Jakub Rzeźniczak: Zdobyć mistrzostwo dla kibiców
12.01.2012 11:26
Podsumujmy rok 2011 - Pierwsza połowa roku udana dla Ciebie, nieudana dla zespołu. Zaś kolejne sześć miesięcy odwrotnie.
- W moim przypadku nie jest łatwo jednoznacznie ocenić miniony rok. Pierwsze sześć miesięcy było bardzo udane, drugie wręcz odwrotnie – jeden z trudniejszych okresów w mojej karierze. W skali 1-10 należałoby więc wystawić piątkę. Odwrotnie było drużynowo, sezon skończyliśmy na trzecim miejscu – stać nas było na więcej, o wszystkim zdecydował początek rundy wiosennej. Jesień bardzo udana na arenie europejskiej, awans do fazy grupowej Ligi Europy, potem awans z grupy. Z tego trzeba się cieszyć i można jedynie żałować kilku przegranych spotkań w lidze gdyż z tych czterech porażek minimum dwóch mogliśmy uniknąć a wtedy bylibyśmy na czele tabeli.
Co się stało w przerwie między sezonami, że to wszystko zaskoczyło i zaczęliście grać lepiej niż wcześniej?
- Wiele czynników się na to złożyło. Przyszło dwóch niesamowicie doświadczonych zawodników – Żewłakow i Ljuboja – dali zespołowi naprawdę wiele. Fajną rolę odegrał też Kuciak, który całej linii defensywnej dał wiele pewności siebie. Tak jak zawsze mogliśmy wcześniej liczyć na Janka Muchę, tak w tej rundzie mogliśmy liczyć na Dusana. Tych trzech zawodników przyczyniło się do tego, że ocena naszego zespołu po rundzie jesiennej była tak wysoka.
Jak trudny był to dla Ciebie okres – nie jesteś przyzwyczajony do siedzenie na ławce? Przydarzył się jakiś dołek, byłeś w gorszej dyspozycji?
- Na początku rundy zagrałem w dwóch meczach z Gaziantepsporem, bramki nie straciliśmy. Nie byłem jeszcze w optymalnej dyspozycji, ale nie zaprezentowałem się też na tyle źle aby wypaść ze składu i to na dłużej. Nigdy na ten temat nie rozmawiałem z trenerem, którego zdanie jest najważniejsze. Z pewnością gdyby coś do mnie miał to by mnie o tym poinformował. Skoro tak nie było to musiałem się z tym pogodzić i robić na treningach co mogę aby przekonać szkoleniowca do zmiany decyzji. To był trudny okres, chciałbym już go wymazać z pamięci. Teraz przyszedł nowy rok i chciałbym go lepiej rozpocząć niż skończył się poprzedni.
Skoro to najtrudniejszy okres w karierze to może myślałeś o odejściu z klubu?
- Na ławce rezerwowych siedziałem trochę za czasów trenera Dariusza Wdowczyka, ale wtedy byłem młody i w zupełnie innym momencie kariery. Miałem 20 lat, drużyna zdobywała mistrzostwo Polski i rywalizacja na poszczególnych pozycjach była naprawdę duża. Teraz tych lat mam 26, zebrałem wiele doświadczeń i nie raz pokazałem, iż grać potrafię. Siedzenie na ławce nie jest łatwe dla żadnego zawodnika, ja dodatkowo przeżywam każdą porażkę i momentami czułem się fatalnie. Dostałem kilka szans, ale ciężko się optymalnie zaprezentować kiedy wcześniej nie gra się przez dwa miesiące. Nie czułem rytmu meczowego co w moim przypadku zawsze miało duże znaczenie. Zawsze bazowałem na przygotowaniu fizycznym i bycie w rytmie meczowym bardzo mi pomagało.
Nad czym zamierzasz popracować, co chcesz poprawić aby zmienić swoją sytuację?
