Grali w Legii, teraz występują w Tajlandii
20.07.2020 17:00
- Kiedy miałem 8 lat zacząłem trenować futbol. Później zająłem się futsalem. Zdecydowałem się jednak na tradycyjną piłkę nożną, którą uprawiali również moi bracia. Ale ostatecznie wybiłem się tylko ja – mówił w rozmowie z nami Bruno Mezenga. Zawodnik przychodził do Legii w maju 2010 roku. Flamengo Rio de Janeiro na rok wypożyczyło Brazylijczyka. W przeszłości był on wicemistrzem świata z reprezentacją narodową do lat 17. Poza tym, został królem strzelców II ligi tureckiej, występując w Ordusporze. Mezenga przeprowadził się do Warszawy wraz z żoną, Bią Sondre M Rosa, która trafiła do… AZS-u Politechniki Warszawskiej, czyli klubu siatkarskiego.
Jak wyglądały początki Mezengi przy Łazienkowskiej? Przeciętnie. Napastnik nie zdołał wykreować żadnej okazji w pierwszych sześciu spotkaniach. Pojawiały się głosy o ewentualnym skróceniu wypożyczenia przez warszawiaków. Tak się nie stało. - W Polsce gra się piłką dużo szybciej, zawodnicy grają bliżej siebie i szybko wymieniają podania. W Brazylii jest dużo więcej miejsca, a sama gra jest bardziej taktyczna. Wydaje mi się też, że w moim ojczystym kraju jest więcej indywidualności. Sądzę, że to są najistotniejsze różnice, dzielące obie ligi. Z kolei druga liga turecka, w której miałem okazję występować jest trudna i brutalna. Dobrze ją jednak wspominam, bo nastrzelałem tam sporo goli. Wszyscy mnie cenili, co było bardzo miłe – opowiadał dla Legia.Net Mezenga.
Zawodnik został w Warszawie do końca sezonu 2010/2011, ale zbytnio nie zachwycił. Na ogół pełnił rolę zmiennika (12-krotnie wchodził z ławki), trener Maciej Skorża rzadko umieszczał go w wyjściowym składzie (4 razy).Zdobył trzy bramki, a czego dwie okazały się niezwykle ważne, bo zapewniały zwycięstwa. Większość oczekiwała jednak od Mezengi znacznie więcej. Wydawało się, że będzie w stanie godnie zastąpi Takesure'a Chinyamę, lecz przegrywał walkę o miejsce w składzie także z młodym Michałem Kucharczykiem.
W 2011 roku związał się z Crveną zvezdą Belgrad. Potem powrócił do Ordusporu, lecz nie zbliżył się do poziomu, który prezentował przed wypożyczeniem do Legii. Później przeniósł się do dwóch innych ekip z Turcji: Akhisaru Belediyesporu i Eskisehirsporu. Następnie roku wrócił do Brazylii (AD Sao Caetano, Vila Nova FC). W grudniu 2019 roku wylądował w… Tajlandii. Podpisał umowę z lokalnym PT Prachuap. Do tej pory wystąpił we wszystkich czterech spotkaniach (po 90 minut), ale nie strzelił jeszcze choćby gola. W tym czasie jego zespół zdobył zaledwie punkt. Mezenga miałby pewnie więcej występów na koncie, ale pandemia koronawirusa spowodowała przerwanie rozgrywek w lidze tajskiej.
Steeven Langil przygodę z piłką zaczął we Francji. Grał w: Nimes Olympique (III liga), AJ Auxerre (rezerwy, potem awans do „jedynki”). Pod koniec 2008 roku zadebiutował w Ligue 1, a parę miesięcy później tymczasowo przeszedł do II-ligowego SM Caen. Był to dla niego dobry czas, ponieważ przyczynił się do promocji do najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju. Wrócił do Auxerre i zasmakował gry w Lidze Mistrzów, miał okazję poznać również Dariusza Dudkę i Ireneusza Jelenia. W połowie sezonu 2010/2011 został wypożyczony do Valenciennes FC, a potem – do CS Sedan (Ligue 2). Następnie zasilił szeregi Guingamp. W sezonie 2013/2014 związał się z belgijskim Royal Mouscron-Peruwelz, a w kolejnych rozgrywkach – z Waasland-Beveren. W 37 meczach skrzydłowy strzelił 6 goli i miał tyle samo asyst, co zostało zauważone przez warszawski klub. Langil trafił do Legii za kadencji Besnika Hasiego, który miał przyjemność obserwować go w Belgii. W tamtym okienku, w dużej mierze właśnie dzięki albańskiemu szkoleniowcowi, na Łazienkowskiej znaleźli się jeszcze Thibault Moulin i Vadis Odjidja-Ofoe.
