Rafał Rostkowski: Karny był miękki, ale ewidentny

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: sport.tvp.pl

21.03.2022 09:15

(akt. 21.03.2022 09:15)

- Każdy piłkarz powinien wiedzieć, że nie należy faulować w polu karnym, zwłaszcza przeciwnika, który właśnie symuluje albo "szuka" faulu i zaczyna się przewracać zanim ktoś go dotknie. Obrońca, który mimo to zahacza, kopie czy popycha takiego napastnika, robi drużynie przeciwnej prezent. Jak Mateusz Wieteska z Legii, który sprezentował rzut karny drużynie Rakowa Częstochowa - ocenił sytuację z meczu Rakowa z Legią dla sport.tvp.pl były sędzia, Rafał Rostkowski.

- Ta sytuacja mogła być trudna do oceny dla sędziego Szymona Marciniaka, ale Tomasz Musiał, który w tym meczu pracował jako VAR i miał do dyspozycji ujęcia ze wszystkich kamer, prawidłowo ocenił, że rzeczywiście był faul. Nie było podstaw do zmiany decyzji ani wezwania sędziego do monitora ustawionego przy boisku. A mimo to sytuacja wywołała głośne dyskusje i wątpliwości. W tej sytuacji większość obserwatorów zwraca uwagę głównie na postępowanie Janisa Papanikolau, który tuż po kopnięciu piłki, widząc doskakującego do jego toru biegu Mateusza Wieteskę, i będąc już tuż przed legionistą, odwrócił się do niego trochę bokiem i zaczął – na to wygląda – przygotowywać się do upadku. Albo więc spodziewał się swojego upadku jako skutku zderzenia z Wieteską, albo chciał przewrócić się w tej sytuacji, aby wymusić rzut karny – tego nie wiemy, ponieważ nie znamy myśli ani intencji zawodnika Rakowa. Możemy i musimy polegać tylko na obrazie telewizyjnym.

- Analizując ujęcia z różnych kamer, ale tylko te ujęcia, które zostały pokazane w przekazie telewizyjnym (VAR dysponuje ujęciami ze wszystkich kamer, również tymi ujęciami, których realizator transmisji telewizyjnej nie pokazuje telewidzom w czasie meczu), na żadnym z nich nie widać, aby napastnik Rakowa symulował faul przed spodziewanym zderzeniem lub kontaktem z Wieteską. Nie widać żadnego ruchu, który mógłby być traktowany jako dowód przeciwko napastnikowi. Sędzia nie miał więc powodu do pokazania żółtej kartki Papanikolau i odgwizdania rzutu wolnego pośredniego za symulowanie i próbę wymuszenia rzutu karnego. Piłkarz Rakowa upadł "w tempo", po kontakcie z Wieteską. Przypominam, że przy ocenie fauli intencje zawodników czy tak zwana przypadkowość nie mają żadnego znaczenia – liczy się kolejność zdarzeń i skutki postępowania zawodników - analizuje Rostkowski.

- Pozostają więc do rozważenie dwie możliwości: nie było żadnego przewinienia i gra powinna być kontynuowana bez gwizdka albo przewinienie popełnił obrońca i należał się rzut karny. Gdyby nie obrońca Legii, gra z pewnością nie zostałaby przerwana i Raków prawdopodobnie straciłby piłkę, ale Wieteska po złym przyjęciu piłki popełnił jeszcze jeden błąd. Kluczowy w tej sytuacji. Goniąc piłkę, którą przejął już Papanikolau, nie wyhamował i zamiast ewentualnie walczyć z rywalem o piłkę ciałem, doskoczył do niego w taki sposób, że zahaczył go butem w powietrzu dając rywalowi usprawiedliwienie jego upadku, a sędziemu powód do podyktowania rzutu karnego. Każdy dobrze wyszkolony sędzia, tym bardziej każdy arbiter Ekstraklasy a zwłaszcza sędzia międzynarodowy, w takiej sytuacji musi podyktować rzut karny. Można się krzywić, że napastnik "szukał faulu", że faul był "miękki", owszem, był, ale był, a "miękkość faulu" nie jest kryterium z "Przepisów gry". 

Polecamy

Komentarze (127)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.