Jacek Zieliński
fot. Jan Szurek

Jacek Zieliński: Marzenia się spełniły

Redaktor Maciej Ziółkowski

Maciej Ziółkowski

Źródło: Legia.Net

20.12.2023 21:50

(akt. 21.12.2023 01:45)

– Bardzo zależało nam na zwycięstwie. Po pierwsze, chcieliśmy oddać należyty hołd Profesorowi Filipiakowi poprzez pokonanie uznanej firmy. Po drugie, nasza sytuacja w tabeli była trudna, a nie chcieliśmy zimować w strefie spadkowej. Zadania wykonane, marzenia się spełniły. Jestem zadowolony i dumny z chłopaków – mówił po środowym meczu z Legią (2:0) trener Cracovii, Jacek Zieliński.

– Mieliśmy olbrzymie trudności przed spotkaniem. We wtorek odesłaliśmy sześciu chorych zawodników z treningu do domów. W środę dwóch wróciło, ale na pewno odczują mecz, gdyż grali po 90 minut. Pojawiły się duże problemy, lecz tym bardziej chwała chłopakom, że dali z siebie maksimum w tak niełatwej sytuacji. Cieszy też to, że potrafiliśmy dowieźć wynik 2:0 do końca, co nie zawsze jest u nas regułą.

– Za wcześnie na ocenę pierwszej części sezonu. Wygraliśmy z Legią na koniec roku, lecz nie możemy powiedzieć, że za nami świetna runda. Zdajemy sobie sprawę, że jesień była przeciętna w naszym wykonaniu, choć uważam, że liczba punktów jest zdecydowanie zbyt mała jak na to, co prezentowaliśmy w wielu meczach, ale spokojnie sobie to ocenimy.

– Kibice dali nam olbrzymie wsparcie podczas meczu, za co im bardzo dziękujemy. Zawsze pamięta się ostatnie spotkanie w rundzie, być może wygrana z Legią coś zamaże. Środowe zwycięstwo dało nam sporo pozytywów. Nie chodzi tylko o to, że opuściliśmy strefę spadkową, ale potrafiliśmy pokonać zespół, który wiosną wystąpi w Lidze Konferencji Europy. Ta rywalizacja okazała się zupełnie inna od tego, co działo się trzy dni temu w Warszawie. Fajnie, że chłopcy byli w stanie zareagować, mimo że jechaliśmy na oparach, zagraliśmy bez zmian w składzie.

– Zawsze uważałem Benjamina Kallmana (strzelec dwóch goli – red.) za bardzo dobrego napastnika. On nie bez przyczyny występuje w reprezentacji Finlandii, z którą notabene – jako kadra Polski – możemy się zmierzyć w marcowym barażu. To, co zrobił w środę przy obu bramkach, to naprawdę chapeau bas. Cieszę się z jego przełamania, a także z mrówczej pracy Patryka Makucha. Takuto Oshima i Karol Knap grali praktycznie po wstaniu z łóżek, dotarli na nasze zgrupowanie dopiero w godzinach obiadowych. Wielkie słowa uznania dla nich, że wytrzymali 90 minut. Nikt nie chciał schodzić z boiska, nie prosił o zmianę.

– Paradoksem jest to, że byłem już zwalniany w Lechu Poznań po dwóch wygranych z rzędu, więc człowieka nie może dziwić chęć rozstania z trenerem po porażkach. To normalne w piłce. Wytrzymałem ciśnienie. Zobaczymy, co będzie dalej.

– Głównym punktem hołdu dla Profesora Filipiaka miał być środowy mecz. Przy okazji powstał specjalny filmik – myślę, że wypadało to zrobić. Wielu chłopaków nie wystąpiło z Legią, ale było na wtorkowym treningu i mogło poczuć chwilę smutku, gdyż w dalszym ciągu przeżywamy to, co się stało. Fajnie, że za słowami poszły czyny, bo czasami to się mija.

ZOBACZ TAKŻE:

Polecamy

Komentarze (9)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.