Oceny piłkarzy Legii za mecz z Podbeskidziem – kibice na trybunach mobilizują
20.05.2021 20:00
Gra zespołu 6 (6,63 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Po ostatnich dwóch meczach, które wyglądały jak sparingi, nie mieliśmy zbyt wielkich oczekiwań przed ostatnim meczem sezonu. Zwłaszcza, że kadra była jeszcze chudsza, a z ławki mieli wejść piłkarze żegnający się z klubem. Obecność kibiców jednak zmobilizowała legionistów i obejrzeliśmy najlepszy występ mistrzów Polski w tym miesiącu. Znów dobrze zagrała defensywa i Legia nie straciła gola w siódmym meczu z rzędu. Widać, że obrońcy w końcowej fazie sezonu przyzwyczaili się już do nowego ustawienia. W pierwszej połowie, gdy grał podstawowy skład, goście nie oddali nawet celnego strzału. Legioniści biegali dużo żwawiej niż ostatnio, akcje miały większą dynamikę i sytuacji podbramkowych było naprawdę dużo. Zawodziła skuteczność, bo gole mogli zdobywać Kapustka, Skibicki, Mladenović, Wszołek, Muci i Lopes, ale tylko Portugalczykowi udało się jedną ze swoich okazji wykorzystać. O ile poprzednie majowe mecze Legia grała „na pół gwizdka”, to w niedzielę legionistom ambicji i chęci pokazania się nie brakowało, zarówno tym z nominalnej pierwszej jedenastki, jak i tym, którzy wskoczyli do składu wskutek nieobecności kolegów. Po wejściu rezerwowych Legia nie grała już tak dobrze, ale nie ma się temu co dziwić, bo znaczna część z tych rezerwowych przez ostatnie pół roku grała mało lub wcale. Wszystko wypadło tak, jak zaplanowano – Legia wygrała, piłkarze i kibice świętowali zdobycie tytułu, a niektórzy żegnający się z Łazienkowską zawodnicy pożegnali się z klubem na boisku. Następny mecz legionistów o stawkę obejrzymy dopiero na początku lipca.
Artur Boruc 6 (6,85 - ocena Czytelników). Nie musiał bronić ani jednego strzału, złapał dwa dośrodkowania. Do gry nogami można mieć zastrzeżenia, sporo podań niedokładnych, jedno wprost do rywala, jedno wybicie na aut po wyjściu na przedpole. Nota wyjściowa.
Artur Jędrzejczyk 7 (6,94). Spadkowicz z Ekstraklasy z cała pewnością nie miał zbyt wielu piłkarzy, mogących stworzyć zagrożenie pod bramką Legii, ale też i nie można było mu dawać na to szans. Ponieważ kapitan Legii był w ostatnich meczach w wysokiej formie, to i w ostatnim meczu skutecznie zatrzymywał rywali. Najważniejszą jego akcją w defensywie był na pewno blok przy strzale Roginicia na początku meczu, ale w drugiej połowie tuż przed przerwaniem meczu też miał ważną interwencję. Raz tylko dał się minąć rywalowi, raz w samej końcówce meczu niezbyt pewnie interweniował w powietrzu, ale znów był to dobry mecz Jędrzejczyka. A i do gry z przodu umiał się włączyć, brał przecież udział w akcji, po której padł jedyny gol w meczu. Niestety, pomimo iż „Jędza” często grał w tej rundzie dobrze, skutecznie i pewnie, wciąż u niektórych istotniejsza jest pamięć, jak grał pół roku temu. Dobry występ, być może nawet ta ocena mogła być wyższa.
Mateusz Wieteska 7 (6,62). Na początku meczu dopuścił rywala do strzału głową, ale naciskał go na tyle mocno, że przeciwnik przeniósł piłkę nad bramką. Gdyby nie to, Wieteska otrzymałby od nas jeszcze wyższą ocenę. Miał najwięcej odbiorów, najwięcej odzyskanych piłek. Dobra gra przez cały mecz w defensywie, w tym jedna spektakularna interwencja, gdy dogonił przeciwnika, a następnie go przepchnął. Jednak najbardziej zaimponowało nam wyprowadzanie piłki przez Wieteskę, dokładne, dużo podań granych po ziemi przez dwie linie wprost do formacji ofensywnej i jedno kapitalne długie podanie do Mladenovicia, po którym Serb miał sytuację sam na sam z bramkarzem. To samo, co o Jędrzejczyku, można napisać o Wietesce – mało kto patrzy na jego grę w ostatnich miesiącach, wszyscy pamiętają tylko o tym, jak grał wcześniej. I mało kto niestety rozumie, że przy tak fundamentalnej zmianie, jak przejście na trójkę obrońców, każdy z nich musi się w tym systemie nauczyć grać, a do tego cała trójka musi zrozumieć, kto za co odpowiada i gdzie będzie w danej sytuacji jego kolega i reagować automatycznie na boiskowe wydarzenia. Naszym zdaniem najlepszy piłkarz na boisku.