- Chyba nad niczym konkretnym, po prostu chcę solidnie przepracować okres przygotowawczy. Znam swoją wartość i wiem, że jeśli dam z siebie wszystko to jest szansa na powrót do wyjściowej jedenastki. Zależy mi przede wszystkim na właściwym przygotowaniu fizycznym, gdyż obozy letnie były trochę lżejsze i mnie osobiście brakowało trochę mocniejszych zajęć. Teraz mam okazję to poprawić i nadrobić. Jeśli będę się dobrze czuł pod względem fizycznym to będzie też dobrze pod względem psychicznym – a za tym powinna pójść cała reszta.
A co z tymi rozmyśleniami o zmianie klubu? Pojawiały się takie myśli?
- W prasie pojawiają się różnego rodzaju spekulacje, ale żadnych ofert i rozmów nie było. Wiadomo, że gdy człowiek nie gra, gdy siedzi na ławce zaczyna myśleć o zmianie otoczenia. Tym bardziej, że nie dostrzegałem szans na to aby mogło być lepiej… Śląsk czy Wisła też walczą o najwyższe cele w Ekstraklasie ale w Polsce na obecną chwilę nie chciałbym występować w innym klubie niż Legia. Zastanawiałem się nad swoją przyszłością pod koniec ubiegłego roku i doszedłem do wniosku, że będę walczył o miejsce w składzie. Na początku lutego powinna być już znana podstawowa jedenastka i jeśli będzie coś nie tak to może wtedy będzie trzeba pomyśleć o jakiejś zmianie. Na razie jednak skupiam się tylko na treningu i odpowiednim przygotowaniu.
A jeśli zmiana to na jaką ligę? Co by ci odpowiadało?
- Najbardziej interesowałaby mnie angielska Premier League lub Championship. Tam obrońcy preferują taką grę jaką ja lubię – siłową i na niej bazują. Każdy chciałby grać w jak najlepszej, jak najsilniejszej lidze ale wiadomo, że tam wymagania są bardzo duże. Jeśli pojawi się oferta z innej ligi niż angielska to też z pewnością ją rozważę.
W minionym roku miałeś jeszcze jedno nieprzyjemne zdarzenie – starcie z liderem kibiców. Zapomniałeś już o sprawie?
- Ostatni raz z Piotrkiem widziałem się między świętami, a nowym rokiem, porozmawialiśmy sobie i nikt już nie czuł urazy. Wiadomo, że każdy popełnia błędy, a takim było uderzenie mnie. Ale stało się, nie jestem pamiętliwy, nie mam w zwyczaju nikomu utrudniać życia. Piotrek mnie przeprosił i to wystarczyło. Wiem jak dużo znaczy dla niego Legia i jak wiele znaczy dla naszych kibiców. Dla dobra wszystkich jest więc lepiej jak sytuacja jest wyjaśniona i nikt nie ma z tego powodu większych problemów.
Wierzysz w to, że kadra i temat Euro 2012 to sprawa wciąż dla Ciebie otwarta?
- Wierzę, że jeśli wywalczę miejsce w składzie Legii i będę grał na wysokim poziomie przez te trzy miesiące to jak najbardziej jest szansa na wskoczenie do szerokiej kadry reprezentacji Polski. Z pewnością droga do tego jest bardzo daleka, ale do odważnych świat należy, trzeba sobie stawiać ambitne cele. Myślę, że jak się ciężko pracuje to wcześniej czy później życie nagradza za taki wysiłek. A taka impreza jak Euro 2012 za mojego życia się pewnie nie powtórzy. Teoretycznie w Polsce mogą być jeszcze mistrzostwa świata, ale sądzę że nie będzie to prędko. Dlatego każdy zawodnik grający w ekstraklasie marzy aby się do tej kadry załapać. Sądzę, że w tej kadrze na Euro może być wiele niespodzianek i wierzę, że jedną z nich będzie moje powołanie.
Jesteś już piąty raz w Ayia Napie, coś się zmieniło?
- Byłem tutaj z trenerami Wdowczykiem, Zielińskim, Urbanem i teraz drugi raz ze Skorżą. Trudno mi powiedzieć czy coś się zmieniło gdyż poza hotel praktycznie nie wychodzę. Staram się wykorzystać czas między treningami głównie na odpoczynek.
