Oceny piłkarzy Legii za mecz z Puszczą - bezproblemowy awans w rezerwowym składzie
27.09.2019 23:50
Gra zespołu 6 (5,83 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Skład można było przewidzieć niemal w ciemno, wiadomo było, że w pierwszej jedenastce wyjdą piłkarze, którzy w Krakowie siedzieli na ławce rezerwowych. I tak zestawiona drużyna poradziła sobie z Puszczą w Niepołomicach bez fajerwerków, ale i bez większych problemów. Tak jak większość meczów w tym sezonie, korzystny wynik legionistom dała dobra gra całej drużyny w defensywie, w szczególności obrońców. W pierwszej części meczu nie brakowało też doskonałych sytuacji podbramkowych, ale „Wojskowi” znów pokazali słabą skuteczność, dlatego skończyło się na jednobramkowym prowadzeniu. Po zmianie stron legioniści prezentowali się przez dłuższy czas słabiej i obudzili się dopiero w końcowej fazie meczu dobijając przeciwnika drugim golem. Słabsza gra nie dotyczyła jednak linii obrony - niepołomiczanie nie oddali przez całe spotkanie ani jednego celnego strzału na bramkę strzeżoną przez Cierzniaka. Niestety nie wszyscy legioniści wykorzystali należycie daną im szansę, by pokazać się z dobrej strony na tle pierwszoligowca, ale też nie ma też w sumie na co narzekać, bo Legia awansowała bez stresu i problemów, a kilku kluczowych zawodników odpoczęło przed kolejnym, dużo trudniejszym meczem ligowym. Innymi słowy, plan wykonany, w stylu solidnym, choć zdecydowanie nie olśniewającym.
Radosław Cierzniak 6 (6,04 - ocena Czytelników). Trudno oceniać bramkarza, gdy nie musi bronić żadnego strzału. Dobrze sobie radził przy dośrodkowaniach i wyjściach na przedpole, dużo gorzej w grze nogami, gdzie widać było brak ogrania i dwa wybicia w pierwszej połowie były niecelne, lepiej pod tym względem spisywał się po zmianie stron. Ocena wyjściowa.
Paweł Stolarski 7 (6,31). Naprawdę dobra pierwsze połowa, gdy nie tylko świetnie bronił, ale też ładnie współpracował z Novikovasem w akcjach ofensywnych, często wypuszczał Litwina podaniem pod końcową linię, sam też raz znakomicie dośrodkował. Po zmianie stron w defensywie nadal było bardzo dobrze, ale z przodu gorzej, bo poza jednym niecelnym strzałem prawie go pod bramką Puszczy nie oglądaliśmy, inna sprawa, że dużo gorzej grali w tym okresie prawoskrzydłowi, więc i współpraca była utrudniona. Dobry mecz Stolarskiego.
Igor Lewczuk 6 (6,29). Dość nieoczekiwanie mnóstwo problemów w walce fizycznej sprawił doświadczonemu legioniście Embalo, który sporo starć siłowych z Lewczukiem wygrał. Choć stoper Legii nie popełnił żadnego błędu, to często musiał uciekać się do fauli i zasłużenie skończył mecz z żółtą kartką. Portugalczyk jest wysoki i silny, ale w swoim piłkarskim życiu zaledwie ocierał się o poważny futbol. Przeciętny mecz Lewczuka.
Mateusz Wieteska 8 (6,95). Zaskakujące było, że dostał na ten mecz kapitańską opaskę, gdy w drużynie było wielu dużo bardziej doświadczonych zawodników. W każdym razie rzeczywiście zagrał jak kapitan. Bezbłędna gra w defensywie, dobre wyprowadzanie piłki i gol po znakomitym oderwaniu się od przeciwnika przy rzucie rożnym, zarówno wyjście na pozycję, jak i sam strzał były najwyższej marki. Bardzo dobry mecz Wieteski, po którym Aleksandar Vuković może mieć tylko miły problem, jak zestawiać w kolejnych meczach środek legijnej obrony, gdy ma trzech piłkarzy aspirujących do wyjściowego składu.