Mateusz Hołownia 6 (6,28). Bilans wygranych pojedynków ma nieszczególny, zapamiętaliśmy jednak dwie dobre akcje – jedno dobre wyprowadzenie piłki po własnym odbiorze i jedno wejście zakończone dośrodkowaniem. Miał też dwie istotne straty, po tej drugiej poszła kontra Podbeskidzie, takich zachowań musi się wystrzegać. Niezły mecz Hołowni, ale jednak nie grał na takim poziomie jak „Wietes” i „Jędza”.
Josip Juranović 7 (7,41). Trzy bardzo dobre dośrodkowania, dwa do Lopesa, jedno wzdłuż bramki, gdzie akcję zamykał niezbyt udanie Mladenović. Skończyło się na jednej asyście, bardzo ładnej, bo dośrodkował idealnie z pierwszej piłki. Chorwat oddał też jeden celny strzał z bardzo dużej odległości. Generalnie Juranović wcale nie był tak często pod grą, więcej Legia w tym meczu grała środkiem niż bokami. Ale jeśli już trafiała do niego piłka, na ogół wiedział co należy zrobić, zarówno jeśli chodzi o wyprowadzenie akcji, jak i jej rozegranie. Nic dziwnego, w końcu to reprezentant wicemistrzów świata.
Andre Martins 6 (6,86). Portugalczyk jak zwykle dokładnie rozgrywał w środku pola i dobrze wyprowadzał piłkę, wywalczył też jeden rzut wolny pod bramka Podbeskidzia, ale potem kiepsko z niego dośrodkował. Generalnie operował w środku pola i rzadko pojawiał się pod bramką rywali. Mamy pewne zastrzeżenia do gry defensywnej, zwłaszcza w późniejszej fazie meczu, bo choć odebrał dwie piłki, to do środkowych pomocników należy uniemożliwianie rywalom strzałów sprzed pola karnego, a takich uderzeń w drugiej połowie goście oddali sporo. Niezły mecz, ale bez rewelacji.
Bartosz Kapustka 7 (7,10). Wielka szkoda, że Kapustka nie pokazywał się z tak dobrej strony w kilku poprzednich spotkaniach, miałby znacznie większe szanse na załapanie się do kadry na mistrzostwa Europy. To pierwszy od ponad miesiąca mecz, gdy znów mogliśmy oglądać, jak potrafi przeprowadzać piłkę z obrony do ataku, dryblować, odbierać piłkę, wchodzić w pole karne, a przy tym grać bardzo dokładnie i wypracowywać kolegom sytuacje. Dwie takie miał po jego zagraniach Lopes. Mógł zdobyć przynajmniej dwa gole, jeden jego strzał wylądował na poprzeczce. Gdyby nie ta nieskuteczność, ocena byłaby jeszcze wyższa. Mamy nadzieję, że w przyszłym sezonie tak właśnie będzie prezentował się Kapustka, bo wczesną wiosną pokazywał, że może w podobnym stylu grać w każdym meczu i być liderem drużyny na boisku.
Filip Mladenović 6 (6,02). Również i Serba zmobilizowała obecność kibiców, bo zagrał zdecydowanie lepiej niż w ostatnich meczach. Dużo ruszał się bez piłki, wychodził na pozycję, wywalczył jeden rzut rożny, dużo biegał, raz tylko nie nadążył z powrotem do obrony. Znów zawiodła niestety skuteczność, Serb miał dwie dobre okazje, przy jednej z nich próbował jeszcze podawać wzdłuż bramki. Nie było źle, ale stać go na dużo więcej.
Kacper Skibicki 6 (6,64). Błysnął dwa razy, raz podając prostopadle do Kapustki i drugim razem, gdy kapitalnie ograł dwóch obrońców, ale potem uderzył niecelnie. Sporo pracował w defensywie, odebrał dwie piłki, ale miał też sporo strat. Bywały też fragmenty meczu, gdy znikał z pola widzenia. Niezły występ, powinien dostawać szansę częściej w przyszłym sezonie, bo mało ma Legia w kadrze młodzieżowców wśród graczy z pola.
