Carlitos

Carlitos – killer, który chce uszczęśliwiać ludzi

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

17.08.2022 11:20

(akt. 18.08.2022 11:30)

Carlitos grał w Legii już wcześniej, w latach 2018-2019. Potem przeniósł się do ZEA, ale w Al Wahdzie spędził niecałe cztery miesiące. Przez ostatnie 2,5 roku reprezentował Panathinaikos – z początku nie grał ze względu na przepisy, a potem miał parę błysków, zwłaszcza w pierwszej części minionego sezonu. Teraz wrócił na Łazienkowską, aby pomóc w odbudowie drużyny i rozwiązać problem z napastnikami.

Lipiec, rok 2018. Carlitos przeszedł do Legii po sezonie w Wiśle Kraków, jako król strzelców ekstraklasy i jedna z jej największych gwiazd. Podpisał 3-letni kontrakt, a został przy Łazienkowskiej przez nieco ponad 12 miesięcy. Trafił w Warszawie na okres trudny, czas zmian, niespełnionych oczekiwań. Drużyna nie zakwalifikowała się do europejskich pucharów, kończyła rozgrywki mając w ich trakcie trzech trenerów, a i tak nie zdobyła mistrzostwa ani Pucharu Polski.

Przez cały, pierwszy pobyt Carlitosa w Legii, jego rola ulegała zmianom. Początkowo był rozpatrywany tylko w ataku. Po pewnym czasie Ricardo Sa Pinto określał go mianem zawodnika na pozycję "9,5", tłumacząc, że nie jest typowym napastnikiem. I jako pierwszy potrafił posadzić Hiszpana na ławce rezerwowych, stawiając na Sandro KulenoviciaAleksandar Vuković próbował piłkarza w roli "dziesiątki", ale brakowało wsparcia Carlitosa w grze defensywnej, gdy w danych fragmentach spotkania miał bronić cały zespół.

Lepsze mecze przeplatał gorszymi, co było widoczne i w Wiśle, i w Legii. Trudno nie pamiętać spotkań, w których jego akcje przesądzały o wynikach. Brakowało jednak regularności, zdarzały mu się serie trzech-czterech, a czasem i więcej gier, gdy nie zdobywał bramek. Ale często przyjemnie oglądało się go na boisku.

Carlitos

"Musiałby udowodnić na boisku, a nie na Instagramie, że jest graczem na pierwszy skład Legii"

Carlitos na początku rozgrywek 2019/20 był numerem jeden na pozycji ofensywnego pomocnika, wystąpił w kwalifikacjach do LE z Europa FC, bardzo nam pomógł, ponieważ strzelił dwa gole w rewanżu z Gibraltarczykami. Później graliśmy z Kuopionem Palloseura i w drugim meczu wypadł bardzo słabo, grając z Sandro Kulenoviciem. Po analizie gry Hiszpana, uznaliśmy, że najlepsza będzie dla niego rola cofniętego napastnika, człowieka, który ma obok siebie jeszcze jednego snajpera. Wielu ekspertów się z tym zgadzało. Po tym spotkaniu na "dziesiątce" postawiliśmy na Waleriana Gwilię i w moim odczuciu drużyna zaczęła solidniej funkcjonować, bardziej kontrolować to, co dzieje się na boisku i po prostu grać coraz lepiejmówił Vuković, ówczesny trener Legii, w programie "Cafe Futbol".

