Aleksandar Vuković: Wątpliwości są i będą
18.06.2019 16:00
Piłkarze musieli zmierzyć się z długą jednostką treningową na pierwszych zajęciach w Warce.
- To nie jest pierwszy trening dla zawodników. Wszyscy w trakcie urlopów dostali rozpiski dotyczące ćwiczeń. Początek ćwiczeń w Warce miał sprawić, by gracze mogli spokojnie się poruszać, nie była to bardzo ciężka praca. Testy motoryczne pozwoliły nam zweryfikować, kto i w jaki sposób podchodził do planów treningowych podczas wolnych dni.
Demony braku mistrzostwa jeszcze wracają?
- Na poniedziałkowej odprawie powiedziałem zawodnikom, że ostatni raz wspomniałem o poprzednim sezonie. Musimy pamiętać, że bez ciężkiej pracy nie zmienimy tego, co stało się wcześniej. Mam wrażenie, że zawodnicy są świadomi i pozostaje nam się skupić na przygotowaniach do kolejnego sezonu, bo to wszystko mamy w rękach. Niczego już nie zmienimy w kwestii przeszłości.
Obóz w Warce jest zgrupowaniem, kiedy można przyjrzeć się niektórym zawodnikom i dokonać swego rodzaju selekcji?
- Mamy w Warce dużą grupę zawodników, co do której jestem przekonany. Nasza sytuacja kadrowa nie jest taka zła, choć mamy sporo wolnych miejsc. Niektórzy mają szanse wskoczyć na te miejsce. Nasz zespół musi mieć odpowiednią liczebność. Uważam, że w Legii musi być ponad dwudziestu graczy, którzy w każdej chwili są gotowi, by wejść na boisko i zaznaczyć na nim swoją jakość. Nie mamy w tej chwili dwudziestu pewniaków.
Są zawodnicy pewni tego, że zostaną w klubie choćby na pierwszą rundę? Można tu mieć na myśli graczy pokroju Kopczyńskiego, Jodłowca czy Sanogo.
- Wiadomo, że sytuacja np. Martinsa, Cafu czy Remy’ego jest jasna i klarowna. Z różnych względów, co do zawodników, o których pan pyta, nie mam takiej pewności, choć wspomniana trójka ma duże szanse, by dalej z nami zostać.
Wiele nowych twarzy, mniej tych, którzy znani byli od lat - takie wrażenie ma się po pierwszych godzinach z Legią w okresie przygotowawczym do kolejnego sezonu.
- Zaczynamy pracę z nową grupą, która nie jest jednak do końca docelową. Na drugim obozie w Austrii, kadra będzie już mocniej zbliżona do tej, którą kibice będą oglądali przez cały sezon. W tej chwili mniejsza już o to, kto jakim legionistą się czuję. Najważniejsze jest profesjonalne podejście do pracy, którą mamy do wykonania.
Jest pan zadowolony z dotychczasowych transferów? Jak oceniać perspektywy na grę Waleriana Gwilii?
- Byliśmy zgodni, że to piłkarz, który może nam pomóc i być przydatny. Wierzę w Gwillę i uważam, że będzie w stanie rywalizować i walczyć o miejsce w składzie. Nie chcę wystawiać laurek na początku okresu przygotowawczego, ale zależy mi na posiadaniu dwóch zawodników na każdą pozycję. Rywalizacja w drużynie jest potrzebna. Trener potrzebuje walki o miejsce w składzie, bo to pozwala na obiektywny wybór lepszego zawodnika w danej chwili.
Skąd wybór Igora Lewczuka? Niektórzy zastanawiali się też nad brakiem oferty dla Jakuba Rzeźniczaka.
- Temat Lewczuka był, a Rzeźniczaka, nie. Igor pasuje do naszych przemyśleń na temat kształtu zespołu. Jest w stanie odnaleźć się w różnych przesunięciach związanych z taktyką. Lewczuk może występować na bokach defensywy, jest uniwersalnym zawodnikiem.
Arvydas Novikovas i Ivan Obradović to dwa brakujące, a potrzebne ogniwa?
- Nie ulega wątpliwości, że potrzebujemy graczy na lewej obronie i skrzydle. Kto to będzie? Trudno w tej chwili powiedzieć, bo trzeba się postarać. Obaj wymienieni piłkarze mają jakość, która pozwalałaby znaleźć się w naszej drużynie, ale czy tak będzie? Zobaczymy.
Kiedy w ideale byłoby zamknąć kadrę?
- Każdy trener chciałby tego jak najszybciej. Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale trzeba zaznaczyć, że Obradović i Novikovas to zawodnicy z szerokiego grona piłkarzy, którymi się interesujemy.
Spodziewa się pan transferów z klubu?
