Ireneusz Mamrot

Ireneusz Mamrot: Było blisko dogrywki

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

31.10.2024 23:24

(akt. 01.11.2024 01:48)

– Myślę, że byliśmy świadkami dobrego meczu. Nie ukrywam, że poza wynikiem jestem bardzo zadowolony z postawy zespołu – mówił po domowej porażce z Legią (1:2), w 1/16 finału Pucharu Polski, trener I-ligowej Miedzi Legnica, Ireneusz Mamrot.

– Oczywiście, były trudne momenty – i w pierwszej połowie, i na początku drugiej – ale mierząc się z takim przeciwnikiem, potrafiliśmy stworzyć sytuacje, utrzymywać się przy piłce, nie baliśmy się też grać wysokim pressingiem.

– Wiedzieliśmy, w jakiej dyspozycji jest Legia, jak rozgrywała poprzednie mecze – wygrywała zdecydowanie, strzelając sporo goli. W czwartek też stworzyła sytuacje, o czym nie zapominamy.

– Myślę, że przełomowym momentem okazała się szybka bramka Legii na 1:1, po rzucie karnym. Oczywiście, była ręka, nie ma o czym gadać. Chodzi o to, byśmy troszkę dłużej to przetrzymali. Wiktor Bogacz wchodził na boisko – stołeczna drużyna grała coraz wyżej i przy jego szybkości byłaby szansa na piłkę za plecy obrońców.

– Straciliśmy dwie bramki, ale myślę, że reakcja drużyny okazała się fantastyczna, były dobre zmiany. Stworzyliśmy dwie naprawdę dobre sytuacje, a przy trzeciej doszło do zamieszania w polu karnym. Było blisko, by doprowadzić do remisu i dogrywki.

– Odpadamy z Pucharu Polski po dobrym meczu. Zawsze jest przykro, gdy przegrywasz, ale nie mogę powiedzieć złego słowa. Wręcz przeciwnie, muszę pochwalić swój zespół za to, jak zagrał. Mimo że wcześniej wyeliminowaliśmy Raków i przeszliśmy do 1/16 finału, to w czwartek zaprezentowaliśmy się lepiej. Cieszy mnie progres drużyny, która idzie do góry.

– Dziękuję kibicom za stworzenie fantastycznej atmosfery i za to, w jaki sposób pomagali drużynie.

– Jak bardzo będę zły na Floriana Hartherza za sprokurowany rzut karny? Nie chciałem tego specjalnie mówić, a teraz zostałem o to spytany (śmiech). Na pewno muszę z nim porozmawiać, bo to nie jest pierwsza ręka. Inna sytuacja była z Arką – biegł bokiem, naturalnie, piłka odbiła mu się od nogi i ręki, nie mógł nic zrobić. Wówczas "jedenastka" okazała się dla mnie bardzo kontrowersyjna. W meczu z Legią – trzeba uczciwie powiedzieć – powinien lepiej się zachować, szkoda tego momentu. Gdy zobaczyłem wideo na ławce, to wiedziałem, że sędzia wskaże na 11. metr.

– Czy przerwa, spowodowana dymem z pirotechniki, trochę wybiła z rytmu? Nie. Wbrew pozorom, myślę, że się przydała. Widziałem, że Legia grała bardzo wysoko, zwłaszcza w pierwszej połowie – aż się prosiło, by Wiktor Bogacz wszedł na boisko od początku drugiej odsłony, ale obawiałem się o jego zdrowie, przede wszystkim o to, że mógłby nie wytrzymać 45 minut. Szkoda mi tej sytuacji, lecz cieszą dobre zmiany wszystkich zawodników.

– Teraz najważniejszy jest dla nas najbliższy mecz ligowy. Warto mieć troszkę więcej wyobraźni przy terminarzu. Nic by się nie stało, gdybyśmy wystąpili w niedzielny wieczór (spotkanie z Pogonią Siedlce odbędzie się o godz. 12:00 – red.) lub poniedziałek. Zagramy praktycznie po 60 godzinach. Regeneracja to jedno, drugie to większe ryzyko kontuzji. Dopiero w tym momencie mamy komfortową sytuację, gdyż wszyscy zawodnicy wrócili do treningów, jest większa rywalizacja, co widać.

Polecamy

Komentarze (6)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.