Nastąpiła walka o skład, naturalna rywalizacja. Kulenović wygrywał ze słabo wyglądającym wtedy Niezgodą, a Gwilia – z Carlitosem. Wiadomo, można było kombinować, ustawić Hiszpana na szpicy. Przyszedł rewanż z Rangers FC, który zaczęliśmy z "Kulo". W okolicach 60. minuty wprowadziłem Niezgodę, który wcześniej zdobył dwie bramki na wyjeździe z ŁKS-em. Pierwszy raz w tym sezonie (2019/20 – red.) pokazał, że wrócił i może być przydatny. Trzy dni wcześniej, Carlitos poprosił mnie o to, abym go nie wystawiał w Łodzi, ponieważ jest bliski podpisania umowy z nowym klubem. To była też dla mnie informacja, gdzie jest myślami ten zawodnik. Po godzinie gry w Glasgow utrzymywał się bezbramkowy remis i gramy mecz, który zmierza ku dogrywce. Wpuściłem wówczas Niezgodę, który stworzył niezłą sytuację. (…) Pech chciał, że w doliczonym czasie się nie obroniliśmy, przez co Szkoci strzelili gola. Nie wykluczam, że Carlitos byłby ostatnią, trzecią zmianą w tym spotkaniu. Wprowadziłem jednak wcześniej napastnika za napastnika. Mieliśmy wynik, który trzymał nas w grze, więc nie potrzebowałem kolejnego snajpera na murawie – opowiadał "Vuko".

Objąłem drużynę w końcówce sezonu 2018/19 i miałem zarządzać tym, co jest. Nie wnikałem z jakimi problemami spotykała się drużyna. Carlitos zagrał u mnie wszystkie siedem spotkań w rundzie finałowej – sześć od pierwszej minuty i jedno z ławki, w Białymstoku. Występował jako nasz najważniejszy napastnik. Strzelił gola w 90. minucie z rzutu karnego z Cracovią na 1:0. Zdobył bramkę z Zagłębiem w ostatniej kolejce ligowej, jak już było jasne, że Piast będzie mistrzem, bo prowadzi z "Kolejorzem". Idąc po kolei: Carlitos z Lechem nie strzelił nic, z Lechią – nic, z Piastem – nic, z Jagiellonią z ławki – nic, z Pogonią – nic. Postąpiłem według mojej wiedzy – komentował Serb.

Trzeba sobie powiedzieć jasno i szczerze, że pierwszy sezon, w którym ten klub nie zdobył Pucharu Polski czy mistrzostwa, miał miejsce, gdy stawiał w przekroju całych rozgrywek na Carlitosa, który był wiodącą postacią i najważniejszym zawodnikiem. Byłem blisko drużyny przy dwóch trenerach, którzy mieli te same wątpliwości wobec Hiszpana. Mimo tego, każdy ciągle umieszczał go w składzie. Jak Legia skończyła sezon 2018/19? Bez zdobycia tych trofeów. Co więcej, odpadła z europejskich pucharów. To piłkarz, który musiałby udowodnić na boisku, a nie na Instagramie, że jest graczem na pierwszy skład Legii – dodał Vuković.

Bilans Hiszpana w barwach "Wojskowych" zatrzymał się na 53 oficjalnych meczach (3548 minut), 21 bramkach i 7 asystach. Na początku września 2019 roku zawodnik trafił do klubu z ZEA.

Krótka przygoda w Zjednoczonych Emiratach Arabskich

Gdy Carlitos został zaprezentowany jako nowy piłkarz Al Wahdy na konferencji prasowej w Abu Zabi, otrzymał gromkie brawa od miejscowych dziennikarzy. – Będę ciężko pracować, chcę dać z siebie wszystko. Lubię zwyciężać. Jeśli to możliwe, chciałbym wygrywać każde kolejne spotkanie – powiedział wtedy Hiszpan, cytowany przez TVP Sport, za co spotkały go oklaski.

Zawodnik dość często grał na lewym skrzydle ze względu na obecność Sebastiana Tagliabuewa w ataku. – Będę służył drużynie i trenerowi, gdziekolwiek mnie potrzebują. Zawsze daję z siebie wszystko – mówił Carlitos, którego przygoda z klubem z ZEA nie trwała długo, bo niecałe cztery miesiące. W tym czasie piłkarz zagrał 13 meczów, strzelił 7 goli, miał 1 asystę. Jego kontrakt, podpisany pierwotnie na 3 lata, został rozwiązany za porozumieniem stron. Kierownictwo klubu postanowiło zrezygnować z Hiszpana z powodów technicznych.

