Siarhiej Omieljanczuk Siarhiej Amieljanczuk
fot. archiwum LN

Siarhiej Omieljanczuk: Z Legią graliśmy z drużynami z najlepszych lig

Redaktor Marcin Szymczyk

Marcin Szymczyk

Źródło: pressball.by

05.11.2024 10:40

(akt. 05.11.2024 12:47)

Przed spotkaniem Ligi Konferencji między Legią Warszawa i Dinamem Mińsk wywiadu dla białoruskich mediów udzielił Siarhiej Omieljanczuk, który był piłkarzem Legii w latach 2001-2003. Zdobył z zespołem Mistrzostwo Polski i Puchar Ligi. Wystąpił w sumie w 57 meczach, zdobył jedną bramkę.

O zespole z Mińska

— W miarę możliwości śledzę białoruski futbol, oglądałem mecze Dinama w europejskich pucharach. Kiedy widzimy się z chłopakami, możemy o czymś porozmawiać, ale żeby dzwonić do siebie — tego nie ma. Awans drużyny z Mińska to zdecydowanie duży plus dla naszego futbolu. A to, że dwa pierwsze mecze zostały przegrane… Z Hearts straciliśmy bramkę na końcu meczu, z HJK również nie zasługiwaliśmy na porażkę. Niestety, futbol bywa niesprawiedliwy. W sumie to jednak pięć porażek z rzędu w pucharach. Czy to spowoduje jakąś blokadę w głowach? Trudno ocenić, nie będąc w drużynie. Ale nie co roku gramy na tym etapie. Do meczu trzeba podejść, jakby to była ostatnia walka; ważna jest koncentracja zawodników, ich waleczność. I odrobina szczęścia — dlaczego nie? Ale na szczęście i powodzenie trzeba sobie zasłużyć na boisku.

O Legii i kibicach

— Zawsze miło grać przy kibicach takich jak w Warszawie, a w naszej sytuacji — podwójnie. Nawet jeśli to nie będą białoruscy kibice. Kiedy stadion jest pełen, kiedy wszystko jest dobrze zorganizowane — to właśnie po to chcemy grać. Czy ta atmosfera będzie plusem, czy minusem — pokaże wynik. Ale jestem pewien, że na stadionie w Warszawie będzie prawdziwa piłkarska atmosfera. Polski futbol zawsze słynął z fizycznej gry. Kiedy tam grałem, priorytetem były przygotowanie fizyczne, pojedynki, intensywność, zaangażowanie. Ale teraz Legia się rozwija, może sobie pozwolić na zakup drogich zagranicznych zawodników. Myślę więc, że połączyły się siła fizyczna i umiejętności. Widziałem kilka meczów warszawskiego klubu w tym sezonie. Legia ma niezłą drużynę. Tak, w lidze jest piąta, ale rozegrano dopiero trzynaście kolejek. Klub jest dobrze zorganizowany zarówno pod względem gry, jak i poza boiskiem, a także w pracy z kibicami.

— Obecnie dyrektorem sportowym klubu jest legenda Legii Jacek Zieliński, z którym grałem razem. Dwa-trzy lata temu przedstawiciele działu skautingu warszawskiego klubu przyjechali do Mińska obejrzeć mecze z udziałem kilku naszych zawodników. W tym dziale pracują Tomasz Kiełbowicz i Tomasz Jarzębowski, z którymi grałem. Zadzwonili do mnie, spotkaliśmy się w mieście, porozmawialiśmy, dużo omówiliśmy, bo dawno się nie widzieliśmy. Mówiłem łamaną polszczyzną, bo nie jest już tak dobra jak kiedyś. Może ktoś jeszcze pracuje w klubie. Te trzy osoby to jedyni, z którymi teraz mam kontakt. Reszty nie śledzę.

- W barwach Legii grałem w europejskich pucharach z drużynami z najlepszych lig. Ale inną planetą była tylko Barcelona z braćmi de Boer, Kluivertem, Cocu. Ale z Utrechtem z młodym Kuytem w ataku wszystko poszło pomyślnie: wygraliśmy dwa razy — 3:1 i 4:1. Z Schalke-04 również graliśmy jak równy z równym. Z Valencią Beniteza u siebie zremisowaliśmy. Czy żałuję odejścia z Legii? Prawdopodobnie wszystko, co się dzieje, jest dla nas najlepsze. Więc musiało tak być. Żałowanie nie leży w mojej naturze — co się stało, to się stało. W tamtym momencie podjąłem taką decyzję. Uważam, że grałem w dobrych klubach na Ukrainie i w Rosji. Więc wszystko jest w porządku.

Profil Siarhieja Omeljanczuka można znaleźć w tym miejscu.

Polecamy

Komentarze (13)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.