Aleksandar Vuković: Rozczarowujący wynik

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Canal+ Sport

19.02.2023 20:00

(akt. 20.02.2023 02:53)

– Mecz mógł się różnie potoczyć, nie miał bezapelacyjnego zwycięzcy. Wiadomo, że więcej budowała Legia, a jeśli chodzi o sytuacje, to trafiła w poprzeczkę, my w słupek, był też groźny strzał Tomasa Pekharta w pierwszej połowie. Poza tym wykreowaliśmy 100-procentową okazję, po której można było zdobyć bramkę na wagę choćby remisu. Dlatego wynik jest dla nas na pewno mocno rozczarowujący – mówił po spotkaniu z "Wojskowymi" (0:1), w 21. kolejce PKO Ekstraklasy, trener Piasta Gliwice, Aleksandar Vuković.

Trudny mecz, dużo walki, boiskowego przepychania. Z naszej strony były mocne starania, żeby się przeciwstawić faworytowi, co uważam, że udawało się przez większość spotkania. Zadecydowała jedna sytuacja, czyli rzut karny, oprócz tego pojawiła się podobna liczba 100-procentowych okazji. Kamil Wilczek miał dwie świetne szanse. Przy pierwszej odgwizdano spalonego, ale gdyby padł gol, to zostałby on uznany, bo ofsajdu nie było. Druga miała miejsce w końcówce, na remis. Żal, że znowu nie zdobyliśmy punktów, mimo że zrobiliśmy bardzo dużo, by podnieść coś z murawy.

Piast ma za sobą porażki z Legią i Rakowem, obie po 0:1. – Jest i niedosyt, i powód, by z optymizmem patrzeć na to, co przed nami. Nie ulega wątpliwości, że oprócz aktualnego mistrza Polski, czyli Lecha, to dwie najmocniejsze drużyny w lidze. W tych spotkaniach pokazaliśmy wiele dobrego, ale niestety nie zdobyliśmy punktów, co powoduje niedosyt. Musimy dalej walczyć, tak samo pracować. To nie znaczy, że będzie nam łatwiej z drużynami z podobnych miejsc w tabeli, lecz na razie gramy głównie z czołówką albo na wyjazdach z bezpośrednimi rywalami – dodał Serb.

Grając z silnym przeciwnikiem, niełatwo podchodzić wysoko i nie dać się zepchnąć do obrony niskiej. Tak mocny rywal musiał mieć lepszy fragment, przewagę. Byliśmy gotowi na to, by się dobrze wybronić. Niestety, jeden faul sprawił, że nie udało się tego w pełni wykonać.

Nie zgadzam się, że nasze faule na Josue okazywały się brutalne, a na pewno nie było takiego planu. Mieliśmy plan, by najlepszego piłkarza ligi pilnować blisko, tak jak się da, ale z zastrzeżeniem, że bez żadnych prowokacji, nadepnięć. Po prostu tak, jak przy każdym innym rywalu, jeśli chodzi o tę kwestię. Uważam, że w pewnym momencie mecz zrobił się za brzydki, a liczba kartek zbyt duża.

Grzegorz Tomasiewicz to chłopak będący wzorem gry dla zespołu. Wiedział, że taki plan może drużynie pomóc. Prawda jest taka, że bardzo dużo akcji Legii przechodzi przez Josue. Na to chcieliśmy zwrócić uwagę. Wydaje mi się, że przez dłuższy czas było to dobrze realizowane. Potem pechowa sytuacja w polu karnym, dla mnie nie do końca rozstrzygnięta. Patrzyłem na powtórki, jednoznacznej odpowiedzi się nie doszukałem, dlatego szacunek dla panów z VAR-u, którzy tym razem ją mieli.

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (45)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.