Aleksandar Vuković: W Legii spędziłem pół życia, ale najważniejsze są trzy punkty
17.02.2023 17:30
– Jako piłkarz Korony miałem okazję grać z Legią, lecz jako trener będzie to mój pierwszy raz przeciwko drużynie z Warszawy. Wiem, że Piast to raczej niewdzięczny rywal dla "Wojskowych" w ostatnim czasie, trochę to pamiętam, gdyż sam uczestniczyłem w tych rywalizacjach. Oczywiście, to fakt, w pewnym sensie tradycja, która nie ma jednak większego znaczenia przed niedzielą. Z drugiej strony, to mecz klubu walczącego o najwyższą pozycję w lidze i ekipy, która jest w tej chwili w zupełnie innej sytuacji. Uważam, że to różnica, inna kwestia niż w przeszłości, przy spotkaniach obu zespołów.
– Nasza sytuacja w tabeli wymaga wielotygodniowej pracy, nie zmieni się ona po 2-3 dobrych tygodniach. Ale nie ulega wątpliwości, że potrzebowaliśmy wygranej (2:0 z Zagłębiem – red.) w bardzo ważnym meczu. To zwycięstwo dało nam poczucie i większą pewność, że jesteśmy w stanie skutecznie walczyć z rywalami. To duży plus.
– O Legii, którą prowadziłem niedawno, wiem bardzo dużo, natomiast wiedza czy same założenia a to, co się dzieje na boisku, to zupełnie odmienne kwestie. Wszystko jest w głowach, nogach zawodników, zarówno jednej, jak i drugiej drużyny. To oni, a nie wiedza trenerów, decydują o tym, co dzieje się na murawie.
Niedawno Piast rywalizował z liderem, Rakowem Częstochowa, a teraz zmierzy się z Legią, która jest na 2. miejscu w tabeli. – Skala trudności jest podobna, mimo że to drużyny grające troszeczkę inaczej. Myślę, że Raków u siebie jest bardzo mocny, tak samo Legia. Nadzieja i szansa dla nas, mimo wszystko, to występ na naszym stadionie, choć zdaję sobie sprawę, że w tym sezonie nie zdobyliśmy dużo punktów w Gliwicach. Jednak dalej uważam, że to nasz atut, co powinniśmy wykorzystać – tłumaczył Aleksandar Vuković.
– Legia to zespół z większym potencjałem niż Zagłębie, które ostatnio pokonaliśmy. Na klub z Warszawy też trzeba mieć plan, tak jak na każdego rywala, nieco zmodyfikować pewne elementy. Plan mamy, spróbujemy go zrealizować, czynimy też spore starania, by zostawić go dla siebie, bo myślę, że na tym to polega. Chcemy zaprezentować się jak najlepiej. W niedzielę zobaczymy, czy będziemy w stanie skutecznie zagrać w taki sposób, jak z lubinianami. To dla nas wyzwanie, próba potwierdzenia tego, gdzie jesteśmy.
– Sytuacja kadrowa? Nie ma nowych kwestii w naszej drużynie. Oczekujemy jedynie powrotu piłkarzy, na których czekamy już od jakiegoś czasu.
– Większość zawodników Legii darzę szacunkiem i sentymentem, co myślę, że jest obustronne. Taką relację zdobywam ogólnie, pracując z ludźmi, więc wiem, że wzajemny respekt ma miejsce w większości, lecz nie będzie miał na boisku dużego znaczenia. Każdy będzie grał dla swojej drużyny. Takiego podejścia oczekuję od Piasta i przeciwnika.
– Czy mam kontakt z ludźmi z Legii przed tym meczem? Pewien zawodnik wysłał wideo z groźbami, oczywiście w formie żartu, ale zobaczymy, jak to będzie na boisku. Może po spotkaniu powiem o kogo chodzi.
– Wiadomo, jakim zainteresowaniem cieszy się Legia na poziomie całej Polski, jakie są oczekiwania, jaka towarzyszy presja związana z byciem i pracą w Warszawie. Czasami to też męczy, ale myślę, że mimo wszystko, to sam w sobie cel dla każdego sportowca, trenera. Wszyscy chcą znaleźć się na szczycie. Z Legią wygląda to tak, że oprócz nielicznych sytuacji, w każdym sezonie dochodzi do walki o najwyższe cele.
– Piast od dłuższego czasu buduje markę, która jest szanowana za to, że potrafi niejednokrotnie namieszać w czubie tabeli, co miało miejsce zarówno z trenerem Fornalikiem, jak i Latalem. Pamiętam, że wówczas, gdy byłem jeszcze asystentem w Legii (sezon 2015/16 – red.), do ostatniej kolejki trwała rywalizacja o mistrzostwo kraju z gliwiczanami. Wierzę, że to nie koniec drogi tworzenia Piasta jako klubu, który może być kimś takim jak, powiedzmy, Viktoria Pilzno w Czechach, poza Spartą czy Slavią, czyli ekipami ze stolicy lub z większymi tradycjami.
– Będąc w Legii, zawsze walczyłem o pokorę, gdyż ze względu na całą otoczkę może ci się wydawać, że czujesz się silniejszy, niż faktycznie jesteś. Myślę, że rozgrywki zakończone mistrzostwem Piasta (2018/19 – red.), okazały się momentem, w którym niektórzy mogli się przekonać, że sport i piłka wymaga pokory. Gliwiczanie mieli fantastyczną końcówkę, serię 9 zwycięstw i 1 remisu, co praktycznie nie zdarza się na finiszu, zasłużenie sięgnęli po tytuł, pokazali też drogę innym, że to możliwe i jeśli zespół jest dobrze zorganizowany, to nic nie stoi na przeszkodzie, by tego dokonać. W następnym sezonie, po mistrzostwie Piasta, udało się zająć 1. miejsce z Legią. Mieliśmy takie podejście, uważam, że jedyne słuszne, iż nie jesteśmy żadnym hegemonem, tylko udowadniajmy, że stać nas na wygrywanie na boisku.
Serba spytano także m.in. o to, czy ciąży mu ciągłe identyfikowanie go z Legią, która dzieli społeczeństwo. – Zdaję sobie z tego sprawę. Nie ukrywam, że to jest, czy było dla mnie dużym utrudnieniem. Ja się Legii nie wypieram, przeżyłem w niej sporo czasu, dała mi wiele, zawsze będę to szanował. Byłem związany z tym klubem, z krótkimi przerwami, praktycznie ponad 15 lat, dlatego sentyment pozostaje, ale jestem też człowiekiem uczciwym, oddanym pracy, którą wykonuję. Nie ma możliwości, bym całe życie trenował Legię. Nawet o tym nie myślałem, tylko zastanawiałem się jak poradzić sobie w zespole, w którym przyjdzie mi pracować. Nie mam wpływu na to, jak jestem odbierany przez ludzi, którzy nie znają mnie bliżej. To zawsze coś, co człowiek musi zostawić, by czas w jakiś sposób to ocenił, zmienił. Wiem, kim jestem. Całym sercem, z pełnym oddaniem będę działał w Piaście. Tylko tak potrafię funkcjonować – dodał "Vuko".
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.