Czesław Michniewicz

Czesław Michniewicz o sytuacji kadrowej, młodzieżowcach, Kapustce i Podbeskidziu

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

29.01.2021 10:50

(akt. 31.01.2021 08:42)

- Podbeskidzie jest stabilnym klubem. Myślę, że przez te lata, nawet nie grając w ekstraklasie, dużo zmieniło się na plus. Powstał piękny stadion, bardzo dobra baza treningowa. Życzę im utrzymania - mówił przed meczem z Podbeskidziem trener Legii Warszawa, Czesław Michniewicz.

- Czy można powiedzieć, że Legia jest dziś skazana na Bartosza Slisza? Gdyby nie był młodzieżowcem, czy dziś również byłby podstawowym piłkarzem Legii? Bartek to bardzo wartościowy zawodnik. Niezależnie czy ma status młodzieżowca, czy nie, to myślę, że miałby miejsce w podstawowym składzie Legii, w większości spotkań. Czasami względy taktyczne i kontuzje powodowały, że brakowało go w składzie. Ale generalnie bardzo wysoko oceniam jego umiejętności, poziom sportowy i bardzo się cieszę, że jest w naszej drużynie. Może grać jako defensywny pomocnik, ale też jako ósemka. W ostatnim sparingu ze Stomilem Olsztyn zdobył dwie bramki. Wierzę, że będzie to dla niego dobry prognostyk przed kolejną rundą, bo jesienią brakowało nam trochę goli środkowych pomocników.

- Czy przepis o młodzieżowcu jest odpowiedni w dobie pandemii? Trudny temat. Bardzo często rozmawiamy o tym z trenerami różnych zespołów. Wiemy, jak działa koronawirus i jakie spustoszenie sieje w społeczeństwie, ale i w klubach sportowych. Ktoś musiałby podjąć tę decyzję, ja nie mam takiej mocy sprawczej. Skupiamy się na tym, że młodzieżowiec musi grać. Robimy wszystko, aby mieć wybór i żeby nasz młodzieżowiec był w dobrej formie i dobrze się prezentował w lidze. Tylko tyle możemy zrobić.

- Na pewno jest wielu wyróżniających się młodzieżowców w ekstraklasie, którzy dzięki temu przepisowi zaistnieli, i nie tylko, bo decydował o tym też poziom sportowy. Mamy świetną akademię, która bardzo dobrze funkcjonuje. Myślę, że z każdym kolejnym sezonem, rundą, będą do nas trafiać zawodnicy, którzy będą przygotowani do rywalizacji ze starszymi. Przede wszystkim, skupiamy się na naszych piłkarzach, do Dubaju pojechało ich wielu. Sądzę, że kilku z nich ma szansę dostać minuty już w rundzie wiosennej, w najbliższych meczach. Nie chcę wymieniać nazwisk – myślę, że te nazwiska będą się same promowały, w momencie, gdy dostaną minuty. Kibice o nich usłyszą, zobaczą, bo niektórych nie mieli jeszcze okazji oglądać na boiskach ekstraklasy.

- Nie miałem okazji rozmawiać z nowym selekcjonerem. Gratuluję mu objęcia posady i życzę sukcesów, bo polska piłka potrzebuje sukcesów reprezentacji. Myślę, że będzie okazja, żeby się spotkać i porozmawiać. Wiem, jak wyglądają pierwsze dni w pracy: w klubie czy w reprezentacji. Wiem, że trener Sousa ma dużo innych obowiązków. Myślę, że prędzej czy później będzie okazja na spotkanie się, mieszkając w Warszawie. A kogo z polskiej ligi obserwuje? Trudno mi powiedzieć. Liczę na to, że wśród ośmiu zawodników – których ktoś polecił selekcjonerowi, po śmiem twierdzić, że ktoś ich polecił - są też zawodnicy z Legii. Marzę o tym, żeby któryś albo kilku naszych piłkarzy pojechało na mistrzostwa Europy i wzięło udział w marcowych eliminacjach. To olbrzymi zaszczyt i honor dla piłkarzy, ale też dla klubu, kibiców i dla mnie, jako trenera.

- Jeśli Bartosz Kapustka będzie zdrowy - a na tę chwilę jesteśmy przed ostatnim treningiem, to wszystko jest okej - to oczywiście będzie zawodnikiem pierwszej jedenastki, nic się zmieniło. Liczę na jego doświadczenie, umiejętności. Bardzo dobrze pokazał się w końcówce rundy jesiennej, dobrze wyglądał w sparingach w Dubaju. Pozycja Bartka jest bardzo ważna w naszej drużynie, ale myślę, że nie pokazał jeszcze wszystkiego, co ma do zaoferowania. Jak będzie zdrowy i będą omijały go kontuzje, to myślę, że zobaczymy Bartka jeszcze dużo lepszego niż w meczach towarzyskich i w rundzie jesiennej.

