News: Jakub Szumski: Żeby wszystko szło do przodu…

Jakub Szumski: Żeby wszystko szło do przodu…

Piotr Jóźwiak, Marcin Szymczyk

Źródło: Legia.Net

01.12.2011 14:34

(akt. 12.12.2018 13:55)

<p>Kuba Szumski od kilku lat uchodzi za wielki talent. W ten sposób wypowiada się o nim w zasadzie każdy trener, który kiedykolwiek na niego postawił. Jego debiut w pierwszym zespołem będzie spełnieniem marzeń prezesa Waltera. Dlaczego? Szef ITI w rozmowie z nSportem przyznał, że marzy o chwili, gdy na boisku, w barwach Legii, pojawi się chłopak, który przeszedł wszystkie szczeble Akademii, a na dodatek, pochodzi z Powiśla. Oto „Szumi”, przyszłość legijnej bramki na lata!</p>

Na konferencji prasowej przed meczem z Lechią Gdańsk, trener Skorża zapytany o kolejne debiuty wychowanków Akademii, zapowiedział, że szansę debiutu, jeszcze w tej rundzie, powinien otrzymać młody bramkarz. Jaka była twoja reakcja na te słowa szkoleniowca?


- Wcześniej o nich nie słyszałem. Jeśli chodzi o mnie, to jestem gotowy i bardzo chcę grać. Tak, wiem: presja, oczekiwania itd. … Naprawdę, zdaję sobie sprawę z tego, gdzie gram i o co gram. Presja mnie nie zje. Głupią bramkę puścił w swoim życiu każdy bramkarz, cóż – taki zawód (śmiech). Po prostu trzeba wyjść i bronić tak jak się potrafi najlepiej.


Jesteś w „ekskluzywnym” gronie tych, którzy przeszli przez wszystkie szczeble piłkarskiej edukacji w legijnej Akademii. Były momenty niepowodzeń, gdy chciałeś to wszystko rzucić i zająć się czymś innym?


- Zawsze byłem i jestem bardzo szczęśliwy, że gram w Legii. Przez te 12 lat, niby kilka razy miałem gorszy czas, ale to trwało chwilę, dosłownie moment.


A jak ocenisz rozwój Akademii? Rocznik ’92, w którym występowałeś, był dopiero drugim w historii. System szkolenia wychowanków Legii przecież dopiero się kształtował, zdarzały się pewnie jakieś wpadki organizacyjne…


- Zacznę od tego, że w tej chwili zawodnikom z Akademii nie brakuje niczego, by mogli harmonijnie się rozwijać. Strasznie fajnie rozwój Akademii jest widoczny dla nas, którzy przeszli przez wszystkie etapy szkolenia. Jak to było za naszych czasów? Większość spraw była dopięta na ostatni guzik, naprawdę ciężko mi teraz narzekać. Między Legią a innymi klubami była i jest w kwestii organizacyjnej przepaść. Pewnie w jakiś sposób trenerzy „uczyli” się na nas, jak wprowadzić w życie obecny system szkolenia, ale patrząc po ilości wychowanków Akademii będących w pierwszym zespole lub pukających do niego, widać, że wszystko było przeprowadzone bardzo sprawnie.



W ciągu tych 12 lat, trenowałeś pod okiem kilku specjalistów od szkolenia bramkarzy. Powiedz nam - trener Muszyński, odpowiadający za golkiperów z Młodej Legii, rzeczywiście jest tak dobry, jak się o nim mówi? W przyszłości mógłby ewentualnie zastąpić trenera Dowhania, gdyby ten zdecydował się wyjechać na zachód?


- Trener Muszyński to fachowiec w szkoleniu bramkarzy. Widać, że stara się nauczyć od trenera Dowhania jak najwięcej, co przekłada się na jego styl pracy. U obu treningi są podobne, jeśli chodzi o profil ćwiczeń. W Akademii za szkolenie bramkarzy odpowiada Piotr Domaniecki i mogę o nim powiedzieć to samo, co o trenerze Muszyńskim.


Kuba, 12 lat w Legii to kawał czasu. Jaką chwilę związaną z klubem wspominasz najmilej?


- Pewnego, bardzo mroźnego, zimowego dnia mieliśmy trening. Siedziałem w szatni i narzekałem na pogodę. Wtedy trener Dowhań zakomunikował mi, że za kilka tygodni w Hiszpanii będzie znacznie cieplej, a ja znalazłem się w kadrze na obóz…


Przy Łazienkowskiej trenowałeś z kilkoma wielkimi bramkarzami. Który z nich jest według ciebie najlepszy?


