Czesław Michniewicz, Kacper Skibicki

Czesław Michniewicz: Cieszę się podwójnie

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

08.11.2020 17:46

(akt. 11.11.2020 09:21)

- Mecz zaczął się dla nas niełatwo, z racji tego, że skład w tygodniu ciągle się zmieniał. Wielu zawodników, z każdym dniem, zgłaszało absencje. Ale, na szczęście, wygraliśmy bardzo trudne spotkanie - powiedział trener Legii Warszawa, Czesław Michniewicz.

- Początek należał do nas, zagraliśmy bardzo dobre 15 minut – chciałbym częściej oglądać naszą drużynę w takim stylu, tempie, szybko grającą i reagującą na wydarzenia boiskowe. Szybko rozgrywaliśmy piłkę i przemieszczaliśmy się z jednego do drugiego miejsca. Mieliśmy kilka okazji do oddania skutecznych strzałów. Niestety, piłki lądowały na trybunach.

- Lech przejął z czasem, na moment, inicjatywę. Wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się 0:0, bo nie było zbyt dużo sytuacji w dalszej części pierwszych 45 minut. Przypadkowy gol Josipa Juranovicia – nie mam do niego pretensji, ponieważ była to bardzo trudna pozycja do tego, żeby zrobić cokolwiek więcej. Był naciskany przez piłkarza Lecha, padła bramka.

- W przerwie powiedzieliśmy sobie, że mecz tak nie może się skończyć i że stać nas na lepszą grę. Chcieliśmy wrócić do gry z pierwszej połowy, z pierwszych 15 minut i zaczęli dyktować tempo. Wiedzieliśmy o tym, że jeżeli będziemy dyktować tempo, to w którymś momencie pojawią się sytuacje. I tak też się stało. Jestem bardzo zadowolony z tego, że Kacperek Skibicki wszedł w bardzo trudnym momencie dla nas. Dla niego to fantastyczny dzień – zadebiutował w ekstraklasie, w Legii, zdobył bramkę i miał udział przy drugim trafieniu. Cieszę się bardzo razem z nim, z jego najbliższymi, że ten dzień zapamięta do końca życia. Ja, jako trener, jestem bardzo zadowolony z postawy drużyny. Było kilka naprawdę dobrych momentów. Oczywiście, były też słabsze chwile, nad którymi musimy wspólnie popracować. Ale teraz odpoczywamy od siebie na dwa dni. Spotykamy się w środę popołudniu. Będzie czas na to, żeby spokojnie popracować i przygotować się do rywalizacji z Cracovią.

- Od początku wiedzieliśmy, że albo Kacper Skibicki, albo Szymek Włodarczyk wejdzie na boisko, bo taki był układ personalny na ławce rezerwowych. Wypadło nam dwóch młodzieżowców, podstawowych zawodników - Michał Karbownik i Bartek Slisz. Musieliśmy szukać innych rozwiązań. Oczywiście, w pierwszej połowie na pozycji napastnika zagrał Maciej Rosołek. Nie grało mu się łatwo. Miał kilka fajnych momentów, lecz w kilku mógł zachować się trochę lepiej. Ale myślę, że to doświadczenie przyjdzie - jak będzie trenował z takim zaangażowaniem, jak dotychczas. Wracając do zmian - zakładaliśmy, że koło 60. minuty będziemy ich dokonywać – w zależności od tego, jak będzie kształtował się wynik. Daliśmy szansę młodemu zawodnikowi, lecz to nie było tak, że my go nie znamy. Obserwujemy Skibickiego od pierwszego dnia mojego pobytu w Legii. Widziałem jego wszystkie mecze w rezerwach. Widziałem jego bramkę w spotkaniu z Ursusem Warszawa, wygranym przez drugi zespół. Obserwowałem go też w innych meczach. Widzę potencjał, od tygodnia z nami trenuje – on i pozostali jego koledzy. Bardzo na nich liczę, ponieważ to przyszłość klubu.

- Czy to będzie mecz, od którego mogę mówić, że to moja Legia? Nie, absolutnie nie. Był to bardzo trudny mecz, wygraliśmy w szczęśliwych okolicznościach. Jeżeli strzelasz gola w ostatniej akcji, to zawsze jest to szczęśliwe zwycięstwo. Biorąc pod uwagę, jak doszliśmy do tej wygranej - poprzez wszystkie problemy, które nas dotyczyły - cieszę się podwójnie, ale to nie jest jeszcze moja Legia. Chciałbym, żeby moja Legia wyglądała tak, jak w pierwszych 15 minutach. Żeby dominowała na boisku, kreowała okazje i mądrze, spokojnie i zarazem dynamicznie rozgrywała akcje. Zdaję sobie sprawę, że będą takie porównania czy to moja Legia, czy nie moja, bo w niej pracuję. Ale to jeszcze Legia niegrająca tak, jak bym chciał.

- Czy widzę analogię do meczu z poprzedniego roku, który okazał się przełomowy dla zespołu? Trudno powiedzieć. Rok temu żyłem meczami kadry do lat 21. Oglądałem zawodników i nie śledziłem dokładnie tabeli, w którym momencie nastąpił przełom. Chciałbym, żeby każdy mecz był przełomowy. Musimy wziąć pod uwagę to, że meczów jest tylko 30 i każda strata punktów – szczęśliwe zdobycie punktów czy pechowe ich stracenie - może mieć istotne znaczenie na koniec, po 30. kolejce. Dlatego nie mamy marginesu błędu, musimy wygrywać każde kolejne spotkanie. I nad tym pracujemy. A czy to przełom? Na pewno będzie miło się wracało do tego spotkania. Przegrywasz z bardzo dobrą drużyną, która świetnie radzi sobie w pucharach. Potrafisz wygrać mecz, grając kilkoma zawodnikami, którzy dawno nie grali. Andre Martins – jestem bardzo zadowolony z jego postawy. Rafa Lopes, który wraca po kontuzji, po problemach, i zdobywa piękną bramkę. Znalazłbym jeszcze więcej takich akcentów. Począwszy od Luquinhasa, który wszedł na boisko w drugiej połowie i też ożywił naszą grę.

Polecamy

Komentarze (158)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.