- Jak wspominam pracę w Podbeskidziu? To był piękny czas dla mnie, dla ludzi, którzy mnie zatrudniali, otaczali. Mówię o ludziach, piłkarzach, którzy tworzyli wczesne Podbeskidzie. Po naszym cudownym utrzymaniu, przylgnęło określenie, że zdobyliśmy małe mistrzostwo Polski, bo tak to traktowaliśmy. Sytuacja była bardzo trudna, lecz udało nam się utrzymać. I to nie dlatego, że była reorganizacja i Polonia spadała jako zespół, który nie dostał licencji, ale zajęliśmy bezpieczną lokatę. Olbrzymi sukces i radość. Później wszystko potoczyło się troszeczkę inaczej, ale miło wspominam ten czas. Jak jestem w Bielsku-Białej, to te wspomnienia zawsze odżywają.

- Podbeskidzie jest stabilnym klubem. Myślę, że przez te lata, nawet nie grając w ekstraklasie, dużo zmieniło się na plus. Powstał piękny stadion, bardzo dobra baza treningowa. Wrócił trener, który tworzył historię klubu i awansował z nim, a następnie – spokojnie się utrzymał. Widziałem w sztabie szkoleniowym Darka Kołodzieja, który był zawodnikiem moim i trenera Roberta Kasperczyka. Podbeskidzie wróciło do korzeni i to jest sposób na to, żeby utrzymało się w lidze, czego z całego serca życzę. Oczywiście, niedzielny mecz jak najbardziej chcemy rozstrzygnąć na swoją korzyść, lecz, całościowo, życzę im utrzymania w ekstraklasie. Jest to fajne miejsce i fajni ludzie tworzą klub.

- Kto jest młodzieżowcem numer dwa, na najbliższy mecz?. Sytuacja jest troszkę skomplikowana z uwagi na urazy niektórych młodych zawodników. Jest Nikodem Niski, Kuba Kisiel, który ma szansę na początek na znalezienie się na ławce rezerwowych na mecz ekstraklasy. Z pozycją młodzieżowca nie powinno być problemu. Oczywiście, pierwszym wyborem jest Bartosz Slisz, ale też mamy zabezpieczenia na to spotkanie.

- Chcemy, żeby nasz trener z Włoch (Alessio De Petrillo - red.) pracował z pierwszą drużyną, ale też wspomagał doświadczeniem akademię i rezerwy. Chcemy, aby usystematyzował naszą pracę, organizację gry w defensywie i nie tylko. Ma ku temu umiejętności i doświadczenie. Myślę, że dobrze przyjął się w zespole. Piłkarze widzą, że może pomóc drużynie i wznieść ich na wyższy poziom. Początek współpracy jest bardzo obiecujący, a jego zakres obowiązków na pewno będzie szerszy – w momencie kiedy wszystko wróci do normy, boiska się zazielenią i będzie można normalnie trenować. Dziś większość zajęć grup młodzieżowych odbywa się pod balonem. Nasza zajęcia też są skracane do minimum, z uwagi na trudne warunki. Myślę, że to wszystko będzie dobrze funkcjonowało, a najlepiej wtedy, gdy zielona trawka zakwitnie i będzie można normalnie trenować, od rana do nocy.

- Marko Janković to ofensywny, bardzo dobrze zaawansowany technicznie zawodnik, który umie rozwiązywać trudne sytuacje w niekonwencjonalny sposób. Tego nam troszeczkę brakowało, stąd też mieliśmy mniej sytuacji na wprost bramki, z tego największego pola rażenia. Ma w sobie nieszablonowość, dobre uderzenie, pomysł na tworzenie małej gry. Bardzo na niego liczę. Może grać na dwóch pozycjach - w okolicach napastnika, jako dziesiątka. Może też grać jako prawy pomocnik, schodzący do środka i kończący akcję lewą nogą. Cały czas jest w ruchu i przemieszcza się. Może niezbyt dobre warunki fizyczne, ale na tej pozycji w niczym to nie przeszkadza - wręcz niekiedy jest atutem, bo jest mniejszy, zwinny i świetnie operuje piłką. Resztę pokaże nam Marko, jak będzie w pełni z nami trenował. Jeśli wszystko się dobrze ułoży, to podpisze kontrakt, ale zanim będzie zgłoszony do ligi, to potrwa to parę dni. Na pewno nie zagra z Podbeskidziem, lecz niewykluczone, że pojedzie tam jako zawodnik dodatkowy, aby poznawał drużynę, ligę i sposób gry. I przede wszystkim, żebyśmy nawzajem się poznawali.