Wydawało się, że Langil może przekonać do siebie nowy klub oraz kibiców, lecz tak się nie stało. Zamiast być kojarzony z grą w piłkę, bardziej zapisał się w pamięci grą… na pianinie. Próbkę umiejętności pokazał m.in. na Lotnisku Chopina (fragment poniżej). Miał parę ciekawszych epizodów na boisku, ale brakowało mu równej formy i poukładania taktycznego. Raz potrafił oczarować, ale chwilę później stawał się jeźdźcem bez głowy. Na dodatek nie ułatwiał pracy obrońcom, rzadko pomagał w defensywie.
Mimo to często korzystał z niego Hasi. Reprezentant Martyniki był 11 razy wystawiany przez Albańczyka w pierwszym składzie. Gdy zespół tymczasowo objął Aleksandar Vuković, skrzydłowego nie było w kadrze. Trener Jacek Magiera umieścił go w wyjściowej jedenastce na mecz ze Sportingiem CP i zdjął w przerwie. Zawodnik nie wypełnił założeń, nie dawał z siebie wszystkiego, co miało wpływ na dalszą sytuację. Dla Langila zabrakło miejsca w kolejnych spotkaniach. Otrzymał czas na przemyślenie spraw. Strzelił gola w sparingu z Pogonią Siedlce, ale nadal nie było widać poprawy w grze.
W listopadzie 2016 roku praktycznie przekreślił szanse na dalszą grę przy Łazienkowskiej. Zamiast intensywniej pracować na boisku, udzielał się w mediach społecznościowych, co odbiło się szerokim echem. Langil wstawił filmy z alkoholem, papierosami i sziszą w trakcie gdy Legia walczyła na wyjeździe o punkty z Borussią Dortmund. Do końca roku nie pobierał wynagrodzenia. Jak się okazało później, piłkarz nie wyciągnął wniosków i popełnił bardzo podobny błąd, zamieszczając fotografie ze spotkania ze znajomymi. Odsunięto go od drużyny i wypożyczono do Waasland-Beveren.
Po zakończeniu transferu czasowego – jak można było przypuszczać – Langil definitywnie opuścił Warszawę. Najpierw zabrakło go na obozie (powołanie do reprezentacji, potem urlop, bo po zakończeniu sezonu w Belgii nie miał dnia wolnego),a później Legia rozwiązała z nim umowę za porozumieniem stron. Łącznie zagrał dla Legii w 12 spotkaniach, w których zdobył jedną bramkę. We wrześniu 2017 roku związał się z NEC Nijmegen i wylądował na zapleczu Eredivisie (5 bramek i 7 asyst w 31 spotkaniach).
Po 12 miesiącach został zatrudniony przez Ratchburi FC. Reprezentant Martyniki od dwóch sezonów rywalizuje w Thai League, czyli w lidze tajskiej. Można powiedzieć, że skrzydłowy tam odżył i skutecznie przepędził wszystkie złe sytuacje, z którymi zmagał się w ostatnich latach. W 2019 roku (obowiązuje system wiosna-jesień) strzelił 8 goli i miał 3 asysty w 23 meczach. W bieżących rozgrywkach wypracował 4 asysty w 4 spotkaniach. Gdyby nie pandemia koronawirusa miałby pewnie jeszcze lepsze statystyki, podobnie jak Mezenga.
Statystyki Mezengi (31 lat) i Langila (32 lata) w Legii i Tajlandii:
Zawodnik | Mecze/Gole/Asysty w Legii | Mecze/Gole/Asysty w Thai League |
16/3/0 | 4/0/0 | |
12/1/0 | 27/8/7 |
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.