Oceny piłkarzy Legii za mecz z Widzewem – wybiegana wygrana
06.09.2023 22:30
Gra zespołu 7 (6,24 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Pomimo opowieści o fatalnej atmosferze w Łodzi i rychłym zwolnieniu trenera, goście przystąpili do meczu mocno zmobilizowani, przez co mecz toczył się od początku w niezwykle intensywnym tempie. W pierwszej połowie każda z drużyn przebiegła ponad 62 km, statystyki drugiej połowy były bardzo podobne, a legioniści byli przecież trzy dni po meczu z dogrywką w europejskich pucharach. Tobiasz, Ribeiro i Josue zagrali w te trzy dni pełne 210 minut, kilku innych piłkarzy niewiele mniej, gdyby jeszcze rok temu ktoś nam te wszystkie liczby przytoczył, zrobilibyśmy wielkie oczy. Eksperymentalne było zestawienie obrony, gdzie wskutek kontuzji i kartek musiał niemal z marszu wskoczyć Kapuadi, brak zgrania defensywy było na szczęście widać tylko w trzech momentach. Duża też w tym zasługa pomocników i wahadłowych, którzy dobrze wspierali obrońców i rzadko dopuszczali łodzian pod bramkę bronioną przez Tobiasza. Legioniści oddali siedem celnych strzałów, w tym kilka groźnych i strzelili trzy gole i mieli zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, goście w bramkę trafili ledwie dwa razy. O zwycięstwie zadecydowała skuteczność Muciego, ale gole te były wsparte ciężką pracą całego zespołu. Kolejny raz należy złożyć wyrazy szacunku zarówno piłkarzom, jak i sztabowi szkoleniowemu, który tak dobrze przygotował „Wojskowych” na początek trudnego, intensywnego sezonu, gdzie ligę trzeba łączyć z europejskimi pucharami. Widać też, że drużyna jest nie tylko dobrze przygotowana fizycznie i taktycznie, ale też mocna psychicznie i nie traci rezonu nawet wtedy, gdy przeciwnik strzela gole, a umiejętnie stosowana przez trenera rotacja nie wpływa znacząco na wyniki, nawet jeśli niektórzy piłkarze rezerwowi nie grają na takim poziomie, jak ci z pierwszego składu. Niedzielne zwycięstwo to dobre podsumowanie dobrego okresu gry Legii na początku bieżącego sezonu.
Kacper Tobiasz 7 (6,76 - ocena Czytelników). Zaczął znakomicie, najpierw obronił z pomocą słupka strzał z ostrego kąta, chwilę potem znakomitym wybiciem asystował przy pierwszym golu Muciego. Przy straconym golu niewiele mógł zrobić, gdy Jordi Sanchez ograł bez trudu dwóch obrońców w polu karnym. Po zmianie stron miał do obronienia tylko jeden lekki strzał. Przy pressingu łodzian nie ryzykował i grał najczęściej długim podaniem, tylko jedno z nich wylądowało na aucie. Dobry mecz bramkarza Legii, nie miał dużo pracy, ale asysta musi robić wrażenie.
Radovan Pankov 7 (6,93). Bardzo solidna i niemal bezbłędna gra w obronie, zarówno na ziemi, jak i w powietrzu, kilka ważnych interwencji, dopiero w samej końcówce spotkania najpierw źle się ustawił i pozwolił rywalowi na wejście w pole karne, a potem popełnił błąd techniczny we własnym polu karnym, który na szczęście przepisy nie traktują jako zagrania ręką, choć zdaniem zdecydowanej większości osób oglądających futbol powinny. Wyprowadzanie piłki było też na dobrym poziomie, jedna strata na połowie przeciwnika i dwa niecelne długie podania to wszystko z mankamentów w tej materii. Bardzo solidny występ Pankova.