- Rzeczywiście, byli Łukasz Fabiański, Jan Mucha, teraz jest Dusan…. A jeszcze kiedyś przez kilka dni, podczas swojego pobytu w Warszawie, trenował z nami Artur Boruc – wówczas jeszcze grający w Celtiku. Wszyscy ci bramkarze to najwyższa klasa. Ja nie mam swojego idola, staram się podpatrywać najlepsze cechy od każdego liczącego się golkipera.


Jesteś już bramkarzem na miarę Ekstraklasy? Pytamy, bo takiego zdania jest choćby trener Janusz Białek, u którego grasz w reprezentacji oraz twój szkoleniowiec z Młodej Ekstraklasy, Dariusz Banasik. Twoi rówieśnicy powoli przebijają się do składów w swoich klubach…


- Po pierwsze, zupełnie inną sprawą jest przebić się w Legii, a zrobić to samo w innym klubie. Takie opinie trenerów mnie cieszą, ale nie będą same za mnie broniły (śmiech). Chcę grać jak najwięcej, liczy się dla mnie każdy występ. W reprezentacji rywalizujemy np. z Niemcami i jest to cenne doświadczenie. Zawsze chętnie jeżdżę na kadrę i uważam to za wyróżnienie. Pewnie w innym klubie byłoby mi łatwiej trafić między słupki, jednak jestem w Legii i nie chcę się stąd ruszać!



Czyli rozumiemy, że nie bierzesz pod uwagę wypożyczenia, żeby ograć się w piłce seniorskiej na wysokim szczeblu?


- Wolę zostać w Legii i czekać na swoją szansę, rozwijając się przy tym pod okiem trenera Dowhania. Jasne, jeśli trenerzy uznają, że pora na moje wypożyczenie, to przemyślę ten temat. Póki co, muszę ugruntować swoją pozycję w klubie. Tak jak mówił wam Michał Kopczyński, ja nigdy nie byłem w innej drużynie, więc wolałbym cały czas grać przy Łazienkowskiej.


Najlepszy mecz Kuby Szumskiego?


- Mam nadzieję, że dopiero przede mną. Jak do tej pory, to chyba mecz w barwach Młodej Legii przeciwko reprezentacji Kamerunu U-20, podczas turnieju w Burkina Faso. Kilka razy wyszliśmy z połowy, ale wygraliśmy 1:0 po golu „Wolaka”. Wtedy miałem sporo pracy, ale nic nie wpadło do siatki.


Nie pozostaje nam teraz nic innego, jak zapytać, w którym spotkaniu rywale pokonali cię najwięcej razy (śmiech)…


- Kilka lat temu, gdy graliśmy w lidze juniorów starszych, zdarzyło nam się pojechać do rok starszych zawodników z mistrzowskiej wówczas Wisły Płock i przyjąć 0:5… Później przyjechali do nas i wygrali 4:2. Także Kuba w tych dwóch meczach puścił 9 goli (śmiech).


Podobno grę w piłkę łączysz ze studiowaniem. Dajesz radę jakoś to pogodzić?


- Z nauką nigdy nie miałem kłopotu. Zresztą siedziałem z „Kopą” w ławce! (śmiech) Żartuję – na maturze siedziałem sam, a zdałem nieźle. Razem z Michałem Efirem studiujemy na warszawskiej AWF, a kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że przyznano nam indywidualny tok nauczania, więc będzie nam od teraz łatwiej.


Na zakończenie zapytamy jeszcze, czego możemy ci życzyć na najbliższą rundę.


- Żeby wszystko szło do przodu, żebym dalej mógł się rozwijać i zasłużyć sobie tym samym na coraz więcej szans w pierwszym zespole. Cały czas trzymam się myślenia, że będzie dobrze. Do tej pory wszystkie szczeble przechodziłem niespodziewanie, stało się to bardzo szybko. Jeszcze nie tak dawno grałem w juniorach starszych, później Młoda Ekstraklasa, wreszcie awans do pierwszego zespołu. To dopiero był kosmos! (śmiech) Oby kolejny etap przyszedł równie prędko, co niespodziewanie! Za to, gdzie jestem teraz, muszę podziękować moim najbliższym, którzy zawsze mnie wspierali. Nie będę ich wymieniał, bo jeszcze kogoś pominę… (śmiech)

Polecamy

Komentarze (7)

Odśwież

Dodając komentarz zobowiązujesz się do przestrzegania

Komentarze osób niezalogowanych, a także zalogowanych, którzy zarejestrowali konto w ostatnich 3 dniach wymagają akceptacji administratora.