Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz ze Slavią – szczęśliwy remis

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

23.08.2021 21:35

(akt. 24.08.2021 12:42)

W czwartek Legia w meczu kwalifikacyjnym do fazy grupowej Ligi Europy zremisowała w Pradze ze Slavią 2:2. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 6 (6,52 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Ileż to meczów Legii w Ekstraklasie miało taki przebieg, że „Wojskowi” wciskali rywali w pole karne, stwarzali mnóstwo stuprocentowych sytuacji, ale przeciwnikom wyszło jedno długie podanie, czy jeden „strzał życia” i nie udawało się zdobyć kompletu punktów? Tym razem mistrzowie Polski przeżyli taki mecz od drugiej strony. Slavia w pierwszej połowie atakowała siedmioma, a nawet ośmioma zawodnikami, stworzyła sobie mnóstwo idealnych sytuacji, mogła zdobyć nawet pięć bramek i już przed przerwą zadecydować o rozstrzygnięciu dwumeczu. Dwa razy Artur Boruc wyciągał piłkę z siatki, ale dwa razy uczynili to również rywale, po fantastycznych trafieniach Mahira Emrelego i Josipa Juranovicia – były to jedyne celne strzały Legii w całym meczu i tak naprawdę jedyne szanse Legii. Na szczęście Slavia ma znakomitych zawodników w polu, ale bramkarza już niekoniecznie. Po doświadczeniach z pierwszej połowy trener Czechów chyba się lekko zmitygował i potem zostawiał z tyłu więcej graczy. Dopiero w końcówce gospodarze znów zaatakowali większą liczbą zawodników. Inna sprawa, że po zmianach w przerwie znacznie lepiej wyglądała gra obronna i środek pola Legii. Choć Slavia porównywalna jest poziomem z Dinamem, to jednak legioniści zagrali w Pradze gorzej niż w dwumeczu z Chorwatami. Na pewno niemałe znaczenie miały coraz większe braki kadrowe wynikające z kontuzji i kartek, w pierwszej połowie grał tylko jeden nominalny środkowy pomocnik, a trener Czesław Michniewicz musiał kombinować nie tylko ze składem, ale też z ustawieniem. Trzeba przyznać, że zarówno trener, jak i piłkarze zrobili tyle, na ile było ich stać w meczu z zeszłorocznym ćwierćfinalistą Ligi Europy, który potrafił wyeliminować Rangersów i Leicester, a do tego pokonać Bayer Leverkusen i dwa razy Nice. Krótko mówiąc – Slavia to zespół nie z naszej półki, a osiągnięty w Pradze wynik jest ponad stan obecnej Legii. W rewanżu Prażanie są znów zdecydowanym faworytem, a legioniści chcąc awansować muszą zagrać znacznie lepiej niż w czwartek, bo drugi raz tyle szczęścia mogą nie mieć. Wystarczy wspomnieć, że gospodarze oddali aż siedemnaście strzałów, Legia ledwie trzy. W rewanżu Czesi tyle razy pudłować w doskonałych sytuacjach prawdopodobnie nie będą.

Artur Boruc 7 (6,83 - ocena Czytelników). Przy obu golach niewiele mógł zrobić, pierwszy strzał w górny róg był poza jego zasięgiem, druga bramka padła z bliska, pozostałe strzały pewnie obronił, choć nie były one jakieś szczególnie trudne. Trzy razy wybił niecelnie piłkę, w tym dwa razy w aut. Dobry mecz bramkarza Legii, pretensje za stracone gole można mieć tylko do jego kolegów.

Josip Juranović 7 (7,77). Pożegnanie z Legią reprezentanta Chorwacji zapamiętamy na długo, zagrał na środkach przeciwbólowych i strzelił przepięknego gola po rajdzie z własnej połowy. Nie będziemy go jednak oceniać wyłącznie za tą bramkę. Juranović w czwartek całkiem dobrze spisywał się w obronie, natomiast poza akcją bramkową tylko raz dobrze wyprowadził piłkę, dośrodkowywał niecelnie, a do tego dwa razy stracił piłkę na własnej połowie. Był to dobry mecz Chorwata, piękne pożegnanie z Legią, fantastyczny gol. Ale jakiegoś wybitnego meczu nie zagrał, podobnie jak żaden z legionistów.

Lindsay Rose 3 (3,59). Nieporozumienie. Okazał się złym wyborem. Rose nie tylko dał rywalom dwie stuprocentowe sytuacje, w tym jednego gola, ale też kilka strat na własnej połowie, po których poszły kontry rywali, wyprowadzanie piłki było w jego wykonaniu po prostu bardzo złe. Zarobił żółtą kartkę, był bliski otrzymania drugiej, z pozytywnych rzeczy miał trzy udane interwencje w defensywie. Nikt chyba nie miał wątpliwości co do konieczności zmiany w przerwie, trener również.