Ernest Muci 6 (6,81). Wreszcie zobaczyliśmy, że Albańczyk ma potencjał. Dużo dryblingów, sporo ruchu, dokładna gra, dobre wyprowadzanie piłki, sporo prób strzałów, kilka dobrych wyprowadzeń piłki, w defensywie też pracował całkiem nieźle. Ale nadmiar fantazji kończył się niekiedy stratami i to takimi dającymi rywalom możliwość szybkiego kontrataku. Nie był to może szczególnie dobry występ, ale obiecujący, zwłaszcza pamiętając, co pokazywał wcześniej. To młody zawodnik, musi się też „oswoić” z polską ligą. Potencjał pokazał.
Rafael Lopes 7 (7,20). Sam trener mówił, że Lopes zdecydowanie lepiej prezentuje się, gdy ma drugiego napastnika obok siebie, ale w niedzielę zagrał całkiem dobrze, będąc sam na szpicy. Na trzy dogodne okazje wykorzystał jedną, sam też rozprowadził parę razy akcję, wypracował dogodną okazję Muciemu, wywalczył jeden stały fragment gry. Był bardzo aktywny i ruchliwy, grano do niego mnóstwo piłek, sporo z nich stracił, ale jeszcze więcej Portugalczyk zdołał przyjąć i rozegrać. Jego gol rozstrzygnął o losach meczu, ale nie tylko za bramkę możemy go pochwalić, ale przede wszystkim za pracę dla zespołu i udział w konstruowaniu akcji.
Radosław Cierzniak 7 (7,00). W odróżnieniu od Boruca Cierzniak miał co bronić, trzy strzały były łatwe do złapania, ale jeden mógł sprawić dużo więcej problemów. Wyłapał cztery górne piłki, raz dobrze wyszedł na przedpole, bardzo dokładnie grał nogami, tylko jedno podanie było niecelne. Pewnie będzie kończył karierę, ale gdyby chciał, to mógłby jeszcze dalej grać, bo zaprezentował się w niedzielę z naprawdę dobrej strony.
Paweł Wszołek 5 (6,10). Jedyny spośród rezerwowych, który dość regularnie pojawiał się na boisku nie zagrał specjalnie dobrego meczu. Dwa razy dobrze wyszedł na pozycję, oddał jeden strzał po wejściu w pole karne, zbyt lekki, by zaskoczyć bramkarza. Mało był pod grą, ale też i przerwanie spotkania na kilkanaście minut na pewno nie wpłynęło pozytywnie na dobre wejście w mecz.
Jakub Kisiel 4 (6,08). Młody legionista dostał szansę do pokazania się na tle słabego rywala i na pewno jej nie wykorzystał. Cztery straty, w tym jedna na kontrę, jedna tylko dobra interwencja w defensywie i jedno niezłe wyprowadzenie piłki, to bardzo mało jak na środkowego pomocnika. Podobnie jak ledwie osiem wykonanych podań, z czego prawie połowa była niecelna. Brakowało go też przy blokowaniu strzałów gości zza pola karnego. Wyglądało, jakby nie bardzo wiedział, jak ma się poruszać po boisku i w których strefach być w danej sytuacji boiskowej. Przeskok z piłki juniorskiej do seniorskiej jest bardzo duży, a Kisiel ma jeszcze dużo czasu na rozwój.
Marko Vesović 5 (5,82). Pierwszy mecz Czarnogórca po roku przerwy w pierwszym zespole jest zarazem ostatnim. Dostał okazję, by się w ten sposób pożegnać z kibicami. Zaczął dobrze, od udanego wyprowadzenia piłki, potem dołożył odbiór, w miarę jednak upływu czas widać było, że do formy będzie dopiero musiał dojść. A do tego przed jego kontuzją Legia grała zupełnie innym systemem, zwłaszcza widać to było w sytuacjach wymagających odpowiedniej asekuracji w defensywie. Grał dokładnie, nie tracił piłek, ale też nie wniósł wiele do budowania akcji.
Igor Lewczuk 6 (6,42). Też długo nie grał, ale z całą pewnością nie zawiódł. Miał jedną poważną stratę przed polem karnym, raz nie zablokował strzału przeciwnika, raz faulował niedaleko od pola karnego, ale też kilka czystych skutecznych interwencji nam zaprezentował, do tego raz włączył się do akcji ofensywnej i zakończył ją dośrodkowaniem. Nie ma wątpliwości, że mimo swojego wieku nie powinien mieć problemu ze znalezieniem zatrudnienia na poziomie Ekstraklasy, jeśli tylko będzie tego chciał.
Najlepszym legionistą niedzielnego meczu Czytelnicy wybrali Josipa Juranovicia, a redaktorzy Mateusza Wieteskę.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.