News: Liga wciąż w NC+, dołącza TVP. Kluby zarobią 250 mln zł

Finanse Legii – część 3: Rozliczenie

Marcin Żuk

Źródło: Legia.Net

21.04.2018 09:50

(akt. 04.01.2019 13:11)

We wrześniu na łamach Legia.Net pojawiły się dwa obszerne teksty dotyczące sytuacji finansowej Legii po zakończeniu roku obrotowego 2016/2017. Było to ryzykowne choćby dlatego, że w tym czasie sam klub nie miał pewnie zatwierdzonych sprawozdań za ten okres. Na szczęście można było skorzystać z wywiadów jakich udzielili Maciej Wandzel i Dariusza Mioduski, odnoszących się do finansów klubu, jak również z danych zawartych w raporcie Ernst & Young „Ekstraklasa piłkarskiego biznesu 2017”. Potem można było dodać do tego własną wiedzę i z tych rozrzuconych puzzli spróbować ułożyć jakiś zrozumiały dla zwykłego kibica obrazek. Ostatnio klub upublicznił swój raport, więc mamy podstawę do rozliczenia się z tych analiz. Wniosek? Jest się czym chwalić, bo odchylenia nie okazały się znaczące, a co najważniejsze żadna z liczb zawartych raporcie nie przewraca zaprezentowanych w materiale wniosków.

Przychody
Było:

„W roku obrotowym 2012 Legia miała przychody 66 milionów. W tamtych czasach wydawało się, że to dużo, ale przyszedł nieznany szerzej Leśnodorski i wykorzystując mniej lub bardziej oczywiste rezerwy wprowadził je na poziom 100 milionów:
- 104 mln zł w okresie 2013/2014,
- 100 mln zł w 2014/2015,
- 121 mln zł w 2015/2016,
- 233 mln zł w 2016/2017.”

Jest:

Kwoty się zgadzają. Przychody z działalności podstawowej w roku obrotowym 2016/2017 wyniosły 233,2 mln zł. Ich struktura też się zgadza. Najważniejszym źródłem były wpływy z UEFA za udział w rozgrywkach Ligi Mistrzów – 117 mln zł. Inne przychody:


- 34 mln zł – sprzedaż biletów i karnetów (według sprawozdania klubu sprzedano wówczas 11 839 karnetów całorocznych oraz na rundę rewanżową, 9 960 karnetów na rundę mistrzowską, a także 34 589 kart kibica);
- 27,5 mln zł – reklama i sponsorzy (my podaliśmy przybliżoną kwotę 25 mln zł);
- 22 mln zł – wynajem lóż (według sprawozdania klubu skomercjalizowano 37 z 39 dostępnych lóż biznesowych, zorganizowano ok. 100 konferencji oraz imprez komercyjnych, a także ok. 650 "mniejszych spotkań w lożach");
- 16 mln zł – sprzedaż praw telewizyjnych w Polsce;
- 16,5 mln zł – pozostałe przychody, w tym głównie sprzedaż detaliczna w sklepie i za pośrednictwem Internetu. 

Koszty
Było:

Koszty działalności podstawowej określiliśmy na 186 mln zł w relacji do 141 mln zł rok wcześniej.

Jest:

Koszty działalności podstawowej w roku obrotowym 2016/2017 wyniosły w rzeczywistości 189,4 mln zł. Trafność ich struktury trudno porównać, ponieważ nasza była bardziej szczegółowa, a sprawozdanie spółki nie uwzględnia podziału na koszty rodzajowe. Mimo to liczby do siebie pasują. Zgodnie ze sprawozdaniem klubu największym kosztem w Legii są wynagrodzenia, które wyniosły 101 mln zł. My opierając się na raporcie E&Y podaliśmy kwotę 60 mln zł jako budżet wynagrodzeń piłkarzy. „Z tego 15 milionów stanowiły premie za Ligę Mistrzów i w mniejszym stopniu za mistrzostwo Polski (…). Oznacza to, że resztę (45 milionów) stanowiły wynagrodzenia stałe - pensja bazowa, wyjściówki, ale również jednorazowe wypłaty dla piłkarzy, którzy przyszli do Legii bez kontraktu, czyli bez konieczności płacenia ich poprzednim klubom.” Dochodzą do tego wynagrodzenia sztabów szkoleniowych Besnika Hasiego i Jacka Magiery, które oszacowaliśmy na około 15 mln zł. Reszta to wynagrodzenia pozostałych pracowników. Według sprawozdania inne istotne grupy kosztów to usługi obce (38 mln zł) oraz amortyzacja (16 mln zł).


