News: Jacek Magiera: Nie sztuką jest bawić się mając 18 lat

Jacek Magiera: Nie sztuką jest bawić się mając 18 lat

Marcin Hilgier

Źródło: Fakt.pl

06.11.2015 14:25

(akt. 07.12.2018 19:02)

Jacek Magiera w czerwcu tego roku przestał być trenerem drużyny rezerw Legii Warszawa. Niedawno udzielił wywiadu w audycji "Piłkarzyki" prowadzonej przez dziennikarzy Fakt.pl. W szczerej rozmowie odsłania nieco kulisy swojej pracy oraz okoliczności rozstania z klubem. Zapraszamy do lektury wywiadu z byłym piłkarzem i trenerem warszawskiej drużyny.

Do niedawna wydawało się, że całe życie spędzi pan w Legii, w czerwcu okazało się, że musi Pan opuścić klub. Jakie to uczucie być na odwyku?


- Być na odwyku – dobrze powiedziane. Bardzo fajne. Mogę poświęcić więcej czasu rodzinie, pojechać na staż, czy w weekend obejrzeć  kilka spotkań na wyjazdach. Cały czas coś się dzieje, nie jestem na bezrobociu, jestem szczęśliwy i nabieram sił, żeby za jakiś czas podjąć kolejne wyzwanie.


Znany jesteś z profesjonalizmu. Kiedy miałeś wolny czas to odpoczywałeś a inni wychodzili na miasto. Jak sam przyznajesz wkrótce zorientowałeś się, że to był błąd, bo Ci co wychodzili to była starszyzna drużyny i oni tak naprawdę decydowali o składzie meczowym.

 


- Po części tak można powiedzieć, że decydowali. Przeczytałem w wywiadzie z Ryśkiem Stańkiem, że chodzili do trenera i mówili kto ma grać, a kto nie. Jednak jakbyśmy się przyjrzeli kto z tamtej drużyny jest dziś w sporcie wyczynowym na wysokim poziomie, to okazałoby się, że te osoby które wychodziły gdzieś,  przepadły. A ja nadal jestem. Bardzo dużo pracowałem na swoje nazwisko i niczego się nie wstydzę. Wręcz przeciwnie, jestem z tego dumny. Zawsze podchodziłem do swoich obowiązków uczciwie i tak dalej zostanie.


Miałeś problemy w wieloma piłkarzami w tym z  Jakubem Rzeźniczakiem. Kiedy miał dwadzieścia lat to lubił sobie wyjść na miasto. Często bywał u ciebie w domu?


- Często to może nie, ale kilka razy był. Byli gorsi od niego. Kiedyś Kuba w wywiadzie powiedział, że z Korzymem gdzieś tam latali, ale taka jest Warszawa. Albo pochłania ludzi albo po prostu nie dajemy się w nią wciągnąć. Wielu piłkarzy niestety ginie przez to, że przyjeżdżają z małej miejscowości, a Warszawa jest pięknym miastem oferującym wiele rozrywek. Kolorowe neony, piękne dziewczyny, kluby, dyskoteki. Można polec. Żeby nie ulec tym pokusom, trzeba cały czas mieć przed oczami swój cel. Co chcę zrobić, co chcę osiągnąć. Zawsze powtarzam, że nie jest sztuką bawić się mając lat dwadzieścia czy osiemnaście i 150 złotych w kieszeni. To może robić każdy. Sztuką jest bawić się po czterdziestce, kiedy ma się już rodzinę, ustabilizowane życie, odpowiednią ilość pieniędzy na koncie, a tego już nie każdy może doświadczyć. Zabrać rodzinę na wczasy, być kimś. Być szanowanym, zapraszanym do lóż VIP na stadionach w całej Polsce, do różnych telewizji. To jest życie, to jest właśnie to na co się zapracowało będąc młodym piłkarzem. A wielu jest młodych, którzy w wieku osiemnastu czy dwudziestu lat koncentrowało się na tym, żeby kupić sobie cztery piwa czy dwa wina, wypić i tyle z tego mają. Jedynie wspomnienia, że mogłem być świetnym piłkarzem.


Jak się czułeś opuszczając gabinet prezesa w czerwcu, kiedy ci podziękowano?


- Dobrze się czułem. To, że nie zostanę w Legii wiedziałem już wcześniej. Kilkakrotnie rozmawiałem z prezesem Leśnodorskim na temat, że nie powinienem spędzić w drużynie rezerw więcej niż dwa sezony. Spędziłem tam półtora roku i już na przełomie kwietnia i maja zdecydowaliśmy, że ta współpraca nie zostanie przedłużona i drużynę będzie prowadził Krzysiek Dębek. Uważam, że to jest na dzisiaj bardzo dobre rozwiązanie dla wszystkich. Nie było sensu aby dalej to ciągnąć w taki sposób. Miałem trochę inne wyobrażenia jak powinno wyglądać prowadzenie tej drużyny i nie do końca potrafiliśmy znaleźć wspólny język z trenerem Bergiem.Dla mnie trudne były niektóre sytuacje. Na przykład mecz z Lechią Tomaszów, gdzie na to spotkanie przyszedł cały sztab pierwszej drużyny na ławkę rezerwowych. Nie wyobrażałem sobie takiej sytuacji, że to się może powtórzyć. Nie podobało mi się, że brakowało zaufania. To było złe.


Mówiłeś o tym głośno?


- Tak. Rozmawiałem na ten temat kilkakrotnie i mówiłem, że to jest niedopuszczalne. Natomiast wiele mnie to nauczyło.


Co trener Berg odpowiadał?

 


- Mówił, że schodzi 12-13 osób z pierwszej drużyny i oni chcą mieć jednostkę treningową poprzez mecz. Chcą w ten sposób przekazać swoje uwagi i mieć bezpośrednią kontrolę nad tym co się dzieje na meczu. Wyszło jak wyszło. Ja już o tym zapomniałem i sam na pewno bym tak nie zrobił, ale dzięki temu inaczej patrzę na niektóre rzeczy. Oczywiści następnego dnia rano miałem w głowie tysiąc pomysłów co dalej zrobić, ale zachowałem zdrowy rozsądek i spokój. Przemyślałem to wszystko i wiedziałem już, że moja dalsza praca nie będzie wyglądała w taki sposób jakbym ją sobie wyobrażał. Bo ja nie wyobrażam sobie sytuacji, że przychodzę do pracy i się męczę.


Całą rozmowę z Jackiem Magierą można obejrzeć w tym mijescu.

Polecamy

Komentarze (2)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.