Oceny piłkarzy

Oceny piłkarzy Legii za mecz ze Stalą – szczelna obrona, mało sytuacji podbramkowych

Redaktor Redakcja Legia.Net

Redakcja Legia.Net

Źródło: Legia.Net

29.08.2022 19:10

(akt. 29.08.2022 19:10)

W piątek w kolejnym meczu Ekstraklasy Legia pokonała w Mielcu Stal 1:0. Redakcja jak zwykle oceniła piłkarzy Legii w skali 1-10, gdzie 1 oznacza sugestię zmiany profesji, 6 to ocena wyjściowa, a 10 występ idealny, gdzie wychodziło wszystko. W identycznej skali legionistów oceniliście Wy. Wasze oceny znajdują się w nawiasach oraz w grafice na dole. Zapraszamy do lektury.

Gra zespołu 5 (5,90 - średnia ocen zawodników Legii wg Czytelników Legia.Net). Początek meczu był nieco nerwowy, Stal już w pierwszej minucie mogła objąć prowadzenie, ale legioniści szybko uporządkowali grę w defensywie i w środku pola. Legia prowadziła grę, przez cały mecz, a gospodarze odpowiadali wyłącznie próbami długich podań za linię obrony. Problem w tym, że ofensywa „Wojskowych” mocno kulała. Zawodzili znów przede wszystkim skrzydłowi, Muci ponownie dostawał mało podań, a najaktywniejszy ze wszystkich Josue próbował uderzeń z dystansu, ale mijały one bramkę. Legia miała też sporo stałych fragmentów gry, ale zagrożenia z nich nie stwarzała, strzeliła gola ze spalonego, a Wszołek zmarnował jedyną stuprocentową okazję w pierwszej połowie. Po zmianie stron gra wyglądała podobnie, ale na boisku pojawił się Carlitos, który pokazał jak należy akcje wykańczać – jedna okazja i od razu gol. Drugiej doskonałej okazji legioniści już nie wykorzystali, bo Rosołek przestrzelił dobitkę po uderzeniu Josue. W końcowej fazie meczu legioniści spowalniali grę starając się utrzymać wynik. Stal w ataku nie istniała, oddała jeden celny strzał, dobrze prezentowała się defensywa Legii zarówno w środku, jak i przede wszystkim na bokach, a do tego w środku pola solidnie harował Slisz. W sumie mecz stał na dość niskim poziomie, można było się solidnie wynudzić, a nawet zasnąć w niektórych momentach meczu. Trzy punkty są, ale to nie znaczy, że Legia zagrała dobry mecz. Zawodziła ofensywa, brak było sytuacji podbramkowych, a o wyniku meczu przesądziła jednak akcja Carlitosa. Ciężko się taką kopaninę ogląda i ciężko się potem opisuje, piłkarze wprawdzie dużo biegali, ale nic z tego nie wynikało.

Kacper Tobiasz 6 (6,77 - ocena Czytelników). Obronił jeden bardzo łatwy strzał, na więcej celnych uderzeń piłkarzy Stali w piątek stać nie było. Dobrze radził sobie z dośrodkowaniami, jedno złapał, dwa wypiąstkował. Najefektowniejsza interwencją popisał się na początku drugiej połowy, ale rywal uderzał ze spalonego. Gra nogami znów pozostawiała co nieco do życzenia – dwa razy podał do rywala będącego na połowie Legii, raz wykopał piłkę w aut. Nie miał w sumie co robić, bo obrońcy dobrze wypełniali swoje zadania. Ocena wyjściowa.

Mattias Johansson 7 (6,24). Doskonała gra w defensywie, nie zablokował tylko jednego dośrodkowania, dwa razy znakomitymi interwencjami tuż przed własną bramką nie pozwolił dojść rywalom do strzału z bliska. Warto jak zwykle podkreślić dużą odpowiedzialność Johanssona za piłkę, bardzo rzadko mylił się przy podaniach, miał niewiele strat. W ofensywie raz posłał znakomite podanie wzdłuż linii na wolną pozycję, raz założył nawet siatkę rywalowi. Brakowało natomiast jego wejść na obieg, ale znów wynikało to z tego, że Wszołek bardzo rzadko robił mu miejsce schodząc do środka. Dobry mecz Szweda, naszym zdaniem najlepszego piłkarza podstawowej jedenastki.

