Augusta". Miał dobrą sytuację bramkową, ale po dograniu od Ryoyi Morishity na 18 metr źle trafił w piłkę i zamiast groźnego strzału był kiks. W 20. minucie nie zdążył doskoczyć do Benedica Mioca i ten oddał strzał, ale wysoko nad bramką. Źle zachował się w 23. minucie gdy mógł strzelić gola, ale nie zdecydował się na uderzenie z pierwszej piłki, przyjął futbolówkę i huknął wysoko nad bramką. Trzy minuty później z bliskiej odległości tak podawał do Morishity, jakby chciał go ustrzelić. Piłka odbiła się od brzucha Japończyka i rywale ruszyli z kontrą, którą zakończył precyzyjny strzał Kamila Antonika. Zespól od straty gola świetną interwencją uratował Gabriel Kobylak. Zmieniony w przerwie spotkania, ale zmiennik wypadł gorzej od niego.
Wojciech Urbański 5 (5,43) – Zaczął mecz solidnie, od kilku dobrych podań, raz przy linii bocznej nie tylko nie dał się ograć rywalowi, ale wykazał się boiskowym cwaniactwem. Niestety po kwadransie zaczęły przydarzać mu się błędy, było trochę niedokładności a co najgorsze straty piłki w miejscach, w których tracić ich nie powinien. W 15. minucie miał fajną akcję – odebrał piłkę, zagrał do Chodyny, otrzymał podanie zwrotne, wbiegł w pole karne, minął jednego rywala, ale zatrzymał się na drugim. To była taka młodzieńcza fantazja, którą chętnie oglądamy w ofensywie. Niestety potem młody pomocnik coraz częściej dawał się uprzedzać rywalom, zaczął notować straty. W 26. minucie przy rzucie rożnym nie pokrył Adnana Kovacevicia, który uderzył głową na bramkę – na szczęście nie trafił. W 31. minucie będąc przed własnym polem karnym tak podawał piłkę, że posłał ją pod nogi Juliusza Letniowskiego. W tej części boiska takie straty zawsze grożą utratą bramki. Podobna strata, również w pobliżu pola karnego, przydarzyła mu się kilka minut później. W 38. minucie ponownie stracił piłkę i rywale ruszyli z kontrą, ale na szczęście zatrzymali się stoperach Legii. Miał swoją okazję na gola przed przerwą – dobrze uderzył z pierwszej piłka zza pola karnego, ale pomylił się o metr. Wydaje się, że straty piłki były przyczyną zmiany. Po przerwie zastąpił go Luquinhas.
Kacper Chodyna 7 (6,08) – Jesteśmy pod wrażeniem metamorfozy jaką przeszedł Chodyna po zmianie systemu. Jako skrzydłowy jest bardzo pożyteczny dla zespołu, swoimi podaniami w pole karne stwarza wiele zagrożenia pod bramką rywala. Tak było też w Legnicy, już w trzeciej minucie zagrał dokładną piłkę w pole karne do Marca Guala. Cały czas bardzo dobrze współpracował z Pawłem Wszołkiem, obaj wymieniali się pozycjami, tylko raz zabrakło zrozumienia między nimi. Popisowa akcja miała miejsce w 16. minucie, gdy przytrzymał piłkę w okolicach linii środkowej, poczekał aż wybiegnie mu na pozycję „Wszołi” i posłał dokładną górną piłkę, nad głową obrońcy do kolegi, który miał czas i miejsce by dograć w pole karne. W 33. minucie w tempo podawał w pole karne do Guala, który z bliskiej odległości trafił w słupek. W 69. minucie idealnie wypatrzył i zagrał do Ryoyi Morishity, który jednak zamiast do siatki trafił w twarz bramkarza. Fajnie zrozgrywał piłkę w trójkącie z Bartoszem Kapustką i Wszołkiem - miał swój udział przy golu na 2:1.