Luis Rocha 7 (5,72). Na tle pierwszoligowca Portugalczyk zaprezentował się naprawdę dobrze, nie gorzej od Stolarskiego. W defensywie bez błędów, do ataków podłączał się bardzo chętnie od początku meczu, już w 4. minucie mógł mieć asystę. Jeszcze lepiej zagrał w drugiej części meczu, gdy popisał się dwoma bardzo dobrymi dośrodkowaniami, a do tego celnie uderzył na bramkę Puszczy dobijając strzał Kante, niestety bramkarz akurat był na właściwym miejscu. Naprawdę dobry mecz Rochy, zwłaszcza w drugiej części, był wtedy jednym z najlepszych piłkarzy na boisku.
Andre Martins 5 (6,03). Gdyby Aleksandar Vuković miał w składzie jakiegoś zdrowego rezerwowego środkowego pomocnika, pewnie Portugalczyk by odpoczywał, a tak musiał zagrać, bo Serb nie zaryzykował na postawienie na Inakiego Astiza jako defensywnego pomocnika od pierwszej minuty. I trochę wyglądało to tak, jakby Martins miał się w tym meczu nie przemęczać. Owszem, w grze defensywnej nic mu nie można zarzucić, ale z przodu pojawiał się sporadycznie tylko przed przerwą, gdy nie wykorzystał dwóch dobrych szans w jednej akcji. Po zmianie stron nie było nawet tego, Portugalczyk przebywał niemal wyłącznie na własnej połowie lub w okolicach linii środkowej. Zaskakujące też były dość rażące niekiedy niedokładności przy podaniach. Gdyby Legia prowadziła przez cały mecz co najmniej dwoma golami, pewnie Portugalczyk nie grałby dłużej niż godzinę, przy jednobramkowej przewadze trener wolał trzymać Martinsa niemal do końca meczu. Chyba niepotrzebnie, bo Puszcza nie była w stanie w tym meczu przeprowadzić jakiejkolwiek składnej akcji. Mocno przeciętny występ Portugalczyka.
Domagoj Antolić 7 (6,48). Najlepszy naszym zdaniem piłkarz na boisku w pierwszej części meczu, gdy nie tylko odbierał piłkę i zbierał wszystkie wybite przez rywali, ale też bardzo dobrze rozrzucał grę na skrzydła dokładnymi podaniami. Pierwszą połowę skończył z asystą, kapitalnie dośrodkowując z rzutu rożnego na głowę Wieteski, wyglądało wręcz, jakby ta akcja była umówiona między obydwoma piłkarzami. Po zmianie stron Chorwat mocno spuścił z tonu jeśli chodzi o rozegranie, ale dalej bardzo skutecznie blokował piłkarzom z Niepołomic próby rozgrywania piłki przez środek pola. Naprawdę udany występ Antolicia.
Mateusz Praszelik 5 (5,48). W pierwszej połowie dużo był pod grą, ale niewiele z tego wynikało. Sporo piłek tracił, nie wykorzystał dwóch dogodnych sytuacji podbramkowych, miał dwie niezłe akcje w końcówce pierwszej połowy i wywalczył dwa rzuty wolne. Gorzej wyglądała jego gra po zmianie stron, oddał jeden bardzo nieudany strzał, a przede wszystkim często przegrywał pojedynki z dużo silniejszymi obrońcami. Tylko raz udało mu się wywalczyć rzut wolny i zagrać parę razy z pierwszej piłki. Musi nabrać ogrania, a w Legii nie jest o to łatwo, bo konkurencja w składzie jest bardzo duża.
