Dwie twarze Legii w Molde, szanse na awans zachowane
15.02.2024 18:00
12. Oliver Petersen
21. Martin Linnes
19. Eirik Haugan
25. Anders Hagelskjaer
28. Kristoffer Haugen
31. Mathias Fjortoft Lovik
20. Kristian Eriksen
17. Mats Moller Daehli
83'15. Markus Kaasa
72'8. Fredrik Gulbrandsen
86'7. Magnus Wolff Eikrem
72'
- 46'
5. Yuri Ribeiro
13. Paweł Wszołek
11. Qendrim Zyba
46'22. Juergen Elitim
33. Patryk Kun
46'27. Josue
- 46'
39. Maciej Rosołek
66'
Rezerwy
1. Jacob Karlstrom
34. Peder Lervik
5. Eirik Hestad
72'9. Veton Berisha
72'10. Eric Kitolano
83'18. Halldor Stenevik
33. Niklas Odegard
86'36. Filip Kristoffersen
37. Leon Juberg-Hovland
50. Gustav Nyheim
30. Dominik Hładun
50. Wojciech Banasik
4. Marco Burch
46'- 46'
9. Blaz Kramer
66'12. Radovan Pankov
17. Gil Dias
25. Ryoya Morishita
46'26. Filip Rejczyk
67. Bartosz Kapustka
46'
Jak wyglądał podstawowy skład Legii na pierwszy mecz z Molde? W bramce stanął Kacper Tobiasz. Trójosobowy blok defensywny stworzyli Artur Jędrzejczyk, Steve Kapuadi i Yuri Ribeiro. Na prawym wahadle pojawił się Paweł Wszołek, na lewym Patryk Kun. Środek pola zajęli Juergen Elitim oraz debiutant, Qendrim Zyba. Na "dziesiątkach" znaleźli się Josue i Maciej Rosołek, a w ataku był Tomas Pekhart.
Od początku spotkanie było rozgrywane w wysokim tempie. Jako pierwsi odważniej zaatakowali warszawiacy, później lepszy fragment mieli gospodarze, którzy w 12. minucie zaskoczyli obronę Legii. Norwegowie przeprowadzili szybką kontrę, Magnus Eikrem zagrał na prawe skrzydło do Martina Linnesa, ten płasko podał do wbiegającego w pole karne Fredrika Gulbrandsena i 31-latek z bliska pokonał Tobiasza.
Niefrasobliwość defensywy "Wojskowych" trwała w najlepsze. Rywale mieli dużo wolnego miejsca i bezlitośnie wykorzystywali pomyłki przyjezdnych, których nie brakowało. Taka gra nie mogła skończyć się dobrze dla stołecznej drużyny, która w 19. minucie przegrywała już 0:2. Markus Kaasa mocno uderzył z 18. metra, Tobiasz popełnił błąd, odbijając piłkę prosto pod nogi Gulbrandsena, który z łatwością wpakował ją do pustej siatki.
Koszmar warszawiaków nie miał końca. Goście sprawiali wrażenie zupełnie pogubionych, nieskupionych i popełniali mnóstwo prostych błędów, za co szybko przypłacili trzecim straconym golem. Kristian Eriksen podał do Kaasy, a 26-latek w dziecinny sposób ograł Kapuadiego i zdobył bramkę po silnym, płaskim strzale, pod pachą Tobiasza.
Patrząc na grę obu zespołów można było odnieść wrażenie, że w widowisku, które serwowali gospodarze, byli oni pierwszoplanowymi postaciami, natomiast wicemistrzowie Polski pełnili jedynie rolę statystów, którzy mają nie przeszkadzać Norwegom. Po beznadziejnej pierwszej połowie Legia przegrywała z Molde 0:3.
Trener Kosta Runjaić zareagował w przerwie na słabą grę swojego zespołu i na drugą połowę wyszło aż czterech nowych zawodników – Ryoya Morishita, Bartosz Kapustka, Marco Burch i Rafał Augustyniak. Szczególnie Japończyk ożywił grę i w 50. minucie, po jego dobrej akcji na skrzydle, świetną okazję do strzelenia gola miał Rosołek, lecz nie zdołał nawet trafić w piłkę.
Warszawiacy zdawali się rozkręcać z każdą kolejną minutą. Bardzo blisko bramki byli m.in. Burch i Kapustka. Uderzenie głową Szwajcara zatrzymał na linii bramkowej jeden z obrońców, natomiast "Kapi" oddał techniczny strzał, po którym piłka odbiła się od prawego słupka. W obu sytuacjach do szczęścia zabrakło naprawdę niewiele.
Dobry fragment gry potrwał 10 minut i znów wróciło widmo błędów z pierwszej połowy. Po złym zagraniu Morishity we własne pole karne, kapitalną okazję mógł mieć Gulbrandsen, ale w porę został zablokowany przez Burcha. Po chwili Norweg ponownie dał o sobie znać, tym razem dopadł do prostopadłego podania i próbował minąć Tobiasza, lecz nie opanował piłki, która ostatecznie wyszła poza linię końcową.
Tym razem udało się przetrwać trudny moment. Legia przejęła inicjatywę i w 63. minucie wzięła się za odrabianie strat. Chciałoby się powiedzieć – lepiej późno, niż wcale. Wszołek dośrodkował w pole karne, Anders Hagalskjaer wybił futbolówkę głową na 14. metr, gdzie dopadł do niej niepilnowany Josue i mocnym strzałem z tzw. pierwszej piłki pokonał Olivera Petersena.
"Wojskowi" przebudzili się z zimowego snu i w końcu zaczęli przypominać Legię z eliminacji i fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Dobra gra całego zespołu zaprocentowała w 71. minucie. Elitim miał wolne miejsce przed polem karnym i miękko dośrodkował na dalszy słupek, gdzie świetnie odnalazł się Augustyniak, kierując piłkę do siatki po uderzeniu głową.
Po chwili bliski wyrównania był Kapustka, ale jego strzał z woleja okazał się niecelny. W ostatnich minutach mecz nieco się uspokoił, choć emocji na boisku nie brakowało. Po obu stronach było dużo fauli, co poskutkowało aż pięcioma żółtymi kartkami. Więcej goli już nie padło. Legia pokazała w Norwegii dwie twarze i finalnie przegrała z Molde 2:3. Awans rozstrzygnie się za tydzień (22.02, godz. 21:00), w Warszawie.
1/16 FINAŁU LIGI KONFERENCJI EUROPY: MOLDE – LEGIA WARSZAWA 3:2 (3:0)
Gulbrandsen (12. min., 19. min.), Kaasa (24. min.) – Josue (63. min.), Augustyniak (71. min.)
Żółte kartki: Eriksen, Hagelskjaer, Hestad, Linnes, Odegard – Elitim, Josue
Molde: Petersen – Haugan, Hagelskjaer, Haugen – Linnes, Eriksen, Moller Daehli (83’ Kitolano), Kaasa (72’ Hestad), Lovik – Gulbrandsen (86’ Odegard), Eikrem (72’ Berisha)
Legia: Tobiasz – Jędrzejczyk, Kapuadi (46' Burch), Ribeiro – Wszołek, Zyba (46' Augustyniak), Elitim, Kun (46' Morishita) – Josue, Pekhart (46' Kapustka), Rosołek (66' Kramer)
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.