Rafał Augustyniak 7 (6,86). Bardzo dużo udanych interwencji w defensywie, choć mamy zastrzeżenia do ustawiania się przy długich podaniach mielczan – gdyby były one odrobinę dokładniejsze lub gdyby rywal miał lepszą technikę, to mógłby dojść do groźnej sytuacji, bo Augustyniak w niektórych sytuacjach był za rywalem. Znakomicie natomiast radził sobie w starciach powietrznych. Do wyprowadzania piłki też nie mamy zastrzeżeń, jedno podanie i jeden przerzut były niedokładne. Nieco zaskakujące było jego pojawienie się w pierwszym składzie na środku obrony, bo Rose gra od początku sezonu całkiem nieźle, ale w Mielcu Augustyniak pokazał, że i na tej pozycji radzi sobie dobrze, choć przecież nominalnie jest defensywnym pomocnikiem. Dobry występ.

Artur Jędrzejczyk 6 (6,30). Poważny błąd popełnił już w pierwszej minucie, gdy rywal znalazł się niekryty w polu karnym i na szczęście niecelnie uderzył głową – piłka przeleciała w tej akcji nad głową „Jedzy”, który nie kontrolował przeciwnika. Pierwsza część meczu w ogóle nie była zbyt dobra w jego wykonaniu – raz został minięty, stracił dwie piłki i powinien dostać żółtą kartkę po ostrym faulu. Druga połowa zdecydowanie lepsza, radził sobie z rywalami bez większych kłopotów, parę pewnych interwencji, raz tylko w końcówce miał problem z Lebedyńskim. Przeciętny w sumie mecz Jędrzejczyka, Johansson i Augustyniak zagrali w Mielcu lepiej od legijnego weterana.

Filip Mladenović 6 (5,41). W obronie popełnił ledwie jeden błąd w całym meczu, bez żadnych konsekwencji zresztą i pod tym względem zaprezentował się naprawdę dobrze. Nieco gorzej było niestety w operowaniu piłką – wprawdzie niecelnych krótkich podań miał niewiele, ale praktycznie wszystkie dośrodkowania były bardzo niedokładne, a próby strzałów z dystansu straszyły raczej widzów na trybunach niż bramkarza Stali. Podobnie jak Johansson, Mladenović ma problemy z ułożeniem sobie współpracy ze skrzydłowym i w obu przypadkach winę za to należy złożyć raczej na skrajnych pomocników. Niezły mecz Serba.

Paweł Wszołek 4 (4,51). Kolejny mecz, w którym Wszołek niestety wypadł gorzej, choć tym razem lepiej dośrodkowywał niż tydzień temu. Sporo w pierwszej połowie piłek zepsuł, a do tego zmarnował stuprocentową sytuację. W drugiej połowie był niemal niewidoczny i nic dziwnego, że został zmieniony ledwie po godzinie gry. NIe wiemy czemu ma służyć przyspawanie Wszołka do linii bocznej i nie dawanie miejsca Johanssonowi do wejścia na obieg. Ostatnio słabsza dyspozycja bardzo pożytecznego wcześniej skrzydłowego i patrząc na reakcję trenera Runjaicia w trakcie meczu nie umyka to też oczom sztabu szkoleniowego.

Bartosz Slisz 6 (6,32). W meczu z Górnikiem zaprezentował się zdecydowanie lepiej od Charatina, dostał szansę od pierwszej minuty ze Stalą i zagrał jeszcze lepiej niż tydzień temu. Sporo udanych interwencji w defensywie w pierwszej połowie, dobre wyprowadzanie piłki, mało strat, jedno bardzo dobre prostopadłe podanie. Nie utrzymał jednak niestety tego poziomu gry przez cały mecz, po zmianie stron grał już mniej dokładnie i był zdecydowanie mniej widoczny, dopiero w końcówce znów pomógł wydatnie w obronie. Przebiegł ponad dwanaście kilometrów, utrudniał Stali budowanie akcji, ale jednak druga połowa była zdecydowanie słabsza niż pierwsza. Nota za cały mecz przeciętna.

Patryk Sokołowski 4 (5,18). Dostał szansę od pierwszej minuty i wypadł przeciętnie. Miał łączyć obronę z atakiem, ale ani nie miał wielu dobrych interwencji w defensywie – po jednej w każdej z połów, to samo w ataku – jedno dobre prostopadłe podanie w pierwszej połowie i jedno naprawdę imponujące wyprowadzenie piłki na początku drugiej. Trudno zrozumieć, czemu tak rzadko zgłaszał się po piłkę, chwilami nawet wyglądało, jakby był w tym samym miejscu co Josue z piłką, zamiast szukać sobie wolnego miejsca, by dostać podanie. Słaby występ, tyle że ani Kapustka, ani Muci po przesunięciu do drugiej linii też wcale lepiej nie zagrali.

