Dominik Nowak

Dominik Nowak: To tylko jeden mecz, powalczymy o niespodziankę

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

24.05.2020 19:00

(akt. 25.05.2020 14:46)

- Wiemy kto jest faworytem, nie ma dla mnie absolutnie żadnej wątpliwości, że jest nim Legia. To jednak tylko jeden mecz, do którego przystąpimy z nadziejami, planem, szacunkiem do rywala i dozą odpowiedzialności - mówi w rozmowie z Legia.Net Dominik Nowak, trener Miedzi Legnica. Już 26 maja I-ligowiec zmierzy się w ćwierćfinale Pucharu Polski z Legią Warszawa.

Ostatni mecz rozegraliście na początku marca. Od tego czasu minęło ponad dwa miesiące. Podejrzewam, że „pali” się wam do gry.

- Myślę, że każdemu „paliło” się już wcześniej. Nie mówię tylko o Miedzi, ale o wszystkich, którzy pracują wokół piłki, przy futbolu. Brakowało nam gry. Tym bardziej, że liga i Puchar Polski zostały znienacka przerwane. Każdemu doskwierał brak kontaktu z piłką, emocjami, treningami, bycia ze sobą na boisku, jak i poza nim. Na pewno dalej będzie brakowało kibiców na trybunach, ale na to już nie mamy wpływu. Ważne, że wracamy do rozgrywek, które z powrotem będą się toczyły. Miejmy nadzieję, że zostaną one dokończone, dzięki czemu zmagania w I lidze, ekstraklasie czy Pucharze Polski rozstrzygną się na podstawie wyniku boiskowego, a nie pozasportowego.

Rozpoczęliście treningi 8 maja. Jest pan dobrej myśli przed wznowieniem meczów o stawkę?

- Tak, jak najbardziej. Mieliśmy to szczęście, że też sporo korzystaliśmy z obiektów prywatnych, oczywiście zachowując wszelkie rygory bezpieczeństwa. Piłkarze mieli możliwość korzystania z obiektów miejskich, w odpowiednich odstępach czasowych. Mogli zatem regularnie się poruszać - już nie tylko na popularnych trenażerach - ale cały czas pracowali indywidualnie. Jesteśmy zadowoleni po badaniach przeprowadzonych pod względem wydolnościowym i wytrzymałościowym. Nie ma natomiast co ukrywać: dopiero wracamy do dyspozycji, dobrej współpracy, odpowiednich formacji. Brakowało typowego kontaktu w rywalizacji piłkarskiej, kontaktu z piłką. Do tego wracamy. Tak jak mówiłem, na tym etapie cieszymy się z przygotowania fizycznego. Wdrożyliśmy treningi grupowe z zadowoleniem: widać, że jest dobrze. Oczywiście musimy pracować teraz nad tym, aby wrócić do optymalnej formy.

Wracacie do gry i na starcie zmierzycie się z Legią. Przed wami ciekawy mecz ale i z rywalem z najwyższej półki.

- Tak, bardzo ciekawy. Nie ma co ukrywać, mecze z Legią należą do specjalnych. Wcześniej graliśmy ze stołecznym zespołem w ekstraklasie, a teraz w Pucharze Polski. Poprzeczka jest zawieszona niezwykle wysoko. Spotkanie będzie wyróżniała przerwa między rozgrywkami. Sądzę, że dyspozycja i Legii, i nasza, w jakimś stopniu jest małą niewiadomą. Wracamy powoli do rywalizacji i zobaczymy jak będzie ona wyglądać. Wiemy kto jest faworytem: nie ma dla mnie absolutnie żadnej wątpliwości. To jednak tylko jeden mecz, do którego przystąpimy z nadziejami, planem, szacunkiem do rywala i dozą odpowiedzialności. Jednocześnie, jako zespół, musimy do niego podejść z wartością sportową. I mam nadzieję, że tak to też będzie wyglądało.

Będziecie analizowali mecze Legii z początku tego roku? Czy po długiej przerwie mija się to z celem?

- Przerwa była długa, ale pewne umiejętności indywidualne piłkarzy zostają. Na pewno będziemy analizować grę Legii, indywidualne umiejętności zawodników czy ich sposoby poruszania się, które często zostają, mimo gry w różnych klubach, i są powtarzalne. Pod tym kątem będziemy przekazywać uwagi naszym graczom. Skupimy się też na meczach, które Legia rozegrała przed przerwą. Bo nie uważam, że aż na tyle można by zmienić taktykę, sposób gry w ciągu trzech tygodni przygotowań do gry po przerwie spowodowanej pandemią.

Na którego piłkarza „Wojskowych” będziecie zwracać szczególną uwagę?

- Jeżeli poszczególny zawodnik gra w określonym sektorze, musi znać sposób poruszania się rywala i jego walory. Ogólnie, trzeba sobie jasno powiedzieć: Legia Warszawa ma bardzo wielu dobrych piłkarzy. Praktycznie cała jedenastka, która wyjdzie we wtorek na boisko, będzie złożona z graczy o szczególnych, niezłych umiejętnościach indywidualnych, ale też i zespołowych. Także trzeba będzie zwrócić uwagę na grę i taktykę, jaką zaprezentuje Legia. Nie chciałbym zdradzać, ale oczywiście spodziewamy się pewnych powtarzalności w grze warszawiaków. Musimy być kompleksowo przygotowani do nadchodzącego spotkania.

To inaczej zapytam. Co jest siłą Legii? Co wyróżnia ją na tle innych drużyn?