Steve Kapuadi 5 (5,78). Można się było spodziewać, że Francuz w debiucie w Legii będzie miał problem ze zgraniem się z resztą obrońców, a w szczególności ustawianiem linii spalonego. Tym bardziej, że i Pankov do tej pory w Legii za wiele nie pograł. No i taki problem z linią spalonego był przy straconym golu, potem jeszcze tuż przed strzałem Kapuadi dał się łatwo minąć Jordiemu Sanchezowi, widać, że przy tym wzroście Kapuadiego zwrotność nie może należeć do jego atutów. Wraz z Ribeiro Francuz odpowiada za utratę bramki. Drugi bardzo poważny błąd popełnił tuż po przerwie, gdy odbił piłkę głową do przeciwnika w środku pola i ten mógł zagrać podanie do zostawionego przez Francuza wolnego Sancheza, który wyszedł na wolną pozycję. Skończyło się na szczęście na niecelnym strzale. Mimo, iż jest najwyższym w historii Legii piłkarzem z pola, to jakoś nie zauważyliśmy na razie dominacji w powietrzu, zwłaszcza przy stałych fragmentach gry. Przy rozgrywaniu piłki też jeden błąd w pierwszej połowie popełnił puszczając do Tobiasza piłkę, którą mógł przejąć zawodnik Widzewa, na szczęście bramkarz Legii był szybszy. Mieliśmy obawy przed tym debiutem, częściowo się one potwierdziły, ale też mogło być i o wiele gorzej. W sumie tych błędów Kapuadiego było mniej, niż oczekiwaliśmy, a i dobrych interwencji w defensywie, zwłaszcza po przerwie, było całkiem sporo.
Yuri Ribeiro 5 (5,55). Bezbłędni obrońcy nie istnieją, Ribeiro popełnił w tym meczu jeden poważny błąd, ale taki, który skończył się utratą gola. Więcej błędów nie popełnił, ale i nie miał w tym meczu wiele pracy, Widzew grał głównie długie podanie na jedynego napastnika stojącego na środku, bokami atakował mało, do tego Kun znów dobrze pomagał Portugalczykowi w obronie. Do gry ofensywnej tym razem Ribeiro włączał się rzadko i bez specjalnych efektów, oddał jeden zablokowany strzał. Znaczny udział przy straconym gol i obniżona przez to ocena.
Paweł Wszołek 7 (6,73). Kilka dobrych wejść ofensywnych. Sędzia Musiał zapomniał z szatni okularów i nie użył gwizdka, gdy przy jednym z nich wahadłowy Legii był ewidentnie faulowany pod polem karnym Widzewa. Dwa dobre dośrodkowania, jedno z nich powinien wykończyć Rosołek, ale napastnik Legii nie trafił w piłkę i okradł Wszołka z pewnej asysty. Po zmianie stron został w szatni, trener Runjaić zdaje sobie sprawę z tego, że Wszołek był ostatnio mocno eksploatowany. Dobry mecz i powołanie do kadry narodowej – tego ostatniego wahadłowy Legii się raczej nie spodziewał.
Bartosz Slisz 7 (6,93). Sporo piłek zebranych i dobrych interwencji w defensywie, środkowi pomocnicy Legii przejmowali niemal wszystko w środkowej strefie uniemożliwiając łodzianom konstruowanie akcji w jakikolwiek inny sposób niż długą piłką do Jordiego Sancheza. W ofensywie był tym razem mniej efektywny niż ostatnio, oddał dwa strzały w tym jeden celny, ale nie były one groźne. W końcowej fazie meczu trener Runjaić zdjął go z boiska stawiając na bardziej ofensywny portugalsko-kolumbijski duet środkowych pomocników i trójkę w ataku. I pomimo dobrej gry Slisza w niedzielę znów wybór trenera okazał się trafny.
Juergen Elitim 7 (7,30). Dość dyskretna pierwsza połowa, mniej przejętych piłek niż Slisz i niewiele też udziału w akcjach ofensywnych poza przegrywaniem piłki z jednej strony na drugą. Rozegrał się po zmianie stron, oddał niecelny strzał, zagrał jedno dobre prostopadłe podanie w pole karne, a przede wszystkim asystował przy drugim golu, utrzymując też przy tym ofensywnym zaangażowaniu dobry poziom gry w defensywie. Kolejny dobry mecz Kolumbijczyka.
Patryk Kun 6 (5,94). Zaczął od poważnego błędu w kryciu Milosa w polu karnym, na szczęście Tobiasz bardzo dobrze pilnował bramki przy słupku. Z kryciem miał w końcówce pierwszej połowy jeszcze raz problem, poza tym w obronie grał dobrze, jak zresztą w większości przypadków cały zespół. Biegał bardzo dużo, zebrał sporo odbitych bezpańskich piłek na połowie rywala, ale w ataku poza jednym wywalczonym rzutem wolnym dał niewiele, albo piłkę tracił albo niecelnie dośrodkowywał. Ambicji i zaangażowania dużo, konkretów znów zabrakło.
