Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1
fot. Marcin Szymczyk

Pomeczowy gest Josue. Nikomu nie mówił, by nie podchodzić pod Żyletę

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

18.03.2024 13:20

(akt. 20.03.2024 09:43)

Kapitan Legii Warszawa – Josue, to postać nietuzinkowa. Można go lubić lub nie. Kibice Legii zwykle go bardzo cenią, fani innych drużyn delikatnie mówiąc za nim nie przepadają. On sam czasem jest arogancki, czasem rzuci rubaszny dowcip, jest wyrazisty na boisku i poza nim. Ale zawsze jest sobą! Dlatego od wielu osób, od trenerów, można było usłyszeć takie zdanie: „Josue jest taki, jaki jest, nie da się go zmienić. Albo bierze się go takim, jakim jest, albo się go odrzuca. Nie ma półśrodków.”

Bycie sobą to między innymi życie i postępowanie według własnych zasad, bez względu na to, kto jest na drodze. To się z pewnością wielu osobom nie podoba – Josue bowiem tak samo traktuje trenera, dyrektora sportowego czy kibica. Jeśli kogoś lubi, to daje to odczuć. Jeśli za kimś nie przepada, to również to okazuje – bez względu na sprawowaną funkcję. To jednak sprawia, że w tym co robi, jest wiarygodny.

Po meczu Legii z Piastem na Twitterze pojawiły się komentarze, a nawet wideo, że Josue miałby pokazać kolegom z zespołu, by nie podchodzili pod Żyletę, choć kilku graczy chciało to zrobić. Nie jest to prawda. Po pierwsze Żyleta była w tym czasie już niemal pusta. Ci, którzy jeszcze na trybunie byli, właśnie ją opuszczali. Po drugie Portugalczyk pokazał, by wszyscy udali się pod sektor rodzinny. Co więcej, zawołał kolegów, którzy byli już w strefie ustawiania i szli do szatni. Od jakiegoś czasu klub przypomina piłkarzom, by nie zapominali o dzieciach na sektorze rodzinnym, a Josue jako kapitanowi w szczególności. To część jego obowiązków – osoby, która nosi kapitańską opaskę.

I teraz wypada jeszcze powiedzieć trochę o Josue jako człowieku. To inteligentny facet, który doskonale rozumie mechanizmy działające w piłce, który rozumie również kibiców i wie czego oczekują i jak myślą.  Po strzelonym golu przyłożył palec do ust, a po chwili pobiegł w kierunku swojej córki – najwierniejszej jego fanki. Do kogo był skierowany gest z palcem na ustach? To pozostaje tajemnicą Josue i jego bliskich, którzy o tym wiedzą. Ale jak sam zapewnia, nie uciszał kibiców. Josue ma świadomość, że zespół zajmuje piąte miejsce i spisuje się poniżej oczekiwań, więc uciszanie kogokolwiek w takiej sytuacji byłoby zwyczajnie głupie.  – Ci, którzy zawsze są ze mną, rozumieją dla kogo zrobiłem ten gest i wiedzą, dlaczego to zrobiłem. Ale na pewno nie uciszałem kibiców, mam do nich szacunek dużo większy, niż może się niektórym wydawać – skomentował Josue, gdy go o to zapytaliśmy.

Tyle pomeczowych rewelacji.

Polecamy

Komentarze (64)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.