Mateusz Wieteska 7 (7,55). Bardzo dobra pierwsza część meczu, gdy trzymał mocno rozsypaną obronę Legii i interweniował jako ostatnia instancja, popełnił tylko jeden błąd. W drugiej części meczu było na początku podobnie, ale potem raz faulował rywala niedaleko pola karnego, a potem w polu karnym przeciwnik obrócił się mając go na plecach i oddał strzał, na szczęście minimalnie niecelny, piłka otarła się przy tym o nogę Wieteski. Przy drugim golu próbował naprawić błąd Rose’a i zablokować dośrodkowanie, ale piłka przeszła mu między nogami. Wyprowadzanie piłki poprawne, gorzej było z długimi podaniami. Dobry mecz Wieteski, ale z Dinamem grał jeszcze lepiej.

Maik Nawrocki 7 (8,01). Z jednej strony dwa kapitalne zagrania, po których padły dwa gole, z drugiej poważny błąd przed przerwą, po których rywal miał dwie sytuacje, udanych interwencji jednak też miał sporo. Po zmianie stron popełnił tylko jeden błąd w obronie, gdy pozwolił na dośrodkowanie, gorzej dla odmiany było natomiast z celnymi podaniami. Zachwycać się trzeba doskonałym podaniem do Emrelego, przerzutem w trudnej sytuacji na wolne pole do Juranovicia, ale pewnie nie byłoby tak różowo, gdyby Czesi wykorzystali doskonałe okazje z 9. i 45. minuty. Dobry mecz, ale błędów za dużo, by wystawić jeszcze wyższą ocenę.

Filip Mladenović 6 (6,30). Nabiegał się Serb od bramki do bramki, zostawił dużo zdrowia na boisku, pożytek z tego był jednak średni. Dośrodkowania były nieudane poza jednym w końcówce meczu i w ofensywie generalnie było dość słabo. Mladenović grał natomiast bardzo ambitnie i skutecznie w destrukcji, często wracał się pod pole karne, „wyczyścił” jedną doskonałą sytuację Slavii w końcówce meczu i co też ważne, w odróżnieniu od Juranovicia czy Rose’a nie miał żadnych strat na swojej połowie. Niestety i on popełnił błąd przy drugim golu, cofając się do bramki, zamiast kryć blisko przeciwnika, gdyby był przy Masopuście, może uniemożliwiłby mu oddanie strzału. Przeciętny mecz Serba, ambicji było dużo, jakości trochę zabrakło.

Andre Martins 7 (6,89). Najbardziej niedoceniony piłkarz Legii w tym meczu. Praktycznie w pojedynkę musiał pracować przed przerwą w środku pola, zajmując się i odbiorem piłki i jej wyprowadzaniem, a przecież rywali pod polem karnym Legii było mnóstwo. Portugalczyk nie zawsze nadążał w obronie, ale kilka piłek przejął, a co równie ważne, żadnej na swojej połowie nie stracił, raz tylko zagrał niecelne długie podanie, tuż przed przerwą ładnie wyprowadził akcję podaniem do Juranovicia. Po zmianie stron było mu o tyle łatwiej, że mógł się skoncentrować na grze defensywnej, mając do rozgrywaniu obok siebie Josue i w dużej mierze to właśnie dzięki przechwytom Martinsa okazji dla Slavii w drugiej połowie było znacznie mniej. Jeden z najlepszych legionistów w czwartkowym meczu.

Kacper Skibicki 6 (5,97). Pomagał jak umiał w defensywie, dwie piłki przejął, przydawał się z przodu do przetrzymywania piłki, zaskakująco sporo mieli problemów piłkarze Slavii, gdy młody Polak zastawiał się z piłką. Próbował podobnie jak Emreli wychodzić bez piłki za linię obrony, ale bezskutecznie. Dorley zarobił żółtą kartkę za faul na Skibickim i jak się okazało, w ten sposób wyeliminował młodego legionistę z drugiej połowy meczu. Choć trener Michniewicz nie wini nikogo za pierwszego gola dla Slavii, to właśnie zapewne Skibicki powinien być lepiej ustawiony w tej sytuacji i kontrolować strefę z której uderzał Bah. Całkiem niezły występ.

Rafael Lopes 4 (5,05). O skali dramatu kadrowego niech świadczy fakt, że na środku pomocy trener musiał wystawić napastnika. Nie powinno więc dziwić, że Lopes sobie na tej pozycji nie poradził. Aktywny był w pierwszym kwadransie, trzy razy dobrze wyprowadził piłkę, trzy razy ją stracił. Potem zniknął zupełnie aż do samej końcówki pierwszej połowy, gdy odebrał jedną piłkę. Zmieniony został w przerwie. I dobrze, bo za niego pojawił się nominalny pomocnik, który, choć nie jest pozbawiony wad, ma większe doświadczenie w grze na tej pozycji, był zdrowy i zagrał lepiej od swojego rodaka. Słaby mecz Lopesa, ale on powinien być ustawiany pod bramką przeciwnika, a nie własną, a w dodatku wystawianie chorego zawodnika nie ma sensu – już Kazimierz Górski mawiał, że zdrowy wyrobnik jest lepszy niż chory as.