- Mówiąc o tych, których uznajemy za ważnych i kluczowych, to nie przewidujemy większych zmian. Nikt jednak nie odmówi, jeśli na stole pojawi się za kogoś oferta opiewająca na 20 milionów. Sam wtedy powiem, że musimy sprzedawać.
Wskazał pan konkretnego zawodnika, który byłby potrzebny i realny w kontekście transferu do Legii?
- Vadisa Odjidja-Ofoe. Belg… zawsze! Brakuje tu tylko realności (uśmiech). Mówiąc poważnie, współpracujemy z Radosławem Kucharskim, wciąż jest komunikacja i znamy realia klubu. Wiem, na co możemy liczyć. Trzeba poradzić sobie z tym, że nie możemy sprowadzać graczy, na których nie możemy sobie pozwolić. Jedni chcą grać w Football Managera, a ja jestem zdecydowany trenować ludzi, których mam do dyspozycji i chcą być prowadzeni, jak i samemu coś robić. Moją rolą jest, by to wszystko funkcjonowało.
Nowe twarze pojawiły się również w sztabie. Aleksandar Radunović został pana asystentem, Łukasz Bortnik odpowiada za motorykę, a Jan Mucha pomaga z bramkarzami Krzysztofowi Dowhaniowi.
- Jestem bardzo zadowolony ze sztabu, który jest już w komplecie. Pod koniec sezonu nie było wielu możliwości zmian, ale nie było również potrzeby. Teraz mamy sztab fachowców w swoich dziedzinach, który będzie mógł mnie wspierać w wielu dziedzinach. Mam ludzi, którzy znają się mnóstwie aspektów. To mocny sztab szkoleniowy.
Sztab na czele z Aleksandarem Vukoviciem, który zaczyna nowy projekt, w pełni samodzielny.
- Powiedziałem w przeszłości, że tego chciałem, na to się przygotowywałem, ale nie planowałem, że przejmę Legię w takim momencie. Nie boję się szansy. Postaram się i zrobię wszystko, by zwiększyć szansę na sukces, którego zagwarantować się jednak nie da. Wiem, że są i będą wątpliwości. Te byłyby też wtedy, gdybym związał się z Legią po dziesięciu sezonach pracy z sukcesami w innych klubach. Pracuję spokojnie, ale z wiarą, że wiem co robię, bo jak mało kto, znam realia przygotowania do sezonu warszawskiej drużyny. Nie jest to prosta sprawa, ale wierzę, że zrobimy to tak, jak trzeba.
Prezes Mioduski zapewniał o wsparciu przed startem przygotowań?
- Rozmawialiśmy po zakończeniu poprzedniego sezonu. Czuję jednak, że mam wystarczające wsparcie. Mogę spokojnie skupić się na pracy z zawodnikami.
Przed panem… najtrudniejsze miesiące pracy.
- Nie trzeba mi o tym przypominać, doskonalę zdaję sobie z tego sprawę. Podchodzę do kolejnych tygodni z pełną świadomością. W przeszłości Henning Berg udanie rozpoczął sezon, ale też miewał problemy w eliminacjach. Za Besnika Hasiego, Legia również musiała swoje przecierpieć przed awansem do Ligi Mistrzów. Potem jedna bramka potrafiła decydować o odpadaniu z eliminacji ze słabszymi drużynami. To wielkie doświadczenia. Spróbuję przekuć je w coś, co pomoże Legii i zwiększy szanse na to, że wszystko pójdzie zgodnie z planami.
Można spłycić przygotowania tak, że pierwszy obóz będzie poświęcony na motorykę, a drugi na taktykę?
- Nie. Poniedziałkowy trening był praktycznie jedynym, w którym zajęć z piłkami było tak mało. Zaczynamy nad tym pracować, bo nie ma czasu do stracenia. Nie jesteśmy w sytuacji Dragomira Okuki, który miał wiele dni od początku pracy do pierwszego meczu. Mamy ledwie trzy tygodnie do pierwszego oficjalnego meczu i trzeba poćwiczyć model gry i nasz styl.
Ustawieniem bazowym zostaje system 4-2-3-1?
- Tak. Nie ma czasu na eksperymenty, a mamy doświadczenia z poprzednich lat. Nie mamy aktualnie wielu skrzydłowych, ale chcę pozostania przy znanym systemie i doskonalenia kolejnych aspektów. To może zwiększyć nasze szanse.
Poza Wieteską, Kante i Kulenoviciem, pozostali będą trenowali w Leogang?
- Nie przewiduję większych urlopów dla zawodników. Po sezonie mieli dziesięć dni wypoczynku, a wspomniana trójka po zakończonych turniejach, będzie musiała kierować się do klubu.
Wymarzony rywal w losowaniu I rundy el. Ligi Europy to…?
- Nie chcę wybiegać zbyt daleko myślami. Poczekamy i zobaczymy, kto nam się trafi.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.