News: Aleksandar Prijović: Kto grał w Legii, nigdy jej nie zapomni

Aleksandar Prijović: Nienawidzi się tych, których się kochało

Łukasz Pazuła

Źródło: se.pl, sportowefakty.wp.pl

18.01.2017 08:39

(akt. 04.01.2019 13:17)

„Super Express” oraz „WP SportoweFakty” przeprowadzili wywiad z Aleksandarem Prijoviciem. Napastnik Legii mówi w tych rozmowach, iż decyzje o odejściu z Legii podjął w październiku, gdy podczas meczu z Realem Madryt na Santiago Bernabeu siedział na trybunach. - To był dla mnie najgorszy moment w tym klubie. I już w październiku sygnalizowałem klubowi, że będę chciał odejść… - powiedział Szwajcar

„Super Express”


Kuba Rzeźniczak zapytał wprost na Twitterze: dlaczego „Prijo” zamienił klub na gorszy?


- Nie potrzebuję używać nazwisk innych, żeby głośno mówić o sobie. Kubie życzę, żeby super spisywał się w roli kapitana i pomagał zespołowi. Nie musi martwić się o „Prijo”. A czy klub jest gorszy.... Każdy chwali swoich. Kibice Legii będą mówić, że najlepsza jest Legia, ci z PAOK-u, że PAOK, a Realu, że ich klub.


Nie ma chyba co ukrywać, że w zmianie klubu chodziło o pieniądze…


- A ty jako dziennikarz po co pracujesz?


Dla pieniędzy i satysfakcji, bo bardzo lubię mój zawód…


- Ja mam dokładnie tak samo. Kocham piłkę, chcę dawać ludziom przyjemność i sam ją czerpać. Jak mówię, PAOK przekonał mnie całym pakietem. Ekonomia też miała znaczenie, to oczywiste, ale nie tylko. Chodzi o ambitne cele sportowe, o bazę, która jest świetna, nie ustępuje klubom angielskim, o miasto, fajny klimat, bliskość do Serbii.


Cele sportowe?


- Tak. PAOK ma ambicje walki o Ligę Mistrzów…


Wielu kibiców Legii ma ci jednak za złe za odejście, albo może bardziej jego styl. Czemu tej zimy, czemu wtedy, gdy złapałeś tak dobrą formę?


- Wiesz kiedy podjąłem decyzję o odejściu? W październiku. Wtedy gdy siedziałem na trybunach w meczu z Realem Madryt. To był dla mnie najgorszy moment w tym klubie. I już w październiku sygnalizowałem klubowi, że będę chciał odejść…


Chciałeś i odszedłeś, ale znów wracam do stylu: wielu potraktowało to jak przyłożenie pistoletu do głowy działaczom…


- Nikomu żadnego pistoletu nie przykładałem. Powtarzam: o chęci odejścia mówiłem już w klubie w październiku. Przecież Nikolić też mówił w wywiadzie, że niedługo odejdzie! Moim zdaniem byłbym nie fair, gdybym z taką deklaracją wyskoczył na dzień przed końcem okienka, a nie przed jego otwarciem. Legia miała i ma dużo czasu, aby znaleźć następcę. Żaden piłkarz nie jest większy niż klub. Legia doskonale radziła sobie przed Prijo, poradzi sobie również po mnie. Ale jeśli kibice Legii pomstują na mnie i moje odejście, to znaczy, że bardzo dobrze wykonałem pracę w tym klubie. Bardziej nienawidzi się tych, którzy byli kochani, niż tych, którzy byli obojętni. Ja dawałem 100 procent z siebie w każdym meczu. Nie mam sobie nic do zarzucenia. I wciąż mam nadzieję, że kibice będą mnie pamiętali za te 1,5 roku gry w klubie, a nie za ostatni miesiąc…


Cały wywiadu tutaj.


„WP SportoweFakty”


Nie ma pan żalu, że Legia nie puściła pana do Chin? Tam mógł pan zarobić jeszcze więcej.


- To, że chciałem iść do Chin i nie brałem pod uwagę innych kierunków to jakieś całkowite nieporozumienie. Oczywiście rozważałem różne oferty, chciałem po prostu dobrego transferu i wydaje mi się, że do takiego doprowadziłem. Chińczycy zwrócili się do Legii w połowie grudnia i negocjacje ciągle trwały, aż pojawił się PAOK. To naprawdę wielki klub, może w Polsce niedoceniany, ale w Serbii wszyscy wiedzą, że należy do czołowej greckiej czwórki. Są Olympiakos, Panathinaikos i AEK z Aten, no i jesteśmy my, którzy mamy z nimi walczyć. Bardzo szybko doszedłem do porozumienia w sprawie kontraktu.


Zostawia pan Warszawę bez żalu?


- Zostawiam same przyjemne wspomnienia. Przez ostatnie pięć lat Legia bardzo się rozwinęła, umocniła swoją markę w Europie. Klub idzie w dobrym kierunku - tanio kupuje, drogo sprzedaje, ma stabilną sytuację. Kiedy przyszedłem mieliśmy zdobyć dublet i wejść do Ligi Mistrzów. Osiągnęliśmy cel, w grupie Ligi Mistrzów zajęliśmy trzecie miejsce, bo wierzyliśmy we własne możliwości. Legia napisała piękną historię, a ja byłem jej częścią. Wiem, że kibice są na mnie wściekli, ale chyba patrzą na ostatni miesiąc, zamiast na całe półtora roku, jakie spędziłem w Warszawie. Dawałem z siebie wszystko w każdym meczu, zostawiłem serce na boisku i wiele razy słyszałem, jak trybuny skandowały moje nazwisko. W Serbii jest takie powiedzenie: "Jeżeli kogoś kochałeś, a on cię rozczarował, to teraz go nienawidzisz jeszcze mocniej".


Całował pan herb, mówił o przywiązaniu do Legii.


- Futbol to futbol, a okienko transferowe jest nieprzewidywalne. Jestem piłkarzem, który zawsze chce walczyć i wygrywać, tak samo było w Warszawie. Myślę, że wykonałem dobrą pracę i z mojej współpracy z Legią obie strony miały same korzyści. Ja dostałem bardzo dużo, wróciłem na piłkarską mapę, wszedłem na wyższy poziom dzięki zaufaniu, jakie dostałem w Polsce. Jestem Legii bardzo wdzięczny, o czym często powtarzałem w wywiadach. Nigdy nie kłamałem, moje słowa zawsze płynęły prosto z serca. Nie odszedłem dzień przed ważnym meczem, nie odszedłem tuż przed zamknięciem okienka, zostawiając klub na lodzie. Legia ma dużo czasu na znalezienie kogoś na moje miejsce.


Cały wywiad tutaj.

Polecamy

Komentarze (55)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.