Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz z Radomiakiem – mecz wygrany obroną

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

07.11.2023 23:45

(akt. 07.11.2023 23:57)

W niedzielę, w kolejnym meczu Ekstraklasy, Legia pokonała na wyjeździe Radomiaka 1:0, przerywając wreszcie serię porażek. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 6 (5,65 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Po wygranej w Tychach w Pucharze Polski trener Runjaić postanowił tym razem kompletnie nic nie zmieniać i na boisko wyszła ta sama jedenastka co w czwartek. Legioniści na początku meczu przejęli inicjatywę, bez problemu wychodzili spod pressingu, ale pod bramką gości stwarzali niewiele sytuacji. Nawet stałe fragmenty gry, których było sporo, nie przynosiły wielkiego zagrożenia - nie licząc strzału Kapuadiego barkiem. Gospodarze popełnili jednak błąd we własnym polu karnym faulując Wszołka i Josue pewnie wykorzystał „jedenastkę”. Błąd też popełnił w tej sytuacji sędzia nie dając drugiej żółtej kartki Castanedzie. Radomiak powinien od tego momentu grać w dziesiątkę i pewnie obraz meczu byłby wtedy inny. Legioniści mieli chwilę później okazję na podwyższenie wyniku, ale Dias nie wykorzystał świetnego podania Wszołka. Gospodarze chwilę później odpowiedzieli rajdem Semedo po długim podaniu, ale Portugalczyk w bramkę nie trafił. Później mecz toczył się w środku boiska, druga połowa rozpoczęła się od celnego strzału Slisza, wkrótce jednak do ataku ruszyli gospodarze. Legioniści zostali zmuszeni do cofnięcia się przez dobrze rozgrywających piłkę i zdeterminowanych w dążeniu do wyrównania gospodarzy. Były fragmenty meczu, w których legioniści nie byli w stanie utrzymać się dłużej przy piłce i byli zamykani na własnej połowie. Pretensje należy tu mieć do graczy ofensywnych, którzy powinni dać oddech obrońcom. I co ciekawe, to właśnie obrońcy, od początku sezonu słusznie krytykowani, dali Legii zwycięstwo w niedzielnym meczu. Niemal wszystkie dogrania w pole karne były przecinane lub wybijane, a strzały blokowane. W zasadzie Radomiak miał może w tym okresie ze dwie niezłe okazje przy których w bramkę gospodarze jednak nie potrafili nawet trafić. Jedyny celny strzał był zrykoszetowanym dośrodkowaniem, kapitalnie go obronił Tobiasz, który zresztą w wielu przypadkach dobrze też wychodził do dośrodkowań. Legioniści dopiero w samej końcówce meczu stworzyli sobie jedną niezłą sytuację, ale Muci nie zakończył swojego rajdu ani podaniem ani strzałem. Należy podkreślić, iż defensorzy Legii wspomagani przez wahadłowych i środkowych pomocników pomimo naporu rywala nie pękli i byli skoncentrowani i skuteczni do końca meczu. Oczywiście nie był to piękny mecz, ani efektowne zwycięstwo, ale lepiej wygrać nie dominując na boisku jak w Radomiu, niż przegrać mając dużą przewagę, jak ze Stalą. I trzeba docenić po takim meczu piłkarzy odpowiadających za defensywę, bo zero z tyłu legionistom się ostatnio w lidze nie zdarzało. Ciężko na te trzy punkty zapracowali biegając więcej od rywali. Napastnicy natomiast nie zagrali w niedzielę dobrego meczu, mieli duże problemy z utrzymywaniem piłki z dala od bramki i nie potrafili tworzyć sytuacji pod bramką gospodarzy.