Marc Gual 7 (5,54) – Pracował mocno dla zespołu w tym meczu, uczestniczył w pressingu, miał mnóstwo doskoków pressingowych stając się czasem pierwszym obrońcą, dużo biegał, wykazywał się ogromnym zaangażowaniem i chęcią do gry, w fazie kreacji akcji cofał się, nie tracił piłek, mądrze rozgrywał futbolówkę. Zagrał naprawdę dobry mecz, ale zabrakło gola. Okazje były, ale wykończenie złe lub po prostu pechowe. Tyłem do bramki nieraz przyjmował mocne i trudne do opanowania piłki i odgrywał do lepiej ustawionych partnerów. W 15. minucie przyjął za mocno zagraną piłkę od Augustyniaka, wymienił zagrania z Morishitą, ale w polu karnym został uprzedzony przez Abramowicza. Dwie minuty później skorzystał z kiksu Adnana Kovacevicia i momentalnie uderzył na bramkę – nieznacznie się pomylił. W 21. minucie biegł prawą stroną i kapitalnie, w tempo podał na lewą stronę do Moroshity. Ten miał czas i miejsce by przymierzyć, ale trafił w boczną siatkę. W 33. minucie po podaniu od Chodyny trafił z bliskiej odległości piłką w słupek. Tuż po przerwie najpierw dwukrotnie zawinął dwóch obrońców, potem podał do Rubena Vinagre, który uderzył na dalszy słupek, a po chwili Hiszpan uderzył na bramkę, ale ponad poprzeczką. Przy stanie 1:1 miał wymarzoną okazję do pokonania bramkarza stworzoną przez Kapustkę, ale zamiast do siatki trafił w wysuniętą nogę Abramowicza. Szkoda, Hiszpan rozgrywający w sumie niezły mecz, takie okazje po prostu musi wykorzystywać. Zmieniony dzisieć minut przed końcem.
Ryoya Morishita 7 (5,94) – Żywe srebro, wszędzie go pełno, ale w czwartek nie potrafił tego przełożyć na liczby, choć okazji nie brakowało. Potrafił dograć piłkę, znaleźć kolegę – tak było w 12. minucie, gdy wypatrzył Rafała Augustyniaka, ale ten źle trafił w piłkę, czy gdy dogrywał do Marca Guala, ale ten został uprzedzony przez bramkarza. W 21. minucie po świetnym zagraniu Guala sam mógł strzelić gola, ale mając czas i miejsce trafił w boczną siatkę. Po przerwie, w 67. minucie, uderzył z ostrego kąta, ale ponad bramką. Dwie minuty później powinien mieć gola, ale będąc sam przed Abramowiczem trafił w jego twarz. Dobrze rozgrywał piłkę po lewej stronie razem z Rubenem Vinagre i Luquinhasem.
Maximillian Oyedele 4 (4,07) – Po przerwie zastąpił Rafała Augustyniaka, ale spisał się gorzej od starszego kolegi. Już w pierwszej akcji w jakiej uczestniczył stracił piłkę na czterdziestym metrze od swojej bramki i rywale ruszyli z kontratakiem. Od początku był spóźniony o jedno tempo. W 49. minucie stracił piłkę w prosty sposób na rzecz Juliusza Letniowskiego, po chwili wślizgiem odebrał ją Benedicowi Miocowi, ale do futbolówki dopadł Letniowski i precyzyjnym strzałem pokonał Kobylaka. Niestety Oyedele jest głównym winnym utraty tego gola. W 59. minucie chciał się zrehabilitować, uderzył na bramkę zza pola karnego, ale bramkarz zdołał odbić piłkę. W 91. minucie przegrał pojedynek i Mioc stanął przed szansą, ale na szczęścia jego uderzenie o metr minęło bramkę Legii.
Luquinhas 7 (6,39) – Po przerwie zmienił Wojciecha Urbańskiego i była to udana zmiana. Dynamizował akcje ofensywne, a to przepuścił piłkę do kolegi, gdy tego wymagała sytuacja, a to rozegrał z kimś akcje na jeden kontakt. W 59. minucie miał szansę na gola, dobijając strzał Maximilliana Oyedele złożył się do nożyc, ale nie trafił w piłkę. W 77. minucie poszedł do końca za akcją i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki po zagraniu Pawła Wszołka. Jak się później okazało był to gol na wagę zwycięstwa.
Migouel Alfarela i Jean Pierre Nsame grali zbyt krótko by ich oceniać. Ale pierwszy nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem, a drugi dał się okiwać bramkarzowi, poruszał się w nieco zwolnionym tempie, a i tak mógł mieć asystę – jego podania nie wykorzystał właśnie Alfarela.
Najlepszym legionistą czwartkowego meczu Czytelnicy wybrali Rubena Vinagre, a redaktorzy Radovana Pankova.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.