Czereś dżokerem!
04.03.2002 11:02
<b>- Pana bramka była nieco podobna do tej, którą zdobył Grzegorz Lato w 1974 roku przeciwko Brazylii. Dała nam ona trzecie miejsce w pamiętnych mistrzostwach świata...</b>
Wywiad z Sylwestrem Czereszewskim
- Pana bramka była nieco podobna do tej, którą zdobył Grzegorz Lato w 1974 roku przeciwko Brazylii. Dała nam ona trzecie miejsce w pamiętnych mistrzostwach świata...
- Układ na boisku był wówczas nieco inny. Natomiast sam strzał - przyznaję - podobny. Piłka odbiła się o prawy słupek Szamotulskiego i wturlała się do bramki.
- Wydawało się, że piłka sunęła po trawie całą wieczność...
- To prawda. Odprowadzałem piłkę wzrokiem i miałem nawet czas na przeprowadzenie analizy. Początkowo futbolówka była mi posłuszna. Minęła bramkarza i pewnie toczyła się w kierunku bramki. Pod koniec zmieniła nieco "azymut" i zaczęła zbaczać w lewo. Odbiła się na jakiejś grudce i trafiła w słupek z dobrej strony. Efekt wiadomy Ń objęliśmy prowadzenie.
- I stał się pan bohaterem. Czy bardzo był pan zły na Dembińskiego, który kilka minut później wyrównał?
- Mimo wszystko wierzyłem w pomyślny finał. Nie pomyliłem się, Czarek Kucharski załatwił sprawę.
- Czy wiedział pan, że wyjdzie na boisko?
- Wszystko wynikło spontanicznie. Nie było to przed meczem planowane. O wszystkim decydowała aktualna sytuacja na boisku.
- Komu chciałby pan zadedykować strzelenie tak ważnej bramki?
- Gdybym strzelał mało bramek, pewnie bym to zrobił. Tyle, że w życiu już się ich trochę nastrzelało, więc nikomu nie będę jej dedykował. Grunt, że wygraliśmy!
- Układ na boisku był wówczas nieco inny. Natomiast sam strzał - przyznaję - podobny. Piłka odbiła się o prawy słupek Szamotulskiego i wturlała się do bramki.
- Wydawało się, że piłka sunęła po trawie całą wieczność...
- To prawda. Odprowadzałem piłkę wzrokiem i miałem nawet czas na przeprowadzenie analizy. Początkowo futbolówka była mi posłuszna. Minęła bramkarza i pewnie toczyła się w kierunku bramki. Pod koniec zmieniła nieco "azymut" i zaczęła zbaczać w lewo. Odbiła się na jakiejś grudce i trafiła w słupek z dobrej strony. Efekt wiadomy Ń objęliśmy prowadzenie.
- I stał się pan bohaterem. Czy bardzo był pan zły na Dembińskiego, który kilka minut później wyrównał?
- Mimo wszystko wierzyłem w pomyślny finał. Nie pomyliłem się, Czarek Kucharski załatwił sprawę.
- Czy wiedział pan, że wyjdzie na boisko?
- Wszystko wynikło spontanicznie. Nie było to przed meczem planowane. O wszystkim decydowała aktualna sytuacja na boisku.
- Komu chciałby pan zadedykować strzelenie tak ważnej bramki?
- Gdybym strzelał mało bramek, pewnie bym to zrobił. Tyle, że w życiu już się ich trochę nastrzelało, więc nikomu nie będę jej dedykował. Grunt, że wygraliśmy!
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.