IF Djurgarden - Legia Warszawa 3:1 Paweł Wszołek
fot. Kasia Dżuchil

Paweł Wszołek: Chciałbym pochwalić drużynę

Redaktor Jakub Waliszewski

Jakub Waliszewski

Źródło: Polsat Sport

20.12.2024 01:20

(akt. 20.12.2024 03:43)

– Były dobre i lepsze momenty. Jest sporo do analizy, ale chciałbym pochwalić drużynę. Znaleźliśmy się w TOP 8, to był cel. Ocenia się to pod względem sześciu meczów, więc musimy mieć wysoko podniesioną głowę. Oczywiście, zawsze jest pole do poprawy. To ambitny zespół, który pragnie się rozwijać. Jestem pewny, że najlepsze momenty nadejdą wiosną – mówił po wyjazdowej przegranej z Djurgarden (1:3) w 6. kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji prawy obrońca Legii, Paweł Wszołek.

– Przede wszystkim, dziękuję (za gratulacje 1/8 finału LK – red.) w imieniu całej drużyny. Udało nam się awansować, obecność w pierwszej ósemce była naszym celem jeszcze przed startem Ligi Konferencji.

– Odczucia po spotkaniu? Na pewno jest niezadowolenie w szatni, bo jesteśmy ambitną drużyną, nie lubimy przegrywać – szczególnie, że tydzień temu, z Lugano (1:2 – red.), byliśmy lepsi. W Szwecji były momenty, kiedy mecz mógł potoczyć się inaczej. Z tego, co słyszałem, zdobyliśmy prawidłową bramkę na 1:1, ale oczywiście to już było i nie cofniemy czasu. 

– To był bardzo szalony mecz. Pierwszy raz grałem na stadionie z zamkniętym dachem. Po 7 – 10 min wystrzeliły race, przez co mieliśmy kilkanaście minut przerwy. Po powrocie do gry były problemy z widocznością, zatykało gardło, ale oczywiście nie szukam wymówek.

– Nie wiedzieliśmy, że przeciwnik będzie grał tak, jak na początku. Była walka w powietrzu, tzw. długie piłki. Później było ciężko z widocznością, szczególnie w pierwszej połowie. Wiem, że w kamerach też różnie to wyglądało. Trener powiedział nam, że pierwsza odsłona może być meczem walki i musimy sobie z tym poradzić, zbierać tzw. drugie piłki, kontrolować dalekie podanie. Nie chcę też za dużo mówić, co przekazał nam szkoleniowiec w przerwie, bo to zostaje między nami.

– Nasi kibice nas wspierają. Obojętnie, gdzie gramy, to zawsze są z nami w licznym gronie i możemy na nich liczyć. Doping jest przez cały sezon i chciałbym za to podziękować w imieniu drużyny. 

– Myślę, że w tym sezonie zawsze zostawiamy serce na boisku. Oczywiście, nie zawsze wygrywamy, ale nie jest tak, że nie chcemy. Każdy mecz chcemy wygrywać, ale taki jest sport. Mam nadzieję, że w następnym roku będzie jak najmniej porażek i zrealizujemy nasze cele.

– Nie jest najważniejsze, kto wychodzi na boisko z opaską kapitana. Uważam, że każdy – niezależnie, czy jest w pierwszym składzie, czy na ławce rezerwowych – to musi być kapitanem i sobie pomagać. Sądzę, że mamy drużynę, w której każdy jest dla każdego kapitanem, co by się nie działo. Jest to jakieś wyróżnienie wychodzić z opaską kapitana najlepszego zespołu w Polsce. Na pewno jest to zaszczyt i wielka rzecz. Najważniejsza jest jednak drużyna, tutaj każdy jest najistotniejszy. 

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.