Czesław Michniewicz

Czesław Michniewicz: Bardzo wartościowy sparing

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

20.06.2021 19:53

(akt. 21.06.2021 00:16)

- Bardzo wartościowy sparing. Myślę, że zarówno dla nas, jak i rywali - mówił po grze kontrolnej z Ferencvarosi TC (0:2) trener Legii Warszawa, Czesław Michniewicz.

- Walczymy o udział w Lidze Mistrzów. Taki mamy cel – i my, i oni. Mecz toczony w dobrym tempie. Dużo dobrych akcji, przewinień, które czasami wynikały z taktyki, czasami ktoś był spóźniony. Faule niestety były. Obawiałem się w którymś momencie, że może się wydarzyć coś groźniejszego. Uważam, że sędzia powinien być z troszeczkę wyższego poziomu. Grają mistrzowie Polski i Węgier, to powinien być przynajmniej ekstraklasowy arbiter. Tego byśmy sobie życzyli. Tak się nie stało. Widać było, że się pogubił. Irytowaliśmy się my, oni również. I gra na tym troszeczkę traciła. Ale nie sędzia był tu najważniejszy.

- Myślę, że z naszej perspektywy mecz był okej. Nie ustrzegliśmy się dwóch błędów, po których straciliśmy gole. Pierwsza bramka – faul w środku pola. Andre Martins dyskutował z sędzią. Rywale szybko zagrali i zdobyli bramkę. Potem wydawało się, że to my jesteśmy bliżsi strzelenia gola. Stało się inaczej. Indywidualna akcja zakończyła się trafieniem na 0:2. Ale do końca dążyliśmy do zdobycia bramki. Cieszy mnie to, że zawodnicy, którzy wystąpili po 90 minut, zagrali w dobrym tempie. W sobotę dwukrotnie ciężko trenowaliśmy. Od momentu, kiedy jesteśmy w Austrii, pracujemy bardzo mocno.  Po to, żeby dobrze prezentować się w europejskich pucharach. I niedzielny mecz potwierdził, że idziemy w dobrą stronę, choć wynik tego nie pokazuje.

- Sytuacja kadrowa jest, jaka jest. Widzimy, że opcji na wahadle, na chwilę obecną, nie ma zbyt wiele. Stąd też Kacper Skibicki grał do końca. Być może gdyby był jego zmiennik, to nie popełniłby prostego błędu. Bo to po jego błędzie padł gol na 0:2. W 60. minucie wiedzieliśmy, że będziemy musieli zmienić Filipa Mladenovicia. Wpuściliśmy na boisko Mateusza Hołownię. Znamy go na pozycji lewego środkowego obrońcy. Chcieliśmy go zobaczyć w perspektywie tego, co nas czeka na lewym wahadle, on też grywał jako lewy obrońca. Myślę, że całkiem obiecująco wypadł w tym miejscu na boisku. Sądzę, że „Hołek” będzie, przede wszystkim, rywalizował z Joelem Abu Hanną o pozycję w trójce środkowych obrońców. Próbowaliśmy różnych ustawień, które mogą się przydać w przyszłości.

- Pracujemy nad organizacją, skracaniem, wyrównaniem pola gry w odpowiednim momencie, żeby grać na jak najmniejszej przestrzeni. Europa tego wymaga, żeby grać i reagować szybko, na małej przestrzeni, żeby była energia w doskoku do pressingu. Jeśli będziemy daleko od siebie, to tego pressingu skutecznie nie wykonamy. Przeciwnik łatwo się przedostaje wtedy pod bramkę. Dzisiaj też były ze dwie takie sytuacje, gdzie byliśmy spóźnieni o ułamek sekundy. Była m.in. szybko rozegrana akcja, po której żółtą kartką został napomniany Mateusz Wieteska. Takich akcji w Europie, grając o Ligę Europy i Ligę Mistrzów, będzie bardzo dużo. Stąd musimy być przygotowani. Ćwiczyliśmy wiele elementów. Brakowało troszeczkę zmiany kierunku ataku. Zwłaszcza w pierwszej połowie. Były trzy-cztery takie akcje… Zakładam, że gdyby był Juranović, bardziej doświadczony piłkarz, to zagrałby dwa-trzy razy do Mladenovicia, który był kompletnie niekryty na dalszym słupku. Podpowiadaliśmy to zawodnikom. Skiba jest młodym graczem, dopiero się uczy. Nawet jak widzi, że można tam zagrać, to troszeczkę czasu mu to zajmuje i za chwilę tych sytuacji nie ma. To absolutnie nie jest jego wina. Fajnie się rozwija. Może być ciekawym zawodnikiem, rozwiązaniem na tej pozycji, ale to musi troszeczkę potrwać.