- Kacper Kostorz ma duże szanse na załapanie się do kadry. Jest po dużych przejściach. Ma tego świadomość, my również, że potrzeba czasu na to, żeby organizm zaadaptował się do maksymalnego wysiłku i żeby mógł pracować tak, jak my chcemy. Podchodzimy do tego bardzo spokojnie, trenujemy. On również bardzo chętnie pracuje. Ćwiczymy indywidualnie, monitorujemy jego organizm. Jest na najlepszej drodze do odbudowy, ale to troszeczkę potrwa. To nie jest tak, że od razu będzie miał siły, żeby grać w taki tempie, w jakim sobie życzył, bo dużo przeszedł w ostatnim czasie.

- Jeśli wszyscy zawodnicy są zdrowi – a w piłce rzadko się to dzieje – to nasza kadra jest bardzo fajna, obiecująca, z dużym potencjałem, umiejętnościami. Problemy zaczynają się wtedy, kiedy pojawiają się kontuzje, inne okoliczności, których nie brakuje w sporcie. Wtedy musimy być przygotowani na alternatywy. Jest wielu młodych zawodników, którzy dopiero zaczynają kariery. Chcemy, żeby jak najszybciej się rozwijali i byli gotowi do tego, żeby grać. Na dziś, przed meczem w Bielsku, nie brakuje problemów – tak, jak w wielu zespołach. Ale mamy zaplanowaną strategię na mecz, kto rozpocznie rywalizację od początku i jakich możemy dokonać zmian. Kłopoty kadrowe nie powinny być dla nas problemem w niedzielę.

- Mateusz Hołownia ma szansę zagrać w niedzielę jako środkowy obrońca. Sytuacja kadrowa jest taka, że wiadomo - Artur Jędrzejczyk nie zagra ze względu na żółte kartki. Ariel Mosór też nie będzie brany pod uwagę ze względu na problemy zdrowotne. Wybór jest niewielki, także Mateusz ma szansę zagrać w tym spotkaniu. Wierzę, że sobie poradzi. Jest doświadczony, już wiele lat funkcjonuje w ekstraklasie. Może nie ma zbyt wielu meczów, ale obycie ekstraklasowe jest, i to będzie bardzo istotne.

- Po naszej konferencji będzie opublikowany raport na temat sytuacji zdrowotnej – tak, jak robiliśmy to wcześniej. W piątek cała drużyna i sztab przechodzi badania na obecność koronawirusa, i to wszystko zostanie opublikowane. Mam nadzieję, że nie będzie niespodzianek i nic się nie wydarzy. Działamy zgodnie z zaleceniami komisji medycznej. W naszym przypadku jest podobnie jak w innych drużynach.

- Jest trójka kapitanów. Pierwszym wyborem jest Artur Jędrzejczyk, a jego zastępcami są Artur Boruc, Bartosz Kapustka. Kapitanem w najbliższym meczu będzie oczywiście Artur Boruc, bo Jędza nie będzie mógł zagrać. Sytuacja jest jasna i klarowna. Drużyna zdecydowała, ja to szanuję – to ich wybór.

- Myślę, że nie tyko u nas, ale w innych klubach, dużo będzie się działo do końca okienka, które zamyka się na koniec lutego. W jaką to stronę pójdzie? Trudno powiedzieć. Odpowiedzialni za to ludzie pracują, oglądają, analizują. Dziś transfer można przeprowadzić bardzo szybko, i niekoniecznie będzie on udany. Czasami warto poczekać i wziąć zawodnika, którego bardziej by się chciało. Transfer to wiele składowych. Generalnie staram się być od tego jak najdalej, dopiero w końcowej fazie uczestniczę, obserwuję zawodnika, bo zawodników, których oglądają nasi skauci, jest więcej. Ja spokojnie czekam i zobaczymy, co los przyniesie.

Sprawdź wiedzę o trenerach Legii

Galeria: Puchar Polski: Wręczenie medali
1/20 Na początku istnienia Legii, nie było stanowiska trenera, za skład i taktykę odpowiadał kapitan drużyny. Kto był pierwszym kapitanem Legii?

Polecamy

Komentarze (363)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.