Reforma ekstraklasy - zdania są podzielone
21.04.2014 10:58
Marek Saganowski - Dla mnie ten system to parodia, to jest kradzież, bo zawodnicy ciężko wypracowali te punkty, a ktoś je po prostu zabiera.
Jerzy Engel - Z ocenami powinniśmy poczekać do końca sezonu, wtedy będzie można dostrzec wszystkie plusy i minusy tej reformy. Już w chwili jej wprowadzenia można było sobie jednak zadać pytanie, czy my na pewno chcemy w ten sposób równać do najlepszych lig w Europie: niemieckiej, angielskiej, włoskiej czy hiszpańskiej? Tam podobnych eksperymentów, jak podział punktów, nie oglądamy.
Ivica Vrdoljak - Liga powinna być albo 18-zespołowa z dwumeczami, albo 10 drużyn i każdy z każdym grałby po cztery mecze w sezonie. Możemy też wrócić do systemu z ubiegłych lat. Jestem po prostu przeciwnikiem podziału punktów.
Marcin Sasal - Podział punktów budził kontrowersje od samego początku, jak tylko ujawniony został pomysł z reformą. Z tego, co pamiętam, część klubów chciała dopuścić do zmian w rozgrywkach, ale nie zgadzała się na to, żeby po wstępnej rundzie dzielić punkty i je zaokrąglać w przypadku ich nieparzystej liczby. Według mnie teraz do końca o wszystkim nie będzie decydować sport, tylko przepisy. Może zdarzyć się tak, że klub, który po rundzie zasadniczej zajmie jedenaste miejsce, na koniec sezonu spadnie z ekstraklasy. Ponadto, de facto o ocenie trenerów i piłkarzy będzie w wielu przypadkach decydować zaledwie siedem meczów, a nie cały rok pracy z drużyną. Zastanawiające jest także to, że w takie operacje z podziałem punktów nie bawi się nikt poważny w Europie. Jesteśmy chyba pionierami w tej materii.
Włodzimierz Lubański - W Belgii w tej chwili rozgrywana jest runda finałowa, ponieważ tak jak w Polsce podzielono punkty na dwa po zakończeniu zasadniczej części sezonu. Dzięki temu zmalała różnica między poszczególnymi drużynami, a co za tym idzie, liga stała się bardziej emocjonująca. Dlatego można powiedzieć, że ten system się sprawdził. Trudno mi jednak powiedzieć, czy podobnie będzie w Polsce. Oczywiście nowe zasady nie wszystkim się podobają. Narzekają ci, którzy nie weszli do grupy mistrzowskiej i ci, którzy tracą przewagę. Był taki przypadek, że Anderlecht skończył sezon zasadniczy na pierwszym miejscu, ale nie zdobył mistrzostwa, bo roztrwonił przewagę w rundzie finałowej. W dyskusji pojawiały się różne zdania co do reformy w Belgii, ale postanowiono tak grać i trzeba to zaakceptować, bo szybko się ten system nie zmieni.
Ronnie Cully - W Szkocji, tak jak w Polsce, liga została podzielona na dwie części po zakończeniu pierwszej części sezonu. Na tym podobieństwa się kończą, jest znacznie więcej różnic. Przede wszystkim u nas nie dzieli się punktów. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego u was jest inaczej. To bezsensowny pomysł. Może od razu powinno się przyznawać 1,5 punktu za zwycięstwo? Poza tym po to wprowadzono trzy punkty za wygraną, a tylko jeden za remis, by zachęcić drużyny do ofensywnej gry. Tymczasem w waszym systemie znika ta motywacja, bo różnica między zwycięstwem a remisem zostaje ostatecznie bardzo zmniejszona. Oczywiście gdyby u nas podzielono punkty, liga byłaby pewnie nieco bardziej emocjonująca, bo zmniejszyłaby się przewaga Celticu. Trzeba jednak pamiętać, że gdy wiele lat temu wprowadzono reformę, Celtowie mieli godnego rywala, czyli Glasgow Rangers. Liga i tak była ciekawa od początku do końca.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.