Luquinhas 7 (7,24). Brazylijczyk jak zwykle nic sobie nie robił z klasy rywala i dobrze wyprowadzał piłkę i utrzymywał się przy niej, nieraz pracując też solidnie w defensywie, wywalczył też jeden rzut wolny. Zdarzały mu się też na połowie rywala straty i nieudane dryblingi, zwłaszcza przy zmęczeniu w końcówce meczu, ale generalnie zagrał dobry mecz. Brakowało może z jego strony prostopadłych podań, w pierwszej połowie tylko jedno takie zagrał do Mladenovicia oraz strzałów, ale z całą pewnością nie można go obarczać winą za to, że Legia w tym meczu stworzyła sobie tak mało okazji. Niemal cały zespół był skupiony na obronie, zbyt mało zawodników było z przodu do gry i za rzadko Legia podchodziła pod bramkę Slavii.

Mahir Emreli 7 (7,60). Fantastyczny gol, gdy urwał się obrońcom utrzymując wcześniej linię spalonego i przelobował niepewnie wychodzącego bramkarza. Ale ten strzał to nie wszystko, co dawał Azer drużynie. Zwłaszcza w drugiej połowie Emreli bardzo dobrze potrafił utrzymać się przy piłce, była to jedna z przyczyn tego, że Slavia rzadziej po zmianie stron gościła pod bramką mistrzów Polski, bo to właśnie azerski napastnik często przetrzymywał piłkę w środkowej strefie, przejął też dwa razy piłkę w środku pola i dobrze ją wyprowadził. Strat miał naprawdę mało, większość w pierwszej połowie, po jednej poszła groźna akcja Slavii, a był z przodu przecież mocno osamotniony. Brakowało natomiast strzałów poza golem. Naszym zdaniem najlepszy zawodnik „Wojskowych” w Pradze, a przecież zagrał od pierwszej minuty tylko dlatego, że Pekhart doznał kontuzji na rozgrzewce.

Mateusz Hołownia 7 (6,97). Gdyby Hołownia grał od początku, to kto wie, czy to jego nie wybralibyśmy najlepszym zawodnikiem meczu. Po jego wejściu obrona wreszcie zaczęła funkcjonować jak należy, Hołownia nie popełnił też ani jednego błędu w ustawieniu czy kryciu. Wyprowadzał piłkę również bez większych błędów, jedno tylko długie podanie było niecelne. Wydaje się, że brak Hołowni od pierwszej minuty był jedynym błędem popełnionym przez Czesława Michniewicza w czwartek.

Josue 6 (5,75). Z jednej strony odciążył Andre Martinsa w rozgrywaniu i wyprowadzaniu piłki, zagrał dwa dobre przerzuty i uspokoił grę w środku pola, z drugiej strony w destrukcji wiele nie pomógł. Raz stracił piłkę przed własnym polem karnym, ale potem naprawił swój błąd, mniej istotnych strat i niedokładnych zagrań miał jeszcze kilka. Mecz był bardzo intensywny i wyglądało na to, że w końcówce meczu brakło mu sił, co potwierdza słabe przygotowanie kondycyjne Portugalczyka. Z cała pewnością trenerzy w przerwie na reprezentację solidnie z nim popracują, by nadrobić zaległości, na razie musi dawać z siebie tyle, ile aktualnie może. Niezła zmiana, choć bez rewelacji.

Maciej Rosołek 5 (5,76). Kolejny piłkarz, który wylądował nie na swojej pozycji, spodziewalibyśmy się tam raczej Muciego, ale trener postawił na Rosołka jako zmiennika kontuzjowanego Skibickiego. Rosołek był mniej widoczny i mniej efektywny od „Skiby”, zdarzało mu się nieźle przyjąć piłkę pod kryciem, powrócić udanie do defensywy, czy zmusić rywala pressingiem do błędu, ale brakowało nam u niego ruchu bez piłki, przez co dostawał znacznie mniej piłek niż Skibicki. Przeciętny występ, ale jak wiemy Rosołek to napastnik i w pomocy komfortowo się czuć nie będzie.

Najlepszym legionistą wtorkowego meczu Czytelnicy wybrali Maika Nawrockiego, a redaktorzy Mahira Emrelego.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

8.01 Maik Nawrocki

7.77 Josip Juranović

7.6 Mahir Emreli

7.55 Mateusz Wieteska

7.24 Luquinhas

6.97 Mateusz Hołownia

6.89 Andre Martins

6.83 Artur Boruc

6.3 Filip Mladenović

5.97 Kacper Skibicki

5.76 Maciej Rosołek

5.75 Josue Pesqueira

5.05 Rafael Lopes

3.59 Lindsay Rose

Polecamy

Komentarze (14)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.