Debiuty Kastratiego i Charatina
11.09.2021 21:05
Hogosht. Wioska we wschodniej części Kosowa. To właśnie stamtąd pochodzi Lirim Kastrati, który urodził się 16 stycznia 1999 roku. Już od najmłodszych lat, oprócz grania w piłkę, miał jeszcze inne ciekawe zajęcie. - Pracowałem przy krowach w pobliżu mojej wioski. Codziennie wstawałem o świcie i szedłem z 12 krowami na pobliskie łąki i lasy. Moja rodzina nadal zajmuje się produkcją mleka i przetworów mlecznych i nawet teraz, kiedy wracam do Kosowa, chętnie zabieram stado krów i chodzę z nimi na spacer. Wcale się tego nie wstydzę i zawsze mówię o tym z dumą – stwierdził. W tym samym okresie grał w piłkę w miejscowym klubie, KF Kika.
Potem trafił do KF Dardana, czyli drużyny z pobliskiego miasteczka, Kamenicy. Występował tam przez trzy lata, aż został zauważony przez szkółkę piłkarską Arsenal z siedzibą w Prisztinie, stolicy Kosowa. - Każdego dnia musiałem jeździć autobusem z Kamenicy do Prisztiny, podróż w jedną stronę trwała trzy godziny. Z racji tego, że była tylko jedna linia autobusowa, opuszczałem ostatnie dwie godziny lekcyjne. Kiedy kończyłem trening, nie miałem pieniędzy na taksówkę, więc musiałem biec na dworzec, żeby złapać ostatni autobus, w którym spędzałem ok. sześciu-siedmiu godzin dziennie – mówił zawodnik, po czym dodał: - W mojej wiosce rozdałem co najmniej 70 koszulek, ale nigdy nie będę w stanie zapłacić tym ludziom za wszystko, co dla mnie zrobili. Gdy byłem dzieckiem, zbierali pieniądze na bilety autobusowe: jedna osoba dała jedno euro, druga – dwa, a ktoś inny dał pięć. Nawet jeśli przeniosę się do Realu Madryt, to będę wracał i spędzał czas z tutejszymi mieszkańcami. Zawsze będę tym samym Lirim, który zajmował się krowami – opowiadał.
Ważnym momentem w karierze Kastratiego okazało się przejście do albańskiej Shkendiji Tirana, gdy miał 15 lat. - Poszedłem tam na testy wraz z 300 innymi chłopakami. Testowali nas przez trzy dni: była sprawdzana szybkość, technika, skoki i wiele innych elementów. Zdobyłem 98 punktów i zająłem drugie miejsce. Potem obiecałem, że futbol stanie się moim życiem i że nigdy więcej nie będę musiał prosić taty o pieniądze – mówił piłkarz, który opuścił dom rodzinny i mieszkał w internacie.
Jak to się stało, że później związał się z Lokomotivą Zagrzeb? Shkendija rozegrała sparing z Dritą Gnjilane, w którym Kastrati zdobył hat-tricka. Klub umieścił film z golami na YouTube, który nie przeszedł bez echa i sprawił, że zaczęły spływać różne oferty od wielu menedżerów. Później zawodnik odbył tylko jeden trening, po którym definitywnie przekonał kierownictwo Lokomotivy do tego, żeby go sprowadzić.
- Odkąd przyjechałem do Chorwacji, miałem nadzieję, że kiedyś wyląduję w Dinamie. Teraz moje życzenie się spełniło – powiedział Kastrati w lutym 2020 roku, gdy związał się z niebiesko-białymi. Podpisał kontrakt z Dinamem i wrócił do Lokomotivy na zasadzie półrocznego wypożyczenia. Z przytupem rozpoczął rywalizację w nowych barwach, po pierwszych czterech meczach w Dinamie miał na koncie dwa trafienia (zdobył bramki w meczach z CFR Cluj i Hajdukiem w Slicie). W pierwszej części poprzedniego sezonu grał w miarę regularnie, jeśli brakowało dla niego miejsca w wyjściowym składzie, to często wchodził ma murawę jako zmiennik. Początek 2021 roku nie był tak dobry w jego wykonaniu, częściej pełnił rolę rezerwowego, ale w kwietniu ponownie wskoczył do wyjściowego składu. W końcówce poprzedniego sezonu strzelił gola przeciwko Hajdukowi (2:0), miał też asystę w spotkaniu z HNK Gorica (3:0).
W meczu ze Śląskiem we Wrocławiu zadebiutował również inny nowy gracz Legii Warszawa, Ihor Charatin. Ukrainiec pojawił się na boisku w 67. minucie, zmienił Bartosza Slisza.
Zawodnik od najmłodszych lat interesował się futbolem. Z początku trenował z tatą i dziadkiem, grał gdzie tylko mógł, a także brał udział w turniejach w barwach lokalnej drużyny (FK Mukaczewo). Kiedy miał dziewięć lat, przyjechał z rodzicami do Kijowa, aby zobaczyć szkółkę Dynama. – Powiedziano mi, że zostanę przyjęty, pod warunkiem, że się tam przeprowadzę – przyznał. Warunek został spełniony, dlatego zawodnik trafił do klubu ze stolicy Ukrainy.
W 2016 roku udał się na półroczne wypożyczenie do Metalista Charków, w barwach którego wystąpił w ośmiu meczach w tamtejszej ekstraklasie. Potem definitywnie trafił do innego zespołu z Ukrainy, Zorii Ługańsk. Ostatniego dnia 2018 roku został piłkarzem węgierskiego Ferencvarosi TC. Trafił tam za 600 tys. euro plus bonusy. Niemalże z miejsca wskoczył do wyjściowej "jedenastki", którego nie oddał praktycznie do samego końca. W poprzednim sezonie Charatin i Ferencvarosi trafili do fazy grupowej Champions League, w której rywalizowali z Dynamem Kijów, Juventusem i FC Barceloną. Tuż po losowaniu Ukrainiec wstawił na Instagrama zdjęcie z dopiskiem: "Wczoraj turysta, a dziś w tej samej grupie Ligi Mistrzów. Marzenia stają się rzeczywistością". Pomocnik opublikował fotografię ze zwiedzania Camp Nou w lutym 2020 roku, a pół roku później… strzelił tam gola. Jego zespół przegrał wtedy 1:5, a zawodnik wykorzystał rzut karny i pokonał Neto.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.