Jakie są założenia na ten obóz? Tylko zrobienie siły i motoryki czy jeszcze o czymś trener wspominał?
- Na pewno będziemy też pracowali nad taktyką i powoli szykowali się do meczu ze Sportingiem. To zespół, który prezentuje bardzo wysoki poziom i te przygotowania do tego dwumeczu będą trwały już teraz. Świadczą o tym ćwiczenia na treningach – pojawiają się nowe sposoby rozegrania piłki, pracujemy też nad doskonaleniem tego co robiliśmy do tej pory. Trener Skorża dużą uwagę przywiązuje do taktyki i sądzę, że nie zabraknie jej w Ayia Napie. Choć z pewnością na pierwszym miejscu będzie wytrzymałość i siła.
To dobrze, że takie zagrania taktyczne będziecie mieli okazję przetestować na słabszych rywalach w meczach sparingowych?
- Jak rywal jest słabszy to nadrabia ambicją i zaangażowaniem. Także jeśli chodzi o sparingpartnerów to czym silniejsi są to rywale tym lepiej – od nich można się uczyć i podpatrywać co można zmienić w swojej grze. Poza tym na mocniejszego rywala zawsze inaczej się mobilizuje, niekoniecznie traktuje się taki sparing jak zwykły mecz towarzyski. Choć oczywiście w podświadomości pozostaje informacja, że jest to mecz bez stawki.
Co robisz wieczorami gdy już masz czas dla siebie? Śpisz, czytasz, oglądasz filmy?
- Czytam i cały czas przygotowuję się do egzaminów – nie jest łatwo, ale jakoś trzeba pogodzić studia z treningami. Mam jednak kilka tytułów pozauczelnianych i mam nadzieję, że czas pozwoli aby je przeczytać.
Trybuny przy Łazienkowskiej bardzo Wam pomagają w meczach u siebie, zdobędziecie w końcu dla tych kibiców mistrzostwo Polski?
- Może w szatni nie było tego tematu, ale każdy zdaje sobie sprawę, że dla kibiców też trzeba to mistrzostwo zdobyć. Zresztą nie tylko fani ale my wszyscy dość długo czekamy na zdobycie pierwszego miejsca w ekstraklasie. Wszyscy chcemy aby to się wydarzyło w tym roku i myślę, że jest na to ogromna szansa. Mamy dobrą drużynę, a strata do Śląska nie jest nie do nadrobienia. Tym bardziej, że ekipa z Wrocławia może tych punktów wiosną pogubić sporo. Wracając do kibiców to pokazują wielką klasę, czasem mam okazję porozmawiać z fanami. Ostatnio byłem na spotkaniu z autorem książki „Krew na stadionach” i jestem pod wrażeniem tego jak wiele dla kibiców znaczy Legia. To naprawdę coś niesamowitego.
A tak szczerze czy po wylosowaniu Sportingu nie pomyślałeś – no to chyba przygoda z LE szybko się skończy?
- Musimy podejść do tej rywalizacji jak do każdego innego meczu. Jeśli zagramy na takim poziomie jak ze Spartakiem czy Rapidem na wyjeździe to szansa awansu jest. Sporting będzie z pewnością najlepszą drużyną z jaką nam się przyjdzie zmierzyć w tej edycji Ligi Europy. Jest to bardzo wymagający rywal, ale jak pokazały mecze Manchesteru United z Bazyleą nic nie jest niemożliwe.
Jaki wolisz pseudonim – „Rzeźnik” czy „Becks”?
- Nie przywiązuję do tego chyba zbytniej uwagi, w drużynie koledzy wołają na mnie albo Rzeźnik albo Kuba. Becks nikt do mnie nie mówi, kojarzy mi się to tylko z redaktorem Rowińskim – to on ksywkę wymyślił i on tak do mnie mówi. I może niech tak zostanie (śmiech).
Czego można ci życzyć w nowym roku?
- Przede wszystkim zdrowia i stabilizacji w życiu osobistym.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.