Josue Pesqueira 7 (6,75). Dużo kontaktów z piłką w pierwszej połowie, ale też sporo strat. Wywalczył jeden rzut wolny, raz zagrał prostopadłe podanie do Wszołka i dwa razy dobrze zagrał ze stałych fragmentów gry. Generalnie było to średnie czterdzieści pięć minut kapitana Legii. Zdecydowanie lepiej zagrał po zmianie stron, oddał dwa celne strzały wybite przez bramkarza na rzut rożny i jeden niecelny. Zagrał dobre prostopadłe podanie w pole karne, dwa razy dobrze dośrodkował, a przede wszystkim nie tracił piłek, pomagał też w defensywie po przejściu do środka pola w miejsce Slisza. Dobrą drugą część meczu podsumował golem z rzutu karnego wywalczonego przez Guala. Legia nie jest już dziś uzależniona wyłącznie od gry Josue jak w zeszłym sezonie, ale kapitan Legii nadal gra dobrze, nie inaczej było w niedzielę.
Ernest Muci 9 (8,86). Już od pierwszego gwizdka rzuciła się w oczy jego ruchliwość i chęć gry, szybko też zdobył bramkę po fantastycznym rajdzie, przed przerwą oddał jeszcze dwa celne strzały. Znakomicie wychodził do piłki i się przy niej utrzymywał. Po zmianie stron był mniej widoczny, w końcowej fazie meczu znów jednak wziął grę na siebie, oddał jeden niecelny strzał, a potem trafił znów do siatki dając ponownie Legii prowadzenie, potem wywalczył jeszcze jeden rzut wolny, zanim opuścił boisko w samej końcówce spotkania żegnany skandowaniem jego nazwiska przez kibiców. Imponował nam w niedzielę aktywnością, skutecznością, łatwością z jaką utrzymywał się przy piłce i ją wyprowadzał. Najlepszy mecz Muciego w tym sezonie, a być może i w ogóle w barwach Legii.
Blaz Kramer (5,41). Grał zbyt krótko, by go oceniać, uraz na szczęście nie wygląda na bardzo poważny.
Maciej Rosołek 4 (3,60). Pojawił się na boisku bardzo szybko po kontuzji Kramera i tym razem zagrał słabo. Jeden odbiór, jeden przechwyt, jedno dobre utrzymanie się przy piłce tyłem do bramki, raz w polu karnym uprzedził go obrońca. Częściej jednak piłki tracił niż utrzymywał. Najbardziej zapamiętaliśmy go oczywiście ze zmarnowanej stuprocentowej sytuacji po podaniu Wszołka. Trener po niespełna godzinie gry Rosołka miał dość i zastąpił go Pekhartem. Nikt rzecz jasna nie był mógł być tą decyzją zdziwiony.
Makana Baku 5 (5,06). Wydawało się, że na prawej stronie Niemiec pokaże trochę dobrego futbolu. Ale niestety tak nie było, mało regularna gra najwyraźniej mu dobrze nie służy. Dużo strat, jeden błąd w obronie i tylko jedna dobra akcja, która omal nie dała gola – jego idealne wręcz dośrodkowanie do Pekharta skończyło się jednak tylko rzutem rożnym. Identyczną piłkę od Wszołka trzy dni temu Czech zamienił na bramkę. Nie była to dobra zmiana, Baku po kilku niezłych występach zagrał tym razem zdecydowanie słabiej.
Tomas Pekhart 6 (6,13). Po wejściu Czecha cała ofensywa zaczęła się opierać w rozegraniu o niego, gdy dostał piłkę tyłem do bramki, to w przeciwieństwie do Rosołka zawsze ją dokładnie odgrywał. Do tego przydał się w końcówce przy stałych fragmentach gry we własnym polu karnym. Zdecydowanie gorzej było tym razem z wykończeniem akcji, po bardzo dobrym dośrodkowaniu Baku jego strzał głową Ravas przeniósł nad poprzeczką. W doliczonym czasie gry po idealnym podaniu Guala Pekhart postanowił szukać rzutu karnego, zamiast wpychać piłkę do siatki, co trudno nam w tej sytuacji zrozumieć, była to sytuacja nie gorsza od tej, co miał Rosołek.
Marc Gual 7 (6,35). Raz utrzymał się przy piłce, dwie piłki stracił, oddał jedne strzał przewrotką w sytuacji, gdy mógł zrobić z piłką coś lepszego. Końcówka meczu należała jednak do niego – najpierw ograł w polu karnym obrońców i wyłożył idealnie piłkę Pekhartowi, nie mamy pojęcia, czemu Czech nie wykończył tej akcji, a potem odebrał piłkę rywalowi w polu karnym i wywalczył rzut karny, który przypieczętował losy meczu. Udana zmiana.
Igor Strzałek (5,76) grał zbyt krótko, by go oceniać.
Najlepszym legionistą niedzielnego meczu był oczywiście strzelec dwóch goli, Ernest Muci.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.