![Domyślne zdjęcie Legia.Net](/dynamic-assets/news2/970/0/default-photo.png)
Faul był ewidentny...
29.08.2002 12:51
(akt. 07.12.2018 12:05)
<b>Robert Błoński: Był faul?</b>
Wywiad z Jackiem Zielińskim
Robert Błoński: Był faul?
Jacek Zieliński: Był. I to ewidentny. Wcześniej Kluivert był niewidoczny, bo Marek nie pozwalał mu na wiele. Ciągle go wyprzedzał, odbierał piłkę. Ale przyszedł moment, w którym nas przechytrzył. Wpadł w pole karne. Wiedziałem, że za plecami mam jeszcze rywala, próbowałem ustawić się tak, by Kluivertowi nie dać się minąć i jednocześnie móc zablokować podanie. Holender zamarkował zagranie do partnera i puścił piłkę obok mnie. Ja cały ciężar opierałem na prawej nodze. Nie sięgnąłem piłki, a Holender sprytnie się o nią przewrócił. Zwykle nie daję się nabierać na takie sztuczki. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio spowodowałem karnego. Kiedyś, na Polonii, ale to była "nastrzelona" ręka.
Po tym golu jakby ostatecznie zeszło z Was powietrze.
- Tak. Ale i Barcelona przestała atakować. Byli zadowoleni z wyniku. A my bardzo chcieliśmy nie stracić bramki. Po pierwszej połowie byłem optymistą. Liczyłem na jednego choćby gola. Ale różnica między Legią, a Barceloną polega na tym, że Katalończycy potrzebują jednego błędu, by go wykorzystać. A z takim rywalem nam nie starczają trzy dogodne sytuacje.
Nie żal Panu straconej szansy na awans do Ligi Mistrzów?
- Żal. Aby polski klub grał w tych rozgrywkach, po zdobyciu tytułu mistrza Polski musi być wzmacniany. Muszą dochodzić zawodnicy, którzy coś wniosą do gry, poprawią styl. Uzupełnianie składu i wzmacnianie konkurencji w drużynie nic nie daje.
Trener Okuka powiedział, że taka gra na Barceloną nie wystarczyła, ale na Wisłę powinna.
- Mecz w niedzielę będzie inny. Dziś nie mogliśmy zaatakować, bo jeśli pozwolilibyśmy Barcelonie na grę z kontry, to byłby to gwóźdź do trumny. Nie mogliśmy się odkryć, z Wisłą zagramy ofensywniej.
Jacek Zieliński: Był. I to ewidentny. Wcześniej Kluivert był niewidoczny, bo Marek nie pozwalał mu na wiele. Ciągle go wyprzedzał, odbierał piłkę. Ale przyszedł moment, w którym nas przechytrzył. Wpadł w pole karne. Wiedziałem, że za plecami mam jeszcze rywala, próbowałem ustawić się tak, by Kluivertowi nie dać się minąć i jednocześnie móc zablokować podanie. Holender zamarkował zagranie do partnera i puścił piłkę obok mnie. Ja cały ciężar opierałem na prawej nodze. Nie sięgnąłem piłki, a Holender sprytnie się o nią przewrócił. Zwykle nie daję się nabierać na takie sztuczki. Już nie pamiętam, kiedy ostatnio spowodowałem karnego. Kiedyś, na Polonii, ale to była "nastrzelona" ręka.
Po tym golu jakby ostatecznie zeszło z Was powietrze.
- Tak. Ale i Barcelona przestała atakować. Byli zadowoleni z wyniku. A my bardzo chcieliśmy nie stracić bramki. Po pierwszej połowie byłem optymistą. Liczyłem na jednego choćby gola. Ale różnica między Legią, a Barceloną polega na tym, że Katalończycy potrzebują jednego błędu, by go wykorzystać. A z takim rywalem nam nie starczają trzy dogodne sytuacje.
Nie żal Panu straconej szansy na awans do Ligi Mistrzów?
- Żal. Aby polski klub grał w tych rozgrywkach, po zdobyciu tytułu mistrza Polski musi być wzmacniany. Muszą dochodzić zawodnicy, którzy coś wniosą do gry, poprawią styl. Uzupełnianie składu i wzmacnianie konkurencji w drużynie nic nie daje.
Trener Okuka powiedział, że taka gra na Barceloną nie wystarczyła, ale na Wisłę powinna.
- Mecz w niedzielę będzie inny. Dziś nie mogliśmy zaatakować, bo jeśli pozwolilibyśmy Barcelonie na grę z kontry, to byłby to gwóźdź do trumny. Nie mogliśmy się odkryć, z Wisłą zagramy ofensywniej.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.