"Chcę uszczęśliwiać ludzi"

Rozstanie z Al Wahdą mocno skomplikowało mu sprawę, ponieważ jesienią występował już w dwóch zespołach. Miał trzy opcje: wrócić do Legii, znaleźć klub z ligi grającej w systemie wiosna-jesień lub podpisać kontrakt, by przez kolejne pół roku jedynie trenować i występować w sparingach. Zdecydował się na trzeci wariant, wiążąc się 3,5-letnią umową z Panathinaikosem Ateny. – Będę miał czas, aby w pełni dostosować się do planu i sposobu gry zespołu. Dam z siebie wszystko w treningach, by odpowiednio przygotować się na przyszłe rozgrywki – stwierdził Carlitos, który wraz z Grekami odrzucił propozycję wypożyczenia do ekipy z Chin. Jak pamiętamy, ówczesny sezon (2019/20) był pierwszym, który został dotknięty przez koronawirusa. To sprawiło, że przerwa Hiszpana wydłużyła się do połowy września, czyli momentu, w którym wystartował kolejny sezon.

Jestem uczciwym piłkarzem, który ciężko pracuje i zawsze dąży do najlepszych. Chcę uszczęśliwiać ludzi (...). Mam dużo wyobraźni w mojej grze i potrafię wiele. Prawie wszystko! komentował Carlitos, który od razu wywalczył sobie miejsce w składzie.

"To… killer"

Hiszpan kończył pierwszy sezon w Grecji z 6 trafieniami. – Ile okazji stworzył dla niego zespół? 6,65 xGoals (współczynnik oczekiwanych/przewidywanych goli – red.). Bardzo mało – analizowała gazzetta.gr, opierając się na danych z firmy Wyscout. To pokazuje, że Carlitos zdobył tyle bramek, ile w teorii powinien. Od grudnia 2020 roku, czyli prawie półmetka ówczesnych rozgrywek, zasadniczo stał się rezerwowym i wchodził na boisko głównie jako zmiennik. – Nie znalazł rytmu ani pewności siebie, rzeczy, których potrzebuje każdy napastnik. Trener Boloni zaufał Fotisowi Ioannidisowi, a następnie Federico Machedzie – czytamy.

To… killer. Ma świetną jakość w fazie finalizacji. Im bardziej go nakarmisz, tym więcej razy trafi do siatki. W zakończonym sezonie (2020/21 – red.) pokazał, że pozostaje w tyle pod względem kondycji fizycznej (…). Z drugiej strony, nie wolno zapominać, że od czasu przeniesienia się z Emiratów do Grecji zajęło mu 9 miesięcy, aby wziąć udział w oficjalnym meczu! – pisały media.

Zrobił furorę, zmienił mentalność

Carlitos miał kapitalne wejście w miniony sezon (2021/22). Zrobił furorę, zdobywając 9 bramek (8 w lidze, 1 w Pucharze Grecji) w 8 meczach, pełniąc rolę ofensywnego pomocnika w systemie 4-2-3-1. – Rywalizuję jako "dziesiątka", za napastnikiem, z dużą swobodą. Czuję się bardzo komfortowo i mogę rozwijać swoją grę, ponieważ prawie wszystkie piłki przechodzą przez ten obszar – mówił Hiszpan w rozmowie z "MARCĄ", dodając, że nie podszedł do żadnej "jedenastki". – Te, które miałem, oddałem innym kolegom z drużyny, aby mogli strzelić gola – komentował były gracz m.in. Wisły Kraków. – Zmienił mentalność, pracuje dużo ciężej, starając się pomóc zespołowi w innych dziedzinach poza strzelaniem. Czy gra jako skrzydłowy, czy jako środkowy napastnik, pokazuje swoją przenikliwośćczytamy.

