Helio Pinto: Chciałbym znów pogrążyć Apollon
03.10.2013 09:31
- W ubiegłym sezonie mój Apoel Nikozja wygrał z nimi 1:0 u siebie, a potem 2:1 na wyjeździe. W tym drugim spotkaniu było 1:1, doliczony czas gry, dochodziła już chyba setna minuta. Mieliśmy rzut wolny w odległości 18 metrów od bramki Apollonu. Podszedłem do piłki i uderzyłem technicznie, przy słupku, bramkarz nie miał szans. Tak sobie teraz myślę, że fajnie byłoby w czwartek znów ich tak pogrążyć - mówi "Faktowi" Pinto.
Zawodnik odnosi się też do krytyki wobec niego. - Pisali tak o mnie ludzie, którzy mnie w ogóle nie znają. Taki człowiek nie widział mnie wcześniej, nie oglądał żadnego meczu na Cyprze, coś tam tylko słyszał o moich dokonaniach, teraz widzi jeden mecz w Legii i pisze, że Pinto jest do niczego. Chociaż przyznaję, że w dwóch meczach zagrałem poniżej swoich umiejętności. Najpierw w pucharach z New Saints, a potem w lidze, gdy przegraliśmy u siebie 0:1 z Lechią Gdańsk. Przeżyłęm też trudne chwile. Moja córeczka urodziła się na początku września, w Warszawie. Niestety, natychmiast po porodzie wyszło, że coś jest nie tak. Okazało się że jej przełyk nie funkcjonował jak należy. Potrzebna była natychmiastowa operacja.
- Dziś szanse oceniam 50 na 50. W Lidze Europy zespoły są zdeterminowane, a różnica klas w naszej grupie nie jest aż taka duża. Nazwiska piłkarzy Apollonu nie powiedzą zbyt wiele Polakom, ale ich siłą jest drużyna. Mam jednak nadzieję, że nawet bez wsparcia fanów damy im radę. Bo choć wciąż mam tam znajomych, to jako legionista nie będę miał dla Apollonu żadnej litości.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.