Kacper Tobiasz 7 (6,18 - ocena Czytelników). Goście raz tylko trafili w bramkę, był to rykoszet po dośrodkowaniu, piłka przedziwną trajektorią wpadała tuż przy słupku bramki i Tobiasz fantastycznie ją z tej bramki wyjął. Arkadiusz Malarz na ławce nagrodził tą znakomitą interwencję oklaskami. Do tej pory bramkarz Legii rzadko kiedy musiał tak wiele razy wychodzić do dośrodkowań i ku naszemu lekkiemu zaskoczeniu radził sobie z nimi dobrze, kilka złapał, kilka wypiąstkował, raz tylko jeden za krótko. Brakowało znów chwilami dobrej komunikacji z obrońcami, dwa lub trzy razy obrońcy zastanawiali się, czy Tobiasz wyjdzie, czy nie, a tak być nie powinno. Nieco gorzej było tym razem z dokładnością podań, cztery wykopy były niecelne, jeden wylądował przy tym za linią boczną. Nie zmienia to faktu, że był to dobry występ Tobiasza, który przyczynił się do zdobycia trzech punktów.

Artur Jędrzejczyk 7 (5,94). W pierwszej połowie Radomiak rzadko atakował swoją lewą stroną, więc okazji do interwencji Jędrzejczyk nie miał wiele. Raz zachował się niezbyt pewnie, ale bez konsekwencji, raz stracił piłkę, ale z dala od własnej bramki. Po zmianie stron grał bardzo pewnie w defensywie, skutecznie powstrzymywał rywali, dobrze uzupełniał się z Augustyniakiem. Skupiony na defensywie nie starał się wyprowadzać piłki, raz popisał się tylko dobrym długim podaniem. Legia wygrała w niedzielę obroną, „Jędza” miał w tym istotny udział. Był kandydatem do najlepszego legionisty meczu.

Rafał Augustyniak 7 (6,31). W pierwszej połowie nie miał wiele pracy, raz wyblokował napastnika, raz dobrze się ustawił, piłką operował bez strat. Za to druga część meczu to popis Augustyniaka. Mnóstwo udanych interwencji, dwa ważne bloki w tym jeden blisko bramki, dużo wygranych powietrznych starć i ani jednego błędu. Wreszcie obrona wyglądała jak formacja, defensorzy wzajemnie się asekurowali w polu karnym i przed nim i największa w tym zasługa właśnie Augustyniaka, który w zależności od zagrożenia przesuwał się w środku w odpowiednią stronę. Najpewniejszy i najskuteczniejszy z trójki obrońców, naszym zdaniem najlepszy legionista meczu.

Steve Kapuadi 7 (6,07). Więcej musiał pracować od pozostałych obrońców, bo Radomiak atakował często swoją prawą stroną, a Dias nierzadko potrzebował wsparcia. Sporo dobrych interwencji miał już w pierwszej połowie, żółtą kartkę dostał za przerwanie akcji rywali po stracie Celhaki. Po zmianie stron też było całkiem dobrze. Dopuścił jednak w doliczonym czasie gry Cestora do strzału głową, na szczęście niecelnego. W tej sytuacji było po prostu o jednego legionistę w kryciu za mało. To on miał chyba największe problemy z odczytaniem intencji Tobiasza odnośnie wyjścia z bramki. Z trójki obrońców w Radomiu był najmniej pewny, ale i jemu legioniści też zawdzięczają czyste konto Tobiasza w tym meczu, więc i występ Kapuadiego oceniamy pozytywnie.

Paweł Wszołek 6 (6,30). Chyba najlepszy piłkarz pierwszej połowy, dwa wywalczone rzuty rożne i jeden decydujący rzut karny, w dodatku gospodarze powinni potem grać w dziesiątkę, wreszcie świetne dośrodkowanie do Diasa, które powinno być asystą, ale Portugalczyk uderzył wprost w bramkarza. Średnio za to Wszołek przez przerwą wspomagał defensywę, zarobił też żółtą kartkę za faul na piłkarzu, którego na boisku być już nie powinno. Po zmianie stron prawy wahadłowy Legii grał zdecydowanie gorzej, było to naprawdę słabe czterdzieści pięć minut. Miał bardzo mało kontaktów z piłką, jedna dobra interwencja w defensywie, jedno tylko dobre wyjście z własnej połowy, jedno kiepskie dośrodkowanie i jedna strata. Powinien być zmieniony, ale nie bardzo było komu za niego wejść. Bardzo dobra jedna połowa, i naprawdę kiepska druga, ocena wychodzi gdzieś pośrodku.

