Grano dzisiaj, czyli mecze Legii z 7 listopada – Z Aberdeen w PZP
07.11.2021 06:00
Zawodnicy Legii po raz ostatni rywalizowali 7 listopada osiem lat temu. Wówczas przegrali u siebie 0:2 z Trabzonsporem w 4. kolejce Ligi Europy. Rywale wygrali po samobójczej bramce Dossy Juniora oraz trafieniu Olcana Adina. - Kiepsko się czujesz po takich spotkaniach, kiedy wiesz, że byłeś lepszy a przegrałeś. Takie spotkania naprawdę bolą. Graliśmy dojrzale z poważnym przeciwnikiem, Trabzonspor ma w swoich szeregach wielkie nazwiska. Ale to Legia grała zdecydowanie lepiej. Ale znów nam zabrakło bramek, a bez tego nie można myśleć o dobrym wyniku - skomentował trener Legii, Jan Urban. Fotoreportaże są dostępne tutaj.
Puchar Zdobywców Pucharów
Minęło 31 lat od drugiego meczu 1/8 finału Pucharu Zdobywców Pucharów. Wówczas Legia mierzyła się z Aberdeen. Szkocki zespół – dziś nie budzi respektu, ale wówczas była to znacząca firma, która sięgnęła po krajowy puchar, pokonując Celtic Glasgow. W tym klubie, wprawdzie kilka lat wcześniej, swoją wspaniałą karierę trenerską rozpoczynał Alex Ferguson, wygrywając PZP w 1983 r., co było przepustką do pracy w Manchesterze United. To był twardy bój. Najpierw w Szkocji, gdzie już po kwadransie Legia straciła kontuzjowanego Leseka Pisza, potem w Warszawie. Na Pittodrie Park polski zespół zremisował bezbramkowo, co w kraju odebrano jako dużą niespodziankę, a tak naprawdę to gospodarze mieli szczęście, że nie przegrali. Wprawdzie w drugiej połowie oni byli stroną atakującą, ale przed przerwą Legia powinna zdobyć przynajmniej 1 bramkę.
W rewanżu (7 listopada) nikt nie chciał zaryzykować. Obie strony skupiły się na obronie, bo wiadomo było, że jakakolwiek strata oznacza wyeliminowanie z rozgrywek. Dominowała walka, a okazji do strzelenia gola było jak na lekarstwo. Szkoci, a konkretnie Alex McLeish, swoją zmarnowali, a legioniści nie. Błąd popełnił Stewart McKimmie (przypadkowo odbijając piłkę), a Krzysztof Iwanicki przelobował bramkarza Aberdeen, który na granicy pola karnego chciał ratować sytuację. W taki sposób Legia dostała się do 1/4 finału europejskich rozgrywek, po raz pierwszy od 1982 r. i pamiętnych bojów z Dynamem Tbilisi.
Remis rzutem na taśmę
Równo 67 lat temu legioniści zremisowali na wyjeździe z walczącym o mistrzostwo Ogniwem (Polonią) Bytom 2:2, a wyrównującego gola strzelili w 90. min. Do końca spotkania brakowały zaledwie sekundy – Ogniwo prowadziło 2:1 – część widzów spieszyła już na niedzielny obiad, głęboko przekonana, że zespół bytomski zarobi oba punkty. I oto Cichoń nieprzepisowo zatrzymuje Cechelika, za co sędzia dyktuje rzut wolny. Bije go Strzykalski, posyłając górną piłkę na pole bramkowe Skromnego – i nieobstawiony Janeczek nie ma specjalnych trudności w ulokowaniu jej w siatce. 2:2! Za dziesięć sekund – koniec meczu… – pisała śląska „Trybuna Robotnicza” (265/1954). Część źródeł przypisuje jednak tego gola Ernestowi Polowi.
Mecz | Sezon | Strzelcy |
2013/2014 |
| |
2011/2012 |
| |
2008/2009 |
| |
2003/2004 | ||
1999/2000 | Sarnat (sam.) | |
1990/1991 | ||
1982/1983 |
| |
1976/1977 | Deyna II | |
1965/1966 |
| |
1954 | Cichoń (sam.), Pol | |
1948 |
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.