Arvydas Novikovas 5 (4,53). Podobała nam się gra Litwina w pierwszej części meczu, często pokazywał się do gry, wychodził na pozycję, a przede wszystkim niemal zrezygnował z gry indywidualnej za wszelką cenę starając się dograć kolegom, co nie było łatwe, bo najczęściej musiał to robić słabszą nogą. I kilka takich dobrych piłek w pole karne rzeczywiście zagrał, jak choćby w sytuacji, po której Praszelik uderzył z bliska głową. Niestety po zmianie stron miał kilka zagrań nieudanych, które tradycyjnie przełożyły się natychmiast na kolejne błędy. Coś jest w głowie Novikovasa takiego, że jak kilka razy mu się coś nie uda, wygląda na sfrustrowanego i zaczyna grać jeszcze gorzej - najczęściej kończy się to stratami i brakiem powrotu pod własną bramkę. A że tego trener Vuković bardzo nie lubi, to Litwin jako pierwszy musiał opuścić boisko. Dobra pierwsza część meczu, słaba druga, w sumie mocno przeciętnie.
Dominik Nagy 4 (3,83). Węgier miał naprawdę dużą szansę pozytywnego pokazania się na tle pierwszoligowca i szansy tej kompletnie nie wykorzystał. Już na początku meczu zmarnował dwie doskonałe sytuacje podbramkowe, trzecią dołożył do tego w samej końcówce meczu. Raził niecelnymi podaniami, nieudanymi dryblingami i samolubną grą. Szczególnie raził brak współpracy w ofensywie z bocznymi obrońcami, zarówno z Rochą, jak i Stolarskim. Niewiele można o jego występie pozytywnego powiedzieć poza naprawdę skutecznym wspieraniem Rochy w grze defensywnej i chyba tylko to go w tym meczu broni. Słaby mecz Węgra, który z taką grą może mieć spory problem z regularnymi występami w pierwszej jedenastce.
Jose Kante 7 (6,38). Widać było, że Gwinejczyk jest bardzo nieograny, że wrócił po kontuzji, a w dodatku w czasie okresu przygotowawczego był na Pucharze Narodów Afryki, ale też widać było u niego ambicję i chęć gry. Bardzo często przyjmował piłkę z obrońcami na plecach, choć trzeba też przyznać, że dość często mu ona odskakiwała, bądź ją tracił. Co najważniejsze nie przejmował się tym jednak i z minuty na minutę grał coraz lepiej. W pierwszej części meczu wypracował jedną stuprocentową sytuację Praszelikowi, w drugiej natomiast czuł się już bardzo pewnie na boisku, przetrzymując piłkę, inicjując akcje i wygrywając siłowe starcia z obrońcami, choć miewał też problemy z utrzymaniem linii spalonego i odrywaniem się od obrońców. Końcówka meczu należała już do niego, najpierw huknął w słupek, a parę minut później świetnie wyszedł na pozycję, uciekł obrońcy z piłką i pewnie trafił do siatki. Warto też zwrócić uwagę na to, że Kante był też zarazem pierwszym obrońcą, nie tylko zmuszał pressingiem rywali do niecelnych zagrań, ale nawet odbierał piłki zawodnikom Puszczy na ich połowie. Kolejny piłkarz z szerokiej kadry, który dał w tym meczu wyraźny sygnał trenerowi Vukoviciowi, że warto na niego stawiać i można dawać mu więcej szans w dłuższym wymiarze czasowym również w meczach ligowych. Naprawdę dobry mecz Gwinejczyka.
Luquinhas 7 (6,19). Gdy gorzej zaczął w drugiej części meczu grać Novikovas, a Antolić rzadziej rozdzielał piłki w ofensywie, grę ofensywną Legii ogarnął dość spory marazm. I wtedy pojawił się na boisku Brazylijczyk, który dał drużynie nowy impuls i tą grę na nowo rozruszał. Dzięki ruchliwości, zaangażowaniu i błyskotliwości Luquinhasa legioniści w końcówce znów ruszyli do ataku i zaczęli stwarzać groźne sytuacje, a drugi gol padł po asyście Brazylijczyka. Bardzo dobra zmiana, właśnie takich wejść rezerwowych zawsze oczekujemy.
Michał Karbownik (5,95) i Inaki Astiz (5,46) grali za krótko, by ich oceniać.
Najlepszym piłkarzem środowego meczu w zgodnej ocenie redaktorów i Czytelników był Mateusz Wieteska, kapitan drużyny i strzelec pierwszego gola.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.