Bartosz Slisz 6 (5,51). Pierwsza połowa słaba, niewiele piłek odebranych, za to bardzo dużo strat, w tym jedna pod własnym polem karnym. Zdecydowanie lepiej wypadł pomocnik Legii po przerwie, gdy wspierał środkowych obrońców w defensywie i nieźle piłkę wyprowadzał pierwszym podaniem. Potem niestety piłkarze z przodu nie umieli się przy niej utrzymać. Trzy razy próbował uderzać, dwa razy przy tym skiksował, tylko jeden strzał po rykoszecie poleciał w bramkę. Z całego zespołu nabiegał się najwięcej, dużo pomagał obrońcom i też ma swój wkład w utrzymanie prowadzenia, dlatego na obniżanie noty absolutnie nie zasługuje. Podwyższać oceny jednak też nie ma za co.

Jurgen Celhaka 5 (5,75). Dwie dobre interwencje w defensywie w pierwszej połowie, dwie złe, jedno dobre wyprowadzenie piłki i parę strat. Po jednej z nich Kapuadi musiał naprawiać jego błąd faulem, za co Francuz dostał „żółtko”. Po przerwie lepiej nie było, Celhaka raz tylko dobrze pomógł w obronie, zarobił za faul zasłużoną żółtą kartkę. Nie był to dobry mecz Albańczyka ani z tyłu, ani z przodu, nie dziwimy się dość wczesnej zmianie, bo dalszy jego pobyt na boisku groził drugim żółtym kartonikiem.

Gil Dias 6 (6,20). Rozhulał się Portugalczyk, który był najaktywniejszym legionistą w niedzielnym meczu. Pochwalić go trzeba przede wszystkim za wielkie zaangażowanie w obronie, choć nie wszystko mu wychodziło. Raz w pierwszej połowie mu uciekł Semedo, raz dał się minąć, nie zablokował też kilku dośrodkowań, ale bardzo się starał i w wielu przypadkach potrafił piłkarzy Radomiaka powstrzymać. Było to trudne, bo gospodarze właśnie swoją prawą stroną przeprowadzali większość ataków. Portugalskie starcia Semedo z Diasem przy linii bocznej na połowie Legii były niezwykle częste i w większości przypadków zwycięsko wychodził legionista. Przed przerwą Dias często pojawiał się pod bramką rywala, raz nieźle dośrodkował, oddał jeden celny strzał, ale niestety w sam środek bramki, a okazja była dobra. Po zmianie stron był skupiony przede wszystkim na obronie, raz dobrze dośrodkował do Pekharta, ale Czech był na spalonym, a jego jedyny w drugiej połowie strzał została zablokowany. Nie był to może wybitny mecz Diasa, ale całkiem niezły, Portugalczyk imponował nam ambicją i walecznością, przebiegł ponad jedenaście kilometrów. Mamy coraz większe przekonanie, że Dias się w tym sezonie Legii może bardzo przydać, choć na początku się na to nie zapowiadało.

Josue Pesqueira 7 (6,84). Bardzo dobra pierwsza połowa, co chwila był przy piłce i praktycznie jej nie tracił. Jedno dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego na Kapuadiego, kilka dobrych podań do przodu i solidna praca w odbiorze, a do tego gol z rzutu karnego, jak się okazało zwycięski. Po zmianie stron niestety tego poziomu gry nie utrzymał, więcej było strat niż utrzymania się przy piłce, w ofensywie wywalczył tylko jeden rzut rożny i raz wyłożył Sliszowi piłkę do strzału. Co ważniejsze, mało było z jego strony wsparcia zespołu w destrukcji, kapitan Legii zresztą szybko tracił siły, ciągłe bieganie za rywalem z piłką to na pewno nie jest gra dla niego. Bardzo dobra pierwsza część meczu i decydujący gol, w końcowej fazie spotkania było zdecydowanie gorzej.