Koszty w roku 2016/2017 wzrosły w porównaniu z rokiem poprzednim o 48,4 mln zł, podczas gdy my ten wzrost oszacowaliśmy na około 45 milionów. Główne źródła wzrostu podane w materiale wrześniowym były następujące:


- 12 mln zł - wzrost wynagrodzeń stałych (jest to kwota sprowadzająca się głównie do różnicy  pomiędzy budżetem na płace zawodników przychodzących i odchodzących);
- 5 mln zł - odprawa dla ekipy Hasiego;
- 11,5 mln zł - premie dla zawodników i sztabu szkoleniowego za Ligę Mistrzów;
- 6 mln zł – amortyzacja (w rzeczywistości 4 mln zł);
- 2,5 mln zł - koszty sprzedaży i marketingu (w rzeczywistości 5,4 mln zł);
- 1,5 mln zł - wartość sprzedanych towarów (w rzeczywistości 1,9 mln zł);
- 9,9 mln zł – pozostałe (w rzeczywistości 8,4 mln zł; są to koszty logistyki meczów wyjazdowych, organizacji meczów domowych w związku z pucharami, koszty różne, w tym ogólnego zarządu i inne).


Wynik ze sprzedaży
Było:

Wynik ze sprzedaży (różnica między przychodami i kosztami działalności podstawowej)  określiliśmy na 48 mln zł w relacji do straty w wysokości 19 mln zł rok wcześniej.

Jest:

Rzeczywisty wynik ze sprzedaży w roku 2016/2017 wyniósł 43,8 mln zł.

EBIT
Było:

Bardzo ważnym źródłem przychodów Legii jest działalność transferowa. Żeby zrównoważyć budżet efekty tej działalności powinny być dodatnie. Dodając do tego inne zdarzenia zachodzące w spółce otrzymujemy wynik operacyjny (tzw. EBIT). My ten EBIT oszacowaliśmy na 83 mln zł.  

Jest:

Rzeczywisty EBIT w roku 2016/2017 wyniósł 75 mln zł.


EBITDA
Było:


We wrześniu napisaliśmy: „Jako że EBIT po stronie kosztowej uwzględnia amortyzację, która nie jest wydatkiem, bardzo ceniony przez analityków jest wskaźnik EBITDA, który pokazuje nie tylko rentowność firmy, ale i zdolność do generowania gotówki. Można mieć ujemny wynik, a dobrze żyć przy wysokiej amortyzacji i braku inwestycji. Żeby policzyć EBITDA, wystarczy EBIT powiększyć o amortyzację. (…) W „złotym” sezonie 2016/2017 EBITDA musiał sięgnąć 100 milionów złotych. To jest ogromna kwota, która w polskiej piłce może się już nie pojawić.” Według nas EBITDA miał wynieść 99 mln zł.  

Jest:

Rzeczywisty EBITDA w roku 2016/2017 to 91 mln zł.

Gotówka
Było:

We wrześniu napisaliśmy: „W listopadzie 2016 r. każdy z nas wiedział, że na koniec sezonu na koncie Legii zostanie 3-4 miliony euro plus ewentualne wpływy z transferów” – powiedział Wandzel w wywiadzie dla „Wirtualnej Polski” z 4 lipca 2017 r. „Na koniec zostanie jakieś 15-20 milionów” – powiedział Leśnodorski w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” z 13 kwietnia. Skierowałem w tej sprawie pytanie do klubu, ale ten na razie milczy. Moim zdaniem podane liczby trzeba zmniejszyć choćby z tego względu, że nie wiemy, do jakich zdarzeń doszło w klubie po ich odejściu. Zakładam ostrożnie, że w rok bieżący Legia weszła z 8 milionami płynnych aktywów, czyli dwukrotnie mniejszymi niż szacunki byłych właścicieli.”


Jest:

Okazuje się, że szacunki byłych właścicieli były prawidłowe. Środki pieniężne na 30 czerwca 2017 r. wyniosły 14,6 mln zł.


Tyle porównanie, ale dodajmy jeszcze kilka danych bilansowych, których z oczywistych względów nie byliśmy w stanie we wrześniu oszacować.

Kapitały własne
Dzięki wysokiemu zyskowi netto (66 mln zł) Legia ma znowu dodatnie kapitały własne. Ich wartość w ostatnich latach była następująca:
- 2,9 mln zł na 30.06.2014 r.,
- 0,5 mln zł na 30.06.2015 r.,
- minus 17 mln zł na 30.06.2016 r.,
- 30 mln zł na 30.06.2017 r.

Dla porównania łączne aktywa Legii wynoszą 104 mln zł.

Zadłużenie
Około 20 mln zł majątku ma pokrycie w pożyczkach, z czego 11 mln zł to pożyczka od „Skarbca” zaciągnięta w 2015 roku oraz 9 mln zł to zobowiązanie wobec jednostki powiązanej. Dodatkowo Legia miała 30.06.2017 r. około 32 mln zł zobowiązań krótkoterminowych (z terminem spłaty do 1 roku). Dla porównania łączna kwota najważniejszych aktywów obrotowych wynosi 46 mln zł, w tym zapasy 8 mln zł, należności 23 mln zł i środki pieniężne 15 mln zł, co w świecie finansów oznacza, że relacja między majątkiem obrotowym, a zobowiązaniami krótkoterminowymi jest w miarę bezpieczna (46 do 32).