- Od pewnego czasu Legia może podobać się jako zespół, stanowi monolit. Szcególnie fajnie wygląda to w grze defensywnej, potrafi bronić całą drużyną. Podoba mi się gra bocznych obrońców - Karbownika i Vesovicia, Są dynamiczni, szybcy, potrafią grać ofensywnie, napędzają ataki zespołu. W grze Legii widać pewną potwrzalność, ale mamy swoje atuty i musimy zagrać z Legią jak równy z równym, szukać swoich szans w meczu, grać cierpliwie, realizować założenia taktyczne.

Jakiego meczu spodziewa się pan w Legnicy?

- Wydaje mi się, że będzie to żywe spotkanie, od początku. Legia, jak miałem okazję ją obserwować jeszcze przed niespodziewanym dla wszystkich przerwaniem rozgrywek, była zespołem, który narzucał swój styl grania. Jednocześnie, jeżeli chcemy nawiązać rywalizację, to musimy wprowadzić stabilność. Nie możemy być zespołem, który będzie się tylko bronił, ale będzie w stanie przejmować inicjatywę w pewnych momentach na boisku. Spodziewamy się agresywnej Legii, którą - szczególnie po stracie piłki - wyróżniała szybkość, próba odbioru, doskoki dopressingowe. Z tym będzie trzeba się zmierzyć. Nie podejrzewam, żeby Legia przyjechała do Legnicy i się broniła. To nie jest jej styl. Legia ma swoją tożsamość, wiemy, że będzie atakowała. Z drugiej strony, my też chcemy mieć dalej swoje DNA, nawet grając z takim klubem. Musimy starać się stosować na boisku arytmię, przeciwko takiemu rywalowi.

Kacper Kostorz może wam pomóc w rozpracowaniu stołecznego klubu? Mimo że przeciwko Legii raczej nie zagra.

- Nie zapominajmy, że Kacper jest wciąż zawodnikiem Legii. Pół żartem, pół serio – nie będzie się też narażał, wiadomo. Nie raz zamieniamy z nim słowo, lecz chcemy bardziej bazować na tym, co widzieliśmy. Paru zawodników z naszego składu miało styczność i w przeszłości grało z „Wojskowymi”, czy przeciwko niektórym piłkarzom, którzy do tej pory występują w Legii. Myślę, że oprzemy to przede wszystkim na analizie własnej i sztabu szkoleniowego. Tak jak mówię i raz jeszcze powtarzam: pamiętajmy, że to pierwszy mecz po dłuższej przerwie, więc dyspozycja dnia, w jakimś stopniu, jest zawsze małą niewiadomą.

Zatrzymajmy się jeszcze na chwilę przy Kostorzu – miał obiecujący początek, ale pandemia każdemu pokrzyżowała plany. Jak ocenia pan pracę tego zawodnika?

- Prezentuje bardzo dużą dojrzałość, pod względem mentalnego przygotowania do pracy. Mimo że przyszedł z wielkiego klubu, jakim jest Legia, to w ogóle po nim nie było widać. Zostaje po treningach. Staramy się poświęcać mu jak najwięcej uwagi, pomóc. Jestem zadowolony, że gra w ataku, zresztą na takiej pozycji go widzieliśmy. I myślę, że go to też przekonało, bo to typ napastnika, który żyje z podań, umiejętności wyjścia do podań prostopadłych. W dużym stopniu cieszymy się z tego, że z łatwością wszedł do zespołu. Sposób gry, rozwiązanie sytuacji ofensywnych i to, co wymagam od napastnika, jest zbieżne z tym, co miał w Legii: oczywiście w przenośni, ponieważ nie chcemy się akurat tak porównywać.

Podsumowując, Kacper trenuje bardzo ciężko. Staramy się dalej pracować nad jego skutecznością, po tym jak znajduje się pod bramką, jeżeli chodzi o wykorzystywanie sytuacji strzeleckich. Nie ma co ukrywać, że po dwóch spotkaniach o punkty mógł mieć chociaż ze dwa gole albo o jedną asystę więcej (ma bramkę i asystę po dwóch meczach – red.). Trzeba wymagać od niego jeszcze więcej, i tak też się dzieje. Myślę, że on od siebie tez musi wymagać. Widać, że nie poprzestaje na tym, tylko będzie intensywnie ćwiczył i chce to robić. Chcemy, żeby wrócił do Legii z przeświadczeniem, że stał się lepszym piłkarzem i wyciągnął coś z naszej pracy.

Wierzycie, że możecie we wtorek sprawić niespodziankę?

- Wszystko rozstrzygnie się na boisku. Wygra drużyna, która będzie we wtorek lepsza i lepiej dysponowana. Nie myślimy w takich kategoriach, że to tylko bardzo poważny sprawdzian przed ligą, absolutnie. To ćwierćfinał Pucharu Polski. Niezależnie od tego czy byłby to jednak półfinał, ćwierćfinał czy dopiero początek rozgrywek pucharowych, to przystępujemy do niego z wolą wygranej i sprawienia niespodzianki. Na pewno byłoby to duże zaskoczenie. Czeka nas jedno spotkanie. Skoro jest raptem jeden mecz, musimy wznieść się na wyżyny umiejętności. Myślę, że piłkarze mają swoje aspiracje. Jeżeli chcemy wrócić do ekstraklasy, musimy zaprezentować odpowiedni poziom – indywidualny i pod względem organizacji gry – na murawie. Atut to oczywiście gra u siebie. Oczywiście, bez udziału kibiców, lecz mimo wszystko to własne boisko. Mecz na pewno inny niż wszystkie. Bo tak jak wiemy, mecze będą rozgrywane bez fanów, lecz z tym trzeba się zmierzyć. Zobaczymy po dziewięćdziesięciu, a może i większej licznie minut, kto będzie zwycięzcą. Życzę i sobie, i wszystkim kibicom, żeby początek wznowienia sezonu po przerwie był dobrą reklamą polskiej piłki.

Polecamy

Komentarze (21)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.