Ihor Charatin

Debiuty Kastratiego i Charatina

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

11.09.2021 21:05

(akt. 12.09.2021 02:31)

Lirim Kastrati zadebiutował w Legii Warszawa. Reprezentant Kosowa pojawił się na murawie w 46. minucie meczu ze Śląskiem we Wrocławiu, w 7. kolejce ligowej. Zmienił Kacpra Skibickiego.

Hogosht. Wioska we wschodniej części Kosowa. To właśnie stamtąd pochodzi Lirim Kastrati, który urodził się 16 stycznia 1999 roku. Już od najmłodszych lat, oprócz grania w piłkę, miał jeszcze inne ciekawe zajęcie. - Pracowałem przy krowach w pobliżu mojej wioski. Codziennie wstawałem o świcie i szedłem z 12 krowami na pobliskie łąki i lasy. Moja rodzina nadal zajmuje się produkcją mleka i przetworów mlecznych i nawet teraz, kiedy wracam do Kosowa, chętnie zabieram stado krów i chodzę z nimi na spacer. Wcale się tego nie wstydzę i zawsze mówię o tym z dumą – stwierdził. W tym samym okresie grał w piłkę w miejscowym klubie, KF Kika.

Potem trafił do KF Dardana, czyli drużyny z pobliskiego miasteczka, Kamenicy. Występował tam przez trzy lata, aż został zauważony przez szkółkę piłkarską Arsenal z siedzibą w Prisztinie, stolicy Kosowa. - Każdego dnia musiałem jeździć autobusem z Kamenicy do Prisztiny, podróż w jedną stronę trwała trzy godziny. Z racji tego, że była tylko jedna linia autobusowa, opuszczałem ostatnie dwie godziny lekcyjne. Kiedy kończyłem trening, nie miałem pieniędzy na taksówkę, więc musiałem biec na dworzec, żeby złapać ostatni autobus, w którym spędzałem ok. sześciu-siedmiu godzin dziennie – mówił zawodnik, po czym dodał: - W mojej wiosce rozdałem co najmniej 70 koszulek, ale nigdy nie będę w stanie zapłacić tym ludziom za wszystko, co dla mnie zrobili. Gdy byłem dzieckiem, zbierali pieniądze na bilety autobusowe: jedna osoba dała jedno euro, druga – dwa, a ktoś inny dał pięć. Nawet jeśli przeniosę się do Realu Madryt, to będę wracał i spędzał czas z tutejszymi mieszkańcami. Zawsze będę tym samym Lirim, który zajmował się krowami – opowiadał.

Ważnym momentem w karierze Kastratiego okazało się przejście do albańskiej Shkendiji Tirana, gdy miał 15 lat. - Poszedłem tam na testy wraz z 300 innymi chłopakami. Testowali nas przez trzy dni: była sprawdzana szybkość, technika, skoki i wiele innych elementów. Zdobyłem 98 punktów i zająłem drugie miejsce. Potem obiecałem, że futbol stanie się moim życiem i że nigdy więcej nie będę musiał prosić taty o pieniądze – mówił piłkarz, który opuścił dom rodzinny i mieszkał w internacie.

Jak to się stało, że później związał się z Lokomotivą Zagrzeb? Shkendija rozegrała sparing z Dritą Gnjilane, w którym Kastrati zdobył hat-tricka. Klub umieścił film z golami na YouTube, który nie przeszedł bez echa i sprawił, że zaczęły spływać różne oferty od wielu menedżerów. Później zawodnik odbył tylko jeden trening, po którym definitywnie przekonał kierownictwo Lokomotivy do tego, żeby go sprowadzić.

Odkąd przyjechałem do Chorwacji, miałem nadzieję, że kiedyś wyląduję w Dinamie. Teraz moje życzenie się spełniło – powiedział Kastrati w lutym 2020 roku, gdy związał się z niebiesko-białymi. Podpisał kontrakt z Dinamem i wrócił do Lokomotivy na zasadzie półrocznego wypożyczenia. Z przytupem rozpoczął rywalizację w nowych barwach, po pierwszych czterech meczach w Dinamie miał na koncie dwa trafienia (zdobył bramki w meczach z CFR Cluj i Hajdukiem w Slicie). W pierwszej części poprzedniego sezonu grał w miarę regularnie, jeśli brakowało dla niego miejsca w wyjściowym składzie, to często wchodził ma murawę jako zmiennik. Początek 2021 roku nie był tak dobry w jego wykonaniu, częściej pełnił rolę rezerwowego, ale w kwietniu ponownie wskoczył do wyjściowego składu. W końcówce poprzedniego sezonu strzelił gola przeciwko Hajdukowi (2:0), miał też asystę w spotkaniu z HNK Gorica (3:0).

SYLWETKA LIRIMA KASTRATIEGO

W meczu ze Śląskiem we Wrocławiu zadebiutował również inny nowy gracz Legii Warszawa, Ihor Charatin. Ukrainiec pojawił się na boisku w 67. minucie, zmienił Bartosza Slisza.

Zawodnik od najmłodszych lat interesował się futbolem. Z początku trenował z tatą i dziadkiem, grał gdzie tylko mógł, a także brał udział w turniejach w barwach lokalnej drużyny (FK Mukaczewo). Kiedy miał dziewięć lat, przyjechał z rodzicami do Kijowa, aby zobaczyć szkółkę Dynama. – Powiedziano mi, że zostanę przyjęty, pod warunkiem, że się tam przeprowadzę – przyznał. Warunek został spełniony, dlatego zawodnik trafił do klubu ze stolicy Ukrainy.

W 2016 roku udał się na półroczne wypożyczenie do Metalista Charków, w barwach którego wystąpił w ośmiu meczach w tamtejszej ekstraklasie. Potem definitywnie trafił do innego zespołu z Ukrainy, Zorii Ługańsk. Ostatniego dnia 2018 roku został piłkarzem węgierskiego Ferencvarosi TC. Trafił tam za 600 tys. euro plus bonusy. Niemalże z miejsca wskoczył do wyjściowej "jedenastki", którego nie oddał praktycznie do samego końca. W poprzednim sezonie Charatin i Ferencvarosi trafili do fazy grupowej Champions League, w której rywalizowali z Dynamem Kijów, Juventusem i FC Barceloną. Tuż po losowaniu Ukrainiec wstawił na Instagrama zdjęcie z dopiskiem: "Wczoraj turysta, a dziś w tej samej grupie Ligi Mistrzów. Marzenia stają się rzeczywistością". Pomocnik opublikował fotografię ze zwiedzania Camp Nou w lutym 2020 roku, a pół roku później… strzelił tam gola. Jego zespół przegrał wtedy 1:5, a zawodnik wykorzystał rzut karny i pokonał Neto.

SYLWETKA IHORA CHARATINA

Polecamy

Komentarze (20)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.