Josue Pesqueira 6 (6,35). Lider, człowiek który prowadził grę, zawsze chętny do dostania piłki, zawsze starający się akcję rozegrać, poruszający się po całym boisku, znów przebiegł blisko jedenaście kilometrów. Niestety, nie bardzo miał z kim grać, bo koledzy albo nie pokazywali się do gry, albo nie potrafili zagrać z Portugalczykiem na jeden kontakt, więc tylko kilka jego prostopadłych podań doszło do partnerów. Josue próbował sam kilkakrotnie uderzać na bramkę, jego uderzenia jednak mijały nieznacznie cel lub były blokowane przez obrońców, a raz świetnie spisał się bramkarz Stali. Znów niestety bite przez niego stałe fragmenty gry nie przynosiły efektów. Szkoda, że w końcówce meczu zarobił bezsensowną żółtą kartkę. Jeszcze jedna i będzie musiał pauzować. Kolejny niezły występ, ale goli i asyst zabrakło, choć i jednego i drugiego był blisko.

Makana Baku 4 (5,21). Nie może się odnaleźć na razie Baku w Legii. W pierwszej połowie był bardzo aktywny, ale lepiej wychodziło mu odbieranie piłek, niż ich rozgrywanie – miał bardzo dużo strat i dwie dobre sytuacje na zdobycie bramki – w pierwszej źle sobie przyjął piłkę, w drugiej trafił wprawdzie do siatki, ale wcześniej nie utrzymał linii spalonego. Na początku było trochę lepiej, ale szybko wróciło niestety wszystko do poprzedniego poziomu, czyli dużej ilości strat, do tego zaczęły się problemy z wracaniem do obrony – po takim spóźnionym powrocie opuścił boisko, bo zdaje się, że trener Runjaić przywiązuje do zaangażowania w defensywę szczególną wagę. Znów słabszy mecz, czekamy na te lepsze.

Ernest Muci 5 (5,71). Dobre pierwsze pół godziny, dużo kontaktów z piłką, utrzymywanie się przy niej, jedno dobre prostopadłe podanie, wreszcie kapitalny odbiór i idealne podanie do Wszołka, który jednak zmarnował stuprocentową sytuację. Potem jednak zaczęły się niedokładne zagrania, w polu karnym natomiast zawsze o ułamek sekundy wyprzedzali go obrońcy. Niestety tej intensywności gry nie utrzymał w drugiej części meczu, rzadko był przy piłce, a gdy przeszedł do drugiej linii, to zniknął w ogóle i został zasłużenie zmieniony. Mocno przeciętny występ, dobry jedynie pierwszy fragment meczu.

Carlitos 7 (7,76). Wszedł, minął obrońcę, przywalił nie do obrony i rozstrzygnął losy meczu. Od razu widać było, kto całe życie jest napastnikiem i kto był królem strzelców Ekstraklasy. Większość naszych ligowców pewnie trafiłaby z tego kąta w bramkarza. Obiektywnie patrząc, poza tym golem, wiele więcej Hiszpan przez te pół godziny nie zrobił – zepsuł jedną akcję, kilka razy znalazł się na spalonym, ale to co najważniejsze, czyli zapewnienie Legii trzech punktów, trzeba przypisać wyłącznie jemu. Znów dobre wejście z ławki, należy się rychło spodziewać go w podstawowym składzie.

Maciej Rosołek 4 (4,87). Kilka razy utrzymał się przy piłce, raz dobrze dośrodkował, a przede wszystkim wywalczył rzut wolny tuż pod polem karnym, dla odmiany sam też faulował w obronie czterdzieści metrów od własnej bramki. Martwi natomiast bardzo, że zatracił gdzieś swój największy atut – skuteczność. Zmarnował idealną sytuację na podwyższenie wyniku, trafiając w boczną siatkę. Zagrał na podobnym poziomie do Baku, czyli po prostu słabo.

Bartosz Kapustka (5,56), Robert Pich (5,97) i Ihor Charatin (5,36) grali zbyt krótko, by ich oceniać. Słowak znów dał dobrą zmianę asystując przy golu, Kapustkę niestety zapamiętaliśmy głównie z fauli, a Charatin zagrał ledwie kilka minut.

Najlepszym legionistą piątkowego meczu w zgodnej opinii Czytelników i redaktorów był Carlitos, strzelec zwycięskiego gola, choć braliśmy też pod uwagę Mattiasa Johanssona.

Oceny zawodników

Głosowanie zostało zakończone!

7.76 Carlitos

6.86 Rafał Augustyniak

6.77 Kacper Tobiasz

6.35 Josue Pesqueira

6.32 Bartosz Slisz

6.3 Artur Jędrzejczyk

6.24 Mattias Johansson

5.97 Robert Pich

5.71 Ernest Muci

5.56 Bartosz Kapustka

5.41 Filip Mladenović

5.36 Ihor Charatin

5.21 Makana Baku

5.18 Patryk Sokołowski

4.87 Maciej Rosołek

4.51 Paweł Wszołek

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.