Hiszpan kończył rok 2021 z 9 golami w lidze (w 13 występach), choć jego współczynnik xG wynosił wtedy raptem 3,43! Sugerując się tą statystyką, zawodnik zdobył prawie trzy razy więcej bramek, niż można się było spodziewać.

"Nie pasował do planu trenera"

Jesienią bardzo pomógł Panathinaikosowi, przez dłuższy czas był też najlepszym strzelcem ligi. – Potem jego występy oscylowały na przeciętnym poziomie, nie pasował do piłkarskiego planu Ivana Jovanovicia, stracił miejsce w wyjściowym składzie na rzecz Fotisa Ioannidisa – pisała gazzetta.gr. – Od momentu, w którym trener przeszedł z ustawienia 4-2-3-1 na 4-3-3, a Hiszpan musiał grać jako środkowy napastnik, sprawy stały się dla niego trudniejsze. (…) Na początku roku nie wystąpił w trzech meczach z rzędu, został zarażony koronawirusem. Wydaje się, że to też go dotknęło, zwłaszcza w zakresie kondycji fizycznej – czytamy.

To był bardzo dobry sezon (2021/22 – red.), miałem 35 występów, 12 bramek i 5 asyst. Czuję, że jestem w najlepszym momencie mojej dotychczasowej kariery – tłumaczył Carlitos, który w tym roku strzelił 2 gole, po 1 w Pucharze Grecji (19 stycznia) i lidze (14 maja; play-offy).

Bez goli w derbach

Wydaje się to niewiarygodne, ale to prawda. Carlitos opuszcza Panathinaikos z zerową liczbą bramek w 29 meczach przeciwko Olympiakosowi (7), PAOK-owi (7), AEK-owi (8) i Arisowi (7) w dwóch sezonach, w których grał w koszulce Trifylli! – wyliczyła ostatnio gazzetta.gr, zauważając przy okazji, że w tych spotkaniach, uznawanych za derby, tylko 9-krotnie był w podstawowym składzie, a 20 razy wchodził na boisko jako zmiennik.

To niespotykane dla napastnika grającego w tak dużej liczbie meczów, ale... zdarzyło się to Carlitosowi, który w Panathinaikosie strzelił łącznie 18 goli (w 70 spotkaniach). Po trzy Atromitosowi, Volos NPS i Ionikosowi, po dwa PAS Lamia oraz Apollonowi Smyrnis, a po jednym PAS Giannina, Asterasowi, OFI, AE Larisa i Anagennisi Karditsas – czytamy.

Powrót na Łazienkowską

Któregoś dnia chciałbym wrócić do Legii – mówił Carlitos w rozmowie z "Super Expressem", w listopadzie 2019 roku. Okazuje się, że te słowa nie zostały rzucone na wiatr. Hiszpan ponownie został zawodnikiem "Wojskowych", podpisał 2-letni kontrakt z opcją przedłużenia.

Bardzo się cieszę, że udało nam się go pozyskać. To piłkarz, który doskonale zna ekstraklasę. Ma znakomitą technikę, świetny zmysł taktyczny i doskonale odnajduje przestrzenie w polu karnym. Testy motoryczne i sprawnościowe potwierdziły, że Carlitos jest w dużo lepszej formie fizycznej niż trzy lata temu, gdy opuszczał nasz klub. To naprawdę imponujące. Teraz może dać dużo więcej – opowiadał dyrektor sportowy Legii, Jacek Zieliński.

Słyszałem, że wszyscy w klubie – od prezesa aż po najniższe stanowiska – cieszą się, że wróciłem do Legii. Podziękowałem za to, bo zawsze jest bardzo miło usłyszeć coś takiego na swój temat. Naprawdę, ja też jestem bardzo szczęśliwy – dodał Carlitos, będący jednocześnie ostatnim piłkarzem, który w barwach "Wojskowych" zdobył bramkę z… rzutu wolnego.  

STATYSTYKI CARLITOSA Z GRY W PANATHINAIKOSIE (2020-2022): 70 meczów, 18 goli, 6 asyst

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (60)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.