News: Fatalny obraz statystyk Legii w Lidze Europy

Fatalny obraz statystyk Legii w Lidze Europy

Redakcja

Źródło: Warszawa.sport.pl

13.12.2013 21:53

(akt. 09.12.2018 01:15)

Piłkę wymieniali między sobą głównie obrońcy, dośrodkowania nie stwarzały zagrożenia, strzały były nieprecyzyjne, a dryblingi - incydentalne. Szczegółowe statystyki obnażają słabości Legii w Lidze Europy - czytamy na łamach warszawa.sport.pl. Legia zdominowała rywali pod względem posiadania piłki (średnio 55 proc.), wymieniając najwięcej krótkich podań (410 na mecz). Była jednak zespołem, który najrzadziej - spośród wszystkich 48 drużyn fazy grupowej - zagrywał długie podania (50 na mecz).

Istotne jest też to, jak rozkładał się ciężar rozgrywania piłki w drużynie Jana Urbana - spośród dziesięciu piłkarzy o najwyższej średniej wykonanych podań na jedno spotkanie, aż siedmiu to obrońcy. A to oznacza, że Legia zdecydowanie częściej wymieniała piłkę w okolicach linii środkowej niż konstruowała akcje ofensywne. 


O braku umiejętności w obejściu zasieków rywala najdobitniej świadczy to, że mistrzowi Polski naliczono zaledwie trzy próby prostopadłych podań, z których tylko jedno było celne!


Legioniści jako zespół zostali liderami fazy grupowej pod względem dośrodkowań (30 na mecz), a Tomasz Brzyski zaliczył ich najwięcej ze wszystkich piłkarzy. Ale zaledwie siedem z jego 58 prób było celnych (...) Podliczając całą fazę grupową w wykonaniu Legii, można wyliczyć, że do zdobycia jednego gola mistrzowi Polski potrzebnych było aż 180 dośrodkowań.


Ale to tylko po części wina dorzucających piłki w pole karne - wystarczyło obserwować Władimira Dwaliszwiliego, by uzyskać resztę odpowiedzi. Gruziński napastnik w zdecydowanej większości przypadków wybierał wbiegnięcie między stoperów, którzy z łatwością wybijali te dośrodkowania. Brakowało też wsparcia rajdami pomocników z głębi pola, które mogłyby zaskoczyć rywala.

Chociaż w całej fazie grupowej Legia oddała 86 strzałów, co daje jej 17. miejsce pod tym względem w gronie 48 drużyn, to kluczowe były strefy, z których piłkarze próbowali pokonać bramkarzy rywali. Tylko pięć zespołów częściej uderzało zza pola karnego (więcej niż 57 proc. prób), ledwie dwa rzadziej z dogodniejszych pozycji w "szesnastce" (mniej niż 38 proc.). Przy tylu dośrodkowaniach, ledwie 12 strzałów było oddanych głową.


Poza skutecznymi schematami Legii brakowało też kreatywności - mistrzom Polski naliczono 41 dryblingów w sześciu meczach, co jest 10. najgorszym wynikiem, stawiającym ich na równi z Apollonem.


Pozytywy wynikające ze statystyk? Dossa Junior - zarówno pod względem średniej (4,2), jaki i skuteczności pojedynków główkowych - był w absolutnej czołówce obrońców. Wygrał 21 z 24 takich starć, stając w jednym szeregu z Lorikiem Caną (Lazio, 24 na 28) i Jewhenem Kaczeridim (Dynamo Kijów, 34 na 38).


Jakub Rzeźniczak, Furman i Brzyski w sumie zaliczyli połowę z odbiorów całego zespołu (każdy powyżej 15). A jedną z najniższych średnich długich podań na mecz (50) można tłumaczyć tym, że Legia nie próbowała atakować rywali najprostszymi i bezpośrednimi środkami.


Ale szukanie pozytywów byłoby sztuczną próbą zamazania negatywnego obrazu i przeszkodą w wyciąganiu wniosków po eurokatastrofie mistrzów Polski. Tak, jak reputacji Legii nie uratuje czwartkowe zwycięstwo z Apollonem, tak pocieszenia nie przyniosą liczby.

Pełną treść artykułu znajdziecie w serwisie
 warszawa.sport.pl.

Polecamy

Komentarze (0)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.