- Są formacje, które uważam, że są zbudowane. Ale muszą się one ze sobą połączyć. Jeśli chodzi o trójosobowy blok obronny… Jest Wieteska, który na dziś jest pewniakiem, Jędrzejczyk, który jest pewniakiem. Rywalizuje Hołownia z Abu Hanną. Jest jeszcze młody Maik Nawrocki, lecz on będzie się jeszcze uczył naszego sposobu grania. Sądzę, że w przyszłości może być ciekawym rozwiązaniem. Rywalizacji na bokach, na wahadłach niestety nie ma, na ten moment. Mam nadzieję, że to się zmieni. Środek pola jest w miarę stabilny. Jest Andre, wypadł Bartek Slisz, który bardzo by się dzisiaj przydał. Już w sobotę daliśmy trochę odpocząć Andre, bo widzieliśmy, że jest zmęczony. W niedzielę zagrał ponad 80 minut. Środek – Bartek Kapustka, Ernest Muci, który ciężko pracuje i dobrze prezentuje się w treningach, dostał minuty. Widzimy, jaką siłą jest Luquinhas. Próbowaliśmy go pod napastnikiem, bo tak chcemy zagrać z Krasnodarem. Z przodu zagra Emreli, a pod nim wystąpi ofensywny pomocnik: Muci albo Luquinhas. Dzisiaj szukaliśmy tego rozwiązania, ale w pewnym momencie zmieniliśmy, aby zobaczyć, jak Muci będzie wyglądał koło Kostorza. Cofnął się troszeczkę Luquinhas, którego widzieliśmy na pozycji, na której często u nas występuje. Środek pomocy jest dla nas najmniejszym problemem. Mamy tam duże możliwości rotacji. Problemem jest dla nas obsadzenie pozycji napastnika numer 1. Wiemy, że lada moment dołączy do nas Tomek Pekhart. I wtedy będzie rywalizacja: czy będziemy grali na jednego czy dwóch napastników – wszystko będzie rozstrzygało się w zależności od taktyki, przeciwnika, sposobu naszej gry.

O Emrelim, Sliszu i Borucu

- Czy Emreli i Slisz będą gotowi na Krasnodar? Planuję ich do gry, ale zobaczymy, jak ich zdrowie. To bardzo ważni zawodnicy. Bartka znamy, Emrelego poznajemy. Też chcę, żeby drużyna poznawała go nie tylko w treningach, ale i w trakcie gier kontrolnych. Tych sparingów nie zostało zbyt wiele. Został Krasnodar, Lechia Gdańsk i to wszystko przed meczem z Bodo/Glimt. Stąd też do któregoś momentu nie robiliśmy zmian, młodzież weszła dopiero w końcówce. Zorganizowaliśmy jeszcze dodatkowy sparing w sobotę, po spotkaniu z Lechią. Planujemy zagrać z Jagiellonią Białystok w ośrodku treningowym niedaleko Płońska. Jedna drużyna tam wystąpi, a druga - rozegra w tym czasie grę wewnętrzną u nas, na sztucznej nawierzchni. Musimy się bowiem przygotować do gry na sztucznej nawierzchni. 

- Jest taki plan, żeby Artur Boruc zagrał przeciwko Krasnodarowi.

O Josui

- Josue Pesqueira będzie zawodnikiem do stałych fragmentów gry? Nie tylko. To piłkarz, który strzela gole. Jasurbek bardzo fajnie się pokazał w niedzielę – wszedł, oddał groźny strzał i trafił w słupek. Josue zdobywa bramki. Ma dobry stały fragment gry, ale potrafi uderzyć z gry. Lewa noga, nieszablonowy piłkarz. Przyda się do rywalizacji. Może grać pod dwójką napastników, jako rozgrywający, a do tego też trzeba odpowiedniego ustawienia.

- Przyleci do Austrii? Są pewne ustalenia, lecz nie wiem do końca jak to wszystko będzie wyglądało. Musi przejść badania, jak będą okej, to być może do nas doleci. Ale to wszystko zależy od badań.

Polecamy

Komentarze (34)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.