Jan Mucha: Brakuje mi Legii
29.01.2011 11:09
Przez wszystkie trzy legijne serwisy zostałeś wybrany na najlepszego piłkarza 2010 roku. Jak się z tym czujesz?
- Szczerze mówiąc to nawet o tym dokładnie nie wiedziałem. Jest to jednak bardzo miłe. Cieszę się, że kibice na mnie głosowali i bardzo fajnie jest o tym słyszeć.
Śledzisz wyniki „Wojskowych” i czujesz się z tym zespołem dalej związany?
- Oczywiście. Codziennie dowiaduję się jakichś rzeczy w Internecie. Spędziłem w tym klubie wiele czasu, więc trudno, żebym nie był z nim związany. Długo tu przebywałem i miałem dobry kontakt z ludźmi. Cieszę się, że teraz mogę z nimi porozmawiać, chociażby przez Internet, ale również telefonicznie.
Więc chyba dużo rozmawiasz z Kostią Machnowskim.
- To prawda. Gadam z nim bardzo często. Jest moim świetnym kolegą. Czasami rozmawiamy aż za długo.
Jaka była Twoja reakcja, kiedy wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie? Dawałeś mu jakieś rady?
- Ja zawszę mu kibicuję. On ma talent i umiejętności, by bronić w przyszłości w wielkim klubie. Z młodymi jest tak, że muszą pracować. Nic nie ma za darmo. Legia jest innym zespołem niż pozostałe polskie kluby. W Warszawie są duże wymagania oraz towarzysząca wszystkim presja. Po prostu trzeba walczyć i trenować. Wszyscy będą się starać, by być numerem jeden.
Co sądzisz o jego głównych konkurentach – Marijanie Antoloviciu oraz Wojciechu Skabie?
- W sumie to mogę oceniać tylko Wojtka, bo Antolovicia nie znam. Nie mogę mówić o człowieku, którego widziałem w kilku spotkaniach. Skaba to świetny bramkarz. Skoro podpisał nowy kontrakt to znaczy, że liczą na niego. Między chłopakami będzie ostra walka.
Kto według Ciebie będzie pierwszym bramkarzem Legii?
- Nie mam pojęcia. Nie jestem z nimi na obozach i ciężko mi mówić o ich obecnej formie. Od tego są eksperci tacy jak trener Dowhań czy trener Skorża.
Słuchając informacji i oglądając niektóre mecze, co powiesz o rundzie wiosennej w wykonaniu Legii?
- To był praktycznie nowy zespół. Nie ma już tam aż tak wielu kolegów, z którymi grałem. Początek był trudny dla Legii. To nie jest dziwne, gdyż ciężko po przebudowie drużyny rozgrywać świetne pojedynki. Później nastąpiła jednak zmiana. Chłopaki może nie mieli super stylu, ale wygrywali. Zwycięstwa oczywiście były najważniejsze. Zobaczymy jak będzie dalej. Lech i Wisła się wzmacniają, a Legia dalej z tym czeka. Liga będzie na pewno ciekawa i „Wojskowi” powinni ściągnąć kogoś do swoich szeregów.
Żałujesz tego, że grałeś w nieciekawym okresie? Na trybunach panowała cisza przez konflikt z zarządem…
- Konflikt był i nie ma co tego ukrywać. Szkoda, że nie słyszałem w każdym meczu śpiewu kibiców. Jeśli nie ma zgody między stronami, to trudno mówić o tym, żeby fani zdzierali gardła. Grałem w takim, a nie innym okresie. Trzeba się cieszyć, że teraz na nowym stadionie jest świetna atmosfera i wierzę w to, że wyniki w kraju jak i Europie będą na miarę kibiców.
Liczysz, że zagrasz na EURO 2012 w Polsce?
- Piłka jest często zaskakująca. Mamy ciekawą grupę eliminacyjną, która jest do wygrania. Zagramy niedługo z outsiderem, czyli Andorą. Liczymy na wyjście z pierwszego miejsca. Bardzo ważne będą wiosenne mecze.
Przejdźmy do tematu Twojego obecnego zespołu Evertonu. Nie zawiódł cię trochę ten transfer?
- Nad błędnymi decyzjami w karierze będę się zastanawiał gdy ją skończę. Czy mogłem zrobić inaczej? Może mogłem iść na przykład do innego zespołu, albo zostać w Polsce. Przeszedłem jednak do świetnego klubu. Muszę walczyć i tyle. Chciałem się jednak bardziej rozwijać, bo moim marzeniem oraz ambicją była gra w lidze angielskiej. Nie odpuściłbym sobie jednak, gdybym nie spróbował gry w Premier League. Mam tu dobry kontrakt, walczę o swoje i wierze, że również tutaj mogę być pierwszym golkiperem. Nie ukrywam, że trochę brakuje mi Legii. W stolicy zostało wiele osób, które bardzo lubiłem
Jak Ci się układają stosunki z Timem Howardem oraz szkoleniowcem Davidem Moyesem?
- To są porządni ludzie. Nasze relacje są niezłe, wyglądają tak, jak powinny. Tim to bardzo fajny facet, lecz każdy z nas walczy o swoje.
A treningi m.in. z Timem Cahillem czy Mickelem Artetą są dla ciebie taką nobilitacją? Są to bardziej produktywne spotkania niż te w Legii?
- Prawda jest taka, że w angielskiej piłce jest selekcja. Grają tu tylko najlepsi i ciężko dostać się do któregoś zespołu. Ci piłkarze mają swoją wartość, mogę powiedzieć, że są wręcz niesamowici. Te treningi oczywiście dużo dają. Chłopaki grają w swoich reprezentacjach i są wyróżniającymi się postaciami. Nie występowałem jeszcze z tak dobrym zawodnikiem jak Cahill. Super piłkarz, a jeszcze lepszym człowiekiem jest prywatnie.
Jakie widzisz różnice między Anglią a Polską?
- Życie jest dobre, a piłka jest tutaj najważniejsza na świecie (śmiech). Futbol jest na Wyspach święty, kochany i podporządkowany innym czynnościom. Różnica niestety jest duża.
Co chciałbyś powiedzieć kibicom z Warszawy?
- Cały czas wybieram się na nowy stadion, może uda mi się to na wiosnę. Oglądając jakieś fragmenty spotkań czy ich skróty widzę, że kibice są po prostu świetni. Należy im się za to wiele szacunku. Kiedy grałem przy Łazienkowskiej mówiłem, że na nowym obiekcie będą fani i będzie dobra atmosfera. Tak się stało, a oni muszą stać za swoją drużyną. To są najlepsi kibice w Polsce, a może nawet nie tylko w Polsce. Nie wiem, czy nie są nawet najlepsi na świecie. Robią wielkie wrażenie!
Wyobrażasz sobie zakończenie kariery w Legii?
- Zobaczymy, czy ktoś mnie będzie chciał. Nigdy nie można mówić nigdy. Nie chcę zamykać sobie drzwi do żadnego klubu. Jeśli „Wojskowi” by mnie zechcieli, to może kiedyś jeszcze raz zagram z „eLką” na piersi. Spokojnie mogę kończyć karierę na Łazienkowskiej.
Regulamin:
Punktacja rankingu:
Za każdy nowy komentarz użytkownik dostaje 1 punkt. Jednak, gdy narusza on nasze zasady i zostanie dezaktywowany, użytkownik straci 2 punkty. W przypadku częstych naruszeń zastrzegamy sobie możliwość nakładania wyższych kar punktowych, a nawet tymczasowych i permanentnych banów.