Wnioski
Sytuacja finansowa Legii na 30 czerwca 2017 r. była dobra. Nie tak wspaniała, jakbyśmy sobie życzyli po romansie z Ligą Mistrzów, ale po prostu - dobra. 14,6 milionów gotówki na koncie, brak długu od ITI, zdrowa struktura źródeł finansowania, bezpieczne wskaźniki płynności wynikające z bilansu. Nic, tylko brać się do pracy i rozwijać firmę według własnych zasad – wymienić ludzi, zmienić procesy, spojrzeć krytycznie w koszty, szukać nowych sponsorów i nowych sposobów generowania przychodów. Do pełni szczęścia zabrakło większej „poduszki” finansowej z Ligi Mistrzów, która zabezpieczyłaby spółkę na wypadek niekorzystnych zdarzeń w przyszłości, ewentualnie stanowiłaby wkład w budowę ośrodka i inne inwestycje. Byłoby wtedy łatwiej.


Nie udało się z przyczyn różnych – obiektywnych (spłata ITI i innych długów, zwiększone koszty organizacji związane z Ligą Mistrzów, nagrody dla piłkarzy i trenerów za sukces), jak również tych wynikających z błędnych decyzji (odprawa dla ekipy Besnika Hasiego, nieudane transfery w okresie zimowym). Błędy można usprawiedliwić (choćby skupieniem uwagi na konflikcie wewnętrznym) albo lepić z nich naboje i strzelać. Jedni bronią, drudzy strzelają – jak w życiu. W sferę emocji nie ma sensu ingerować tym bardziej, że notowania czasów przeszłych potrafią zmieniać się w zależności od aktualnych wyników drużyny. I to też jest normalne w dziedzinie, w której najważniejsza jest tabela rozgrywek.       

Co czeka Legię w obecnym sezonie?
Krótko: będzie gorzej, ponieważ zespół nie stanął na wysokości zadania i przegrał z Astaną i Tyraspolem. W efekcie będą niższe przychody (100-110 mln zł), co przy kosztach na poziomie 130-140 mln zł (może nawet więcej) skutkuje stratą. Brak fazy grupowej to nie tylko mniejsze wpływy od UEFA, ale też negatywny wpływ na inne źródła zarobku. We wrześniu napisaliśmy: „żeby to wszystko hulało, trzeba mieć wyniki. Każdy z rodzajów przychodów w mniejszym lub większym stopniu zależy od wyników - w najmniejszym stopniu wynajem powierzchni i organizacja imprez, w większym handel, reklama i sponsorzy, w jeszcze większym wpływy z dnia meczowego i krajowych praw telewizyjnych, a już wprost od wyników zależą przychody z europejskich pucharów.” I to się sprawdza: nie słyszymy o nowych umowach sponsorskich, stadion nie zmienił nazwy, a frekwencja jest niższa, bo zespół przez cały sezon prezentuje się przeciętnie. We wrześniu zwolniono Jacka Magierę, w kwietniu Romeo Jozaka, którego zastąpił asystent, a teraz trwa konkurs na trenera, w którym będziemy pokładać nadzieje na postęp. Jego pierwszym celem będzie oczywiście awans do fazy grupowej Ligi Europy. Tam jest nasze miejsce i tam jest nasze kilkadziesiąt milionów, po które nie dojechaliśmy w tym roku.


Klub w trudnych czasach sobie radzi, m.in. tnie koszty. Na szczęście nie słyszymy o opóźnieniach w wypłatach. Trwa proces licencyjny, którego wyniki poznamy w maju. Legia dostanie licencję, bo jeśli licencję przez lata dostawał Ruch Chorzów, to oczywiste jest, że od tej pory dostawać ją będą wszyscy… Nie wiemy tego, ale Legia prawdopodobnie musi pożyczać pieniądze, skoro w zimie nie wygenerowała znaczącej gotówki z transferów. Być może uda się latem, bo na przykład zaczął dobrze grać Sebastian Szymański i coraz lepiej prezentuje się Michał Pazdan. Ujemny wynik finansowy wydaje się jednak nieunikniony, w efekcie spadną kapitały własne, będzie więcej zobowiązań, ale jeden rok można tak przetrwać. W kolejnym roku (2018/2019) ważny będzie jego początek (batalia piłkarzy o fazę grupową europejskich pucharów), a jeszcze ważniejszy koniec, czyli batalia prezesa o jak najwięcej pieniędzy z nowego rozdania TV. Z jednej strony jest kilku chętnych, a z drugiej wierzyć się nie chce, żeby ktoś chciał płacić za Ekstraklasę znacząco więcej niż dotychczas. Ale może zapłaci. Ten przetarg jest ekstremalnie ważny, bo strategicznym priorytetem Legii powinno być uniezależnienie się od pucharów. Tak duży organizm nie może po prostu żyć na krawędzi, od jednej kampanii sierpniowej do kolejnej. 


Jeśli ktoś jest ciekawy, to teksty można znaleźć pod następującymi linkami:


- Finanse Legii część 1 - Gdzie są pieniądze z Ligi Mistrzów


- Finanse Legii część 2 - Legia potrzebuje kapitału

Polecamy

Komentarze (38)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.