Marc Gual 4 (4,35). Jedno dobre dośrodkowanie w pierwszej połowie i kilka nieudanych dryblingów, po zmianie stron same straty i parę dobrych interwencji w defensywie. Nieoczekiwanie właśnie obrona była w tym meczu najlepszą stroną Guala. Nie zmienia to faktu, że Hiszpan zagrał naprawdę słaby mecz i dziwimy się trenerowi Runjaiciowi, że tak długo trzymał bezproduktywnego Hiszpana na boisku.

Blaz Kramer 5 (5,18). Przed przerwą bardzo dobrze utrzymywał się przy piłce, imponował ruchliwością pojawiając się raz z jednej, raz z drugiej strony boiska, pomagał też w odbiorze. Niestety ten ruch nie przyczynił się do ani jednej groźnej sytuacji pod bramką Radomiaka. Po zmianie stron grano na niego sporo dłuższych piłek z obrony, ale Słoweniec się nie potrafił przy futbolówce utrzymać i bardzo szybko tracił siły, stąd i zmiana po nieco ponad godzinie gry. Występ co najwyżej mocno przeciętny, ale obiektywnie trzeba powiedzieć, ze koledzy podaniami go nie rozpieszczali.

Tomas Pekhart 5 (5,06). Zaczął od żółtej kartki, potem sporo wniósł do utrzymywania się przy piłce, ale nie na tyle, by obrońcy mogli dłużej odpocząć. Raz tylko wszedł w pole karne do dośrodkowania Diasa, ale był przy tym na spalonym. Zagrał mniej więcej tak, jak Kramer w pierwszej połowie, czyli na niezłym poziomie w roli ściany, bo w ataku go nie było. Nie był to dobry mecz dla napastników.

Juergen Elitim 6 (5,55). Naliczyliśmy pięć dobrych interwencji w defensywie w pół godziny, Celhaka przez ponad godzinę miał mniej. Raz dobrze wyprowadził piłkę, raz ją stracił. Pomógł w obronie w końcowej fazie meczu, ale przenieść gry na połowę Radomiaka, podobnie jak reszta legionistów, nie potrafił. Ciekawe, czy zaczynanie ostatnich dwóch meczów z ławki dobrze na niego wpłynie i zmusi w kolejnych spotkaniach do większego zaangażowania? W Radomiu widać było sporo ambicji i chęci do walki.

Ernest Muci 5 (5,48). Kilka razy przy piłce się utrzymał, co dawał chwilę oddechu obrońcom, ale też i parę strat miał. Raz błysnął rajdem ogrywając kilku rywali, ale potem ani nie podał ani sam nie oddał strzału i stracił piłkę. Raz też dośrodkował w pole karne, ale nieudanie. Lepiej zagrał od Guala, ale też poniżej oczekiwań.

Maciej Rosołek (4,03) grał zbyt krótko, by go oceniać.

Najlepszym piłkarzem niedzielnego meczu Czytelnicy wybrali Josue, a redakcja Rafała Augustyniaka.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

6.84 Josue Pesqueira

6.31 Rafał Augustyniak

6.3 Paweł Wszołek

6.2 Gil Dias

6.18 Kacper Tobiasz

6.07 Steve Kapuadi

5.94 Artur Jędrzejczyk

5.75 Jurgen Celhaka

5.55 Juergen Elitim

5.51 Bartosz Slisz

5.48 Ernest Muci

5.18 Blaz Kramer

5.06 Tomas Pekhart

4.35 Marc Gual

4.03 Maciej Rosołek

Polecamy

Komentarze (4)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.